5.1/6 (1354 opinie)
1.0/6
Wszystkim chcącym nabawić się problemów żołądkowych serdecznie polecam. W hotelu nie ma zdatnej wody do picia. Okropna, wyjałowiona mimo że butelkowana. Po przyjeździe zrobiłam badania krwi, okazało się że przyczyną moich dolegliwości są bakterie, które były tam w wodzie reklamowanej jako pitna. A problemy zaczęły się w dniu wyjazdu. Pomijam fakt. że hotel to co najwyżej na 3 gwiazdki.
1.0/6
Bardzo słaby hotel na wycieczce, nawet inna recepcja (coral), pokoje poniżej oczekiwań, na ręczniki do pokoju trzeba czekać 2 dni, na klucz do sejfu 3 dni, w wielu pokojach podczas pobytu psuła się klimatyzacja lub wiatraki, w moim i klima i wiatrak popsute. Żenada. Sprzątaczka jak nie dostanie w danym dniu napiwku, to nie zmywa podłogi, ręczniki na basenie chyba czyste (zawsze wilgotne) dostępne przez max 30 min.. W restauracji przy recepcji coral naczynia brudne, w drugiej restauracji przy głównej recepcji hotelu Bachata jedzenie monotonne i częsty brak szklanek do napojów, a w barach do każdego drinku oczekują tipa, jednorazowy napiwek dziennie nie wystarczy chyba, że się chce trochę poczekać, aż barmanka zauważy że ktoś stoi. Leżaki już stare i z fajnymi dołkami na środku, jak koleiny trzeba zająć do godz. 7.30. Ogólnie nie polecam
1.0/6
Hotel przedstawiono jako, cyt. „… jest idealnym miejscem na idylliczny, wakacyjny wypoczynek we dwoje…”. Przed zamieszczeniem oferty należałoby sprawdzić co definicja „idylliczny” oznacza. Hotel nie miał nic wspólnego z idyllicznym, a o spokojnym wypoczynku można było tylko pomarzyć. Najpierw pokoje. Bungalowy z zewnątrz rzeczywiście prezentowały się bardzo ładnie, wśród egzotycznej roślinności, jednak w środku pozostawiały wiele do życzenia. Pokoje co najgorsze były przesiąknięte smrodem stęchlizny. Piszę pokoje bo były zmieniane, pierwszy bo nie dano łóżek zgodnie z zamówieniem i śmierdział, drugi bo tak potwornie śmierdział, że ścinało z nóg, w trzecim oczywiście też śmierdziało stęchlizną tylko mniej (mniej - bo nozdrza się przyzwyczaiły). Śmiem twierdzić, że wszystkie pokoje były śmierdzące, czuć było stęchlizną od gości hotelowych, przeszły tym przykrym smrodem wszystkie ubrania i rzeczy. Wstyd było po przelocie do kraju wyjść na zewnątrz w tak cuchnących ubraniach. Wracając do pokoju, raczej mało kto patrzy na sufit. Okazało się, że sufit jest przegniły, jest wybrzuszony, że odpadała z niego płatami farba i kruszył się tynk. Zgłoszono to w recepcji, jednak nie można się było doprosić o zmianę pokoju, ponoć nie było. Tynk spadał na łóżko więc co noc trzeba było wysuwać łóżko na środek pokoju żeby nie spadł na głowę. Kolejnym przykrym incydentem było włamanie do pokoju. Wychodząc z pokoju walizki zostały zamknięte na kłódki. Złodziej/włamywacz nie mogąc otworzyć kłódki rozerwał zamek w jednej walizce, natomiast w drugiej rozerwał zapinanie aby dostać się do środka. Walizki zostały uszkodzone, na szczęście nic nie zginęło bo wartościowe rzeczy, dokumenty oraz pieniądze nie były w nich zostawione. Szkoda, że na spotkaniu informacyjnym przedstawiciel Rainbow nie wspomniał o takich przypadkach, przynajmniej uniknęłoby się uszkodzenia bagażu nie zamykając go na kłódkę. Zdarzenie oczywiście zostało zgłoszone obsłudze hotelu. Przyszedł przedstawiciel hotelu z ochroną porobili zdjęcia, pooglądali i mieli wyjaśnić sprawę. O finał tych wyjaśnień nie można się było doprosić (pewnie wyjaśniają do dzisiaj ;) ani o pisemne potwierdzenie tego zdarzenia aby chociaż ubiegać się o odszkodowanie za uszkodzone walizki. W ofercie przedstawiacie bogatą ofertę - 5 barów. Bary może są, ale czynne są tylko dwa przy jednym basenie. Do baru były kolejki, przy basenie niemożliwie głośna muzyka, hałas i wrzaski. Hałas zresztą był niemalże do rana, w środku nocy jeszcze „naparzała” muzyka, co niestety bardzo było słychać w pokojach nawet tych usytuowanych daleko. Baseny w drugiej części kompleksu są cichsze (dochodzą tylko basy) ale za to do baru trzeba iść pół kilometra. W cichszej części są dwa baseny, ale do korzystania nadaje się tylko jeden bo drugi jest brudny. Z oferowanych 5 restauracji czynna była tylko jedna – i tu zaczynał się dramat – pomijając częste kolejki żeby w ogóle wejść do restauracji – cudem można było znaleźć wolny stolik, jak już się znalazło stolik to kolejnym wyzwaniem było zdobycie czystych sztućców. Stałym problemem było zdobycie czystej filiżanki. Apetyt odbierał obraz kelnerów wycierających jedną ścierą stolik, krzesło i podłogę – kolejność dowolna. Reasumując w tym hotelu nie dało się odpocząć, hałas, bród, smród i codzienna walka w restauracji nie dały mi beztroskiego odpoczynku
1.0/6
Byłem tam w terminie 28.12-4.01.2024. Przez cały tydzień nie było ciepłej wody. Wielokrotne reklamacje i zmiana pokoju nie pomogły. Rozpytywałem wielu gości i nikt nie miał ciepłej wody. Podobnie było w bliźniaczym hotelu Senator. Hotel ma permanentny problem z zapewnieniem ciepłej wody. Obsługa przyjmowała zgłoszenie, mówiła że poszło do "big bossa", że pracują nad rozwiązaniem problemu i tyle. Potem nie działo się nic. Rezydent Rainbowa nie mógł nic zrobić. Restauracja Los Almendros była zamknięta przez 5 dni i otworzyli ją dopiero na 2 ostatnie dni pobytu. Proszę sobie wyobrazić kolejki po jedzenie w alternatywnej restauracji La Roca - czasem czekało się pół godziny a kolejka ciągnęła się kilkadziesiąt metrów aż do recepcji. Jedzenie w restauracjach a'la carte (włoska i steak) bardzo słabe np. w lasagni kawałki kości, beszamel o konsystencji sera żółtego itp.). W ogólnodostępnej restauracji przynajmniej mogłem sobie wybrać to, co mi smakuje. Doświadczyłem awarii prądu - nie było go przez kilka godzin. Okazuje się, że woda i ścieki potrzebują pomp aby pracować. Przez kilka godzin nie było zatem również wody - proszę sobie wyobrazić toalety po kilku godzinach bez wody. Na koniec coś dobrego: przyroda, wszystko zielone, plaża sprzątana codziennie, roślinność starannie pielęgnowana. Na Dominikanę pewnie jeszcze wrócę, ale nie do tego hotelu!