5.4/6 (388 opinii)
5.5/6
W Woszczycach byliśmy ponad 2 godziny przed planowanym czasem przesiadek do właściwych autokarów. Odpowiednia ilość czasu na posiłek, toaletę i znajomości. Ja spotkałam się z koleżanką (z innego miasta), którą poznałam rok temu na wycieczce (Rainbow łączy!) wówczas już postanowiłyśmy, że następną wycieczkę spędzimy razem na Bałkanach. Padło na Czas na Bałkany i nie żałujemy! Pani Pilot Karolina Lasoń (świetna, odpowiedzialna, kompetentna i niesamowicie inteligentna, młoda osoba) po drodze do Serbii opowiedziała nam o wycieczkach fakultatywnych, rozdała ulotki na temat jak , co i za ile…, które okazały się bardzo pomocne. Wszystkie fakultety się odbyły. Większość osób była zadowolona zwłaszcza z wieczoru macedońskiego. Pani Karolina podczas długich przejazdów umilała nam czas opowieściami o danym kraju, ludziach, kulturze, zwyczajach, smakach. Serwowała nam muzykę bałkańską oraz filmy. Poznaliśmy i nauczyliśmy się podstawowych zwrotów w języku serbskim i albańskim. Wycieczkę rozpoczęliśmy od zwiedzania Belgradu, piękne ulice, deptaki i zbombardowane budynki pozostawione dla kontrastu. Cudowny widok z twierdzy Kalemegdan na Sawę i Dunaj i pyszne lody ratujące życie w upał. Nocleg w Leskovacu, w Serbii, hotel Hajat, brak windy i zawiłości korytarzy zrekompensował (atrakcja tego hotelu) biały, śliczny i przesympatyczny piesek. W pobliżu market, gdzie można zaopatrzyć się w ratluk (słodka galaretka, najlepsza różana) oraz piwo Lev no i można zapłacić kartą. Następnego dnia witaj Macedonio!!! Skopie miasto pomników, turecki bazar (gdzie kupiłam fajne, kolorowe saszetki/portfeliki aby odkładać pieniądze na następną wycieczkę z Rainbow, myślę że będzie to Grecja) oraz plątanina uliczek z warsztatami, meczetami i łaźniami. Dla chętnych wizyta w Domu Pamięci Matki Teresy. Kolejny dzień to zwiedzanie Ochrydu, perły Macedonii, położonego malowniczo nad cudownym Jeziorem Ochrydzkim (tu zakupiłam kilka opakowań chałwy, prezenty dla znajomych oraz dzbanuszek do parzenia/gotowania kawy). Następnego dnia chciałam odpocząć i zażyć kąpieli słonecznej i nie tylko. Błogie lenistwo na plaży, kąpiel w cudownie czystym i ciepłym jeziorze oraz relaks przy basenie sprawiły, że nabrałam ochoty na kolejny dzień zwiedzania. Wykwaterowanie i przejazd do Tirany, stolicy Albanii państwa bunkrów i wszechobecnych myjni samochodowych. Następnie odwiedziliśmy Kruje, stary bazar i spacer zabytkowymi uliczkami miasteczka w stronę twierdzy Skanderbega. Następnego dnia przejazd nadmorska trasą, wzdłuż Adriatyku i zwiedzanie Kotoru (to zachwycające miejsce), czarnogórskiej perły z listy UNESCO. Następnie udaliśmy się do Dubrownika, perły Adriatyku, gdzie podczas spaceru poznaliśmy jego historię oraz skorzystaliśmy z rejsu wokół miasta z widokiem na Wyspę Miłości. Oczywiście skosztowaliśmy słynnej rakiji ,tylko dla smakoszy, reszta wędruje za burtę. Kolejny dzień to spacer po pięknej starówce Trogiru, portowego miasta, założonego w III wieku p.n.e., posiadającego przepiękną starówkę, której zwiedzanie wąskich uliczek przenosi nas do odległej epoki. Tak jak przypadku wszystkich przepięknych chorwackich miejscowości. Następnie udaliśmy się do Szybernika, najmłodszego miasta wybrzeża, założonego przez chorwackich królów. Przepiękne, wąskie i malownicze uliczki oraz niesamowita atmosfera. Kolejny i już ostatni dzień zwiedzania zaczęliśmy od wybrzeża Istrii, miejscowości Rovinj z pnącymi się w górę barwnymi domkami oraz zacumowanymi do nadbrzeża pięknymi jachtami i łodziami. Ostatnim punktem zwiedzania był Piran, klejnot słoweńskiego Adriatyku, gdzie po raz ostatni „ładowaliśmy baterie”.
5.5/6
Życzę wszystkim żeby trafili na takiego pilota jakim jest Beata Łężniak już sama jej obecność gwarantuje udaną wycieczkę , rewelacyjnie przedstawiony program dużo ciekawostek , naprawdę ciężko się nudzić a przy tym przesympatyczna osoba. Autokar nowoczesny wypasiony, kierowcy super, weseli i pomocni . Hotele jeden lepszy drugi gorszy ale w zamian za komfort pokoi świetna kuchnia i np. napoje do kolacji(alkohol też) .A widoki i wrażenia BEZCENNE . Trzeci wyjazd z firmą RAINBOW i o dziwo poziom usług wcale nie uległ obniżeniu - bardzo miłe zaskoczenie
5.5/6
Bałkany są piękne można się w nich zakochać. Na pewno jeszcze tam wrócę. To była ma pierwsza wycieczka i będę dalej podróżował z tym biurem bo są profesjonalistami .
5.5/6
Trzeci rok z rzędu w podróż wybraliśmy się razem z Rainbow. Po Turcji i Maroko przyszedł czas na Bałkany. Po raz kolejny nie zawiedliśmy się na biurze. Pilot, przewodnicy, wyżywienie i zakwaterowanie znowu na poziomie. A teraz po kolei … Pierwszy i drugi dzień trochę męczący ale dało się wytrzymać. Kilka postojów po drodze na rozprostowanie kości pozwoliło jakoś dotrwać i dojechaliśmy rano do Belgradu. Przed wjazdem do miasta zatrzymaliśmy się na fantastyczną pljeskavicę. Pogoda zbyt nie sprzyjała. Jednak jak się później okazało był to jedyny dzień kiedy aura nas nie rozpieszczała. Piękna cerkiew św. Sawy choć w wewnątrz odnawiana i nie było można podziwiać w całej okazałości o tyle z zewnątrz naprawdę robi wrażenie. Dla miłośników ładnych widoków polecamy twierdzę Kalemegdan skąd rozciąga się widok na Sawę i Dunaj. Następnie pojechaliśmy na nocleg do Leskovac. Pokoje skromne ale czyste. Posiłki serwowane. Dało się zjeść choć bez specjalnych zachwytów. W samej miejscowości kilka sklepów. Można się zaopatrzyć spokojnie na dalszą podróż. W Serbii można płacić euro ale ceny sa wówczas nieco zawyżone. Warto więc wymienić w kantorze na dinary. Na zakupy w markecie nam wystarczyło ok. 500 dinarów. Na suchy prowiant i napoje w zupełności wystarczy. Trzeci dzień to wyjazd do Skopje. Istne miasto pomników i to takich monumentalnych. Robią wrażenie choć z pewnością nie wszyscy Macedończycy są do nich przekonani dając wyraz swemu niezadowoleniu przez „upiększanie” ich sprayem. Jednak Stare jak i Nowe Miasto warto zobaczyć. Połączenie historii z nowoczesnością dobrze zrobione. W czasie wolnym warto też odwiedzić Dom Pamięci Matki Teresy. Duża ilość pamiątek po świętej. Są też wśród nich i polskie akcenty. Następnie przyjechaliśmy nad jez. Ochrydzkie do hotelu Belveder. Dostaliśmy pokój z widokiem na jezioro. Zakwaterowanie jak i wyżywienie o niebo lepsze niż w Serbii. W tym hotelu zatrzymaliśmy się aż na trzy noce. Kolejny dzień to zwiedzanie Ochrydu. Warto zobaczyć tam przede wszystkim cerkiew św. Bogurodzicy z przepięknymi freskami. Następnie udaliśmy się w rejs statkiem do monastyru św. Nauma gdzie znajduje się jego grobowiec. Podczas rejsu zwiedziliśmy także Muzeum na wodzie. Jest to rekonstrukcja osady z przed ok. 1200 lat. Robi wrażenie. Sama podróż statkiem trwa ok. 1,5 godziny w jedną stronę. Powrót trwał nieco krócej. Po kolacji udaliśmy się na wieczór macedoński. Rakija, miejscowe przysmaki i tańce. Oj zaszumiało w głowie. Kilka godzin naprawdę świetnej zabawy. Piąty dzień upłynął nam pod znakiem leniuchowania nad jeziorem Ochrydzkim. Pięć minut spacerkiem z hotelu. Na plaży można wynająć leżak wraz z parasolem za jedyne 100 denarów za cały dzień. Później udaliśmy się na rejs po rzece Czarny Drim. Tylko my i przyroda. Tam można naprawdę usłyszeć ciszę. Następny dzień to wyjazd do Albanii i wczesne wykwaterowanie bez śniadania ale za to z lunch boxem jednak dość dobrze zaopatrzonym. Zanim dotarliśmy do Tirany mogliśmy podziwiać piękne widoki i tysiące bunkrów pozostałych po rządach Envera Hodży. Stolica Albanii specjalnie nie zachwyca. Jednak to miasto jak i cały kraj ciągle się rozwija i za kilka lat będzie nie do poznania. Piramidę Hodży zobaczyliśmy jedynie z zewnątrz. Nie wygląda zbyt okazale, jednak gdy ktoś chce ją zobaczyć na własne oczy to niech się pośpieszy. Tamtejsze władze planują ją zburzyć i postawić jakiś nowoczesny obiekt. Później pojechaliśmy do Kruje by zobaczyć twierdzę Skanderbega. W Kruje jak i w samej Albanii słychać narazie oprócz Albańczyków głównie Polaków. Jednak infrastruktura drogowa jak i hotelowa jest tam ciągle rozwijana i bez wątpienia już niedługo zjadą się tam turyści z całej Europy. Na nocleg udaliśmy się już do Czarnogóry do Cetinje. Warto udać się tam na wieczorny spacer. Można zobaczyć tam rezydencję prezydenta Czarnogóry oraz cerkiew Wołoską. Rano wyjechaliśmy do Budvy i Kotoru – czarnogórskich kurortów. Są to głównie miejscowości wypoczynkowe. Choć w samym Kotorze warto zobaczyć katedrę św. Trifuna i wieżę zegarową. Kolejnym punktem podróży był Dubrownik. Bez wątpienia najdroższe ale i zarazem najpopularniejsze miasto w Chorwacji. Przed wjazdem do miasta koniecznie należy zatrzymać się przy punkcie widokowym, z którego można podziwiać przepiękne widoki na Dubrownik. W samym mieście koniecznie należy wybrać się na spacer po murach obronnych (dodatkowo płatne) oraz do klasztoru Franciszkanów i zabytkowej apteki. Nocleg spędziliśmy w nadmorskiej miejscowości Neum w Bośni. Po całodziennej podróży grzechem byłoby nie skorzystać z kąpieli w ciepłym morzu. Następnego dnia wróciliśmy ponownie do Chorwacji. Tym razem pojechaliśmy do Trogiru i Szybeniku. Piękne, malownicze i urokliwe miasteczka, podobnie jak zwiedzany dzień później Rovinj z wąskimi uliczkami. Tam właśnie można zobaczyć i poczuć bałkański klimat gdzie panuje błogi spokój. Na ostatni nocleg wybraliśmy się do Paklenicy. Hotel jak marzenie. Przepyszne jedzenie i te widoki z ósmego piętra na Adriatyk … Ostatni dzień spędziliśmy oprócz wspomnianego Rovinj w słoweńskim Piranie, pospacerowaliśmy tam po murach obronnych, z których rozpościerają się cudowne widoki. Nadszedł więc czas na powrót, który upłynął pod znakiem wspomnień z bałkańskiej przygody, jaką mogliśmy przeżyć z biurem Rainbow.