5.5/6 (371 opinii)
6.0/6
Byliśmy na wycieczce (ja i 12 letni syn) od 30 grudnia 2020 do 14 stycznia 2021. Po przylocie na lotnisku testy na covid i do hotelu. Dwa dni na aklimatyzację, w tym czasie niezapomniany Sylwester na plaży, w czasach kiedy w Polsce nic nie można, bo pandemia. Trzeciego dnia wyjazd do Luksoru, tam zakwaterowanie na statku Chateau Lafayette. Rano ekscytujący lot balonem nad Saharą . I zaczyna się niezapomniany rejs Nilem. Przepiękne widoki, w trakcie postojów zwiedzanie świątyń, Abu Simbel - koniecznie !!! Warunki na statku super. Wygodne kajuty, pyszne jedzenie. Program bardzo bogaty i urozmaicony, dzięki naszemu przewodnikowi - Abdulowi - dowiedzieliśmy się bardzo dużo o historii starożytnego Egiptu, ale też o życiu codziennym we współczesnym Egipcie, które nie jest łatwe. Inna kultura, zwyczaje, mentalność - warto mieć to na uwadze, jesteśmy tam tylko gośćmi. Byliśmy na wszystkich wycieczkach fakultatywnych, oprócz wioski nubijskiej. Powrót do Kairu z Asuanu pociągiem sypialnym to kolejna niezapomniana przygoda :-) W Kairze trzy dni, więc na spokojnie można zwiedzać. Po powrocie do Hurghady 4 dniowy wypoczynek w hotelu, czas na to, aby jeszcze przez chwilę nacieszyć się słońcem . Bardzo polecam, myślę, że ze wszystkich wycieczek objazdowych w Egipcie ta ma najbogatszy program. Serdeczne podziękowania dla przewodnika Abdula za skarbnicę wiedzy i profesjonalną opiekę nad grupą :-)
6.0/6
Wspaniała przygoda pełna niezapomnianych wrażeń, magiczne miejsca, wspaniali ludzie coś pięknego.
6.0/6
Wycieczka bardzo udana. Świetna organizacja. Idealna na odpoczynek i zwiedzanie. Polecam
6.0/6
Dzień dobry, wybór zorganizowanego wyjazdu do Egiptu wyniknął z potrzeby zapewnienia moim rodzicom, dla których była to pierwsza podróż poza europejski krąg kulturowy, wycieczki atrakcyjnej poznawczo, ale jednocześnie niezbyt uciążliwej fizycznie. Istotną rolę odgrywało również bezpieczeństwo odwiedzanego kraju oraz rozsądny czas przelotu. Wśród różnorodnej oferty wielu biur podróży propozycja majowej objazdówki „Egipt – wzdłuż Nilu” spełniała wszystkie wstępne warunki. Intensywność programu Na szczęście ;) w katalogu biura program wydawał się bardziej intensywny niż był w rzeczywistości, jednak należy podkreślić, że nie wykupiliśmy wszystkich wycieczek fakultatywnych. Najtrudniejszy fizycznie był pierwszy dzień objazdu, gdyż po praktycznie nieprzespanej drugiej z rzędu nocy, w samo południe zwiedzaliśmy Dolinę Królów i Świątynię Hatszepsut, a wieczorem świątynię w Luksorze (choć ta opcja to akurat fakultet, więc jeżeli ktoś czuje się zbyt wyczerpany można z niej zrezygnować). Tego dnia pozostawiono nam również najmniej czasu wolnego na indywidualne zwiedzanie, ale zapewne z przyczyn organizacyjnych (kilkugodzinny przejazd do Luksoru, konieczność zaokrętowania i zapewnienia czasu na posiłek) nie można było inaczej. Pomimo wieku emerytalnego i licznych chorób towarzyszących, przy zachowaniu podstawowych środków ostrożności (dużo wody, krem z wysokim filtrem, kapelusze z szerokimi rondami i okulary przeciwsłoneczne) rodzice bez większych problemów sprostali wyzwaniom tego forsownego dnia. Dzięki możliwości zregenerowania sił podczas pierwszej nocy spędzonej na statku oraz organizacji zwiedzania w godzinach porannych lub wieczornych, każdy kolejny dzień wycieczki nie był już wyzwaniem, nawet mimo wczesnych pobudek. Dostawaliśmy również znacznie więcej czasu wolnego w odwiedzanych obiektach. Pilot Pilotem naszej grupy był Boszra – doskonały organizator (nigdzie nie czkaliśmy w kolejkach i wszędzie, gdzie się tylko dało byliśmy jedną z pierwszych grup) i negocjator (załatwił nam kilka gratisów). Zasadniczy i nieco szorstki w obyciu, ale konkretny, uczynny i kompetentny (wykształcony zarówno w zakresie archeologii, jak i turystyki). Pomocny szczególnie w kontaktach z natarczywymi handlarzami, ale też przy spełnianiu (w mojej opinii zupełnie absurdalnych) kaprysów grupy. Dobry przewodnik potrafiący skupić uwagę słuchaczy nawet w upale i w tłumie. Pierwszego dnia trochę za bardzo nas poganiał, niemniej rozumiem, że było to pokłosiem napiętego harmonogramu. W autokarze toczył nierówną walkę z kapryśnie działającym mikrofonem, lecz mimo wszystko przekazał bardzo dużo informacji na temat współczesnego Egiptu poruszając w szczególności aktualne problemy gospodarcze. Uroczy w Aleksandrii, gdzie wyraził zawoalowaną dezaprobatę w stosunku do zwiedzanych zabytków (najstarsze z I w. p.n.e., a najnowsze z wieku XV – dla porównania nasza państwowość to ledwie ponad 1050 lat, a kolegiata w Tumie to wiek XII). Warto słuchać jego rad. Program wycieczki Wśród ofert polskich biur podróży, a rozpatrywaliśmy tylko takie, „Egipt – wzdłuż Nilu” wyróżnia się najatrakcyjniejszym programem zarówno w formie podstawowej, jak i porównując propozycje dodatkowych wycieczek. Na objeździe zdecydowaliśmy się na cztery z nich, z czego bez cienia wątpliwości mogę polecić: Medinet Habu + Dajr al-Madina (nazwa wycieczki to „2 w 1”), Abu Simbel i Aleksandrię. Chęć zobaczenia świątyni w Luksorze wymusiła skorzystanie z fakultetu „Luksor nocą”, i chociaż świątynia o zachodzie słońca prezentuje się naprawdę majestatycznie, to przejazd dorożkami wspominam jako wydarzenie traumatyczne. Proponuję rozważenie zastąpienia tego punktu wycieczki nocnym spacerem Aleją Sfinksów łączącą świątynie w Luksorze i Karnaku, która po włączeniu iluminacji wyglądała niezwykle pięknie, a której urok mogliśmy podziwiać jedynie przez krótką chwilę podczas przejazdu dorożkami. Natomiast będąc w Egipcie warto skorzystać z okazji, którą daje udział w omawianej wycieczce, na zapalenie shishy oraz spróbowanie żółtej herbaty (która de facto jest naparem z kozieradki, skądinąd zadziwiająco smacznym). Osoby, które wzięły udział w pozostałych oferowanych przez biuro fakultetach deklarowały zadowolenie z ich przebiegu i zapewnionych atrakcji. Transport Przed naszym turnusem doszło do zmiany w grafikach lotów na bardzo niekorzystne dla osób przylatujących do Egiptu z Warszawy. Dotychczasowe godziny wylotów zapewniające zakwaterowanie w Hurghadzie ok. południa zostały zmienione na takie, w wyniku których do pokoju hotelowego dotarliśmy dopiero po 5 rano (następnego dnia oczywiście). Przesunięcie dotyczyło także godzin odlotów do Polski. Grupa warszawska oczekiwała ponad 15,5 godziny (od godziny wymeldowania (12:00) do wylotu (2:30) + godzina spóźnienia)! W trosce o zdrowie i komfort rodziców podjęliśmy decyzję o przedłużeniu doby hotelowej do godziny 20:00, co wiązało się z kosztem 50 euro za pokój. Inną opcją było wykupienie całej dodatkowej doby hotelowej, ale wówczas koszt był znacznie wyższy (mogę się mylić, ale było to ok. 200 euro za pokój). W zakresie transportu na objeździe nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Autokary (czasami minibusy) zapewniały wysoki komfort podróży: były wygodne, czyste, z podnóżkami i działającą klimatyzacją. Za przednimi szybami znajdowały się tabliczki z numerem i/lub grafiką biura podróży, co ułatwiało odnalezienie właściwego pojazdu na parkingu. Kierowcy nie szarżowali, a przejazdy mimo specyficznych zasad ruchu drogowego były bezpieczne. Na południu Egiptu transfery między miejscowościami były konwojowane przez policję/wojsko, natomiast w Kairze towarzyszył nam funkcjonariusz policji turystycznej. Dla osób, które jeszcze 10 lat temu podróżowały polskimi TLKami narzekanie na słynny ekstremalny pociąg relacji Asuan – Kair będzie żartem. W przedziałach jest czysta pościel i kącik higieniczny. W kranach nie było wody, więc warto zaopatrzyć się w większe jej zapasy niż tylko do picia i płukania zębów oraz w chusteczki odświeżające. Nie wszystkie okna przedziałów są… przejrzyste, że tak to ujmę, więc dla pechowców chcących podziwiać widoki pozostaje stanie na korytarzu, co jest o tyle trudne, że pociąg czasami szarpie. Na początku podróży toalety były czyste, natomiast potem ich czystość zależała od współpasażerów. Niestety nasza grupa nie zdała tego testu :( i rano wyglądało to kiepsko… Woda w kranach w WC była cały czas. W pociągu jest bezpiecznie. Wyżywienie Trzeba być bardzo kapryśnym, żeby wśród mnogości serwowanych w każdym z hoteli dań nie znaleźć niczego dla siebie. Karmiono nas aż za dobrze :) Trzy posiłki serwowane w formie innej niż szwedzki stół to: kolacja i śniadanie w pociągu (w obawie przed ewentualnymi problemami żołądkowymi, zjedliśmy tylko trochę ryżu i ciasteczko, chociaż wszystko pachniało apetycznie; śniadanie dużo bardzie różnorodne od standardowego hotelowego suchego prowiantu), obiad w Sakkarze (wybór pysznych grillowanych mięs) i obiad w Aleksandrii (równie smaczna ryba). Napoje do posiłków w przystępnych cenach (zarówno kawa/herbata, soki czy napoje gazowane, jak i miejscowe alkohole), za wyjątkiem hotelu w Kairze, gdzie alkohole były bardzo drogie. Zakwaterowanie Pierwszy nocleg w hotelu El Karma Nubia bardzo przyjemny: hotel z ładną, dużą plażą i pięknym molem. Kolejne cztery noce spędziliśmy na statku Nile Treasure i chodź nie jest to najnowszy wycieczkowiec, było na nim wszystko, czego potrzebowaliśmy. Kajuty niewielkie, ale czyste i wygodnie wyposażone, a łazienki niedawno odświeżone. Sprzątanie kajut odbywało się dwa razy dziennie. Basen niewielki, lecz wystarczający do schłodzenia ciała po zwiedzaniu, a do tego z wygodnym gzymsem, na którym można przysiąść w celu pomoczenia samych stóp, bez ryzyka zamoczenia ubrania :D W trakcie rejsu serwowano najsmaczniejsze posiłki podczas całego pobytu w Egipcie. Również obsługa była tutaj najsympatyczniejsza, począwszy od ekipy sprzątającej, kelnerów, recepcji, na załodze górnego pokładu kończąc. W hotelu w Kairze (Oasis? lub jakoś tak) zakwaterowano nas na trzy noce w bungalowach rozsianych na terenie pięknego ogrodu, który jest niezaprzeczalnie jego największym atutem. Niestety w pokojach było bardzo gorąco, gdyż każdorazowo po wyjęciu karty następowało odcięcie energii elektrycznej, co uniemożliwiało pozostawienie włączonej klimatyzacji na czas zwiedzania czy posiłku. Biorąc pod uwagę problemy Egiptu z elektrycznością rozwiązanie wydaje się całkiem rozsądne i wymaga zrozumienia, chociaż nie jest ono zbyt komfortowe dla hotelowych gości. Było to pierwsze miejsce, gdzie widoczne były pracujące kobiety. Były one ubrane w uniformy w europejskim stylu, nie miały zakrytych włosów i wyglądały zjawiskowo pięknie. Po kilku dniach spędzonych na południu Egiptu miło było zobaczyć ten przejaw równości płci. Kolejne noce spędziliśmy w Hurghadzie w hotelu Palm Beach, na temat którego opinię napisałam w oddzielnym oknie. W tamtejszym salonie masażu również pracowały kobiety. Panie były bardzo sympatyczne i zawsze uśmiechnięte, a język którym się posługiwały był melodyjny i delikatny. Jak się okazało mówiły po arabsku, co było o tyle zaskakujące, że brzmiał on zupełnie inaczej – łagodniej i przyjemniej niż ten sam arabski wypowiadany przez mężczyzn. Uwagi praktyczne Banknoty w obcej walucie (dolary czy euro) nie mogą być zniszczone, pobrudzone, z zapiskami czy nawet delikatnymi uszkodzeniami. Egipcjanie bardzo zwracają na to uwagę. Kobiety powinny zaopatrzyć się w dłuższe (za kolana) spodnie (lub spódnicę) i bluzkę (opcjonalnie szal) zakrywającą ramiona. W przeciwnym wypadku niemożliwe będzie zwiedzanie koptyjskich i muzułmańskich świątyń pierwszego dnia w Kairze, a byłoby szkoda, bo są to niezaprzeczalnie miejsca warte odwiedzenia. Nie trzeba zakrywać włosów.