5.4/6 (105 opinii)
4.5/6
Swietny rezydent,niestety niezalezne od niego dlugie postoje i czasy na przeloty lokalnymi liniami.Wrazenia krajobrazowe nie do opisania,zetkniecie z kulura indianska,piraniami,fauna i flora do zapamietania na cale zycie
hubert, warszawa - 19.11.2015
31/46 uznało opinię za pomocną
4.5/6
Wycieczka ciekawa chociaż nastawiałam się na więcej naturalnych wrażeń. Ale ponieważ to były moje oczekiwania, może zbyt wygórowane, to przecież nie " wina " wycieczki, że w pełni ich nie zaspokoiła.
Mirella, - 05.03.2024
4/6 uznało opinię za pomocną
4.0/6
Wycieczka objazdowa do Wenezueli to zobaczenie kraju przypominającego nam lata 70-80-te w czasach socjalizmu. Wenezuela dopiero uczy się turystyki i należy do tego mieć dystans. W zamian otrzymuje się obcowanie z przepiękną naturą, zobaczenie rdzennych Indian, zobaczenie kultury i atmosfery kraju. Trzeba być też przygotowanym na wszechobecne wizerunki i kult Hugo Chaveza. Problemem był poziom informacji i niezgodności pomiędzy ofertą biura w Polsce, informacjami podawanymi przez rezydenta i rzeczywistością. Ponieważ przekładało się to istotnie na wydatki, a także na komfort psychiczny (niezmiernie ważny podczas urlopu), podaję konkretne sytuacje. Wycieczka do wodospadów. Biuro w Polsce zaleca chodzić tylko w skarpetach. Wenezuelczycy wymagają skarpetek. Najlepiej jest jednak w lekkim antypoślizgowym obuwiu przeznaczonym do chodzenia w wodzie. Cena takiego obuwia wynosi poniżej 50 zł, a przyda się na wiele okoliczności. Najlepiej mieć skarpetki i buty wodne. Spora część trasy polega na wchodzeniu i schodzeniu po ścieżce leśnej z gałęziami i drobnymi kamieniami. W tej sytuacji skarpety nie sprawdzają się. Wycieczka fakultatywna „Nocne zwiedzanie Caracas” nie ma nic wspólnego ze zwiedzaniem miasta nocą. Nie poinformowano uczestników na czym polega ta wycieczka. Przejazd odbywa się autobusem z przyciemnianymi szybami (żeby nic nie było widać?), w środku jest miejsce do tańczenia i ogłuszająca dyskotekowa muzyka. Całość wycieczki to 3 miejsca: bar (po co?), punkt widokowy i plac w centrum miasta. Część wycieczki spędza się w barze, żeby „poczuć atmosferę nocnego Caracas”. Rzecz w tym, że w barze o godzinie 20.30 nie było ani jednego człowieka. Punkt widokowy to miejsce spotkań młodych ludzi, ale z tego miejsca nic nie widać, bo drzewa zasłaniają jakiekolwiek widoki. Na dodatek, ta wycieczka odbywa się w dniu, w którym rano jest wyjazd o 4.00, czyli pobudka około 3.00. Przelot tzw. fakultatywną awionetką nad Salto Angel („Lot awionetką nad Salto Angel”) ma swoje lokalne tajemnice. Włączono nam w przelot z Port Ordaz do Canaimy. Czyli wydłużono przelot z godziny o 10 minut w jedną stronę (i skasowano za to 300 dolarów). Problem w tym, że opłaty za wycieczki fakultatywne pobierano w pierwszym dniu, „aby wszystko zdążyć zorganizować na czas”, bez informacji jak to się odbędzie. Natomiast w oficjalnym programie wycieczki jest informacja „Przy sprzyjających warunkach atmosferycznych wlecimy w Diabelski Kanion na spotkanie z najwyższym na świecie, zapierającym dech w piersiach wodospadem Salto Angel (979 m, tj. 16 x wyższy od Niagary).” Tego punktu nie zrealizowano dla wszystkich, a jedynie dla tych, którzy zapłacili 300 dolarów (w programie cena miała być obniżona do 295 dolarów, ale nie była obniżona). Wycieczka fakultatywna „Wyprawa czółnami indiańskimi po kanałach Delty” została bez słowa informacji zamieniona na nocne pływanie łodzią motorową. Bardzo atrakcyjną wycieczką fakultatywną była „Park Narodowy Cachamay”, zajmująca kilka godzin popołudnia. Chętnych było dużo, płynęliśmy dwiema łodziami. Dla uczestników jednej z nich zafundowano podpłynięcie pod wodospad i całkowite zalanie wodą. Oczywiście bez wcześniejszego poinformowania o takiej opcji. Wycieczka zakończyła się godzinnym pobytem na dzikiej plaży. Było sympatycznie, ale poczęstowano nas bardzo głośną dyskotekową muzyką. Nie było szans na ciszę i posłuchanie chociażby ptaków. W 4 spośród 7 dni są tak wczesne wyjazdy, że nie ma śniadań; jest „suchy prowiant”, o bardzo kiepskiej jakości. Napicie się herbaty w tym kraju w wielu miejscach może być niewykonalne. Przy wylocie z Wenezueli w Porlamar niespodzianka związana z symboliczną kontrolą bagażu: przechodziły wszystkie płyny w bagażu podręcznym.
JR - 02.01.2024 | Termin pobytu: grudzień 2023
49/52 uznało opinię za pomocną
4.0/6
Nasza grupa licząca 33 osoby była pierwszą grupą, która zaczęła sezon wycieczek objazdowych po Wenezueli w terminie 10-24.11.2024 i niestety zapłaciliśmy za to wysoką cenę. Wszystkie odwiedzane miejsca, Park Canaima z wodospadami i Santo Angel, delta rzeki Orinoko i noc spędzona z Indianami Warao, rzeka Caroni i park Liovizna oraz Caracas robią niesamowite wrażenie. Odwiedzone miejsca i piękno wenezuelskiej natury pozostaną długo w naszej pamięci. Pieniądze w Wenezueli: nie trzeba wymieniać dolarów na boliwary, wszędzie można płacić dolarami, w każdym sklepie, na ulicy, żadnych problemów. Prąd i gniazdka: takie same jak w całej Ameryce Południowej – wtyczka z dwoma cienkimi końcówkami. Co kupić w Wenezueli ? Rum, kawa i kakao to podstawa. Z zakupami w czasie objazdu jest problem, dopiero w ostatni dzień na wyspie Margarita odwiedza się sklepy, w których można kupić to, czego każdy szuka dla siebie i na prezenty. Niestety Rainbow swą fatalną organizacją techniczną tej wycieczki przyćmił cały jej blask. Już pierwszego dnia zmieniono nam program zwiedzania. Po nocnym przylocie na wyspę Margarita i dotarciu do hotelu o 3 w nocy, zamiast pierwszego dnia odpocząć, tak jak było w programie i zwiedzać wyspę, kilka godzin później musieliśmy już być znów na lotnisku i lecieć na kontynent do Puerto Ordaz na część objazdową. Następnego dnia zaczęły się nasze problemy z autokarem, pilotem wycieczki panem Jarkiem oraz dość kiepskimi hotelami i jeszcze gorszym wyżywieniem, szczególnie w hotelu w Puerto Ordaz w którym spędza się kilka noclegów. Nasz pilot pan Jarosław, zmęczony bardzo pracą, którą dopiero co zaczął, przyleciał z nami z Polski jednym samolotem, na każdym postoju pierwsze, co robił, to z papierosem w ustach szedł po piwko i tym się delektował. To było jego największe zajęcie w czasie postojów – papierosy i piwko. Pan Jarosław nie był w stanie skutecznie przekazać nam wymaganych, obowiązkowych informacji dotyczących części objazdowej wycieczki, np. sytuacji ogólnych, szkolnictwa, aktualnych problemów z wodą, prądem, bezpieczeństwa, pieniędzy, zakupów, życia w Wenezueli, itp. oraz codziennych bardzo ważnych komunikatów, dotyczących następnych dni wycieczki. Tłumaczenie pana Jarosława było jedno – w starym autobusie firmy Volvo nie działał system nagłaśniający. Pomimo licznych reklamacji, skarg do lokalnego tour operatora i zmiany mikrofonów, głośników nic się nie zmieniło. Tylko kilka osób siedzących z przodu autokaru mogło coś usłyszeć. Zwykle po kilku nieudanych próbach przekazania informacji pan Jarosław poddawał się i twierdził, że w skoro większość autobusu nic nie słyszy, to on nie będzie krzyczał, po czym wyłączał mikrofon. Cała nasza grupa w ciszy pokonywała całe trasy starym autokarem po kontynencie nie mogąc dowiedzieć się tego, co pan Jarosław miał w programie do przekazania. Podobna sytuacja była w czasie zwiedzania w trakcie wycieczki, objazdowej, zarówno w odwiedzanych obiektach, budynkach, jak i w czasie spacerów po parkach, ulicach poszczególnych miejscowości, szczególnie w stolicy Caracas. Tylko kilka osób, które stały bardzo blisko pilota, mogło cokolwiek usłyszeć, on sam stwierdzał, że nie będzie krzyczał do wszystkich. Na pytanie, dlaczego nie ma zestawów do bezprzewodowej komunikacji Tour Guide, które rozwiązałyby problem, pan Jarosław nie był w stanie odpowiedzieć. To ewidentny błąd w organizacji, przygotowaniach wycieczki ze strony Rainbow. Ktoś z firmy świadomie, czy nie, zaniedbał sprawę komunikacji: pilot – i my, turyści. Spotkaliśmy w Caracas inną wycieczkę, w której wszyscy korzystali z Tour Guide, oraz grupę Wenezuelczyków uprawiających jogę w parku w centrum i też wszyscy korzystali z takich zestawów. Na wszystkich wycieczkach objazdowych jest to standard w zakresie komunikacji pilota z grupą turystów. Kolejnym problemem w czasie objazdu był stan autokarów. Korzystaliśmy z dwóch różnych autokarów. Jeden to stary autobus marki Volvo, którym jeździliśmy przez pierwsze dni, aż do wylotu do Caracas. Drugim autokarem, którym jeździliśmy po stolicy Caracas, był również stary model autobusu Mercedes. Obydwa pojazdy miały problem z bardzo słabo działającą klimatyzacją. Zgłaszane regularnie problemy do pilota i kierowcy autobusu, że temperatura w autobusie jest zbyt wysoka i klimatyzacja nie działa, kończyły się stwierdzeniem, że „mamy autobus, jaki mamy i innego nie będzie, bo nie ma”. Dodatkowo w obydwu autobusach był problem z większością oparć foteli, które były uszkodzone. Było to dość niekomfortowe i niebezpieczne, gdy oparcia w fotelach same się opuszczały i nie można było ich zablokować. Podłokietniki oraz pasy bezpieczeństwa na większości siedzeń również były uszkodzone, swobodnie wisiały z siedzeń i nie można było z nich korzystać. Dlaczego nikt z firmy Rainbow przed rozpoczęciem wycieczki nie sprawdził stanu autokarów pod w/w względami? Podsumowując Wenezuela i jej atrakcje, szczególnie park Canaima i delta Orinoko w której spędziliśmy dwa niezapomniane dni są bezsprzecznie warte obejrzenia. Stolica Caracas okazała się bardzo bezpieczna dla nas i udało się zwiedzić Panteon Narodowy, Mauzoleum Hugo Chaveza jak pospacerować po „bario” w towarzystwie lokalnych muzyków. Wenezuela to rzeczywiście „perełka” dla turystów i warto jechać i zwiedzić ten niezwykły kraj, który zmaga się z licznymi gospodarczymi problemami, ale oferuje bogactwo natury, parki, laguny, wodospady i niezwykłą rzekę Orinoko.
MAREK, Sandomierz - 09.12.2024 | Termin pobytu: listopad 2024
23/26 uznało opinię za pomocną