5.2/6 (541 opinii)
Kategoria lokalna 4
2.0/6
Ville położone przy hotelu Otrant, blisko plaży, ciemny piasek, daleko od centrum miasta, ok 5 km. Jedzenie dobre, starali się urozmaicać ale bez szału. Obsługa, szczególnie starszy kelner bardzo niegrzeczny w stosunku do polskich wczasowiczów, szefowa recepcji opryskliwa okropnie! Cały obiekt leży nad śmierdzącym bajorkiem, villa im dalej położona od hotelu, tym bardziej śmierdzaca w środku. Nasz wyjazd był na początku sezonu, pod koniec czerwca, pokoje były zawilgocone, śmierdzące, nieprzewietrzone. Ogólnie w hotelu jest bardzo dużo "tubylców", i rodzin z dziećmi. Nie polecam osobom chcącym wypocząć w ciszy i spokoju, gdyż wieczorami odbywały się imprezy na dziedzińcu hotelu, w dzień sporo animacji dla dzieci i dorosłych.
2.0/6
Sytuacja w której obsługa hotelowa insynuuje gościom, że próbuje wyłudzić od nich pieniądze jest niedopuszczalna w jakimkolwiek hotelu o jakimkolwiek standardzie.
2.0/6
Czekaliśmy z mężem najdłużej ze wszystkich na otrzymanie pokoju, a gdy otrzymaliśmy klucze i weszliśmy do pokoju zaraz też stamtąd wyszliśmy, na co najmniej połowie sufitu w łazience był ohydny czarno-brązowo- zielony grzyb po za tym toaleta/ łazienka wyglądała jak wyjęta z obrazka w stylu PRL...pokój był bardzo ciemny posiadał jedno wąskie podłużne okno, brakowało też jakiejkolwiek narzuty czy chociaż by koca na łóżko...na szczęście dzięki zaradności rezydentki (Weronika)jeszcze tego samego dnia zostaliśmy ulokowani w innym pokoju - w pokoju obok....który nie wiele się różnił od poprzedniego bo dalej wyglądał bardziej jak zacieniona komórka do przechowywania przetworów na zimę ale przynajmniej łazienka była odnowiona - niezdarnie i widać że nie fachowo no ale grunt że nie było grzyba...po za tym pokój był nie sprzątnięty więc musieliśmy to znów zgłaszać...a gdy został już sprzątnięty to niestety nie dokładnie, w kątach latały czyjeś włosy i kurz a w popielniczce został zasuszony komar... Co do wyżywienia to uważam ze każdy znajdzie coś dla siebie, było dość różnorodne, jednak niezależnie o której godzinie przychodziliśmy jedzenie było letnie / ciepławe a nawet po prostu chłodne/ zimne jedynym gorącym posiłkiem można było nazwać zupę no i kawę/ herbatę / czekoladę - jeśli ktoś uznaje napoje za posiłek...po za tym do automatów z gorącymi napojami ustawiały się niebotyczne kolejki...co było dosyć denerwujące... Z basenu zewnętrznego korzystaliśmy może z raz czy dwa ale w żadnym razie nikt nas stamtąd nie wypędzał...co do plaży to..również nie byliśmy zachwyceni...piasek bardzo przyjemny drobny i delikatny ale ciemny..plaża długa a zatem bardzo płytkie zejście do morza...niestety na obrzeżach plaży czyli w niedalekim sąsiedztwie hotelu rozkładali się ze swoim majdanem Rumuni...również w tych okolicach plaży ubywało na czystości - mnóstwo śmieci się walało - bardzo nie przyjemny widok... właściwie hotel jest położony na odludziu do centrum miasta można się udać taksówką bo na piechotę w skwar nie polecam...samo miasto bardzo urokliwe i warto je odwiedzić... Na duży plus zasługuje obsługa hotelowa (mam na myśli szczególnie kelnerów barmanów i obsługę kuchni) przesympatyczni bardzo uprzejmi ludzie o wysokiej kulturze osobistej, nierzadko znający j. polski.
1.5/6
To były najgorsze warunki w jakich byliśmy. Po dlugiej podróży ( 2 godziny czekania na samolot który się spóźnił , potwm 2 godziny w autokarze bez klimatyzacji w Dubrowniku gdzie Pani rezydent spisywała dane z paszportów bo biuro jej tego nie przesłało i kierowcy autobusu który nie znał drogi do hotelu) bo 12 godzinnej trafilismy wieczorem do hotelu gdzie odebralismy klucze od naszego pokoju w "bungalowie". Byliśmy w dwie rodziny jedna 2 dorosłych i 2 dzieci oraz druga 2 dorosłych i troje małych dzieci.Po wejsciu do pokojów przezylismy szok. Zapach z nich wydobywający się już po otwarciu drzwi powalił nas na ziemię. Fetor mieszanony wilgoci oraz grzyba świdczył o tym że nasze zdrowie bedzie narażone na kontakt z żyjącymi tam od dawna "organizmami". Na śianach piekne obrazy malował kwitnący na nich grzybek połaczony z pleśnia to samo było na suficie oraz w łazience. Prestrzen w pokoju była tak mała i ciemna że nie mielisy dla pieciosobowej rodziny miejsca na to by postawić nasze walizki. Dostaliśmy dwa złaczone łóżka jako loże małżeńskie oraz dwie składane leżanki zwane łóżkami polowymi gdzie po położeniu sie przez nasza najstarszą córke leżanka sie złożyła a podczas spania istniło ryzyko szybkiego i gwałtwownego kontaktu z podłoga. Po wielu rozmowach z Panem bezczelnym rezydentem usłyszeliśmy że czego chcemy przecież takie pokoje sobie wykupilismy. Po długich negocjajcjach Panie z recepcji zlitowały się nad nami i pokazały kolejny pokuj ktory nadawał sie do w miare normalnego zamieszkania. Nie bede opisywal naszych blagan i zmagan o zmiane pokoju bo zajmie to zbyt wiele czasy. Jedno stwierdzam ze Pan rezydent był arogancki i bezczelny. Na spotkaniu organizacyjnym przez mikrofon oznajmil że przeszkadza mu tam obecne dziecko. Na co zniesmaczone zachowaniem Pana rezydenta trzy rodziny wstały i wyszły. Na terenie hotelu znajdował sie jeden bar czynny od godziny 12. Aby sie czegos napic po godzinie 12 wypoczywający na plaży jak i przy basenie musieli ubrać się w wymagany tam odpowiedni stroj i dopiero byli wpyszczani to samo bylo z korzystaniem toalet. Do godziny 12 turysci wypoczywajacy w uaplnym klimacie mogli liczyc tylko na baniak z woda wystawiony przy basenie. Miedzy posilkami nie bylo żadnych przekąsek jedynie o 17 biszkopty i kruche cistka do ktorych ustawiala sie kilowmetrowa kolejka wyglodnialych ludzi oraz dzieci. Podczas posilkow brakowalo sztucców oraz kubkow a kelnerzy mieli na to delikatnie wywalone. Trzeba bylko sobie samemu je organizowac tak jak sprzatnac ze stolikow brudne naczynia po porzednikach. Gdy do stolika przysawilismy sobie krzeslo z inego miejsca ( bylo nas wiecej niz miejs przy stole 5 osobowa rodzina) kelner ostentacyjnie zabieral nam to krzeslo i mowil ze tak nie wolno. Na plus bylo naprawde dobre jedzenie poza kawa ktora nie miala ic wspolnego z nauralna byla to zwykla zbożówka. Na terenie hotelu czy tez basenu i plazy nie ma zadnych podjazdow dla wozkow co sprawialo rodzinom z dziecmi ogromne problemy musielismy nieustannie nosic wozki pod schody aby dostac sie na basen czy plaże. Generalnie hotel stary i niedoinwestowany nieprzychylny rodzinom z dziecmi tak samo jak Pan rezyden z Rainbow (mial chyba na imie Ernest??). Najgorsze warunki za naprawde nie male pieniadze bo prawie 9 tysiecy za 5 osobowa rodzine( 2 dorosle 1 dziecko 3 lata 1 rok i trzy miesiace i 1 trzynastoletnie). Cena niegodna tego co tam zastaliśmy . Kraj piekny ale nie polecam tego hotelu szukajcie innych bardziej przyjaznych miejsc.