3.0/6
Bałkany jak najbardziej na tak ale nie w okresie wakacyjnym czyli nie w lipcu i sierpniu. Ja wybrałem termin lipcowy i naprawdę bardzo tego żałuję. Sugerując się wspaniałymi opiniami o tej wycieczce jak to było cudownie, tyle czasu wolnego na spacery po mieście a wieczorami na relaks na plaży nie zwróciłem uwagi że były to opinie o wycieczkach które odbyły sie w kwietniu i maju tego i wrześniu ubiegłego roku a to zupełnie inna bajka. Moja bajka zaczęła się od koszmaru na granicy węgiersko-serbskiej. 5 i pół godziny stania wg naszej Pani pilot to rekord. Rekord który przełożył się na rekordowo krótki czas zwiedzania Belgradu. Pani przewodnik jak w dobrej komedii - po prawej muzeum po lewej ambasada, w końcu nie nadążałem z obracaniem głowy i wybuchnąłem śmiechem. Potem szybkie zwiedzanie tylko jednego zabytku - cerkwi Św. Sawy bo na inne zabytki zabrakło czasu i powrót do autokaru, przejazd do centrum , 1,5 godziny na posiłek, chwilkę na odpoczynek w cieniu i w drogę do Leskovaca na nocleg. Kolejne 3 dni rzeczywiście były bajkowe. Czarujące chociaż trochę kiczowate Skopje z odpowiednią ilością czasu wolnego. Popołudniowy przejazd na kolejne noclegi w okolice Ochrydu nad przepięknym jeziorem Ochrydzkim. Kolejne 2 dni to wycieczki fakultatywne dla chętnych i czas na wytchnienie w malowniczej scenerii. Wracam do mojej bajki, kolejny dzień podróży to krótki postój na granicy macedońsko-albańskiej i Tirana otwiera swoje bramy przed nami. Doskonały przewodnik który we wspaniały sposób nas przeprowadził przez obecną stolicę Albanii. Dla kontrastu zabrał nas do dawnej stolicy Albanii - Kruje, która kryje się w malowniczych zakątkach u podnóża góry Sarisalltikut. Przejazd w okolice lotniska i nocleg w hotelu wysokiej klasy. I tutaj właściwie skończyło się wszystko co dobre. Następnego dnia pobudka o 4 rano, lunch-box (wypasiony) na drogę i o 5 rano już w autokarze, w drogę ku katordze! Pierwsza granica Albania-Czarnogóra około pół godziny stania więc dzień zapowiadał się całkiem nieźle. Oczywiście o zwiedzaniu Budvy którą się zwiedza jeśli czas pozwoli mogliśmy zapomnieć. Przyjechaliśmy do Kotoru, zwiedzanie, czas wolny i dalej w drogę. Następna granica Czarnogóra-Chorwacja zatrzymała nas na 3,5 godziny w prawie 40 stopniowym skwarze. Przed nami zwiedzanie Dubrownika (UNESCO) perełki Chorwacji, malowniczy rejs statkiem wokół murów Starego Miasta, ta myśl trzymała nas w dobrych humorach. Rzeczywistość okazała się jednak rozbieżna od zaplanowanego programu. Po pierwsze mamy potworne spóźnienie i program zwiedzania musi zostać drastycznie skrócony. Po drugie z powodu braku czasu rejs statkiem wokół murów Starego Miasta został odwołany. Po trzecie nic w zamian, tylko sprint po głównej ulicy, w ostatniej chwili wejście do zabytkowej Apteki (po naszym wyjściu od razu została zamknięta), weszliśmy do portu co w sumie zajęło nam około 45 minut!!! Dostaliśmy 30 min czasu wolnego i nie wiedzieliśmy co z nim zrobić? Czy pobiec na mury obronne z których roztacza się przepiękny widok na miasto, czy iść coś zjeść bo od rana nic nie jedliśmy oprócz suchego prowiantu a wiedzieliśmy że do hotelu jeszcze mamy trzy godziny jazdy. Zacząłem się zastanawiać po co nas tu przywieziono?. O wiele lepszym rozwiązaniem byłoby zawiezienie nas od razu do hotelu i zwiedzanie Dubrownika następnego dnia choćby wczesnym rankiem ale w zaplanowanych na to normach czasowych wraz z rejsem. Niestety jeszcze mieliśmy jedną granicę do przekroczenia chorwacko - bośniacką i zakwaterowanie w Hotelu w Neum do którego przybyliśmy przed 22.00, po około 18 godzinach w podróży z czego tylko 3 i pół godziny było przeznaczone na zwiedzanie (2 godz Kotor i 1,5 godz Dubrownik) a 14 i pół godziny spędziliśmy w autokarze. Tego nie da się nazwać inaczej niż SKANDAL!!! Następny dzień zapowiadał się całkiem przyzwoicie. Mieliśmy zaplanowane zwiedzanie Trogiru i Szybenika. Wszystko tego dnia byłoby znakomicie gdyby nie 5-cio godzinny przejazd –około 400 km na ostatni nocleg w hotelu na półwyspie Istria. Około 22 godziny przybyliśmy na miejsce, do „hotelu ***” (ten hotel opisuję poniżej). Ostatniego dnia zwiedzania przybyliśmy do malowniczego Rovinja a następnie do Piranu już na terenie Słowenii. Stąd o godz. 19 wyruszyliśmy do kraju. W miejscu przesiadkowym w Woszczycach byliśmy około 8-mej rano następnego dnia. W przeciągu ostatnich kilku lat wielokrotnie, świadomie korzystałem z tej formy wypoczynku jakim są wycieczki objazdowe. Przejechałem w sumie kilkadziesiąt tysięcy kilometrów po całej Europie w „wysokim sezonie” i nigdy wcześniej nie uczestniczyliśmy w tak skandalicznie źle ułożonym planie wycieczki. Nigdy nie zdarzyło się żebyśmy tak późno wracali do hotelu na odpoczynek. Jakim to trzeba być ignorantem żeby nie uwzględniać przede wszystkim czasu na przekroczenie granicy w szczególności w okresie wakacji, wiedząc że od kwietnia tego roku nakazem Unii Europejskiej Chorwacja ma zaostrzyć kontrole na swojej granicy! Wycieczka do krajów gdzie jest tak dużo prawdziwych granic ze szczegółową kontrolą do przekroczenia powinna być zaplanowana w zupełnie inny sposób. I to jest właśnie ta żałosna logistyka którą chciałem przedstawić w tej opinii. Z tego miejsca apeluję do przyszłych wycieczkowiczów - przemyślcie dokładnie termin swojego wyjazdu!
Jacek - 04.08.2017 | Termin pobytu: sierpień 2017
41/43 uznało opinię za pomocną
3.0/6
Krótko - więcej informacji w komentarzach przy poszczególnych kategoriach. Ocenę obniżają: dwukrotne skandaliczne (niegrzeczne) zachowanie pilota (pani Anna Naworol) wobec pasażerów, nasze nieustanne kłopoty z zakwaterowaniem (i nie chodzi tu o kiepski standard, lecz o jego wyraźne zróznicowanie w stosunku do poszczególnych uczestników), niezbyt rozsądnie przemyślany plan imprezy, a także kiepska jakość imprez fakultatywnych w stosunku do ich ceny. System tour guide ocztywiście nie powiniem być odpłatny.
Sławomir Kułak - 26.08.2017
17/24 uznało opinię za pomocną
3.0/6
Program wycieczki był dobrze opracowany, co do miejsc noclegowych nie mam również żadnych zastrzeżeń. Natomiast duże zastrzeżenia dotyczące stanu technicznego autokaru i przewodnika. Po pierwsze autobus był stary i fatalny, siedziałam na przedostatnim siedzeniu i przy moim wzroście 170 nie sposób było wygodnie siedzieć. Absolutnie nie nadaje się on na wycieczki objazdowe na tak długą trasę, jak Bałkany. O tych niedogodnościach pisali już na formum inni klienci. Gdybym wiedziała, że wycieczka ta będzie również tym felernym pojazdem nigdy bym się na nią nie zdecydowała. Niestety - jak wiadomo w Albanii autobus ten miał awarię i mimo, że Pan kierowca (ten nieco starszy i niesamowicie sympatyczny) wychodził z siebie by naprawić auto mieliśmy znacznie ograniczony czas na zwiedzanie stolicy i właściwie odbyło się to w ekspresowym tempie, a to ogromny minus. Wszak ostatni postój był zaledwie kilkanaście kilometrów od Tirany i przy odrobinie dobrej woli można było zorganizować autokar lub busiki do stolicy, a zepsuty atokar w tym czasie zostałby naprawiony (to niewielki koszt, a dzięki temu można było poprawić ogólne wrażenie). Wiadomo awarie się zdarzają ale ważne jest to jak dana firma zachowa się w tej sytuacji. Czy bardziej dba o własną kasę, czy o dobre samopoczucie klientów. Wszak wasze biuro ma swoje przedstawicielstwo w Tiranie. Mojej złej opinii nie zmienia fakt, że dyrektor tej placówki przyłączył się do wycieczki, to dla mnie żadna atrakcja. Osoby, które zapisały się na dodatkowy obiad tego dnia chciały zrezygnować z tej atrakcji, by było więcej czasu na zwiedzanie ale przewodnik w ogóle nie brał pod uwagę ich sugestii. Jak widać dla niego ważniejsze były wpływy z tej dodatkowej atrakcji aniżeli zadowolenie turystów. Nie do końca jasne były również przyczyny rezygnacji z dodatkowej wycieczki fakultatywnej, co prawda na początku było nie wielu chętnych ale później coraz więcej zgłaszało chęć uczestnictwa w niej ale przewodnik nie sprawdził ile osób było by w końcowym efekcie chętnych, a wręcz nieco zniechęcał twierdząc, że tam największą atrakcją są tam pelikany, których w tym momencie już nie ma. Powinien sprawdzić po pierwszej wycieczce fakultatywnej, czy znajda się dodatkowi chętni. A tak część osób zorganizowało sobie podobną wycieczkę we własnym zakresie, a my odnosiliśmy wrażenie, że przewodnik jest zadowolony z tego, że ma jeden dzień wolnego. Dla mnie ta wycieka była również dodatkowym argumentem aby wybrać się w tą podróż. Jeżeli kiedykolwiek zdecyduje się na wycieczkę z waszym biurem będę oczekiwała konkretnej informacji, jaki jest stan techniczny autokaru, którym będę podróżowała, bo podróżowanie w takich warunkach było dla mnie prawdziwą katorgą.
Maria, Toruń - 04.12.2014
27/30 uznało opinię za pomocną
2.5/6
Podzielam w pełni poprzednie opinie np.pana Jacka, że na tę wycieczkę nalezy sie udać poza wysokim sezonem czyli na pewno nie w lipcu czy sierpniu. Wprawdzie nam oszczedzono długiego postoju na granicy węgiersko serbskiej [trwał około 90-100 minut] ale na granicy czarnogóry i Chorwacji juz blisko pieć godzin. Hotele do zaakceptowania to Hajat gdzie klimatyzacja dodatkowo płatna 5 euro i Sileks w Macedonii nad J. ochrydzkim gdzie jednak zskakuje odpłatność za korzystanie z leżaków o czym pilot nie informuje i prezentuje zdziwenie komentarzem chyba coś sie ostatnio zmieniło. O pozostałych nieco niżej. Przejazd do Piranu w Słowenii dla zapełnienia czasu przed wyjazdem związany z noclegiem w istrianskich Teplicach w jpseudohotelu Mirna [sama pilotka w kuluarach zauważa, że Słowenia to nie Bałkany], mało czasu wolnego zwłaszcza w trakcie wizyty w trogirze, można się zafiksowac na punkcie krzystania z toalet jako, że planowane sa 10 minutowe postoje na toaletę grupa 56 osób, co najmniej połowa jak nie więcej to panie i jedno liub góra dwa "oczka" w toalecie dla każdej płci czyli permanentne kolejki . Rainbow z zakwaterowaniem uprawia po prostu dziadostwo, niłe mieliśmy okazji na nocleg w Tiranie, żeby trzymać sie programu mieliśmy głeboko Titowski Grand Hotel w Cetinje oczywiście bez klimatyzacji. Na koniec krótko - jechać w czerwcu, wycieczka mimo, że męcząca długimi przejazdami pozwala poznać Macedonię, przejechać serbię czy fragment Albanii a także kotor i piekny Dubrownik gdzie pomimo znacznego opóxnienia skorzystaliśmy z rejsu choć nie zwiedzaliśmy katedry
Grzesiek - 16.08.2017 | Termin pobytu: sierpień 2017
12/14 uznało opinię za pomocną