4.8/6 (123 opinie)
3.5/6
Hotel Be Live Turquesa - duży, z własną plażą, pokoje obszerne, aczkolwiek widać ząb czasu, zmęczenie materiału i stęchlizne; może to efekt niedawnego huraganu jaki ich dotknął?! Jedzenie bardzo urozmaicone; codziennie animacje i wieczorne atrakcje, obsługa miła i uśmiechnięta. Jednak perełką były dwa dni wycieczek do Hawany i Trinidad z pilotem Marcinem Chudym, ciekawe opowieści i interesujący harmonogram wyjazdu. Polecam dodatkową wycieczkę katamaranem.
3.5/6
Jeśli chodzi o organizację wycieczek to jest wiele do poprawy 1. Tuż przed wylotem kolejka po odbiór wizy trwała godzinę, wizy trzeba było wypełniać samemu mimo podawanych wcześniej danych do RB, każde ponowne wydanie wizy to koszt 200 zł 2.. Na stronie RB napisane jest że mają się odbyć w ciągu pierwszych dni po przyjeździe, po czym na miejscu okazuje się, że są to zupełnie inne dni. ( Koliduje to z wycieczkami zaplanowanymi na własną rękę) 3. W Havanie w restauracji na obiad czekaliśmy dwie godziny 4. Bardzo mało czasu wolnego w starym mieście 5. Śniadanie na wycieczce to jeden suchy tost ( trzeba wziąć swój prowiant) 6. Plus to sympatyczne Panie pilotki , sprawny autokar , profesjonalni i punktualni kierowcy.
3.5/6
Moż towina reżimu?
3.5/6
Całe życie marzyłam o Kubie. Pojechałam i już nigdy więcej. Sam hotel bardzo fajny. Czyste pokoje, uśmiechnięty personel, wspaniała plaża. Ale ten komunistyczny nastrój unosi się wszędzie. Jedzenie smaczne ale jak w komunie - nie ma masła tylko margaryna. Kawa obrzydliwa, herbata Rumiamkowa. Brak bardzo wielu produktów ziemniaków, owoców czy soków co jest dziwne. Przez tydzień ryba i mięso smażone na blacie grilla i przyprawione solą. Żadnych innych dodatków nie ma. Więcej osób z obsługi na terenie restauracji niż dań. Nie można dotknąć niczego, nawet wziąć talerz,. Jak się chce pomidory to trzeba pokazać czy jeden plasterek czy dwa. Jeden czy dwa plasterki sera żółtego. Nie ma białego sera. Sok pomarańczowy to oranżada w proszku. Był jeszcze sok z ananasa ale bardzo kwaśny i niesmaczny. Jak komuś jedzenie nie przeszkadza to warto zobaczyć. Bieda aż piszczy. W sklepach nie ma niczego. Wszędzie proszą się o dolary oferując zdjęcia, zagranie na gitarze czy rysunki. Internet tragedia ale można korzystać bez ograniczeń. Na plaży ręczniki za kaucja 30 dolarów o czym nie było w opisie hotelu. Wielkim plusem były przedstawicielki Rainbow. Zarówno rezydentka w hotelu, jak i przewodniczka na wycieczce, sympatyczne, mile a co najważniejsze z baaaardzo dużą wiedzą. Muzyka na żywo wieczorem. Z alkoholi rum i piwo czyli ok. Tu Cola czyli nasza Polo Cocta - nie da się pić. Kuba ma problem ze wszystkimi produktami. W hotelu jest nieźle ale na mieście widać biedę. Dla chętnych - zabierzcie zapalniczki, długopisy, chusteczki, karteczki bo nie ma papieru. Wszystko co możecie zostawić z kosmetyków wezmą chętnie.