5.5/6 (248 opinii)
5.5/6
Szkoda, że czas minął tak szybko. Wyprawa nie dla tych, którzy oczekują wypoczynku. Mniej odpornym dokuczała choroba wysokościowa. Fascynujące, magiczne miejsca, piękne zabytki, życzliwość i pogoda ducha Peruwiańczyków były wystarczającą rekompensatą za męczące podróże autokarem, jednak nawet przez szybę można było podziwiać majestatyczne Andy. Rezydentka DARIA zawsze uśmiechnięta. Z entuzjazmem dzieliła się swoją wiedzą. Troskliwie opiekowała się całą naszą grupą i każdym z osobna. Gorąco polecam osobom ciekawym świata. Wyjazd zbyt krótki, aby poznać wszystkie godne zwiedzania peruwiańskie miasta.
5.5/6
Fantastyczna wycieczka, spełniła w 100% moje oczekiwania, ilość atrakcji przerosła moje najśmielsze plany. Może warto z niektórych punktów zrezygnować aby program nie był aż tak intensywny. Niestety nie wszyscy (starsze osoby) były w stanie poradzić sobie z intensywnością wycieczki. Pomimo wysokich temperatur na zewnątrz autobus miał puszczoną na max klimę co spowodowało, że połowa wycieczki się rozchorowała, to tylko dwie uwagi do poprawy pozostały przebieg wyjazdu dopracowany w 100%. Pilot Pani Ania fantastyczna osoba, wiedza i zaangażowanie, pomoc w najtrudniejszych sprawach. Pozdrawiam serdecznie. Rainbow powinien Pani Ani przyznać tytuł najlepszego pilota wycieczek na Świecie, jest bezkonkurencyjna oby więcej takich pilotów (można innych pilotów wysłać na szkolenie do Pani Ani aby zobaczyli jak można profesjonalnie poprowadzić wyjazd).
5.5/6
Wycieczka widokowo piękna, dobrze zorganizowana.Mimo wielu godzin przejazdu , do wytrzymania-dzięki wygodnym autokarom z duzym zapasem miejsc, potem bus bardziej dopasowany do ilości osób ,ale trasy juz krótsze.Wiadomo ,każdy chciałby zobaczyć jak najwięcej z ciekawych rzeczy tego odleglego kraju (raczej nikt nie zakłada ,że jeszcze powróci-skoro tyle kierunków na świecie wartych zobaczenia)- ale nie da się zobaczyć przy tych odległościach wszystkiego,a i tak widzimy po drodze dużo. I jeszcze jedno dla niezdecydowanych rodziców- byliśmy z 12-latką, obwialiśmy się o chorobę wysokościową- ale niepotrzebnie-Ona jedyna nie miała żadnych objawów, mimo że tylko piła mate de coca 2xdz.. Deszczu nie było, komarów też.
5.5/6
Hotele średniej jakości, tak jak na wszystkich objazdach. W okresie peruwiańskiej zimy czyli od czerwca do września trzeba pamiętać, że w dzień jest ciepło ok. 20 stopni za to temperatura w nocy spada nawet poniżej zera a w hotelach nie ma centralnego ogrzewania. Czasami są kaloryfery elektryczne ale nie zawsze. Bardzo sprawdzają się wtedy polary i ubranie na cebulkę. Śniadania w hotelach dobre, ale bez szału, za to obiady i lunche przepyszne i w ilościach nie do przejedzenia. Nawet stek z lamy był (ja nie jadłam). Przed lotem awionetką warto łyknąć aviomarin albo nie jeść śniadanka. Ale bardzo warto polecieć!!! Kanion Colca groźny monumentalny jakby z innego świata. A latające w nim kondory potęgują wrażenie niesamowitości. Katedra w Cusco zwala z nóg bogactwem dzieł sztuki. Niestety choroba wysokościowa dotyczy wszystkich, jednych mniej innych więcej, ale jest za mało czasu na przystosowanie się organizmu do wysokości. My wzięliśmy ze sobą tlen, łykaliśmy tabletki Alti Vital Esencial kupione w Peru w aptece i żuliśmy liście coki. Trochę pomagało. (tlenu nie można mieć w bagażu podczas przelotu z Cusco do Limy, trzeba go zużyć wcześniej) Jedną z lepszych rzeczy na tej wycieczce było to, że w dniu w którym rano pokonywaliśmy wysokość 4910 mnpm i czuliśmy jakby każdy ważył tonę, wieczorem była możliwość zanurzenia się w gorących źródłach La Calera - miałam cudowne wrażenie, że pokonuję grawitację. Pobyt na Machu Picchu bajkowy ale za krótki (tylko 1.5 h), bardzo brakowało chwili na własne pokontemplowanie tego cudu i puszczenie wodzów fantazji - jak to wtedy mogło być.... Jezioro Titicaca po stronie Boliwii krystalicznie czyste, piękne (może to właśnie w nim jest zatopiony skarb Inków zwłaszcza, że widziałam jakiś blask, jakby złota w promieniach słońca pod powierzchnią wody;-)) Wszystkie pozostałe zwiedzane miejsca naprawdę warte pomęczenia się tyle godzin w samolotach i gorszego samopoczucia na wysokościach. Cóż, na szczęście tego co się zobaczyło nie da się już odzobaczyć ;-) Mieliśmy szczęście spotkać na swojej drodze wyjątkowego człowieka, pasjonata Peru i orędownika jego Inkaskich mieszkańców. Mieszkającego tam od ponad 20 lat Polaka Henia. Delikatny w obyciu konsekwentny i skuteczny w działaniu. Niezwykle wrażliwy. Jeden z najlepszych pilotów przewodników jakich spotkaliśmy na bardzo wielu objazdach z Rainbow i nie tylko. No i muszę słowo o grupie. 12 świetnych wspierających się i życzliwych (jak na każdej objazdówce) osób, oraz 8 osobowa "rodzina Adamsów". Ludzi którzy na każdym kroku i za wszelką cenę muszą mieć lepiej niż inni. Przybrało to tak karykaturalny wymiar, że nawet posiłki jadaliśmy osobno. Współczuję sama sobie tego towarzystwa (już pierwszego dnia zostałam przez nich po chamsku wyrzucona z miejsca które zajęłam w autobusie zgodnie z listą Rainbow). Kiedy autobus jechał przez cudne ośnieżone Andy i mijaliśmy niepowtarzalne widoki, większość grupy oniemiała z zachwytu a oni oglądali i komentowali porozrzucane śmieci. Podobno ze służby zdrowia. Wstyd!! I mam takie marzenie, żeby osoby które nie potrafią współuczestniczyć w grupie i uważają, że trzeba wycwaniaczyć dla siebie więcej jeździły same i nie psuły innym tak cudownych wycieczek.