4.8/6 (78 opinii)
Kategoria lokalna 4
3.0/6
Wybraliśmy ten hotel na naszą podróż poślubną - spontanicznie i w ostatniej chwili, wybór nie był zbyt duży, skusila nas lokalizacja i 4*.Towarzystwo, lokalizacja, bliskość plaży i Cava w All Inclusive sprawiły, że wyjazd ten wspominamy jako udany. Biuro zaznaczyło, że jest to nasza podróż poślubna. Okazało się, że w ramach "prezentu" dostaliśmy pokój z widokiem na morze - tylko trzeba było się trochę wychylić bo morze było "za winklem";) Pokój przypominał trochę celę mnicha. No dobrze, trochę przesadzam. Ale był dość surowy. Podłoga bez żadnej wykładziny, ściany białe, wyposażenie dość ubogie (łóżko, biurko, krzesło albo dwa i szafa w przedpokoju). kurz nie był wycierany dość długo, bo gromadził się na listwie za łóżkiem. (nie, nie jestem perfekcyjną Panią domu ale tego kurzu było na prawdę sporo)Nigdy w życiu nie spodziewałabym się, ze pierwszą rzeczą po dojechaniu na wakacje będzie... wycieczka do marketu w celu zakupu Cilit Bang i klapków pod prysznic. łazienka była brudna, zapleśniała, po prostu usyfiona. Hotel ciekawy: Na wejściu śmierdziało jak w starym zakładzie fryzjerskim, cały budynek wyglądał jak wyjęty z "Dynastii" i myślę, że co najmniej te czasy obecny wystrój pamięta. Obsługa miła, pomocna - tu rzeczywiście bez większych zastrzeżeń. Jedzenie.. Ja nie jestem obiektywna, jeżeli chodzi o smak. Ale wybór był duży, potrawy były często podpisane - za to ogromny plus, było tego wszystkiego bardzo dużo. I obsługa restauracji polskojęzyczna:)Formuła all inclusive z oddaniem karty za szklankę, która wyglądała jak wypalony wkład do znicza... hmm.... nienajlepszy pomysł. Animacje - jak to animacje, jednemy się spodobają, innemu nie. Ale potańczyć się dało:) Pani Rezydentka miła, choć nie była w stanie zaproponować nam czystszego hotelu w tej samej cenie i w chwili zgłoszenia a po 3 dniach zdążyliśmy się przyzwyczaić (z resztą przecież już w ten pokój zainwestowaliśmy:) )Przez minusy, potem oceny neutralne dochodzimy do plusów - tu niewątpliwie położenie: z hotelu wychodzi się prosto na plaże ( to znaczy od tyłu idąc, bo od przodu jest ulica z tunelem. to średnio przyjemne, ale zupełnie nieprzeszkadzające), także lokalizacja w miasteczku jest dość dobra: niedaleko (ok 10 minut piechotą, może 15) jest stacja kolejowa, zdecydowanie bliżej do sklepów, knajp różnych, kawiarni i generalnie do promenady. Co do atrakcji i sportu - nie korzystaliśmy, z resztą byliśmy Royal Sun w maju a to chyba jeszcze nie sezon na atrakcje sportowe. Za rozrywkę w hotelu uznałam animacje wieczorne.Niestety nie robiliśmy zdjęć w hotelu, tylko takie "wyjątkowe" sytuacje czy nietypowe zjawiska:)
3.0/6
Hotel na pewno jest położony w bardzo dobrym miejscu, blisko plaży. Pod względem jedyny minus to może główne wejście i bardzo wysokie schody i dość niewygodna winda. Niestety widać że lata świeżości ma już za sobą, przydałby się remont, szczególnie pokojów. Hotel głównie okupowany przez Rosjan i Anglików, Polaków też jest sporo. Wielki minus to na pewno bardzo upierdliwy system All Inclusive wymagający noszenia ze sobą dwóch kart, wielu gości nawet tego nie rozumie co powoduje kolejki i nieporozumienia, nie wspominając o niewygodnym formacie tych kart bo ciężko je nosić mając na sobie strój kąpielowy. Obsługa się stara, w hotelu pracuje kilkoro Polaków. Wady hotelu rekompensuje na pewno położenie bardzo blisko plaży przez co nie trzeba w ogóle korzystać z hotelowych basenów, które zresztą szału nie robią. Sama Santa Susanna jest też świetną bazą wypadową do zwiedzania Katalonii z czego też skorzystaliśmy.
3.0/6
Jadąc do tego hotelu wiedziałam, że lata świetności ma już dawno za sobą. Wiedziałam również, że wyposażenie pokoju jest nadgryzione zębem czasu. I tak jest. Meble z lat osiemdziesiątych i akurat w moim pokoju były o dziwo w miarę dobrym stanie. Pościel była czysta, zasłony czyste bez dziur. Łazienka nieduża, ale też wymagająca gruntownego remontu. Balkon bardzo mały z bocznym widokiem na morze i na promenadę. Tuż przy hotelu biegnie linia kolejowa. Pociągi jeżdżą co 15 minut w jedną, drugą stronę. Przyjeżdżając do hotelu, BP Rainbow wysadza swoich klientów przy hotelu Riviera i trzeba troszeczkę dojść do Royal Sun. Wejście główne hotelu nie posiada podjazdu dla bagaży, a jest niestety trochę schodów do pokonania, co z dużą walizką jest problematyczne. Jeśli mogę podpowiedzieć, to lepiej kierować się z bagażem do wejścia od strony plaży, bo tam są podjazdy dla bagażu. Jeśli chodzi o czystość pokoju w trakcie mojego pobytu, to niestety jestem zbulwersowana. Przez cały tygodniowy pobyt były tylko wymieniane ręczniki i opróżniany kosz na śmieci. Podłoga wcale nie była sprzątana, pełno kłębów kurzu na podłodze, a w łazience paproch, który leżał na podłodze, to tak leżał przez cały tydzień. Pościel wcale nie zmieniona przez ten tydzień. Transfer powrotny już trochę bliżej usytuowany, bo za hotelem Mar Mediterrania w zatoczce dla BUS. Hotel Mar Mediterrania jest visa vi Royal Sun. Śniadania powtarzalne, ale tak właściwie jest w każdym hotelu. Posiłki nawet dobre i fajnie serwowane. Do kolacji niestety ustawiała się każdego wieczora bardzo duża kolejka jeszcze przed otwarciem restauracji. Kolacja zaczyna się o 19:30 i lepiej być kilka minut wcześniej, bo później trzeba czekać na stolik. Opaski, które otrzymuje się przy meldowaniu służą również, jako czytnik w urządzeniach do nalewania napojów gazowanych, wina, piwa, wody. To dotyczy gości z all inclusive. Niestety, ale jestem zawiedziona tym hotelem i na pewno nie wrócę do niego.
3.0/6
Hotel w stylu PRL.Największym atutem jest bliskość plaży,dosłownie z tarasu mamy widok na morze.Jedzenie różnorodne,każdy ma możliwość dobrania posiłku pod swój gust.Animacje codziennie te same,czyli tańce skierowane głównie pod dzieci.Pokoje wymagają odświeżenia jak nawet remontu natomiast nie można narzekać na czystość - codziennie panie dokładnie sprzątają pokoje.Wycieczki zaproponowane przez Rainbow - magiczna Barcelona to jeden wielki żart.Mianowicie wycieczka polega na tym,że autokar podjeżdża niedaleko Sagrada Família i pani przewodniczka w tym wypadku Dorota (grubsza,ruda)obchodzi wokół świątyni i opowiada o niej w skrócie.Jeśli ktoś liczy,że zwiedzi Sagradę od środka będzie w błędzie.Nie wiem dlaczego kazano nam założyć słuchawki turystyczne jak korzystaliśmy może z nich pół godziny. Mamy czas wolny 2-3 godziny,jesteśmy zostawieni sami sobie - Pani Dorota znika.Następnie jesteśmy przewożeni do Parku Güell (chętni mogą wcześniej odwiedzić muzeum FC Barcelona),wracając do parku Pani Dorota oczywiście przekazuje przed mapą (bez mikroportu więc jeśli ktoś stoi dalej nie słyszy) gdzie się widzimy na dole.Nic nie wiemy odnośnie historii parku itd,jednym słowem płacimy za spacer(znów zostawieni sami sobie).Nie polecam wycieczki jak i przewodnika.Kolejna wycieczka tym razem Rejs do Tossa de Mar i Bodega uważam za udaną.Duża rolę odegrała tu przewodniczka Eliza,miła,młoda osoba a z pasją do swojej pracy .W tym przypadku możemy czuć się zaopiekowani.Pani Eliza nie tylko przedstawia historię miejsca a nawet wskazuje polecane miejsca na posiłek.Największym plusem jest to,że przewodniczka starannie pilnuje tego aby nikt się nie zgubił.Podsumowując Rainbow po raz kolejny nie zrobił dobrego wrażania na mojej osobie.W poprzedniej wycieczce na Chorwację zawiódł przewodnik Hubert w tym momencie nawaliła Pani Dorota. Co więcej cena za wycieczkę w stosunku do hotelu jest stanowczo wygórowana - hotel może ma *** lub nawet **.