5.5/6
„Wzdłuż Nilu” wśród wszystkich wycieczek Rainbow oferuje najbogatszy program jeśli chodzi o eksploracje Egiptu. Naszym założeniem przed wyjazdem było zobaczenie jak największej ilości atrakcji tego kraju, tak by nie „nie musieć tam wracać”. Nasza refleksja po powrocie jest taka, że bardzo cieszymy się, że poznaliśmy, bezapelacyjnie ogromne, bogactwo kulturowe Starożytnego Egiptu oraz fakt, że nie mamy najmniejszej ochoty wracać do dzisiejszego Egiptu, właśnie ze względu na kulturę mieszkańców. Jeśli chodzi o obsługę w hotelu lub na statku, to absolutnie nie ma się do czego przyczepić – wszyscy są mili i nienagannie wykonują swoje obowiązki, natomiast chcąc jakkolwiek poznać ten kraj i opuszczając ciepły …dołek przygotujcie się na zderzenie z irytującymi, natrętnymi „majfrendami”. Tutaj mała rada: gdy powiecie, że jesteście z Polski to tubylcy mają przygotowane sto tysięcy tekścików w naszym języku – gdy w połowie wyjazdu „zmieniliśmy narodowość” na estońską, ich reakcją był karp, co bardzo ułatwiało slalom między stadem naciągaczy. Oszukać chce Cię prawie każdy – od sprzątacza na lotnisku, próbującego wyciągnąć od turystów „łan dolar” za bezpłatną toaletę, po umundurowanych policjantów, strzegących zabytków, którzy wręcz palą się, aby zrobić Ci przy nich zdjęcie. Nie radzę korzystać z ich pomocy, bo „łan dolar” to najmniejszy wymiar kary, a ryzykujecie koniecznością wykupu od nich swojego telefonu. Utrudnia to zwiedzanie, o tyle, że zamiast napawać się majestatycznością najciekawszych zakamarków starożytnych świątyń, skupiasz się bardziej na poszukiwaniu stref wolnych od suszenia Ci uszu tą „bezinteresowną” chęcią zrobienia Ci zdjęcia. Program wycieczki i jego intensywność: Zaczęliśmy od 1,5 dnia na aklimatyzację w odgórnie przydzielonym hotelu w Hurghadzie. Nam trafiła się „El Karma” – mówiąc szczerze, spodziewaliśmy się meliny, a było całkiem przyzwoicie. Ten krótki okres pozwala zaspokoić pierwsze wypoczynkowe potrzeby – kąpieli w morzu i poleżenia w upale z drinkiem przy basenie oraz nabrania mocy na eksplorację Egiptu. Następnie 4 noce na wycieczkowcu „Nile Quest”, którym pokonujemy trasę z Luksoru do Asuanu. To zdecydowanie najciekawsza część całej wycieczki, skorzystaliśmy ze wszystkich fakultetów i do tego czasu, poza wspomnianymi „majfrendami” wszystko było bez zarzutu. To świetna sprawa, kiedy po zwiedzaniu arcyciekawych lokalizacji, odpoczywasz przy basenie z piwkiem w ręku, a Twój hotel płynie w kierunku kolejnych. Dodatkowo, w przeciwieństwie do rejsów po morzu czy oceanie, fale nie są na tyle duże by w jakikolwiek sposób wpłynąć na komfort podróży, podczas której z lewa i prawa możesz obserwować życie zwykłych ludzi. Swoją drogą, nawet na Nilu, „majfrendy” podpływają do wycieczkowca na małych łódkach i próbują sprzedać swoje towary. Po przelocie z Asuanu do Kairu zostaliśmy zakwaterowani w bardzo fajnym hotelu JAZ Pyramids, o którym później. Następnego dnia odwiedziliśmy piramidy w Gizie i Sakarze, Sfinksa oraz Memfis, a kolejnego zwiedzaliśmy Kair, w tym muzeum. Podczas obu tych dni wracaliśmy do hotelu już na obiad, a następnie mieliśmy czas na odpoczynek. Może, z racji jeszcze nie aż tak zaawansowanego wieku, taki program nie był dla nas wyczerpujący, rzekłbym że wolelibyśmy spożytkować go bardziej intensywnie – szczególnie, że sporo czasu, ujętego w programie, spędziliśmy w sklepie z perfumami, a na zwiedzanie Muzeum Kairskiego dostaliśmy marną godzinę. Tutaj uczciwie muszę przyznać, że po apelu młodszej części grupy, że to nasz końcowy punkt programu więc może wydłużymy ten czas, w demokratycznym głosowaniu przegraliśmy z przeważającym gronem seniorów. Tego samego dnia po kolacji odbywała się wycieczka „Kair nocą”, z której po wcześniejszej lekturze opinii nie skorzystaliśmy, co według relacji grupy było z naszej strony słuszną decyzją. W opiniach odradzano również wycieczkę do Aleksandrii, ale mimo tego zdecydowaliśmy się na nią z próżnego powodu – by móc powiedzieć, że „zjechaliśmy Egipt od Abu Simbel po morze śródziemne”. Sama Aleksandria, najprawdopodobniej, jest dość ciekawym miastem – na pierwszy rzut oka, zdecydowanie najbardziej w całym kraju przypominającym miasto europejskie. Niestety, gdyby ktoś powiedział, że jak za 95 USD od osoby wycieczka miała kilka niedociągnięć, to pozostałoby zacytować Siarę (notowane Pan Janusz Rewiński zmarł właśnie podczas naszego pobytu w Egipcie) z „Killerów dwóch”: „Kilka niedociągnięć? A gdzie tu są dociągnięcia? To jest jakaś prowokacja!”. Wyjechaliśmy z Kairu o 7 rano, trzy godziny później byliśmy w Aleksandrii. Najpierw katakumby – fajnie, potem amfiteatr rzymski z czasów Kleopatry – góra kamieni, ale ok. W programie było zaznaczone, że Bibliotekę Aleksandryjską będziemy zwiedzać wyłącznie z zewnątrz - to fakt, ale „zwiedzanie” polegało na wyjściu z autokaru i pięciu minut na zrobienie sobie zdjęcia na jej tle przez całą szerokość jezdni. Potem udaliśmy się do cytadeli Qāitbāy – mieliśmy pecha, bo akurat ją remontowano i cała była w rusztowaniach, ale zdecydowanie jest warta zobaczenie. Wybiła godzina 13 więc pojechaliśmy na obiad do restauracji, gdzie bez możliwości wyboru każdemu z nas zaserwowano rybę. Mnie osobiście smakowała więc na to nie narzekam, ale fakt, że za prawie sto dolców i taką moc aleksandryjskich atrakcji napoje do posiłku były dodatkowo płatne jest po prostu niesmaczny. W ten sposób po czterech godzinach (z czego godzina w knajpie) nadszedł czas na powrót do hotelu w Kairze. Próbowałem negocjować z naszym przewodnikiem, żeby dał nam chociaż godzinę na samodzielne zwiedzanie miasta, aby w jakikolwiek sposób poczuć jego klimat, ale odparł, że program ramowy jest zgłoszony policji i nie może zostać zmieniony. Myślę, że było to zgodne z prawdą, bo zgodnie z lokalnym prawem, podczas trzech dni na północy kraju codziennie towarzyszyła nam eskorta policji turystycznej. Podsumowując, stosunek ceny do jakości za tę wycieczkę fakultatywną jest jakimś nie śmiesznym żartem. Kolejnego dnia udaliśmy się na część wypoczynkową – my wybraliśmy hotel Labranda Royal Makadi, który polecam. Zakwaterowanie i wyżywienie: W „El karmie” warunki i wyżywienie było w porządku i niczego więcej nie oczekiwaliśmy, podczas reszty wycieczki jedzenie było kapitalne – duży wybór, potrawy bardzo smaczne i co najważniejsze nie mieliśmy żadnych problemów żołądkowych. Jeśli chodzi o statek mamy z moją narzeczoną pewien rozłam zdań – Ona uważa, że wszystko było ok, ale bez szału. Mnie środek transportu, z małym ale jednak, basenem na dachu i schludną kajutą urzekł. Wiedząc, że będziemy sporo zwiedzać i niespecjalnie będzie czas na alkoholizację zrezygnowaliśmy z dopłaty 150 USD od osoby za nielimitowane napoje, co było dobrą decyzją, bo nie żałując sobie niczego zaoszczędziliśmy na tym ponad 200 USD. Koszt jednego piwa na statku to około 5 USD. Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie nocleg w Kairze – bardziej w formie klasycznego wieżowca w centrum, natomiast JAZ Pyramids to położony na uboczu zbiór bungalowów w dużym ogrodzie, z basenem i nieźle wyposażoną bezpłatną siłownią. Będąc w jednym z największych miast na świecie można było poczuć się jak w kurortowym resorcie – klasa. Dziegciem w tej beczce miodu jest nieujęty w cenniku obowiązkowy podatek więc przy finalnym rozliczeniu nie zdziwcie się, że zapłacicie jakieś 20% więcej niż wynikałoby to z menu. Ostateczny koszt piwa wynosił około 7 USD. Transport: Nie mam żadnych zastrzeżeń – komfortowe warunki, wszędzie jesteś wożony od drzwi do drzwi, o nic nie musisz się martwić Pilot: Naszym przewodnikiem był Shayeb – Egipcjanin z fajnym poczuciem humoru, świetnie mówiący po polsku i bardzo dobrze wykonujący swoje obowiązki. No właśnie, obowiązki i nic poza tym. Być może, po zeszłorocznej wycieczce z Rainbow do Meksyku mam zawyżone standardy, ale tam Pani Kasia w każdej chwili zarażała nas swoim entuzjazmem, służyła nam pomocą na każdym kroku i była największą wartością całej wyprawy. Shayeb, natomiast, po rzetelnym wykonaniu swoich obowiązków, unikał interakcji z grupą oraz mimo usilnych próśb nie był chętny do zaprowadzenia nas do jakiegoś normalnego sklepu, gdzie bez targowania moglibyśmy zrobić zakupy w uczciwej cenie. Nie żałował nam czasu w miejscach takich jak fabryka alabastru czy sklep z perfumami, gdzie przytomnie zakładam, że miał działkę od naszych zakupów i namawiał do kupowaniu wody i coli w autokarze. Za dolara można w nim kupić dwie 1,5litrowe butelki wody albo dwie puszki coli. Było to cena: na polskie warunki normalna, minimum dwa razy lepsza niż u najtańszych „majfrendów” i według tłumaczeń, dlaczego nie warto szukać normalnego sklepu, rynkowa. Trwaliśmy w tym przekonaniu, dopóki jeden z uczestników wycieczki nie odnalazł upragnionego marketu w odległości pięciu minut spacerem od hotelu w Kairze i okazało się, że 1,5litrowa butelka wody w przeliczeniu na PLN to 60 groszy. Przebitka nominalnie niewielka, procentowo bardzo duża, czyli kwintesencja Egiptu – kraju, gdzie niby na drobne kwoty, ale dosłownie na każdym kroku próbują Cię oszukać, a który dzięki swojemu historycznemu dziedzictwu powinien być na liście „must have” każdego podróżnika.
Krzysztof, Wrocław - 09.07.2024 | Termin pobytu: maj 2024
13/13 uznało opinię za pomocną
5.5/6
Znakomity program, pozwala zobaczyć i poczuć wspaniałą przeszłość Egiptu i trochę dotknąć teraźniejszość tego niezwykłego kraju. Zostaje niedosyt - chciałoby się więcej, zwłaszcza samemu pochodzić i popatrzeć, ale i tak jest sporo czasu wolnego. Hotel w Kairze jest w Gizie, więc tylko Uber żeby po powrocie ze zwiedzania lub zamiast Aleksandrii eksplorować Kair -my zamiast Aleksandrii wybraliśmy zwiedzenie Grand Egyptian Museum , uberem właśnie (polecamy!). Wycieczki dodatkowe różne, na pewno Abu Simbel i dwa w jednym, pozostałe niekoniecznie, Luksor nocą -jakbyśmy wiedzieli, że statek jest zacumowany 10 minut nabrzeżem do świątyni, wolelibyśmy sami na spokojnie pochodzić. Egipt bezpieczny, ludzie przyjaźni, handlarze chcą zarobić na życie - a zwłaszcza na południu ceny b.niskie, jak nie chcemy kupować grzeczne no, thank you wystarczą, ale za 1 dolara można kupić i wspomóc wielu z nich:). Oczywiście za więcej też, i jak ktoś umie targować to będzie miał dużo przyjemności! Uprzejmość w tym pięknym kraju to podstawa, warto być pozytywnym, wtedy jest najprzyjemniej. Polecamy wyjazd, po objeździe wybraliśmy hotel Tropitel, daleko od Hurgady,, ale piękna rafa i ładne nabrzeże, idealne na odpoczynek:)! Wada programu to duża ilość fakultetów -ale za to można samemu decydować. Dopłata prawie 500 USD zasadniczo podnosi koszt, fakultety to kolejne wydatki -jak już pisałam, dwa są na pewno warte polecenia (2 w 1 i Abu Simbel). Reasumując wyjazd w pełni godny polecenia!
Ewa - 23.03.2025 | Termin pobytu: marzec 2025
2/2 uznało opinię za pomocną
5.0/6
Ogrom i rozmach starożytnych budowniczych powala. To trzeba osobiście zobaczyć. Przekaz filmowy nigdy nie odda
JAROSLAW, KRAKÓW - 20.05.2019
48/49 uznało opinię za pomocną
5.0/6
Polecamy biuro podróży i Panią Karolinę, która poświęciła nam czas i energię, wyjątkowe podejście do klienta, dbałość o szczególy, abyśmy mogli zwiedzać to co chcieliśmy. Polecamy wycieczkę Egipt -wzdłuż Nilu, duży profesjonalizm organizacji naszego przewodnika o imeniu BOSZRA. Był to wspaniały i niezapomniany wyjazd. Polecamy. Renata i Piotr
Piotr, CZERWONAK - 24.10.2024 | Termin pobytu: sierpień 2024
3/4 uznało opinię za pomocną