5.1/6 (99 opinii)
Kategoria lokalna 2.5
3.5/6
Miasteczko bardzo pozytywne , dużo zieleni i gór, interesujące miejsce , dla osób szukających spokoju i odpoczynku , kąpiele błotne oraz lodowata woda z gór były ratunkiem na upały
3.0/6
Zbyt spokojnie,nie ma co robic,brak strefy polskiej,brak wieczoru greckiego,a dyskoteka pusta codziennie.
3.0/6
Dobre miejsce jeżeli jesteś z dziećmi. Można się przespać, coś ugotować i ruszyć w góry lub na plażę. Właściciele mimo że są pomocni i się starają zapewnić deklarowany standard. Niestety nie mają wpływu na sąsiadów po drugiej stronie współdzielonego podwórka. A tam od 7 rano hałas, krzyki, płacz, piłka do kosza. Nie da się spać i tak przez cały dzień do 23:00. W samym Studio zatrzymują się też rodziny z dziećmi, więc jak nie sąsiedzi to dzieci w studio dają popalić.
3.0/6
Dzisiaj wróciłem z tygodniowego urlopu spędzonego w studiu Maria (a raczej Marija, co podkreślali rezydenci). Studia rzeczywiście bardzo, bardzo skromne. Największą bolączką tego miejsca jest notoryczny brak ciepłej wody. Codzienny prysznic "na wdechu" i golenie w zimnej wodzie psuło obraz greckich wakacji. Dodatkowo zepsuty telewizor i brak obiecanego wifi przepełniało czarę goryczy. Na szczęście pokój opuszczałem rano a wracałem wieczorem, bo jest gdzie chodzić. W zasadzie miejscowość jest bardzo mała, w stylu naszych nadbałtyckich "kurortów", gdzie po sezonie psy d... szczekają. Jak mówią rezydenci w zimie zamieszkuje Kokino Nero ok. 16 mieszkańców. Można sobie wyobrazić co to za metropolia. Mamy jednak lato. Jest więć trochę sklepów parę knajpek oraz dyskoteka. Mamy też plażę jedną i drugą i trzecią (do 2 i 3 trzeba się przespacerować ze 40 minut w jedną stronę). Są też naturalne źródła gdzie można się wykąpać (krioterapia - temperatura wody ok. 5 - 7 stopni), albo napić wody mineralnej (bardzo smaczna i orzeźwiająca). Można więc tydzień spokojnie spędzić czas. Dodatkowo wykupione jedzenie w hotelu aqua rosa ma jakiś sens, choć jest ono również bardzo, bardzo skromne, a okoliczne knajpki są tanie, alkohol również. Ostatnia rzecz o której chcę powiedzieć, to odległość. Ponad trzy godziny od lotniska + odbiór bagażu itp oznacza, że w Salonikach wylądowaliśmy po 20.00 a do pokoju wszedłemprzed godz.1 w nocy. Z powrotem, żeby odlecieć o 13.40 wyjechaliśmy o 8.15. Te zmarnowane godziny można spożytkować lepiej. Na koniec pragnę powiedzieć, że nie było źle, ale przyjaciołom bym nie polecił.