5.5/6 (74 opinie)
3.5/6
objazd ok, ale p.rezydentka mogła by bardziej się postarać , żeby grupę zintegrować ,chyba częściej powinniście sprawdzać swoich rezydentów i pilotów /oprócz wycieczek fakultatywnych to kompletnie niczym się nie interesują/.
Halina Krystyna, Gdynia - 27.01.2019
14/20 uznało opinię za pomocną
1.0/6
Problemy zaczęły się już po wyladowaniu na Phu Quoc. W hotelu byliśmy już o 9 rano po prawie 11 godzinach lotu i dodatkowych 3 na lotnisku w Polsce przed lotem. Przewodniczka oznajmiła nam, że pokoje dostaniemy dopiero o 16, więc możemy pójść coś zjeść, zwiedzić miasto itp. i się zmyła. Umęczeni taką podróżą ludzie, nie mający się w tamtejszym upale ani gdzie przebrać, ani umyć (1 toaleta na kilkadziesiąt osób) spali w recepcji na krzesłach, stołach i podłodze, bo na nic poza krótkim wyjściem na posiłek czy po napoje nikt nie miał siły. Ktoś tak głupio zaplanował takie rozwiązanie tylko po to, żeby następnego dnia rano przetransportować nas na stały ląd, urywając tym samym pół dnia ze zwiedzania Sajgonu. Następnego dnia pół dnia mieliśmy zwiedzanie schronów partyzanckich i ciekawego klasztoru, a wieczorem czas wolny, bo zaproponowano bardzo droga wycieczkę skuterami i nie było chętnych na tą jazdę w tłoku ulic i smrodzie benzyny. Pierwotnie w tym dniu miała być Delta Mekongu. Zmieniono plan i nic mnie nie przekona, ze mogli, bo mogli, to zrobic i swiadomie pozbawić nas tym.samym możliwości spędzenia Sylwestra w Sajgonie. Znów zadziałał ten "kunszt" orgsnizacyjny Rainow w psuciu ludziom czego tylko można. Zwiedzanie Delty Mekongu to była wycieczka zorganizowana ogromnie prymitywnie. Mam porównanie, bo kilka lat temu byłam tam z innym biurem i to ja tłumaczyłam tetaz mężowi co się dzieje na tej wodzie, jak żyją ludzie, jakie rodzaje statków tam pływają, jakie usługi tam pełnią poszczególne statki, również dla ludzi mieszkajacych na barkach. Przewodniczka cedziła wiadomości, najważniejsze było zrealizowanie poszczególnych punktów programu. W rezultacie krążyliśmy jednym odcinkiem rzeki tam i z powrotem tracąc czas. Spowodowało to, że na zaplaconego sylwestra w hotelu w Delcie, który miał trwać z muzyką na żywo od 19 do 22, dojechaliśmy do hotelu dopiero około 20. Kompletna beznadzieja organizacyjna kolejny raz. W dodatku musieliśmy się rano ciągnąć z tego hotelu do Sajgonu kilka godzin, bo z Sajgonu mieliśmy prom.na wyspę Phu Quoc. Nie zauważyłam na tej wycieczce żadnej troski o zapewnienie minimum komfortu wycieczkowiczom, ale kompletne tumiwisielstwo i bezład organizacyjny. Nigdy takiego horroru nie przeżyliśmy.
Anna Maria, Warszawa - 20.03.2025 | Termin pobytu: grudzień 2024
0/0 uznało opinię za pomocną