5.0/6
W hotelu spędziłem wraz z żoną fantastyczny tydzień. Standard zadowalający, czyli czysto, schludnie, klimatyzacja działała, łóżko bardzo wygodne. Atmosfera w obiekcie rewelacyjna dzięki miłej obsłudze, fantastycznym i nie nachalnym animatorom oraz obsłudze restauracji i barów. Jedzenie rozmaite i bardzo dobre. W zasięgu kilku kroków basen, jak również plaża z sympatycznym krabami chowającymi się w piasku. Urlop jednym słowem : Udany. Polecam!
MP - 03.04.2024
0/0 uznało opinię za pomocną
5.0/6
Zacznę od tego, że Dominikana zachwyca swoją urodą 😊 Piękna i bujna roślinność w połączeniu z wiecznie uśmiechniętymi Dominikańczykami pląsającymi w rytm bachaty stanowią receptę na niezapomniane i prawdziwie udane wakacje. Sprzyja też umiarkowana wilgotność i temperatury ok. 30 stopni (w grudniu). Puerto Plata czy Punta Cana? Zdania są podzielone – ja wybrałam mniej komercyjną Puerto Platę i zdecydowanie polecam. Panuje tu zdecydowanie karaibski klimat, przyjeżdżają lokalni mieszkańcy, panuje . Mimo że Playa Bachata i sąsiadujący Senator zajmują całą zatokę, nie sprawia to uczucia przytłoczenia resortowym molochem. Wręcz przeciwnie. Miałam okazję spędzić na Dominikanie święta i taką opcję zdecydowanie polecam wszystkim ciekawskim innych niż polskie tradycjom 😊 To, co kucharze przygotowali na kolację wigilijną, przeszło wszelkie oczekiwania – pod kątem kulinarnym, ale też w kwestii oprawy wydarzenia. Cała obsługa witając gości, śpiewała ‘festi la vida’. W ogóle Dominikańczycy są bardzo radośni, życzliwi, pomocni i uprzejmi. Goście międzynarodowi – Polacy, Rosjanie (głównie w okolicy barów i basenów), Amerykanie i Kanadyjczycy (głównie na boiskach do siatki czy kosza), a także Dominikańczycy. Hotel, a w zasadzie sporych rozmiarów kompleks hotelowy, jest położony w pięknej zatoce z piaszczystą plażą porośniętą palmami i dracenami. Cała długość plaży to hotele – Playa Bachata i Senator. Zakwaterowanie w domkach – po 8 apartamentów każdy (parter i piętro). Ośrodek zadbany i czysty, choć lata świetności ma za sobą. Reprezentuje jednak typowy karaibski klimat, więc warto. Wielką zaletą jest piękny ogród, sam spacer z plaży czy restauracji jest po prostu miły. Pokoje są czyste, wyposażone w wiatrak i klimatyzację (w grudniu zdecydowanie wystarczył wiatrak), a także sejf (bez dodatkowych opłat). Warto wziąć ze sobą środek na karaluchy (np. Raid), bo w wilgotnych klimatach takie „odwiedziny” nieproszonych gości mogą się zdarzyć. Nie sądzę, by to była wina obsługi, bo oni sprzątają non stop – nawet kosze na śmieci są codziennie myte… Normalną sprawą są też komary, które gryzą jak szalone, więc i jakaś Muga się przyda. W Playa Bachata są dwa baseny, choć zdecydowanie warto korzystać z lazurowej wody w Oceanie. Najwięcej osób gromadzi się w okolicach karaibskiej uliczki dzielącej Playę od sąsiadującego hotelu Senator – powodem jest zasięg wifi z pobliskiej kawiarenki... Sieć jest dostępna także w lobby recepcji Playa Bachata, natomiast w domkach nie. Dla mnie to akurat nie problem, bo w wakacje po prostu odpoczywam 😉 Leżaki są ustawione na całej długości plaży, żadnych problemów ze znalezieniem wolnego. Zejście do wody łagodne, w niektórych miejscach jest trochę żwiru, po środku zatoki kawałek rafy. Najładniejsza część według mnie jest po prawej stronie hotelu, na samym końcu. Jedzenie: restauracja hotelowa jest przestronna, nie ma żadnego problemu ze znalezieniem wolnego stolika. Super rozwiązaniem jest live-cooking z przesympatyczną obsługą. Jedzenie na Dominikanie jest naprawdę przepyszne – świeże ryby, owoce morza, owoce (szczególnie ananasy!!!) i ciekawe dominikańskie desery (flan i churrosy). Warto otworzyć się i próbować nowych smaków – na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Są też stanowiska z typowymi, europejskimi daniami – pizza, makarony etc. W ramach all inclusive można też korzystać z rezerwacji a la carte (BBQ lub kuchnia włoska) i z kilku barów – dwa przy plaży, w dyskotece, przy amfiteatrze i główny. Szeroka gama oryginalnych alkoholi i drinków – niektórzy goście, głównie turyści zza naszej wschodniej granicy, korzystali intensywnie 😉 Lot dreamlinerem dość długi, na trasie podawane są dwa posiłki – jakość jak to w samolotach, nic szczególnego ani zdrowego. Co ważne, napoje – poza wodą – są dodatkowo płatne. Na Dominikanę warto wziąć dolary, które na miejscu można wymienić na lokalne peso. W sklepach przelicznik jest ok, na straganach i w małych sklepikach niekoniecznie. Mniej więcej wygląda to tak: 1 dolar to ok. 52 peso, 1 euro to ok. 58 peso. Trzeba uważać na przeliczniki, bo na miejscu często liczą 1 dolar = 1 euro. Na terenie ośrodka jest jeden bankomat – bliżej hotelu Senator. Dodatkowe są w miasteczku. Revolut niestety nie działa. To, co warto kupić na Dominikanie, to na pewno kawa, rum (Brugal, Barcelo), słynną mamajuanę, cygara i przyprawy. Ekstrakt z wanilii, kakao i biżuterię z larimarem (lokalny kamień w kolorze lazurowych wód Oceanu). Pyszne są też lokalne krówki z kawałkami kokosa. Rezydenci Rainbow bardzo dobrze zorganizowani i profesjonalni. Pani Ania to skarbnica wiedzy o Dominikanie, a dodatkowo z wielkim darem do opowiadania o tym pięknym kraju. Z wycieczek fakultatywnych zdecydowanym hitem są wodospady Damajagua – i żeby była jasność – tu trzeba być naprawdę sprawnym i umieć pływać. Dojazd z Puerto Platy zajmuje ok. pół godziny. Trzeba pojechać w kostiumie czy kąpielówkach, założyć buty do wody i wziąć tylko najpotrzebniejsze rzeczy, nic cennego, żadnych aparatów czy kamerek, bo na trasie problem jest nawet z okularami… na parkingu można się przebrać, odebrać kask i kapok, a następnie ruszyć z przewodnikiem w kierunku atrakcji. Spacer dżunglą zajmuje kolejne 30 minut, a później zaczynają się schody 😉 Umówmy się – to jest wspaniała przygoda i szczerze polecam, niemniej trzeba mieć świadomość, że tam po prostu trasa przebiega wzdłuż skał, z których miejscami się skacze do nieskazitelnej wody, a z pozostałych zjeżdża. Odcinkami przepływa się kanionami czy lagunami. Trzeba umieć pływać, ale też mieć świadomość własnych ograniczeń i nie porywać się z przysłowiową motyką na słońce. Skoki z wysokości od ok. 3,5 do 8 metrów. Damajagua to piękne miejsce i okazja do prawdziwie niezapomnianych przeżyć 😊 Warte polecenia jest też Santo Domingo – kolonialna perełka z zabytkami z czasów wielkich odkryć. Dom Kolumba, oryginalna katedra (gotycki ascetyzm wynikający choćby z braku fresków sufitowych), lokalne kawiarenki, uliczka filmowa – warto pojechać i to zobaczyć na własne oczy. Dodatkowo jest tam mnóstwo okazji, by kupić pamiątki i prezenty 😊 Podsumowując – Dominikana jest piękna i zdecydowanie warta odwiedzenia. Ja mam zamiar tam jeszcze wrócić 😊
Agata, Warszawa - 22.01.2020
5/5 uznało opinię za pomocną
5.0/6
Nasz pobyt (3 osoby) w Dominikanie w Hotelu Playa Bachata odbył się w terminie 13.01-27.01.2024. Generalnie pomimo kilku mankamentów i niedociągnięć (szczegółowo opisane poniżej) nasz pobyt oceniam jako bardzo udany. Najbardziej podobał nam się ogromny obszar na, którym znajduje się hotel, lasek palmowy i pięknie zadbane tereny zielone. Bez problemu można było znaleźć miejsca gdzie panuje cisza i spokój. Trafiliśmy również w pierwszym tygodniu na świetne warunki pogodowe, więc udało nam się skorzystać z plażowania. Obsługa była bardzo uprzejma, natomiast język angielski nie był ich mocną stroną jeśli chodzi o komunikację. Rozrywka i animacje jak najbardziej na plus. :) Jeśli chodzi o ofertę gastronomiczną nie mamy żadnych zastrzeżeń, jedzenie było świeże i smaczne. Dostępność napojów alkoholowych i bezalkoholowych bardzo rozbudowana i każdy mógł wybrać coś dla siebie.
Katarzyna, Wrocław - 04.02.2024 | Termin pobytu: styczeń 2024
0/0 uznało opinię za pomocną
5.0/6
Wyjazd w pierwszej połowie czerwca - co oznacza początek pory deszczowej. Nie należy się tym zniechęcać, deszcz pada co prawda w zasadzie codziennie, czasem jest to spora ulewa, ale dość szybko mija, a dominikańskie słońce bardzo szybko wszystko suszy. Na wspomniane słońce trzeba uważać - opala pomimo wysokich filtrów (blokerów) - i przebywania głównie w cieniu. Wysokie temperatury w dzień - ponad 30 stopni w cieniu, jak i w nocy (średnia podawana na stronie Rainbow nijak się ma do faktycznych temperatur). Upał potrafi osłabić, w dodatku w połączeniu z wilgotnością powietrza. Pora deszczowa to także większa liczba komarów. Są wszędzie z wyjątkiem plaży bezpośrednio przy oceanie, również w ciągu dnia; smarowanie się ciągle preparatami, w tym z deet, jest niewskazane z uwagi na zabójcze ich działanie na organizmy wodne. Trzeba więc zwyczajnie zaakceptować fakt, że komary są. Co prawda niektórzy Polacy straszą malarią lub dengą, ale w kurortach takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko i miejscowi zdają się tym w ogóle nie przejmować. Sam hotel jest w porządku, chociaż widać już pewien stopień zużycia. Niektóre sprzęty, czy meble są wysłużone i pewnie przydałoby się jakieś odświeżenie. Wyżywienie też ok, choć dość monotonne, a dla dla wegan, czy wegetarian wybór potraw jest zdecydowanie mniejszy. All inclusive jak dla mnie wystarczający - można jeść i pić praktycznie od 7 rano do późnej nocy. Alkohol głównie lokalny. Moc drinków - różna w zależności od tego, który barman przygotowuje drinka, w którym barze. Raz alkohol ledwo wyczuwalny, innym razem siekiera, której nie da się wypić.
Agnieszka, Warszawa - 24.06.2021
3/3 uznało opinię za pomocną