5.1/6 (774 opinie)
Kategoria lokalna 4
1.0/6
Budynek hotelu czysty , blisko morza , okolica bez zadnych atrakcji .. same pola cempingowe . Jedenie okropne , dobrze wpływa na figurę ..śniadania ok duży wybór ale objad i kolacja to porażka. Potrawy wymyślany jak by tu cos podać taniegi i oczywiscie żeby sie nic nie zmarnowała . Przepisy dla oszczednych : parówki ale ośmiornice , martadela ala bekon , salatka - makaron keczup+majonez Polecam obiekt tylko ze śniadaniem , są tawerny tam mozna tanio dobrze zjeść
1.0/6
W hotelu byliśmy od 17 do 24 lipca 2019. Mieliśmy pokój typu bungalow po drugiej stronie ulicy. Ponoć „po remoncie”. Hotel ma cztery gwiazdki zatem myślałem że ten pokój również będzie tyle mieć. Niestety dostaliśmy ŚMIERDZĄCĄ NORĘ !. Smród stęchlizny ciągnął się od samych drzwi. Nie wiem dlaczego Rainbow sprzedaje pokoje w takim standardzie w normalnej cenie. W życiu takiego czegoś nie widziałem. Łazienka to „czarna rozpacz”, mały brodzik i brudna plastykowa zasłona. Światło tylko w szafce z lusterkiem w który nic nie widać. Nie ma szans na ogolenie się w nim. Podczas kąpieli cała łazienka pływa w wodzie. W godzinach wieczornych o ciepłej wodzie można tylko pomarzyć. Standard jak w schronisku PTTK-owskim w Rowach 30 lat temu. Kolejna sprawa to dzień wyjazdu do Polski. Doba hotelowa kończy się o 11 wyjazd na lotnisko mieliśmy o 19. Nie można się nigdzie wykąpać po opalaniu tak by podczas lotu wyglądać jak człowiek. Góra bagaży wyjeżdżających przez cały dzień stoi przy recepcji - żenada, W każdej ulotce z Rainbowa pisze ze pokoje mają sejf. Ciekaw gdzie bo u nas nie było. Można skorzystać z sejfu przy recepcji za 2 euro za dobę. Ale on miał byś w cenie. Skandal. Nigdy więcej. Zdecydowanie NIE POLECAM. Po prostu zostaliśmy oszukani przez biuro bo sprzedaję pokoje o niskim standardzie w cenie cztero gwiazdkowego.
1.0/6
Pobyt w lipcu 2024, rodzina 2 + 2. Zostaliśmy zakwaterowani w obskurnych bungalowach, które nie należą do hotelu San Panteleimon! Każdy kto kieruje się zdjęciami tego obiektu na stronie Rainbow będzie zaszokowany (na stronie są tylko zdjęcia pokoju do luxe!)Standard max 1*. Stare meble, łazienka bez górnego oświetlenia, kinkiety nad łóżkiem sklejone taśmą… Generalnie urlop spędziliśmy w tanim pensjonacie z początku lat 90-tych. W jednym z tych pokoi Polacy dostali w gratisie grzyb na ścianie, u innych brodzik był zatkany, a u nas stara klimatyzacja spowodowała kaszel u mnie, a u męża zapalenie spojówek i katar! Dopiero wyłącznie jej spowodowało, że poczuliśmy się lepiej. Dodatkowo - ten bungalow jest obok „centrum gier”, gdzie do północy na automatach grają młodzi ludzie - hałasując przy tym strasznie. Sam hotel San Panteleimon mały. Nie ma lobby, aby posiedzieć z rodziną, zostają tylko stoliki przy basenie, ewentualnie puste leżaki. All Inclusive marne. Właściwie to są 3 posiłki, bo przekąski między obiadem a kolacją wyglądały tak, że na malutkim stoliku stał talerz z ciastkami „petitkami” oraz kilka kawałków ciasta… Od 10 rano, kiedy kończy się śniadanie do 11.00, gdy otwiera się bar - nie można się niczego napić, ponieważ dystrybutor na wodę i udawane soki zostaje wyłączony. Wybór potraw bardzo mały, aczkolwiek to co było podawane - smaczne. Prawie nikt nie wypożycza ręczników basenowych, ponieważ to kosztuje 15 euro za ręcznik, z czego hotel oddaje po tygodniu tylko 5 euro. To zdecydowanie oferta dla osób bardzo mało wymagających! A ci, którzy chcą zwiedzać będą musieli liczyć się z bardzo długim dojazdem do atrakcji: do Aten aż 6 h autobusem w jedną stronę, do Meteorów 2,5 h, na wyspę Skiatos - 2 h autobusem, a potem jeszcze kolejne 2h statkiem. A sam dojazd do hotelu z lotniska w Salonikach trwa ponad 2,5h. Brak jakichkolwiek atrakcji dla dorosłych i dzieci. Rezydentka z Rainbow Luiza - niegrzeczna, mało zainteresowana komfortem turystów z biura, które reprezentuje. Podsumowując - bardzo słaba oferta, zdecydowanie nie warta swojej ceny. Nie polecam, a nawet odradzam wymagającym osobom.
0.5/6
Kto dał temu hotelowi tyle gwiazdek? Było czysto- fakt. Obsługa miła- fakt. Pokój o podniesionym standardzie nie miał klamki w drzwiach od łazienki. Stare meble. Jedzenie: kopij- wklej - raczej bez polotu. Jedyny owoc to... arbuz. Jednej nocy był spęd młodzieży węgierskiej ( 4 autokary) Opanowali każdą część hotelu, wrzeszcząc i urządzając gonitwy po piętrach. Nikt z obsługi nie reagował na skargi, bo ponoć nie znali j. angielskiego. Nigdy więcej!