5.5/6 (89 opinii)
1.0/6
Opis wycieczki zawarty w ofercie, która stanowi załącznik do umowy ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Owszem jest napisany pięknym i malowniczym językiem, który ma zachęcić klientów do zakupu, niemniej jednak odbiega od sposobu realizacji usługi i można domniemywać, iż celowo wprowadza klientów w błąd. Zwiedzanie wyspy Margarita – niestety nie ma nic wpsólnego ze zwiedzaniem, zobaczyliśmy mały kościółek i fort, a resztę dnia spędziliśmy na chodzeniu po sklepach z czekoladą, kawą i alkoholem czy słodyczami, pozostałą część dnia spędziliśmy na plaży, nawet nie wjechaliśmy na ponoć piękną latarnię morską. To zwykły shopping tour a nie zwiedzanie. Oczywiście jest możliwość zwiedzania atrakcyjnych, klimatycznych i zabytkowych części tej wyspy wykupując fakultet tzw. „Margarita w pigułce” w wys. 90USD/os. Oczywiście taka możliwość jest jedynie gdy ktoś dokupuje pobyt na wyspie na 7 dni (dodatkowy koszt), bo oczywiście na wycieczce objazdowej nie ma na takie atrakcje czasu. Park Llovizna oraz Delta Orinoko – piękny opis fauny i flory, niestety jedyne zwięrzeta jakie można w nim zobaczyć to w niewielkiej ilości (max. 3 szt.) małpki kapucynki i ryby hodowlane. Po co opis że możemy zobaczyć coś czego tak defacto tam po prostu nie ma? Indianie Warao – kolejna porażka! Zakątek do którego nie dotarła nasza cywilizacja? Otóż lodge w których spaliśmy prowadzone sa przez Greka od jakiś 20 lat, zatem od kilkudziesięciu lat w tym miejscu jest cywilizacja. Natomiast Warao niestety nie mają nic wspólnego z dziką ludnością. Przypłynięcie do wioski to nic innego jak przywiezienie turystów na nędzne stragany. Opis tego dnia wprowadza atmosferę miejsca w którym ludzie żyją zgodnie z naturą pośród dzikiej roślinnosci i dzikich zwierząt, co jest wielkim kłamstwem. Indianie zajmują się handlem wyrobami przywiezionymi z miasta a dookoła ich „domów” dosłownie, walają się tony śmieci i plastyku. Spacer po dżungli – nie ma nic wpólnego ze spacerem. To ciężki przemarsz (co prawda w kaloszach, ale niewiadomego stanu pod względem higieny) w trudnych warunkach w błocie po kolana, łatwo się przewrócić i nabić na wystający z błota kikut drzewa. Park Canaima – piękny opis sugerujący że każdy z klientów zobaczy wielki wodospad Santo Angel. Otóż nic bardziej mylnego, bez wykupienia lotu helikopterem (690USD) lub awnioentką (300 USD), absolutnie nikt nie ma możliwości zobaczenia tego najwiekszego wodospadu, bez względu na warunki atmosferyczne, gdyż pilot samolotu z którym leci cała grupa na Canaime po prostu nie ma tam trasy przelotowej. Nie dość, że sam opis wprowadza w błąd to przewodnik wycieczki również nie informuje klientów, ze nie zobaczą tego wodospadu bez wykupienia dodatkowego lotu. Oczywiście jest możliwość zobaczenia tego wodospadu z lądu, płynąc łódką ale…. oczywiście należy wykupić wczasy pobytowe i na tychże wczasach zakupić wycieczkę fakultatywną za jedyne 1240USD/os. Dowiedzieliśmy się, że jednak nie zobaczymy wodospadu Santo Angel, gdy wracaliśmy z Canaimy i powiedział nam to lokalny przewodnik Aron, nasz polski nie pisnął ani słówka na ten temat. Czym różnią się warunki atmosferyczne dla samolotu lecącego na Canaimę od helikoptera czy awionki, że ten pierwszy nie mógł podlecieć w okolice wodospadu, natomiast dwa pozostałe za dodatkową opłatą już mogły? Na koniec zastanawia mnie wysokość tzw. pakietu dla pilota w wys. 270 USD/os. Na co zostały dodatkowo wydane te pieniądze skoro wejście do parku Canaima kosztowało 40 USD/os? Bardzo wątpię, żeby w kraju w którym najniższa krajowa kształtuje się na poziomie 5-7USD, 230 USD zostało wydane na napiwki. Pilot (przewodnik wycieczki) Krzysztof Madera, niekompetentny, mało komunikatywny, nie informował klientów w należyty sposób. Mieliśmy wrażenie jakby pierwszy raz był na tej wycieczce i uczył się wszystkiego, co generalnie powodowało niepotrzebny stres i napięcia. W sytuacjach kryzysowych jakie miały miejsce (ekstremalna sytuacja to kradzież walizki w autokarze w drodze na lotnisko) wycofywał się, nie potrafił ocenić realnie sytuacji i zagrożenia oraz podjąć decyzji dot. rozwiązania problemu. W tym jednak niebezpiecznym kraju nie czuliśmy się z nim komfortowo. Wyżywienie Po za lunch box`ami, które były bardzo słabe (chleb tostowy z przeciągiem i mały soczek) było smaczne i chyba każdy mógł się najeść. Największy wybór w hotelu Margaritta Village (pierwszy i ostatni dzień wycieczki) oraz tu było zaskoczenie, w dżungli. Autokary – jak na kraj w którym przez 10 lat nie było masowej turystyki są nawet ok, ale…. Należy pilnować swojego bagażu, bo potrafi „wyparować” w drodze z hotelu na lotnisko. Transport: Przewoźnik: linie lotnicze Ultra Plus – to że zamiast lotu dreamlinerem PLL Lot polecimy 12h liniami Ultra Plus biuro podróży poinformowało swoich klientów, natomiast jak zwykle zabrakło precyzji. Nikt nas nie poinformował że do samolotu dosłownie upchano 30% więcej pasażerów, co spowodowało, że samolot wyposażony jest w bardzo wąskie siedzenia, brakuje miejsca na nogi, co z kolei zaniżyło znacząco standard jak na lot międzykontynentalny. Obsługa samolotu zamiast zajmować się pasażerami, większość lotu przespała w klasie biznes akurat w czasie gdy brakowało podstawowych rzeczy takich jak papier toaletowy czy woda do picia. Na lotach wewnętrznych, a było ich kilka, jest lepsza obsługa i nawet samolot trafił nam się lepszy, z większymi fotelami i miejscem na nogi. Intensywność programu Program nie jest intensywny. W pierwszy i ostatni dzień tak naprawdę nic ciekawego się nie dzieje. Oczywiście jest kilka razy bardzo wczesne wstawanie, ale to na wycieczkach objazdowych standard. Tak naprawdę ciekawe są 2 dni: wycieczka do dżungli i park Canaima. Program wycieczki Opis w ofercie ma mało wspólnego z rzeczywistością, duże rozczarowanie. Zakwaterowanie Szału nie ma, bywają noclegi lepsze niż w ponoć dobrych hotelach na wypoczynku na Margaricie (LD Palm Beach – nie polecam, porażka).