4.5/6 (98 opinii)
2.5/6
Chciałem podzielić się swoimi spostrzeżeniami z wyjazdu na wyspę Margarita. Prawie dokładnie w tym samym terminie w zeszłym roku wybraliśmy się z Rainbow do Tajlandii, objazd (Esencja Tajlandii) + wypoczynek, i byliśmy bardzo zadowoleni z tego wyjazdu. Zarówno przelot, objazd jak i wypoczynek pokrywały się w 100% z opisem oferty na stronie Rainbow. Zachęceni bardzo udaną wyprawą do Azji postanowiliśmy tym razem polecieć na zachód. Zdecydowaliśmy się na ofertę Egzotyka Light. W przeciwieństwie do Tajlandii gdzie w czasie objazdu codziennie zmienialiśmy hotel, na Margaricie ze względu na jej niewielki obszar nie ma takiej potrzeby. Mimo wszystko, żeby nie spędzić 2 tygodni w jednym hotelu postanowiliśmy w pierwszym tygodniu skorzystać z 4-gwiazdkowego hotelu Hesperia Playa el Agua a w drugim tygodniu zdecydowaliśmy się na 5-gwiazdkowy Sunsol Ecoland. Ale najpierw trzeba dolecieć na Margaritę i tu mamy pierwszy zonk. Do Tajlandii lecieliśmy Dreamliner'em Lot-u (czarter). Na Margaritę Rainbow lata Airbusem A330-200 hiszpańskiej linii Plus Ultra. Jeżeli miałbym jednym słowem podsumować ten przelot to użyłbym słowa "masakra". Mam 185cm wzrostu i jestem szczupły. Siedzenia w klasie ekonomicznej są zamontowane tak gęsto, że nawet przez chwilę nie mogłem usiąść normlanie i przez 12 godzin i 10 minut lotu w tamtą stronę albo siedziałem bokiem albo stałem. Airbus A330-200 linii Plus Ultra w klasie ekonomicznej ma następującą konfigurację miejsc: 3-3-3. Jednak ostatnie 6 czy 7 rzędów jest skonfigurowanych 2-3-2. Dostaliśmy z żoną miejsca gdzie były 2 fotele w rzędzie i mogę jednoznacznie stwierdzić, że jest tam mniej miejsca na nogi niż w w rzędach 3-3-3 (wracaliśmy siedząc w rzędzie z 3 fotelami i było deczko luźniej). Koców i poduszek starczyło dla niewielkiej liczby pasażerów także proszę wziąć to również pod uwagę (szczególnie w locie powrotnym kiedy bardzo zmarzliśmy - piszę ten tekst kaszląc i pociągając nosem). Po przejściu kontroli paszportowej i odebraniu bagaży czekały na nas autokary, które rozwoziły ludzi do poszczególnych hoteli i później zabierały nas na objazd/wycieczki. Nie mogę nie porównać tych autokarów do tych które Rainbow podstawił w Tajlandii. W Tajlandii były to nowe lub prawie nowe autokary z dostępem do wi-fi a w Wenezueli jeździliśmy tak na oko 30-sto letnimi gratami. Po kilkudziesięciu minutach transferu dotarliśmy do naszego pierwsze hotelu i zostaliśmy zakwaterowani w jednym z bungalow'ów. Przelot określiłem słowem "masakra" to bungalow w którym znajdował się "apartament" o numerze 5121 muszę określić znacznie gorzej - dramat, żenada i masakra. O ile dobrze pamiętam w każdym bungalow'ie znajdują się 3-4 "apartamenty". Rainbow rzekomo sprawdzał je wszystkie przed ściągnięciem turystów i sprzedaje te "cuda" jako 4-gwiazkowe. Nasz "apartament" był obrzydliwy. Pełno pajęczyn pod sufitem, pomiędzy framugą okna a ścianą kilkucentymetrowa przerwa od podłogi do sufitu przez którą wchodziło robactwo do "apartamentu". Wiem, że trudno to sobie wyobrazić ale w łazience było jeszcze gorzej... Podsumowując, był to taki duży pokój w hotelu robotniczym z wczesnych lat 80-tych, któremu przyznanie jednej gwiazdki było nadużyciem. Pierwszej doby byliśmy w 3 różnych "apartamentach" i ostatecznie wybraliśmy wersję Premium (tam słowo premium nabrało zupełnie nowego znaczenia) za którą musieliśmy dopłacić 60 USD za 6 dni (biuro podróży nie wykazało najmniejszych chęci aby pokryć te koszty czy w nich partycypować). Teraz może napiszę kilka słów na temat wyżywienia w Hesperia Playa el Agua, które jest tylko trochę lepsze niż zakwaterowanie. Bardzo monotonne, z niewielkim wyborem - to śniadania. Obiady i kolacje są trochę lepsze ale mimo wszystko dużo poniżej 4-gwiazdkowego standardu. Na plus można zaliczyć często serwowane ryby oraz hiszpańskie wino serwowane do obiadu i kolacji (białe i czerwone chociaż mamy podejrzenia, że do butelek było przelewane wino z opakowań zbiorczych). Zdecydowanie na plus można zaliczyć piękną, szeroką i ciągnącą się na kilka kilometrów plażę z łagodnym zejściem do morza - niestety dosyć często pojawiały się w wodzie nieszkodliwe glony. Na plus również można zaliczyć główny basen oraz fakt, że w hotelu przebywało mało ludzi. A propos ludzi musicie zdawać sobie sprawę że na całej wyspie oprócz Wenezuelczyków (ktoś mówił, że byli tam również Kolumbijczycy) możecie spotkać TYLKO Polaków i Rosjan. No więc człowiek o europejskich rysach twarzy będzie albo Polakiem albo Rosjaninem - muszę przyznać że było to dość dziwne uczucie. To co Rainbow nazywa objazdem w przypadku Margarity nie ma z objazdem nic wspólnego. To są po prostu trzy wycieczki - dwie całodniowe i jedna półdniowa (Smaki Margarity). Co ważne chciałbym zwrócić waszą uwagę na fakt, że opis na stronie Rainbow jest niezgodny z tym co zastaliśmy na miejscu. Jeżeli myślicie że wybierając Egzotykę Light drugiego, trzeciego i czwartego dnia pojedziecie na wycieczki to się mylicie. Drugiego dnia jest spotkanie z rezydentem i wtedy wybieracie terminy wycieczek. My lecieliśmy z Warszawy we wtorek więc na wycieczki wybraliśmy się w czwartek (Margarita w pigułce), sobotę (Smaki Margarity) oraz niedzielę (Jeep Safari). Wszystkie wycieczki były zgodne z opisem na stronie Rainbow. Wykupując pakiet Egzotyka Light musicie pamiętać że na miejscu trzeba dopłacić 85 USD od osoby. Margarita w pigułce (nie pamiętam ile ta wycieczka kosztuje na miejscu u rezydenta poza pakietem) była bardzo fajna. Nasze przewodnik Aleksander bardzo fajnie i ciekawie opowiadał o wyspie a w drodze powrotnej dokładnie informował do jakiego hotelu jedziemy, za ile tam będziemy i jaki hotel będzie następny więc z czystym sumieniem możemy polecić tę wycieczkę. Wycieczka Smaki Margarity to bardzo duża pomyłka. Pojechaliśmy na nią z Sebastianem, który mieszka na Margaricie ponad 10 lat. Poza pakietem kosztuje 40 USD od osoby i gdyby ta wycieczka nie wchodziła w skład pakietu Egzotyka Light to byłby to najgorzej wydane 80 USD. Sebastian wiezie was na "zamek", pokazuje wam kościółek a następnie prowadzi was do sklepu z rękodziełem z którym najprawdopodobniej ma układ (dostaje dolę od każdego zakupu). Później jedziecie do "lodziarni", na degustację czekolady do jakiegoś zakładu rzemieślniczego (jak wchodziliśmy do zakładu to pani wkładała miskę z czekoladą do mikrofalówki i ją tam podgrzewała!!!), do sklepu z alkoholami gdzie będzie degustacja rumu i innego alkoholu oraz do centrum handlowego. Wydaje mi się, że w tych miejscach (oprócz centrum handlowego) Sebastian również ma układ ze sprzedającymi (w lodziarni pracownik dosłownie zapisywał zakupione przez nas rzeczy na kartce żeby później najprawdopodobniej rozliczyć się z Sebastianem). Muszę przyznać że byliśmy bardzo zdegustowani tą wycieczką. Sebastian w przeciwieństwie do Aleksandra niewiele się odzywał (popsuł się mikrofon w autokarze). W drodze powrotnej cały czas milczał, nie było żadnych informacji do jakiego hotelu jedziemy, za ile tam będziemy, jaki hotel będzie następny itp. - dodam tylko że wracaliśmy 1:45 minut. Na Jeep Safari pojechaliśmy również z Sebastianem i była to wycieczka zgodna z opisem na stronie Rainbow. Po tygodniu w Hesperii bardzo sprawnie zostaliśmy przetransferowani do Sunsol Ecoland. To hotel o zdecydowanie lepszym standardzie ale jeżeli spodziewacie się 5 gwiazdek jak na stronie Rainbow to niestety was rozczaruję. Porównując do standardu europejskiego temu hotelowi dałbym 2,5 gwiazdki. Wyżywienie również było lepsze niż Hesperii. W Sunsol są 3 restauracje, bar z jedzeniem (w restauracjach dania pokrywają się w 80-90% więc nie ma co liczyć że w każdej zjemy coś innego) oraz 5-6 barów z napojami i alkoholami . W barze z jedzeniem od około 16:30 serwowane są burgery, hot-dogi i empanady - przepyszne empanady z cienkiego i delikatnego ciasta z nadzieniem serowym. Można je też dostać na śniadanie i czasami na kolacje (wtedy też są serwowane z mięsem i owocami morza) jednak robi je inna osoba i są z grubego ciasta, za dużo jest nadzienia i są o wiele gorsze niż te podawane na podwieczorek. Dodam jeszcze, że na jedną wycieczkę pojechaliśmy z lokalsami. Była to wycieczka katamaranem na wyspę Cubagua. Fantastyczna wyprawa, super ekipa (9-cioro Polaków i reszta Wenezuelczyków), bawiliśmy się znakomicie rum się lał od rana. Dostaliśmy namiary na organizatora od znajomych poznanych już na Margaricie i jeżeli ktoś ma ochotę skorzystać to z czystym sumieniem polecamy Raula (nr tel i whatsapp +58 412 369 2322) - w Rainbow identyczna wycieczka kosztuje 110 USD od osoby i popłyniecie chyba z samymi Polakami a Raul sprzedaje tę wycieczkę za 66,50 USD/osoba. Wylot do Warszawy jest w nocy z wtorku na środę o godzinie 0:20 jednak z hotelu Sunsol Ecoland zabiera was autokar już o 18:00. Mniej więcej około 20:30 - 21:00 jesteście już odprawieni, bagaż nadany, macie karty pokładowe i perspektywę oczekiwania przez kolejne 3,5 - 4 godziny. W maleńkim terminalu są sklepy, 2 knajpy ale i tak dłuży się bardzo a perspektywa lotu linią Plus Ultra na pewno nie poprawia humoru (nasz lot powrotny trwał troszkę ponad 10 godzin). Jeżeli się wahacie czy lecieć czy nie mam nadzieję, że mój wpis pomoże wam podjąć decyzję. Pogoda i słońce gwarantowane a resztę mam nadzieję w miarę dokładnie opisałem.
2.0/6
Biuro umieszczając hotel w swojej ofercie podjęło się trudnej sztuki reanimacji umarłego. Hotel w dniu przyjazdu kompletnie nie przygotowany. Brak pokoi lub ich tragiczny stan techniczny. W pokojach wilgoć, popsute zamki, krany, prysznice, sejf, drzwi i ogólnie ich wyposażenie. Oferta kuchni bardzo słaba i monotonna , podobnie bary - soki z koncentratów niewiadomego pochodzenia, alkohol podawany w małych plastikowych kubkach, słabe animacje lub ich brak, brak oferty dla dzieci, słabe wifi , pokoje sprzątane wybiórczo , ogólnie obsługa nie zaangażowania poza kilkoma wyjątkami. Hotelowa plaża brudna niezadbana, brak leżaków i jedyne co jest w nadmiarze to liczba wszelkiej maści sprzedawców i naganiaczy. Osobny rozdział mógłbym poświęcić ogólnodostępnym toaletom ale oszczędzę wrażeń. Jest kilka plusów - niewątpliwie kilka fajnych basenów choć w nie najlepszej kondycji, sala fitness czy ogród o który zaczęto dbać. Nie chcę Państwa zniechęcić ale hotel zasługuje max na pół gwiazdki , a biorąc pod uwagę basen Karaibów ( który dobie pandemii kilkukrotnie odwiedziłem) słabe trzy.
2.0/6
Z proponowanych wycieczek to tylko jeep safari warte zaliczenia i to też mocno naciągane ( nie tyle co sama jazda jeppem co dobry obiad przy pięknej plaży pytanie czy dla tego jednego obiadu warto -no raczej nie.( No może widok flamingów troche podbija ocenę)Smaki Margarity przemilczymy bo dość już było tu pisane :) Ktoś kto preferuje trochę większą aktywności wynudzi się okropnie ( nawet dzieci) no bo wejście na twierdzę wśród tłumów ludzi by zobaczyć zachód słońca czy wiazd na punk widokowy a potem 5 min spaceru:)by zobaczyć z gory "las deszczowy"( cieszyłem sie że zobaczę las deszczowy ale.zawiodlem się)-trudno nazwać czymś ekscytującym. W skrócie jeśli Wenezuela to -parki narodowe ,wodospady ,delta rzeki , indianie dzika przyroda itp ,-zwiedzanie Margarity można sobie odpuścić bo tak Wenezuela nie wygląda.
1.5/6
hotel.pokoje,jedzenie bardzo slabe,baseny ok ale nie widzialem zeby ktos je czyscil,serwis na plazy ok,obsluga bardzo mila,chociaz slabo znajaca angielski, barmani robiacy dobre drinki.wycieczka po wyspie ok