5.5/6 (66 opinii)
4.0/6
Trochę słabo, że Rainbow wybiera pierwszy hotel po kilkunastu godzinach podróży, który jest gotowy na check in dopiero o 14.00. W efekcie, zmęczeni podróżą turyści koczują na leżakach, sofach, gdzie popadnie, aż zostaną im przydzielone pokoje. Sama formuła wycieczki, a więc kilka dni zwiedzania i wypoczynek absolutnie trafił w moje gusta, aczkolwiek mimo, że Pani przewodnik była bardzo miłą i sympatyczną osobą, przyzwyczaiłem się jednak do tego, że podczas objazdu, przewodnik ciekawie opowiada o historii, kulturze i zwyczajach danego kraju. W tym przypadku czułem ogromny niedosyt. Sami Wietnamczycy bardzo mile mnie zaskoczyli. Byli ogromnie sympatyczni. Widocznie różnią się od swoich współrodaków na północy. Przerażał mnie na każdym kroku absolutny brak kultury dbania o czystość i środowisko. Miliony skuterów generujące spaliny, śmieci walające się po chodnikach i poboczach. Rzeka Mekong pełna odpadów. Reasumując jednak był to jeden z bardziej udanych wyjazdów. Przede wszystkim tanio, czujesz się na ulicach bezpiecznie, wspaniali, mili Wietnamczycy, a przede wszystkim temperatura powietrza i wody w morzu :)
4.0/6
Jeżeli chodzi o objazd na kontynencie to daję ocenę 6/6. Pani Karolina, która była naszym polskim przewodnikiem i Vin - przewodnik wietnamski mówiący po angielsku, odpowiadali na wszystkie nasze pytania, nawet w trakcie jazdy autokarem opowiadali ciekawostki o Wietnamie. Oboje bardzo zaangażowani, pilnowali grupy przez cały czas, dbali o posiłki i wodę dla wszystkich. Do tej części wycieczki nie mam nic do zarzucenia. Pani Karolina organizowała dodatkowe (płatne) wycieczki na prośbę uczestników (takie, których nie było w ofercie Rainbow) - np. w Sajgonie - przejazd skuterami na targ kwiatowy i nad rzekę, w delcie Mekongu - wizyta na pływającym targu. Przez te kilka dni, które spędziliśmy razem przez cały czas przewodnicy wychodzili naprzeciw oczekiwaniom grupy. Niestety pobyt na wyspie - jeżeli chodzi o opiekę rezydenta i informacje ze strony Rainbow - porażka. Przez cały okres pobytu rezydenta nie widzieliśmy. Brak było jakichkolwiek informacji o dodatkowych, płatnych wycieczkach. Jedynym kontaktem ze strony rezydenta był sms w przeddzień wylotu z informacją o godzinie wyjazdu na lotnisko i odlotu. Sami musieliśmy zorganizować sobie zwiedzanie wyspy, a było co zwiedzać. Dlatego też, gdybym miała oceniać oddzielnie organizację przez Rainbow pobytu na wyspie dałabym 1/6 ( bo przecież dowieźli nas z lotniska do hotelu). Byliśmy w Hotelu Sol by Melia, którego gośćmi w większości byli hindusi, japończycy i wietnamczycy. Polaków było dosłownie kilku. Jedzenie było ok, w większości europejskie lub hinduskie. Plaża super, bardzo czysto było wszędzie, nie tylko w budynku ale i wokół. Zawsze były wolne leżaki i to nie tylko na plaży, ale również przy basenie. Sam hotel położony jest kilka kilometrów od Duang Dong, ale bez problemu można tam dojechać taksówką lub autobusem. Ok 500 m od hotelu było kilkanaście knajpek i sklepów - bez problemu można było coś zjeść i kupić. W knajpach i sklepach ceny śmieszne, wszystko świeże. Jedliśmy z reguły tam, gdzie miejscowi bez żadnych ekscesów jelitowych. W Duang dong polecam masaże - za grosze, a zrobione profesjonalnie. Jeżeli chodzi o Night Market, to naszym zdaniem przereklamowany, wszystko zrobione pod turystów. Warto przejść lub przejechać na drugą stronę kanału, przy którym jest Night Market i zobaczyć jak w rzeczywistości wygląda ich "rynek" plus dodatkowo slumsy - coś niesamowitego. Chciałabym jeszcze wspomnieć o lotach - do Sajgonu i z powrotem do Warszawy. Tak więc do Sajgonu lecieliśmy Quatarem - lot "na wypasie" - ilość jedzenia, jaką próbowali wepchnąć w ludzi była niesamowita. Ja zjadłam jeden posiłek, mąż dwa - oba przepyszne, ale pomiędzy posiłkami wciskali jeszcze orzeszki, krakersy, ciastka itp. Przez cały czas stewardessy chodziły i pytały czy wszystko jest w porządku, czy pasażerowie czegoś potrzebują. Co kilkanaście minut przejeżdżały z wózkami z napojami ( w tym alkoholami różnego rodzaju- szczególnie panowie byli zadowoleni). Niestety tak różowo nie było już na powrocie. Nasz polski LOT mógłby się uczyć od innych. Na początku podano posiłek - ten był bardzo smaczny, steward powiedział nam, że otrzymali go na wyspie. Później już było gorzej. Jeden przejazd wózkiem z sokami, wodą, kawą i herbatą i kolejny przejazd z wózkiem sprzedażowym - perfumy, biżuteria itp. Przez kolejnych kilka godzin nikt się nie pojawił. Brak było możliwości kupienia sobie np. kanapki. Trzy godziny przed lądowaniem podano tzw "kanapki" i słodkie bułki, chociaż ja nie nazwałabym kanapką tej bułki z serem i przyprawą- nie zaryzykowałam zjedzenia. Pani siedząca z tyłu głośno skomentowała bułkę, na co steward poinformował ją, że takie jedzenie zakupił Rainbow. Chyba było mu głupio, bo akurat tej osobie przyniósł co innego do jedzenia. Okazało się później, że kanapkom upływał termin przydatności w tym samym dniu, w którym zostały podane. Jedna z osób, która ją zjadła, zatruła się-w Warszawie na lotnisku dojechała już do nas karetka, więc musieliśmy czekać, aż zabiorą tę osobę. Ogólnie wyjazd super, program zwiedzania na kontynencie również, niestety na wyspie organizacji czasu i kontaktu z rezydentem brak. Lot powrotny - 2/6.
4.0/6
Ogolnie wraźenia na 4. Straciliśmy 1 cały dzień przez to źe program został odwrócony. Lot do Sajgonu to poraźka. Zamiast rejsu lot , opoźnoiny o ok.8 godzin. W Sajgonie byliśmy późnym wieczorem. Do tego Pani rezydentka zabrała nam karty pokładowe lporannego ktory się nie odbył . Za opóźniony lot naleźy się odszkodowanie . Po takiej akcji nie mamy na to dokumentów . Oddano nam po 10 USD ,nie wiadomo z jakiego tytułu. Odszkodiwanie to jest minimum 250 Eur. Jestem tą sytuacja rozgoryczona .
4.0/6
Byłyśmy w Wietnamie w 11/2022. Wycieczka mocno komercyjna, ( produkcja donic, produkcja sezamków, wytwórnia bambusa, itd.). Sytuację ratowała duża wiedza przewodników Oktawii i Winga, za ci bardzo dziękujemy.