Opinie o Egipt - wzdłuż Nilu

5.0/6

Egipt w styczniu

Wyjazd w terminie 2-16.01.2025 wywołał u nas mieszane uczucia. Z jednej strony wspaniała historia czasów faraonów, z drugiej porażająca pazerność współczesnych Egipcjan nie mająca nic wspólnego z tradycyjnym bakszyszem. Płaci się wszędzie i za wszystko – za toaletę w restauracji, w której je się obiad, na lotnisku w Hurghadzie za posprzątanie toalet, w Luksorze dorożkarz słabym angielskim wprost mówi ile napiwku chce od nas bo jego koń ma potrzeby, w Dolinie Królów zagradzają część korytarza udostępnionego turystom by brać od nich telefony, robić zdjęcia i wyciągać pieniądze, na statku obsługa kabin nachalnie pyta czy pokój ładnie posprzątany. W piramidzie Cheopsa, w komorze grobowej nie wolno robić zdjęć dużym profesjonalnym aparatem. Po chwili pilnujący proponuje możliwość zrobienia zdjęć wiadomo na jakich warunkach, w cytadeli w Aleksandrii za każdym rogiem siedzi kobiecina i głośno woła „tip”. Mimo szumnych informacji o otwarciu nowego muzeum w Kairze zwiedza się stare, bo do nowego nie wiele przeniesiono. W komnacie Nefertiti i Tutenchamona nie wolno robić zdjęć. Płaci się 2$ za możliwość korzystania ze słuchawek, które dostarcza Rainbow. Podsumowując: Egipt faraonów - zdecydowanie tak, współczesny Egipt - nie bardzo, Egipcjanie - zdecydowanie nie Hotel Stella di Mare Garden nie jest hotelem z górnej półki. Bardzo ładny, zadbany ogród, liczne dekoracje noworoczne i świąteczne do 6 stycznia (prawosławne Boże Narodzenie), w styczniu powodzeniem cieszył się tylko basen z podgrzewaną wodą. W pokojach już gorzej – niesprawny sejf, luźne płytki na podłodze, nie otwierające się okno balkonowe. Być może pechowo trafiliśmy ale w kilku pokojach były różne inne usterki. 4 noce były do przetrzymania, 2 tygodni nie chciałbym w nim spędzić. Wyżywienie różnorodne i pod dostatkiem Program zrealizowany w całości, dodatkowo wizyta w sklepie z papirusami i w perfumerii. Wczesne powroty do hotelu w Gizie, aż się prosił grupowy spacer po Kairze. - Ogród botaniczny Kitchenera to właściwie arboretum. Chaotycznie posadzone drzewa (w większości podobne do siebie palmy) sprowadzone z różnych części świata. Spacer alejkami utrudniali handlarze, którzy koniecznie chcieli wiedzieć skąd jesteśmy i dlaczego nie chcemy skorzystać z ich oferty. Transport autokar często zmieniany, podobnie jak asystent przewodnika i policjant, którzy z nami jeździli. U kierowcy można zakupić wodę i coca-colę. Lot z Asuanu do Kairu bez problemów. Pilot (przewodnik) Egipcjanin Mina F. w porządku, choć czasem nie nadążaliśmy tłumaczyć jego polskiego na nasz. Fakultety - wioska nubijska to oferta typowo komercyjna. Kilka murowanych budynków, w „szkole” przedstawiono nam alfabet arabski, potem poczęstowano specjałami nubijskimi. Wizyta trwała ok. 1 godz. - lot balonem – największe rozczarowanie. Spodziewałem się lotu nad pustynią i Doliną Królów. Były 4 minuty nad Doliną, potem nad slumsami. Nieudane lądowanie nie przeszkodziło dowódcy balonu wychwalać lotu i swojej załogi (pozostała na ziemi), trzeba było wysiadać na zboczu by balon mógł się wznieść i przemieścić na płaski teren – nie polecam - Abu Simbel – koniecznie trzeba zobaczyć - świątynia Luksorska wieczorem z przejażdżką dorożką po mieście - warto - Madinat Habu - warto - Aleksandria – nie polecam. Lepiej przeznaczyć ten czas na samodzielne zwiedzanie Kairu