4.5/6 (98 opinii)
3.0/6
W hotelu, check in trwał dobre kilka godzin, wiele ludzi miało problemy z pokojami. Pani sprzedająca nam wycieczkę dała dopiskę, że jest to podróż poślubna. Mimo to, w naszym pokoju była jedynie zimna woda w kranie, klimatyzacja robiła temperaturę 17 lub 28 stopni, zamka do drzwi nie dało się zamknąć od środka, oraz cały czas był problem z otwarciem drzwi, gdyż zamek był zepsuty i karty nie działały. Na wycieczce jeep safari, przy ponad 70km/h odpadło nam tylnie koło, w Caracas zepsuł się autokar (na szczęście w miarę szybko podjechał zastępczy). Przed wycieczką do parku Canaima, po godzinie 23 dostaliśmy wiadomość, że transport po nas będzie 20 min wcześniej niż planowo. Z innych hoteli ktoś niestety nie przeczytał wiadomości odpowiednio szybko i zaspali… historii jest jeszcze wiele, jednak Wenezuela nie jest jeszcze gotowa na turystów.
3.0/6
Kierunek bardzo fajny ze wzgledu na egzotyczną przyrodę. Plaże są jeszcze niezatłoczone, nieskrępowanie można spacerować. Jest cisza i spokój. Można zobaczyć papużki, koliberki, flemingi, pelikany i inne egzotyczne ptactwo. Jeśli chodzi o obsługę to na pewno mają dobre intencje, ale bywało tak, że nie mogłam się dostać do pokoju, bo średnio 1x dziennie karta się zawieszała i trzeba było drałować do Recepcji. Wróciłam z absorbującej wycieczki i w pokoju nie było wody. Bardzo miła Pani sprzątająca pamiętała, aby ułożyć łabądka na łóżku, ale żeby dać świeże ręczniki i papier toaletowy to już niestety zapomniała. Generalnie standard hotelu nie jest zgodny z ogólnoświatowymi. **** to odpowiednik mocnych ** lub słabych ***. Niestety trzeba się liczyć że obsługa nie mówi w żadnym innym języku, niz hiszpański. Może ze dwie osoby znały angielski...all inclusive to inaczej 3 posiłki i jakimiś drinkami w międzyczasie. Nie znajdzie się tu przekąsek. Plaża pod wieczór jest zamykana ze względów bezpieczeństwa, więc nie ma możliwości, aby wyjść na wieczorny spacer wzdłuż brzegu. Za to jest kilka basenów, w tym jeden bardzo ładny, podświetlany. Jedzenie dość ciężkostrawne i monotonne, chociaż potrafią się postarać jak na weekend przyjeżdżają lokalna świta Wenezuelczyków. Denerwowało mnie to, że biorą Polaków za Rosjan. Warto ich uswiadomić, że między Polską, a Rosją jest trudna historia i nie chcemy być do nich porównywani. W każdym hotelu jesli są goście z różnych krajów to informacje powinny być w językach wszystkich gości, a nie tylko po rosyjsku lub hiszpańsku....Egzotyczna przyroda skutecznie urobiła moje doświadczenie w tym hotelu. Mimo wszystko warto.
3.0/6
Hotel Hesperia Playa el Agua pracuje nad przywróceniem dawnego blasku ale to jeszcze daleka droga. Ma ciekawą architekturę, roślinność, sympatyczne iguany, pieski i kotki mieszkające na terenie hotelu. Niestety hotel ma już swój wiek i np. drzwi tarasowe otwierają się z trudem lub wcale. W naszym bungalow, z widokiem na basen, bardzo słabo leciała ciepła woda, po interwencji trochę lepiej ale do oczekiwanej jeszcze brakowało. Po suszarce w łazience był tylko ślad, ale jak poprosiłam w recepcji to dostarczono mi ręczną suszarkę. Pokoje skromnie wyposażone, bez lodówki i ze słabym oświetleniem. Restauracja mało atrakcyjna, jedzenie też. Mało owoców, brak soków wyciskanych na świeżo. Obsługa z trudem się dogadywała, czasem zapominała o zamówionej herbacie czy winie. Ale ogólnie bardzo miła. Kucharza za dobrego nie mają bo wołowina była zawsze twarda, nie do pogryzienia. Baseny słabo oczyszczane, wieczorem posypywane "chemią". Idąc na plażę przechodzi się przez drogę ale mało uczęszczaną więc nie jest to problem. Plaża jest publiczna więc będąc już poza hotelem jest się narażonym na lokalnych sprzedawców "wszystkiego". Zbyt natrętni nie są, da się wytrzymać. Plaża jest bardzo ładna, szeroka, piasek jasny, przyjemnie się po nim chodzi. Dość spore fale towarzyszyły nam każdego dnia, więc za wiele popływać się nie dało, ale morze dość czyste. Mało ludzi na plaży, więc można wypocząć. Dodatkowo piękne, wysokie palmy, uprzyjemniały nam pobyt swoim szumem a cieniem chroniły od słońca. Plaża, palmy, fale na morzu i piękne błękitne niebo zachęcają do robienia zdjęć.
3.0/6
Mieliśmy to szczęście (lub nieszczęście- jak kto woli;)), że bylismy pierwszym rocznikiem, który mógł ruszyć na podbój Wenezueli. Plusem jest to, że oprócz Polaków i Rosjan - żadnych innych narodowości tam nie ma i na ten moment wciąż jest bardzo mało turystycznie, a tym samym można zobaczyć wciąż prawdziwe oblicze zupełnie innego kraju... Minusem natomiast to, że oni musza się jeszcze nauczyć zarządzania turystyką i np. sprzątać plażę czy zrozumieć, że dmuchaniec dla dzieci w czasie dnia na tym słońcu jest bez sensu (bo nie da się go nawet dotknąć;)), ale wieczorem by się przydał (od 18.00 kiedy już można "oddychać" jest spuszczony). Po angielsku nie mówi prawie nikt z obsługi, niemniej starają się jak mogą i sa uśmiechnięci, wiec tym nadrabiają:) W hotelu jedzenie bardzo mało urozmaicone, ale głodny nikt nie chodził - plus jest taki że się raczej nie przytyje:) Standard pokoju - ok. Mega super sa te prywatne małe baseniki, my w zasadzie cały czas mielismy takowy tylko dla siebie, więc cisza i spokój.