Kategoria lokalna 4
3.0/6
Hotel lata świetności ma już za sobą, z czterech basenów działa tylko 1 i to należy pływać w czepkach-co w dwudziestym pierwszym wieku i z dzisiejszą techniką oczyszczania jest nie do pomyślenia. All inclusive soft do 19 to jakaś porażka ,a bary są bardzo słabo wyposażone-by coś kupić należy odebrać zegarek ,ktorym sie płaci na koniec pobytu (kaucja 5 Euro). Pokoje biedne ,toalety obszarpane, brak szklanek ,czajnika i wody w pokoju. Najlepsze z calego wyjazdu to morze i animacje jednak po włosku- gdyż Wlosi nie znaja angielskiego ani niemieckiego. Bardzo mila rezydentka z Reinbow to kolejny plus-pomocna ale bedaca miedzy mlotem a kowadłem wiec nie ma co liczyc że cokolwiek ,,zalatwi" ... ogolnie przepyszne jedzenie 10/10 a hotel najgorszy w jakim bylismy mimo cieplej włoskiej atmofery .a 4 gwiazdki to chyba po znajomości 😊 90% stanoeili starsi ludzie po 60,70 roku zycia i dla nich to idealny hotel
MALGORZATA, WROCLAW - 26.06.2024 | Termin pobytu: czerwiec 2024
11/11 uznało opinię za pomocną
2.5/6
Ten hotel to relikt przeszłości. Najlepsze ma tylko położenie, położony przepięknie, duży teren, prywatna plaża, zawsze są miejsca, ciepłe morze, w okolicy spokój i to tyle pochwał , reszta to już poniżej opisywanych standardów. Hotel bardzo stary i poniszczony, pokoje w kiepskim stanie i dodam, że w pokoju dwuosobowym stoi dodatkowo żelazne piętrowe łóżko, które zajmuje całą wolą przestrzeń, tak więc gość nie ma miejsc dla siebie wcale. W pokojach wszystko mocno wyeksplatowane, ale nie to najgorsze, brak jakiejkolwiek szklanki , czy kubka, żeby się wody napić, wody oczywiście tez brak, nawet pół łyka. Nie ma mowy o zestawie do zrobienia herbaty (a w standardzie czterogwiazdkowym to podstawa). W hotelu wypoczywają tylko Włosi i Polacy (chyba ktoś go nam zareklamował , ale to co najwyżej dwie gwiazdki,) Obsługa mówi tylko po włosku, restauracje trudno nazwać restauracją, to co najwyżej bar sezonowy z plastikowymi kubkami, do posiłków nie ma szklanek czy też kieliszków, wszystkie napoje w plastikach o pojemności 50 ml, żeby za dużo nie nalać przypadkiem , no i najlepsza jest kartka w języku polskim, że zabrania się wynoszenia naczyń z restauracji i zabrania się nalewania wody do własnych butelek, taki relikt PRLu,. Opcja all inclusive , to tylko z nazwy, bo we wrześniu nie istnieje, to w zasadzie śniadanie na słodko , no bo włoskie, obiad i kolacja i tyle. To nie jest mało, ale jak się oferuje all inclusive, to niech ono będzie. Pomiędzy posiłkami dostępna w dwóch miejscach woda z dystrybutora i dwa soki lemoniada i cola też z dystrybutora w plastikach o pojemności 50ml. W dwóch miejscach jak jest otwarty bar na plaży, bo często nie jest i wtedy tylko w barze nad stołówką. Jest jeszcze bar przy pierwszym basenie, ale tam wszystko trzeba kupić, gdyż nie obejmuje tam all inclusive. Żeby cokolwiek kupić w barze, to nie tak od razu, najpierw trzeba w recepcji wykupić bransoletkę , następnie ją doładować zadeklarowana kwotą i dopiero wtedy można tą bransoletką płacić w barze. No i najważniejsze, dla tych co piją kawę, kawy tam nie ma (choć to Włochy), do śniadania jest z obrzydliwego automatu śniadaniowego kawa z proszku, co z kawa nie ma nic wspólnego, a ekspres do kawy i kawa z ekspresu jest w barze płatna (płatna bransoletką), ale bar czynny od 10.00 . Stołówka, w której są posiłki też mocno zużyta, a kelnerzy bardzo szybko sprzątają, żeby szybko zjeść i wyjść, śniadanie jest do 9.30, ale o 9.00 będzie już prawie wszystko sprzątnięte, jak się coś poprosi o doniesienie, to powiedzą, że już nie ma. Tak jest na obiedzie i kolacji również i zastanawiam się gdzie jest to pyszne jedzenie o którym wszyscy pisali w opiniach. We wrześniu były makarony z paczek, zimne ziemniaki i brak warzyw. Do tego włoskie grupy emerytów, którzy byli bardzo głośno i kłócili się o jedzenie z obsługą. Podsumowując najciekawsze i najlepsze to miejsce, czyli położenie ośrodka i na tym koniec pochwał. Nigdy nie marudzę, ale skoro płace za cztery gwiazdki , to takiego standardu oczekuję, a tu skromne dwie gwiazdki albo nawet hostel.
Zofia, Olsztyn - 22.09.2024 | Termin pobytu: wrzesień 2024
1/1 uznało opinię za pomocną
2.0/6
Marina del Marchese- ośrodek wczasowy na dwie gwiazdki Ośrodek Marina del Marchese położony jest nad Morzem Jońskim, 2 km od miasteczka Botricello. Jest to kompleks budynków podzielony na wyraźne dwie części, Bruni, w której kwaterowani są Polacy, i Marchese dla Włochów. Ośrodek rozciągnięty jest na długości ok.1 km, więc najdalej położone pokoje są o prawie kilometr od plaży i „restauracji”. Mój był około 600 m od plaży. Wzdłuż drogi kursuje bus dowożący ludzi do restauracji lub plaży, nie korzystałam z niego z dwóch powodów, pierwszy, bo dowoził głównie młodych Włochów, którym nie chciało się chodzić, drugi, bo był czarny i rozgrzany, w upale jeździł otwarty. Dlatego przejście na posiłek to była „wyprawa’, szczególnie w deszczu. Teren ośrodka jest zadbany i czysty, zieleń jest pielęgnowana. Pokój – w części Bruni (bo taki otrzymałam) był mały, ok 10-12 metrów i mieściły się w nim dwa złączone łóżka o metalowym szkielecie, w który włożony był stelaż podobny do tych z Ikei, oraz łóżko piętrowe, bardzo małe, nadające się dla małych dzieci, nastolatek się na nim nie zmieści. Ogólnie wystrój i meble bardzo stare, wygląda na lata 70. XX w. Jest to pokój 4 osobowy, choć nawet dla dwóch osób jest mało miejsca. Łóżka są twarde, tak samo poduszki. W pokoju znajduje się mała lodówka i sejf, dobra klimatyzacja. Łazienka jest starej daty, strasznie mała kabina (tęższa osoba się nie zmieści), poklejona silikonem, wyglądała strasznie. Jest suszarka i kosmetyki do mycia. Pokój był codziennie pobieżnie sprzątany, ale pościel nie była zmieniane ani razu, a ręczniki raz. Panie sprzątaczki lubią sobie robić przerwę pod pokojami, szczególnie przy tych przy schodach i odbywają głośne dyskusje zakłócając spokój gości. Na zewnątrz pokoju jest taras, dwa krzesła i stolik oraz suszarka na ubrania. Dodam, że przy zakwaterowaniu chciano mi dać pokój na piętrze (są tylko cztery takie pokoje w całym ośrodku), bez balkonu lub tarasu ( co nie jest zgodne z umową), na co się nie zgodziłam. Zakwaterowanie – odbywa się dopiero po godzinie 14:00 (mimo przyjazdu do hotelu o 7 rano), nie dostaje się śniadania ani obiadu. Można je wykupić za 5 euro śniadanie, za 25 euro obiad. Poczekalnia jest jak z lat osiemdziesiątych, nie ma gdzie bezpiecznie przychować walizki. Recepcjonistka mówi po angielsku, ale słabo, gdy coś nie idzie po jej myśli jest niemiła. All inclusive – nie istnieje, są to trzy posiłki z napojami oraz kilkoma napojami pomiędzy posiłkami, które można otrzymać w barze przy plaży w kubkach 100 ml. Te napoje to pseudo cola, lemoniada, woda, piwo (o tak dziwnym smaku, że dziwię się, że ludzie je piją), białe wino (kwaśne) i czerwone wino (jedyne, które smakowało normalnie). W restauracji napoje pije się w plastikowych kubkach, jest to rzecz niepojęta w „hotelu” czterogwiazdkowym. Jedzenie jest bardzo przeciętne, nie rozumiem zachwytów w niektórych opiniach na ten temat. Codziennie jest jakaś ryba i mięso, jakaś forma ziemniaków, czasem jakiś gulasz, pomidory, ogórki, sałata, focaccia, ser, jakaś sałatka, makaron w trzech wersjach. Jedzenie zwykle jest słabo doprawione. Na śniadanie jest codziennie dokładnie to samo: bardzo twardy chleb (na siedem dni tylko raz był świeży), dżemy, miód, jogurt, jeden ser, jedna szynka, jajecznica, jajko na twardo i rogaliki oraz jakieś ciasto. Każdy dzień tak samo. Jedzenie oceniam 3 na 5. Obsługa – obsługa restauracji to bardzo młodzi ludzie, bardzo kulturalni, jednak większość z nich nie mówi po angielsku lub mówi słabo, najlepiej komunikować się po włosku, choćby słabo. Menadżer sali również jest miły i chętnie pomaga rozwiązywać problemy. Restauracja – składa się z dwóch części, budynku i namiotu. W większości Polacy otrzymują stolik w namiocie, nie tylko nie wygląda to jak restauracja, ale człowiek nie czuje się tu dobrze, stoliki są bardzo blisko siebie, pokryte są papierem, by nie pobrudził się obrus (wygląda to okropnie, jak w podrzędnej stołówce). Tylko na jakąś uroczystość np. Ferrogosto czyli 15 sierpnia oraz na dzień kalabryjski na stołach było coś lepszego, ale nadal w formie papierowej. Na stoliku znajduje się etykieta z nazwiskiem i datą od kiedy do kiedy gość jest na wakacjach. Jest to łamanie RODO i dla mnie nie do przyjęcia. Animacje – odbywają się od godziny 21:30 dla dzieci, ok 22:30 dla dorosłych i trwają zwykle do 24:00, a nawet do pierwszej w nocy. Są bardzo głośne i nachalne, jest to rozrywka na bardzo niskim poziomie, dużo hałasu, przesterowane mikrofony i brak słuchu muzycznego u prowadzącej. Widziałam już prawdziwe włoskie animacje i te nie mają z nimi wiele wspólnego. Włosi są zadowoleni, a to przecież tylko dla nich. Nikt nigdy nawet nie wspomniał gości o innej narodowości. Animacje na plaży odbywają się tylko dla Włochów, bo gdy zmienił się turnus i jednego dnia mnóstwo Włochów wyjechało, a nowi jeszcze nie przyjechali animacji na plaży nie było, a wiadomo, że zostali sami Polacy. Położenie – 2 km do Botricello, ale nie ma tam po co iść (jest bardzo zaśmiecone i śmierdzące), 1,5 km do sklepu eurospar, wieczorem iść kiepsko, bo droga od ośrodka do głównej drogi jest nieoświetlona. 2 km również do stacji kolejowej, bilet należy kupić w automacie, bo na stacji nikt nie pracuje. Pojechałam do Crotone (bilet 3,40 euro), chcąc coś pozwiedzać, ale tak brudnego i śmierdzącego miasta jeszcze nie widziałam. Plaża – plaża jest ładna, gdy morze jest spokojne. Wtedy woda jest pięknie przejrzysta i zielonkawa, jest bardzo ciepła. Gdy faluje jest kompletnie nieprzejrzysta i nieładna. Niestety plaża jest zaśmiecona, Włosi rzucają śmieci wszędzie, są butelki szklane, plastikowe, kubki, kapsle i inne tego typu śmieci, czasem również pływają w wodzie. Nie rozumiem jak można nie dbać o przyrodę, gdy ma się tak ładne miejsce do dyspozycji. Dodam, że ośrodek również nie jest eco, ponieważ generowanie plastiku w postaci mini kubków jest ogromne, a zwijanie papieru ze stołu wraz z tymi kubkami i resztkami jedzenia świadczy o braku segregacji śmieci. Moje ogólne wrażenie z mojego pobytu jest bardzo kiepskie, jest to miejsce, które zadowala Włochów, ale myślę, że Polacy jadąc do Włoch oczekują czegoś więcej, włoskiego jedzenia, włoskich prawdziwych animacji i kultu przyrody. Nie polecam tego hotelu, więcej bym tam nie pojechała.
MAGDALENA, Bydgoszcz - 23.08.2024 | Termin pobytu: sierpień 2024
5/5 uznało opinię za pomocną
2.0/6
Miejsce czyste,zadbane,piaszczysta plaża,to tyle o zakety.Miało być 100 metrów do morza było 1000(sto miały włoskie rodziny)na stołowkę 700 metrów,jedzenie bardzo słabe,ciepłe posiłki wydawane z okienka(dla nas porcje sporo mniejsze niż dla włochów),daleko do miasta,brak samochodów do wynajęcia(rezydent mówił że będa).Najgorsze wakacje nie polecam tego miejsca, czuję się oszukana przez pracowników biura Rainbow.Anna.
Kaluza1972@gmail.com - 16.09.2024
2/2 uznało opinię za pomocną