Opinie o Hotel Orizzonte Blu

4.8/6 (19 opinii)

Kategoria lokalna 3

4.8/6
19 opinii
Atrakcje dla dzieci
2.7
Obsługa hotelowa
4.9
Plaża
5.2
Pokój
4.0
Położenie i okolica
4.8
Rezydent
4.2
Sport i rozrywka
3.0
Wyżywienie
4.9
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 6.0/6

    Opinia dla hotelu Orizzonte Blu

    Właśnie wróciłyśmy z wyjazdu i chcemy podziekować Wszystkim pracownikom Hotelu Orizzonte Blu za gościnę i opiekę. Pani z recepcji była przemiła, uśmiechnieta, zawsze pomocna. Wszystko było załatwiane od ręki :) Państwo z restauracji byli niezwykle grzeczni i życzliwi. Pan kierowca busa również. No i były fajne animacje prowadzone przez pana Ricka, dzięki czemu nie trzeba było wieczorem szukać rozrywek poza hotelem. Kochani, Wszystkim Wam bardzo dziękujemy. Agnieszka

    Agnieszka, Warszawa - 13.06.2024  | Termin pobytu: czerwiec 2024

    2/2 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    opinia

    Hotel na wzgórzu, pokój ekonomiczny sprzątany codziennie, jedzenie bardzo dobre typowo włoskie, dla niewymagający , busik wozi na piękną plażę, miasto Tropea piękne spacerkiem w dzień 15 min plaża lub w nocy busikiem z hotelu

    AGa - 13.07.2024  | Termin pobytu: lipiec 2024

    4/5 uznało opinię za pomocną

  • 5.0/6

    Piękne miasto i przepiękne morze.

    Świetne miejsce na odpoczynek,cudowne stare miasto i plaże .Polecam hotel,pokój z balkone z widkiem na morze,bardzo dobre jedzenie i miła obsługa.

    Krzysztof, białystok - 20.08.2018  | Termin pobytu: lipiec 2018

    32/37 uznało opinię za pomocną

  • 5.0/6

    Zakochani w Tropei

    Zakochani w Tropei Do Kalabrii wybraliśmy się z mężem na początku czerwca. Trochę z sercem na ramieniu, po przeczytaniu wielu krytycznych opinii o hotelu Orizzonte Blu. Przed hotelem znaleźliśmy się wieczorem. Kierowca autokaru wysadził nas na poboczu drogi, wskazując na wznoszące się tarasowo na zboczu wzgórza zabudowania hotelowe i.. odjechał. Z przerażeniem spojrzeliśmy na drogę pnącą się stromo pod górę. Co było robić, już zbieraliśmy w sobie siły, by chwycić za ciężkie walizy i rozpocząć karkołomną wspinaczkę, gdy z góry zjechał busik parkując tuż przed nami. Wyskoczył z niego Włoch z promiennym uśmiechem i witając się serdecznie zapakował nas z bagażami do auta. W parę sekund byliśmy już w hotelowej recepcji. Dostaliśmy klucze do pokoju i…tu zaczęły się schody. Zamek nijak nie chciał słuchać klucza i dać się otworzyć. Znowu na ratunek pośpieszył nam ów przesympatyczny młodzieniec, jak się później okazało taki pan „złota rączka”, który naprawia wszystko. Postukał, pokręcił, psiknął aerozolem i „sezam się otworzył”. No prawie, bo tym razem podłoga stawiła opór zbyt nisko opuszczonym drzwiom, które tarły o nią okrutnie. Trzeba było użyć sporej siły żeby je otworzyć, ale następnego dnia problem został rozwiązany. Kiedy weszliśmy do pokoju doznaliśmy uczucia klaustrofobii: pokoik co prawda klasy ekonomicznej, ale tak malutki i ciaśniutki, że ledwo można się przecisnąć między łóżkiem, a stołem. Nie bardzo wiemy, gdzie postawić walizki, zamiast szafy jest drążek przymocowany do ściany z kilkoma wieszakami. W pokoju panuje mrok, w naszych oczach też robi się coraz ciemniej. Odsłaniamy roletę, otwieramy balkon i to co widzimy, rekompensuje nam wcześniejsze, traumatyczne doznania. Przed nami roztacza się bezkresny, błękitny horyzont między niebem, a lazurem morza. Łapiemy głęboki oddech! Morze wydaje się być w zasięgu ręki, choć naprawdę jest do niego ok. 2 km. Gorączkowo rozglądamy się na boki. Gdzieś powinno być widać przepiękną Tropeę, dla której tu przyjechaliśmy. Jest! Po prawej stronie, widać czerwone dachówki starego miasta. Wydaje się być tak blisko! Naprawdę żeby dotrzeć do jej przedmieść trzeba pokonać 3 km, a do centrum ok 4,5km. Pierwszy raz żeby poznać drogę, warto pojechać hotelowym busikiem, który kursuje przez cały dzień do północy pobierając opłatę 1 euro za przejazd w jedną stronę. Dowozi wedle życzenia: na plażę lub do centrum miasta i stamtąd odbiera gości o umówionej godzinie. Wcześniej trzeba się zapisać w recepcji lub u przesympatycznych kierowców busika. Rozkład jazdy wisi przy recepcji. Znając już drogę, można wędrować do miasta pieszo, zajmuje to ok.45 minut. Trzeba jednak uważać, bo przy ulicy nie ma ani pobocza, ani chodników. Ale da się to zrobić. Gorzej z powrotem ze względu na drogę biegnącą lekko pod górę, a na końcu strome podejście przed hotelem. Warto więc wracać busikiem. Inaczej będziemy się czuli uwięzieni trochę na odludziu. Wokół hotelu nie ma bowiem nic, poza lokalnymi gospodarstwami. Nie ma ani sklepu, ani przystanku autobusowego. Za to Tropea, roztacza swoje uroki na wszystkie strony. To najpiękniejsze miasto Kalabrii wyrasta nagle na szczycie jasnego, skalistego klifu ciągnącego się wzdłuż plaży. Z wysokości 60 metrów wiekowe kamienice i pałace zdają się pochylać nad biegnącą w dole ulicą i zaglądać pod parasole plażowiczów wylegujących się na piasku obmywanym przez nieprawdopodobnie turkusowo- szmaragdowe wody Morza Tyrreńskiego. Ten kolor jest obłędny i wydawałoby się spotykany tylko na widokówkach. A jednak tutaj można zobaczyć go na żywo. Tylko tutaj! Do plaży malowniczo przytula się wysoka, biała skała ukoronowana przypominającym pałacyk kościołem Santuario di Santa Maria dell’Isola. Ten uroczy zakątek to wizytówka Tropei. Warto wdrapać się po wykutych w skale schodach na taras przed świątynią, by podziwiać rozległą panoramę miasta na skalnym urwisku. Z kolei z punktów widokowych na klifie można cieszyć oczy zjawiskowym sanktuarium na cyplu w objęciach lazurowych fal. Te obrazki na zawsze pozostaną w pamięci. Niestety wszędzie trzeba pokonywać setki schodów. Ale warto nadwyrężyć kolana, by pobłądzić po labiryncie wąskich, kamiennych uliczek Tropei i codziennie odkrywać nowy zaułek, średniowieczny kościół czy pałac. Wdychać aromaty słodziutkiej różowej cebuli- cipolla rossa, czy super ostrej papryki- peperoncini, z których słynie okolica. Kiedy nacieszymy się już najbliższą okolicą, warto spojrzeć nieco dalej. Zaledwie ok. 30 km na północ leży Pizzo. Kolejne historyczne miasteczko na skale zwieńczonej Zamkiem Murata. Generał Murat był szwagrem Napoleona, tutaj go więziono i rozstrzelano. Żeby otrząsnąć się z tej tragicznej historii, musimy wejść do któregoś z barów i skosztować słynnych lodów Tartufo di Pizzo- to lodowa kula, z której środka wypływa płynna czekolada. Kosztują ok. 5 euro. Receptura powstała w 1952r w tutejszym Barze Dante. Pyszne lody tak rozsławiły miasteczko, że zaczęto je nazywać Citta del Gelato, czyli miastem lodów. Zaledwie 2 km na północ, na obrzeżach miasta, przy niewielkiej plaży, stoi niepozorna skarpa. Trudno uwierzyć, że w jej wnętrzu znajduje się unikatowy zabytek nie tylko dla Kalabrii, ale całych Włoch. To grota, którą zamieniono w kościół. Przez wieki powiększano ją wykłuwając w ścianach kilka pomieszczeń, a ze skał misternie rzeźbiono postaci świętych. Kilkadziesiąt wspaniałych posągów przedstawia sceny religijne tworząc niezwykłą scenerię skalnej świątyni Chiesetta di Piedigrotta. Zaledwie ok. 11 km na południe od naszego hotelu leży Capo Vaticano, uważane za najpiękniejszy fragment La Costa degli Dei, czyli Wybrzeża Bogów. Wysokie, poszarpane klify, tworzą niezwykłe formacje skalne, za którymi kryją się lazurowe zatoczki. Niestety do większości dostęp możliwy jest tylko od strony morza, pozostaje więc podziwianie ich urody ze szczytów skał. Warto zapuścić się jeszcze dalej, niemal na kraniec Włoskiego Buta do Scilli. Dawna wioska rybacka wspina się na szczyt skalistego cypla wysuniętego daleko w morze. Położony na samym jego krańcu zamek Ruffo to jedna z najpiękniejszych budowli w Kalabrii. Otoczony jest zielonymi wzgórzami. U jego podnóża rozpościera się z jednej strony malownicza plaża nad zatoką, a z drugiej „Mała Wenecja” czyli historyczna dzielnica rybacka z domkami zbudowanymi na wodzie. Na morskim horyzoncie rysuje się Sycylia i wulkan Stromboli. Ale nie trzeba jechać tak daleko, żeby dojrzeć Stromboli. Z tarasów hotelu Orizzonte Blu, jego stołówki czy pokojowych balkonów, można wypatrzeć między niebem, a morzem wulkaniczny stożek. Są dni, gdy znika, spowity w chmury. Po jakimś czasie znów się pojawia. Jest na co czekać. Ta wspaniała morska panorama to wielki atut hotelu leżącego wysoko na zboczu wzgórza. A na dodatek wszystkie pokoje mają balkony z widokiem na morze! Właściwie z każdego budynku, basenu czy tarasów na dachu można podziwiać błękitny morski horyzont. W tym celu przeszklono całą ścianę stołówki, by posilając się można było kontemplować zjawiskowe zachody słońca na tle morza i wulkanu Stromboli. To jedne z najprzyjemniejszych chwil, bo choć śniadania kontynentalne są monotonne i skromne, to obiadokolacje są ucztą dla podniebienia. Makarony, ryby, mule, mięso, rozmaite warzywa faszerowane i zapiekane na setki sposobów, pizza prosto z pieca, torty na deser…tylko wybierać. I co ważne, woda i soki do posiłków są bezpłatne! Rano oczywiście jeszcze herbata i kawa. Tylko to pieczywo na śniadanie- tak czerstwe, że trudno je ugryźć. Gdyby nie tosty na ciepło, byłby kłopot. Można się jeszcze ratować rogalikami francuskimi, zawsze świeżymi, bo wypiekanymi w hotelowej piekarni. Podobnie, jak pyszne tarty z czekoladą lub marmoladą. Pewnym zaskoczeniem jest łazienka, w której gorąca woda pojawia się i znika, jak Stromboli. Żeby wziąć ciepły prysznic, trzeba ją spuszczać przez 4 minuty, wg. instrukcji z recepcji. Z doświadczenia wiem, że dopiero po kilkunastu minutach lania, zimna woda zaczyna się ogrzewać. Co za marnotrawstwo! Mimo pierwszego szoku, zalety hotelu wygrały z wadami. Do tego obsługa hotelowa uprzejma i sympatyczna. Tylko ta lokalizacja na odludziu. Wszędzie daleko, a komunikacji publicznej nie ma. Jest co prawda pociąg, ale do stacji kawał drogi, a nie ma czym podjechać. My zdecydowaliśmy się wypożyczyć samochód na kilka dni. Kosztowało nas to 45 euro za dzień. Można płacić kartą, ale też gotówką. Auto podstawione jest pod hotel i można ruszać w trasę. A jest co oglądać!

    Anna Elżbieta, Warszawa - 10.07.2024  | Termin pobytu: czerwiec 2024

    12/14 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem