Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Na Bałkany ciągnęło mnie od dawna. O wyborze tej wycieczki zdecydował bogaty program. "Liźnięcie Bałkanów" jak nasza pilotka nazwała tą wycieczkę pozwala na zapoznanie się ze wszystkimi krajami bałkańskimi i wybranie kierunku na ewentualne dalsze wyprawy. Tu można w jednym miejscu znaleźć wszystko czego potrzeba do udanej wycieczki: góry, krystalicznie czyste jeziora i morze Adriatyckie, piękne krajobrazy i wspaniałe zabytki często pamiętające czasy starożytne. Teraz opiszę po krótce wszystkie elemety wycieczki: 1. Program - intensywny ale bez przesady. Każdy da radę bez zbytniego wysiłku. Minusem jest duża odległość między miejscami noclegowymi a zwidzanymi obiektami. Wymaga to spędzenie wielu godzin w autobusie a jednego dnia bardzo wczesną pobudkę, wszystko to jednak wynagradzają piękne krajobrazy. 2. Pilot - w naszym przypadku p. Małgosia Rucińska. To pilot jakiego każda grupa by sobie życzyła. Wszystko wspaniale organizowała. Kwaterowanie w hotelu szło bardzo sprawnie, podobnie przekraczenie granicy (gdy tylko nie staliśmy w korku, na co niestety nikt nie miał wpływu). Pani Małgosia zamówiła nam nawet budzenie w hotelu gdy musieliśmy wstać bardzo wcześnie. Podczas całej wycieczki wspaniale przybliżała nam historię zwyczaję i kulturę krajów bałkańskich a nie jest to łatwe. 3. Transport - autokar całkiem dobry, wszystko działało jak należy (zwłaszcza klimatyzacja co w tamtym klimacie jest bezcenne). Kierowcy świetni, prowadzili autokar sprawnie ale bezpiecznie. Dbali też o czyste szyby, dzięki czemu mogliśmy podziwiać wspaniałe widoki. 4. Zakwaterowanie - ogólnie większych zastrzeń co do hoteli nie mam. Większość hoteli miało całkiem wysoki standard. Czytając poprzednie komentarze obawiałam się noclegu w hotelu Hajrat w Serbii. Zupełnie niepotrzebnie, owszem hotel jest specyficzny (gdzie indziej dają widelec do mieszania herbaty), ale warunki całkiem ok. Podobnie w porządku były hotele w Ohydzie, gdzie spędziliśmy 3 noce. Zupełne zaskoczenie to hotel w Albanii. Albania w moim wyobrażeniu to biedny i zacofany kraj tymczasem to właśnie tam był najlepszy hotel na całym wyjeździe. Kolejny nocleg to Zenit w Neum (Bośnia i Hercegowina). Hotel może i wymagałby trochę remontu i do tego było tam mnóstwo zakamarków w których można się było zgubić, ale za to położony był praktycznie na plaży (bliżej morza już się nie dało) i nocna kąpiel w Adriatyko to wielki plus tego hotelu. Ostani noclego przed powrotem do Polski to Istarskie Toplice....koszmar. Stan techniczny i wygląd tego sanatorium straszny, szczególnie jeśli chodzi i część sanitarną. Dobrze, że spędziliśmy tam tylko jedną noc, niestety był to ostatni nocleg przed dobą spędzoną w autokarze. Warto na tę ostatnią noc zadbać o bardziej konfortowy nocleg. 5.Wyżywienie - ogólnie bez zastrzerzeń. Śniadania w większości hoteli były w formie bufetu, więc każdy znalazł coś dla siebie. Kolacje serwowane, zwykle 2 dania i deser, także nikt nie chodził głodny. Było też wiele możliwości by spróbować lokalnej kuchni. Szczególnie polecam spróbować burka - zwłaszcza w Skopje (pyszny). Podsumowując, CZAS NA BAŁKANY to bardzo dobry wybór, szczególnie dla kogoś kto nigdy nie był na Bałkanach. Zdecydowanie polecam. Ale nawet najlepszą wycieczkę może zniszczyć zła atmosfera w grupie. W naszej atmosfera była super. Każdy nawzajem szanował swój czas, nikt nie spóźniał się na wyznaczone zbiórki, nie było żadnych wybryków itp. Takiej grupy też życze innym.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Z wyjątkiem krótkiego pobytu na chorwackim wybrzeżu przed kilku laty, nie miałam jeszcze okazji gościć w krajach, które kiedyś wchodziły w skład Jugosławii. Pierwsza była Serbia. Rankiem, po nocy spędzonej w autobusie, rozpoczęliśmy zwiedzanie Belgradu. Miasto nie jest zbyt piękne. Wrażenie to pogłębiała nie najlepsza pogoda. W parku, na terenie dawnej twierdzy tureckiej, natrafiłam na wystawę poświęconą… Polsce. We wnętrzu jeszcze niedokończonej, potężnej cerkwi św. Sawy można było przyjrzeć się z bliska mozaikom, jakie w przyszłości ozdobią świątynię. Podobała mi się zabudowa secesyjna przy zamienionej na deptak ulicy Kniazia Michaiła. Pozostałą część dnia zajęła nam dalsza jazda przez Serbię, do naszego pierwszego hotelu. Dotychczas Macedonia kojarzyła mi się z potężnym trzęsieniem ziemi, które w 1963 roku zniszczyło Skopje. Pamiątką tej tragedii jest uszkodzony budynek dworca kolejowego zamieniony na muzeum. W ostatnich latach w stolicy Macedonii budowane jest nowe centrum. Powstało już kilkanaście budynków użyteczności publicznej oraz dziesiątki pomników z potężnym pomnikiem Aleksandra Wielkiego na czele. Dotychczas program kosztował pół miliarda euro, co jest dużym obciążeniem dla obywateli dość biednego kraju. Jednym nowe budowle się podobają, drudzy uważają je za kicz. Z gustami się nie dyskutuje. Bardzo ciekawa jest czarszija, dawna turecka dzielnica handlowa. Nawoływania muezinów, które rozległy się z ośmiu meczetów o godz. 13 zrobiło na mnie spore wrażenie. Po Skopje oprowadzał nas p. Dawid, niewątpliwie najlepszy z przewodników lokalnych. Kolejne trzy noce spędziliśmy w hotelu nad pięknym, o krystalicznie czystej wodzie, jeziorem Ochrydzkim. Zwiedziliśmy urocze miasto Ochryd (bogata historia, liczne cerkiewki, amfiteatr rzymski). Warto skorzystać z wycieczek fakultatywnych. Jest to rejs statkiem do św. Nauma i całodzienna wyprawa nad jezioro Prespańskie prowadząca przez miasto Bitola. Nie należąc do osób zabawowych, wahałam się czy skorzystać z wieczoru macedońskiego. Ostatecznie zdecydowałam się i nie żałuję. Następnym etapem była Albania. Tuż po przekroczeniu granicy mogliśmy ujrzeć pierwsze schrony, jedne z 700 tysięcy, które nakazał wybudować Enver Hodża. Krótka wizyta w centrum Tirany przy słonecznej pogodzie zostawiła pozytywne wrażenie. Z kolei w dawnej stolicy Albanii, w malowniczo położonym mieście Kruja zobaczyliśmy resztki zamku, gdzie urodził się albański bohater narodowy Skanderbeg, walczący dzielnie w XV wieku z Turkami, co docenił papież i wielu europejskich władców. W Krui można zjeść pyszny lunch (zupa!). Nowe lub świeżo wyremontowane domy widziane z okna autobusu zaprzeczały opinii, że Albania to strasznie biedny kraj. W dalszej części wycieczki pożegnaliśmy tureckie wpływy – odwiedziliśmy starówki takich uroczych miast jak Budva i Kotor (w Czarnogórze), Dubrownik, Trogir i Rovinj (w Chorwacji) oraz Piran (w Słowenii). Na urodzie tych miejscowości piętno odcisnęła Wenecja, która przez wieki władała wybrzeżem Adriatyku. Włóczenie się wąskimi uliczkami lub picie kawy w którejś z kawiarenek to prawdziwa przyjemność. Chciałabym podkreślić duży udział naszej pilotki w tym, że wycieczka się udała. Pani Basia dzięki swemu wykształceniu i znajomości problemów bałkańskich przekazała nam mnóstwo ciekawych informacji, również takich, których nie znajdzie się w przewodnikach. Mnie osobiście pozwoliło to skorygować opinię o wojnie w latach 90. i lepiej zrozumieć skomplikowaną historię tej części Europy. Trochę mi żal, że Jugosławia się rozpadła a nowe państwa poodgradzały się od siebie nie tylko szlabanami, ale również mentalnie. Hotele okazały się zaskakująco dobre (z wyjątkiem jednego). Ponieważ nasz wyjazd odbył się na przełomie września i października, klimatyzacja w hotelach nie była potrzebna (niektórzy wykorzystali ją do podgrzania pokoju). Jedzenie było bardzo dobre, posiłki najczęściej podawano w postaci stołu szwedzkiego. Przesiadka w Woszczycach przebiegła sprawnie (szczęśliwie mieszkam stosunkowo niedaleko tej miejscowości). Mieliśmy wygodny autobus i bardzo uczynnych kierowców. Zastanawiam się czy nie warto byłoby wybrać się na północ Czarnogóry lub może lepiej poznać Serbię?
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Ten tytuł oddaje spędzony czas, właśnie na Bałkanach. Pierwszego dnia wjechaliśmy do Serbii, brzydka pogoda, smutni ludzie i przygnębiająca pogoda. Zjazd do Hotelu, a w nim Tragedia. Już chciałem jechać do domu. 2 dzień Macedonia, przepiękny kraj, niskie ceny i cudowni ludzie, którzy lubią polaków. Albania mnie zadziwiła. Myślałem że to nudny kraj, a tu wręcz przeciwnie. Mnóstwo śmiesznych sytuacji np. wystąpiliśmy w TV Albańskiej a na drogach to totalny meksyk (warto to zobaczyć:) ). Następnie Czarnogóra i Chorwacja coś przepięknego, więcej tu nie będę opisywać, bo to popularne miejsca turystyczne. Czarnogórze można się zabawić do białego rana. Impreza przy imprezie, wstęp wolny. Po całej wycieczce, stwierdziliśmy , że Belgrad też warto było zwiedzić, gdyż jest to najczęściej odbudowywane miasto na świecie i ma bardzo ciekawą historię. Zdjęć krajobrazów nie daje zbyt wiele, bo jest tego za wiele. Warto to zobaczyć na własne oczy.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka zrealizowana zgodnie z programem. Świetna organizacja, mnóstwo wrażeń, piękne widoki.Standard hoteli adekwatny do ceny. Polecam.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bardzo profesjonalny zespół pilota i przewodników. Dobra opieka nad uczestnikami wycieczki. Ciekawe miejsca do zwiedzania. Niesamowite wspomnienia. Polecam wszystkim.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Kolejna wycieczka z Waszego biura i trafiony wybór(08.08.15 -17.08.15).Wycieczka bardzo udana, program napięty ale bardzo bogaty- wszystkie kraje godne zobaczenia. Widoki przepiękne pozostaną na zawsze w pamięci.Wspaniała pilotka Ania z dużym zaangażowaniem i wiedzą zawsze służyła nam pomocą i świetnie umilała czas przejazdu. Hotele świetne choć ostatni w Chorwacji bez klimatyzacji, cudowna i smaczna kuchnia.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Jak się zaczyna jeździć na wycieczki objazdowe, zaczyna to wciągać jak narkotyk… poddajemy się uzależnieniu ruszając tym razem na Bałkany. Dzień 1 Tradycyjnie zbieramy się na krakowskim punkcie zbiórki, pierwszy etap podróży do Pszczyny mija błyskawicznie. Potem przesiadka do właściwych autokarów i w godzinach popołudniowych ruszamy w drogę na południe. Są wakacje i upał niemiłosierny… na szczęście klimatyzacja w autokarze czyni cuda. Dzień 2 Z samego ranka wjeżdżamy do Belgradu. Co prawda zwiedzałyśmy już to miasto rok wcześniej podczas objazdu po Grecji, ale z wielką przyjemnością ponownie będziemy chłonąć jego atmosferę. Po dniu intensywnego zwiedzania, w którym nie pomaga potworny upał (będzie nam towarzyszyć przez całą drogę) zostajemy zakwaterowaniu w hotelu Hajat (to nie jest błąd w pisowni:)). Naprzeciwko hotelu: „supermarket” czyli sprzedaż obwoźna prosto ze stragano-furgonetki, widok z okna: sznur suszących się olbrzymich majtasów. Jesteśmy zauroczone atmosferą miejsca i miłą hotelową obsługą, bynajmniej nie oczekiwałyśmy hotelu czterogwiazdkowego. Grupa tradycyjnie podzielona jest na dwie frakcje – tą zadowoloną i tą z założenia nieco nieszczęśliwą… Dzień 3 Po śniadaniu jedziemy do stolicy Macedonii Skopje, po zwiedzaniu wszystkich miejsc przewidzianych programem (zderzenie historii z nowoczesnością) mamy trochę czasu wolnego, który spędzamy wałęsając się uliczkami trzymając się blisko muru w cieniu. Przejeżdżamy do Ochrydu, gdzie zostajemy zakwaterowani w hotelu z pięknym widokiem na jezioro – widok zapierający dech w piersiach. Taka mała niespodzianka – podczas kolacji puszczają nam płytę z piosenkami „Alibabek” – taki miły polski akcent. Dzień 4 Dzień na zwiedzanie Ochrydu, nie tylko pieszo, ale także z przejażdżką łodziami. Kolor wody w jeziorze szmaragdowy, zabytki piękne, dla chętnych degustacja rakiji. Pilot śpiewa nam ulubioną piosenkę macedońskich dzieci, czyli „misia Uszatka”! Po południu decydujemy się na rejs statkiem do monastyru Św. Nauma i zagłębienie w rezerwat przyrody Czarny Drim – naprawdę warto. Po kolacji część grupy wybiera się do miasta na wieczorek muzyczny. Dzień 5 Zauroczone jeziorem postanawiamy spędzić ten dzień na plażowym lenistwie i kąpielach w jeziorze. Zbieramy siłę na dalsze zwiedzanie, odpoczywając od nieustannego upału. Woda w jeziorze przejrzysta i ciepła, stada małych rybek z zainteresowaniem do nas podpływają i skubią nasze nogi – czyżby zabieg regeneracji naskórka? Czujemy się jak w jakimś naturalnym spa. Dzień 6 Niestety czas pożegnać Macedonię, która urzekła nas swoim urokiem i swoistą dzikością – brak tu tłumów turystów wszechobecnych na wybrzeżu Adriatyku. Ale przed nami najbardziej wyczekiwana część podróży – Albania! Już od granicy widać, że wjeżdżamy do kraju odmiennego od wszystkich okolicznych. Wszechobecne bunkry, jazda pod prąd na autostradach, specyficzny język sprawiają, że zwiedzanie Tirany i Kruji pozostawia niedosyt – z chęcią wrócimy tu kiedyś jeszcze raz, na dłużej. Udaje nam się zrobić krótki postój na albańskiej plaży – długa, sięgająca horyzontu, piaszczysta (ku naszemu zdumieniu – tak inaczej niż w Chorwacji i Czarnogórze) i nieco dzika pomimo tłumu turystów. Dzień 7 Trasa – a kilometrów do przejechania mamy dość sporo - zaczyna prowadzić bardziej „cywilizowanymi” okolicami – czas na Czarnogórę, zwiedzamy Budvę, Kotor i Dubrownik. Pojawiają się miliony turystów, dużo wyższe ceny… Wszystko wygląda jak lekko przymglone – przez pojawiające się od wielu tygodni pożary. To jest naprawdę męczący dzień, więc bardzo późnym wieczorem z radością docieramy do miejsca noclegu. Dzień 8 Noc wystarczyła, aby zregenerować siły, ruszamy więc dalej – zgodnie z programem dzisiaj czas na Szybenik i Trogir. Wielką niespodzianką jest zakwaterowanie w kompleksie hotelowym Solaris Resort – wspaniałe miejsce, rewelacyjna kuchnia, przepiękna plaża – jesteśmy na tyle wcześnie, że można się wykąpać w morzu. Wieczorem przechodzi burza i przyjemnie się ochładza – miła odmiana po 40. stopniowych upałach. Dzień 9 Przejeżdżamy na wybrzeże Istrii do Rovinja, a potem nad Limski Kanał, gdzie mamy możliwość degustacji zakupu miejscowych alkoholi. Drzewa wokół Kanału Limskiego mają koloru jak „polska złota jesień” – przez suszę panującą całe wakacje liście mają bajeczne odcienie żółci i czerwieni. Zachód słońca obserwujemy w Piranie, który jest ostatnim punktem naszej wycieczki, a potem zaczynamy zmierzać do Polski. Dzień 10 W godzinach porannych, po śniadanku na stacji benzynowej docieramy do Pszczyny, chwila oczekiwania na przesiadki i zmierzamy do Krakowa. Tradycyjnie – po drodze snujemy plany co do pomysłu na następny wyjazd…
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka rewelacyjna. Wyjazd 23 września i mimo obaw o pogodę, aura nas bardzo miło zaskoczyła. Było ciepło, słonecznie, ale nie gor.ąco.Program wycieczki ułożony bardzo dobrze, ciekawe miejsca, godne zobaczenia. Hotele i wyżywienia z mojej strony nie budziły żadnych zastrzeżeń.Pokije i łazienki czyste, jedzenie w dość dużym wyborze i dowolnej ilości. Autokar bardzo wygodny, kierowcy wysokiej klasy fachowcy.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wspaniały pobyt. Autokar wygodny, wyżywienie śniadania i obiadokolacje smaczne. Podziwiałam doświadczenie naszych kierowców, jak jechali serpentynami, ich opanowanie. Pan Grzegorz- pilot, człowiek z niesamowitą wiedzą o Bałkanach , słuchało się go przyjemnie, a swoje opowieści przeplatał anegdotami i żartami - pozdrowienia dla teściowej p. Grzesia. Dobrze zorganizowany czas na zwiedzanie i trochę też czasu wolnego. Pan Grzegorz zawsze służył nam pomocą gdzie najtaniej coś kupić i co jest dobre z danego regionu. Widoki? Piękne. Jezioro Ochrydzkie cudowne, woda taka czysta. Cała trasa już z Serbii poprzez Albanię aż do Słowenii to jeden zapierający dech w piersi widok. Jeśli ktoś lubi nie tylko zabytki ale również piękno natury, to z całego serca polecam.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Byłam po raz pierwszy na Bałkanach, dlatego wybrałam ten program, ponieważ można było poznać różnorodność Bałkanów - zobaczyliśmy 6 państw. Bałkany zachwyciły mnie bardzo - po pierwsze widokami, które zapierały dech w piersiach i to w każdym miejscu, w którym się zatrzymywaliśmy. Po drugie - Bałkany są smaczne! Można było popróbować wielu smakołyków - serów, sałatki szopskiej, pljeskavicę, rakiję, wina, cevapcici, ajvar, pastę z bakłażanów, itd. Ludzie tam są niezwykle otwarci i przyjaźnie do nas nastawieni. Bardzo szybko łapie się bałkański klimat - dystans, smakowanie chwili, wszystko jest polako, polako (powoli). W naszym kraju żyjemy na czas, a na Bałkanach czas jest na życie i to jest piękne. Polecam tę wycieczkę bardzo gorąco.