5.5/6 (213 opinie)
6.0/6
Bardzo polecam. Niesamowite widoki i kontakt ze zwierzętami niemal na wyciągnięcie ręki . Zrobiliśmy nuesamowicie dużo zdjęć.
6.0/6
Kenia to była jedna z podróży marzeń oprócz Egiptu i Indii. Od dziecka towarzyszyły mi krajobrazy afrykańskich sawann, polujących lwów i gepardów, majestatycznych słoni oraz stada antylop i gazeli w filmach przyrodniczych i albumach. Naszym pragnieniem było zobaczyć prawdziwą Afrykę- rezerwat Maasai Mara i park narodowy Amboselli, plemiona afrykańskie oraz dom Karen Blixen- duńskiej pisarki znanej ze swojej biografii pt. " Pożegnanie z Afryką " na której podstawie nakręcono film o tym samym tytule w którym zagrała moja ulubiona aktorka Meryl Streep i Robert Redford. Wybór wycieczki objazdowej był jeden Kenia Classic - objazdówka wprost dla nas, zawierała to co w Kenii chcieliśmy zobaczyć. I tak 13 lutego ;-) który był bardzo szczęśliwy wsiedliśmy do samolotu z naszymi marzeniami, obawami zwłaszcza w czasach covid, z maseczkami na twarzy i ruszyliśmy na południe. Lot nie był bardzo męczący zwłaszcza dla marzyciela który był już w Indiach i Tajlandii. Po paru godzinach zmieniliśmy klimat z zimowego na letni , mieliśmy godzinne międzylądowanie na tankowanie w Egipcie- Hurghadzie ( bez wysiadania z samolotu ). W końcu wylądowaliśmy w Mombasie, od razu każdy poczuł, że jest w Afryce. Kilka godzin snu w hotelu i ruszyliśmy w naszą najpiękniejszą podróż, To wtedy poznaliśmy naszą wspaniałą przewodniczkę Martę z którą podróżowaliśmy po Kenii. Bardzo szybko się okazało, że Marta jest po afrykanistyce, zna Suahili, posiada ogromną wiedzę i pasję o Kenii którą w bardzo ciekawy , interesujący i nieraz dość humorystyczny sposób potrafi nam przekazać. Podróżowaliśmy busikiem z podnoszonym dachem w 5 osób razem z naszym najlepszym driverem Hamisim ( z wieloma kierowcami już podróżowałem na objazdówkach ale Hamisi to nr. 1 na mojej liście - doświadczenie, intuicja i refleks ). Pierwszym punktem programu był Park Narodowy Amboselli słynący jako " kraina słoni " oraz z pięknego widoku na najwyższy szczyt Afryki- Kilimandżaro. Jeżdżąc po parku największą atrakcję sprawiało nam szukanie i " polowanie " z aparatami, kamerami i lornetkami na zwierzęta, czuliśmy się jak dzieciaki tu żyrafa, tam słonie jeszcze dalej lwica z młodymi a tam stado gazel. Mieliśmy nawet wyzwanie któremu chcieliśmy sprostać i zaliczyć tzw. " Wielką piątkę Afryki " czyli słonia, lwa, bawoła, nosorożca oraz lamparta ( udało się ;-) ) ale też zobaczyliśmy tzw. " brzydką piątkę " o której istnieniu nie mieliśmy pojęcia czyli marabuta, hienę, guźca, sępa a także antylopę Gnu. Jednak najpiękniejsze w Amboselli było stado złożone z 16 słoni ( dorosłe osobniki i maluchy ) które przeszły między naszymi samochodami. Wywarło to ogromne emocje na każdym z nas! Widzieliśmy jeszcze żyrafy, hienę, orła bielika, sępy, pawiany, wiele gatunków różnobarwnych ptaków oraz inne zwierzęta. Wielkie wrażenie wywarła również flora sawanny, gdyż styczeń i luty w tym roku był wyjątkowym miesiącem ( obfitym w wodę ) więc sawanna była zielona. Pięknie prezentowały się także akacje na tle zachodzącego słońca. Można było zrobić " pocztówkowe zdjęcia ". Spaliśmy w lodgach w okolicach parków i rezerwatów które były wyjątkowe, zwłaszcza te które były namiotami w klimacie " Pożegnania z Afryką ". Można było na ich terenie spotkać różne ciekawe zwierzątka np. małpy albo antylopy co było dodatkowym urokiem. Ciekawa była również wizyta w wiosce masajskiej - pokaz śpiewów i tańców, rozpalanie ognia, można było zobaczyć jak wygląda słynna lepianka ;-) w środku, opowiadali o tym jak żyją co było dość ciekawe i nadawało kolorytu etnicznego wycieczce. Jednak dla nas największą atrakcją było safari wieczorne krótsze i safari poranne jedno dłuższe. Marta jeździła albo z nami albo w pozostałych busach z naszej grupy na safari i przejazdach. W czasie przebywania w lodgach można było spacerować po ich terenie , korzystać z kąpieli w basenach albo szczególnie wieczorami surfować po necie. Widzieliśmy piękne krajobrazy sawanny, trzech jezior ( Nakuru, Navasha i Elementaita ) z czego jedno jest w parku narodowym Nakuru gdzie spotkaliśmy nosorożce. Rejs po jeziorze Navasha wykupiliśmy sobie dodatkowo i było cudownie bo widzieliśmy hipopotamy z bliska ( oczywiście nad naszym bezpieczeństwem dbała doświadczona załoga łódek ) a także zobaczyliśmy wyspę na której kręcono " Pożegnanie z Afryką " na której do dziś znajdują się zwierzęta przywiezione na potrzeby kręcenia filmu. Dla fanów tego filmu takich jak ja to nie lada gratka , podobnie jak posiadłość i wnętrza domu Karen Blixen w Nairobi. Kolejną dodatkową płatną atrakcją z której warto skorzystać jest lot balonem nad rezerwatem Masai Mara. Tego nie da się opisać słowami to trzeba zobaczyć na własne oczy - wschód słońca nad sawanną będąc wysoko w górze ( podczas całego lotu nie czuć tej wysokości wiem co mówię bo leciała ze mną osoba która ma lęk wysokości i była zachwycona ) pod spodem stada antylop i inne zwierzęta, myśmy widzieli lwa który prawdopodobnie szykował się na polowanie, podczas lotu można podziwiać piękne krajobrazy parku a później pyszne śniadanie na środku sawanny z lampką szampana ;-). Mieliśmy też nie bywałe szczęście zobaczyć wieczorne polowanie 5 gepardów na małego guźca którego porwały hieny w otoczeniu bawołów. Scena jakby wyjęta z filmów przyrodniczych. To robi wrażenie !!! Nasze marzenie się spełniło ;-) . Karen Blixen napisała kiedyś : " Miałam farmę w Afryce... " a ja mogę powiedzieć miałem piękną przygodę w Afryce która na zawsze zostanie w moim sercu i umyśle. Polecam każdemu właśnie tę objazdówkę bo to podróż życia ;-) .cóż a ja się zakochałem w safari i tam na pewno jeszcze wrócę.....
6.0/6
Dla mnie i mojej dwójki dzieci (11 i 9 lat) były to wakacje życie. Ilość wrażeń i intensywność wyjazdu przerosły nasze oczekiwania. Świetna organizacja, doskonała pilotka (Ania) oraz cudowny kierowca (Albert) dali nam poczucie bezpieczeństwa podczas wyjazdu, w sposób bardzo ciekawy pokazali nam Kenie, podzielili się niesamowitą ilością własnej wiedzy i doświadczeń. MIeliśmy dużo szczęścia - zwierzęta również były dla nas łaskawe i widzieliśmy całą "afrykańską piątkę". Obawiałam się czy program wyjazdu nie będzie zbyt intensywny dla dzieci. Ale było tyle wrażeń i atrakcji, że nie miały czasu poczuć się zmęczone i znużone. Zdecydowaliśmy się dodatkowo na odwiedzenie wioski masajskiej oraz lot balonem nad Masai Mara. Odwiedziny w szkole masajskiej oraz w tradycyjnych masajskich domach zrobiły olbrzymie wrażenie na dzieciakach. Już chyba nigdy nie będą narzekać na swoją szkołę. Dla mnie najcudowniejszym wspomnieniem wyjazdu pozostanie lot balonem nad Masai Mara oraz śniadanie na sawannie. Nadal żyjemy wspomnieniem styczniowego wyjazdu, a do Kenii na pewno wrócimy.
6.0/6
Swoją opinię zacznę w sposób nietypowy. Kto i kiedy nie powinien jechać na wycieczkę Kenia Classic: Jeśli najważniejsze dla Ciebie jest zobaczenie „wielkiej piątki” – nie jedź. Jeśli zebra, którą zobaczysz w ostatnim dniu nie cieszy Cię tak samo jak ta, którą widziałeś pierwszego dnia – nie jedź. Jeśli masz w zwyczaju czepiać się byle niedociągnięcia – nie jedź. Jeśli jesteś typem samotnika i marudy – nie jedź. Jeśli nie lubisz długich przejazdów w busie wśród nieznanych Tobie osób – nie jedź. Jeśli nie umiesz podporządkować się poleceniom pilota i chcesz być „liderem wyjazdu” – nie jedź. Jeśli marudzisz, że trzeba wstawać o świcie – nie jedź. Jeśli przeszkadza Ci, że pilot ma fachową wiedzę, którą chce się z Tobą podzielić – nie jedź. Jeśli masz powyżej 180 cm wzrostu i nie możesz się wygodnie usadowić w podmiejskim busiku typu VW – T4, a wszystko co napisane powyżej Cię nie zniechęca to – jedź na Kenia Classic De Luxe!(większe auta) Kenia Classic to wycieczka, która pozwala przeżyć ciekawą przygodę w cywilizowanych warunkach. Pozwala zasmakować prawdziwej Kenii, nie takiej jaką znasz z nadoceanicznych kurortów, tylko Kenii jako pięknej krainy, pełnej niepowtarzalnych krajobrazów, zwierząt, ludzi. Kenii, która urzeknie każdą osobę otwartą na świat. Przemierzając bezdroża Parku Narodowego Amboseli, Parku Narodowego Lake Nakuru, Rezerwatu Masai Mara otrzymuje się możliwość zobaczenia dzikich zwierząt, żyjących w swoim tempie w swoim naturalnym środowisku, gdzie człowiek jest tylko obserwatorem. I tu mała uwaga: to nie jest tak, że jadąc na sawannę „wielka piątka” będzie witała Cię przy drodze, ustawiając się swoim przodem na tle Kilimandżaro do pamiątkowych fotografii. Pomimo tego, że pilot i kierowca będą starali się zrobić dużo byś zobaczył wszystkie gatunki zwierząt to możesz nie trafić i przez cały pobyt nie zobaczysz żadnego przedstawiciela wielkich kotów, słonia itp. Chociaż to chyba mało prawdopodobne… Przemieszczanie się kenijskimi drogami daje możliwość podglądania codziennego życia ludzi w miastach i wioskach, żyjących jakże odmiennie od stylu w jakim my żyjemy. Podglądać ich kulturę, naukę, pracę… Zachęcam do „ciągnięcia za język” pilota wycieczki tak by wyciągnąć od niego jak najwięcej informacji. To nie jest tak ,że pilot popisuje się swoją wiedzą i chce nam pokazać „kto tu rządzi” i jak mało wiemy o tym miejscu. Korzystajcie! Miałem niesamowite szczęście uczestniczyć w tej wycieczce w grupie cudownych osób, które wiedziały w jakim celu przyjechały, które na nic nie narzekały, które od samego początku do samego końca cieszyły się każdym zobaczonym zwierzakiem. Dlatego życzę każdemu, kto będzie jechał na tą wycieczkę, by współtowarzysze wyprawy byli wspaniałymi, otwartymi na świat osobami. W komentarzach pozostałych uczestników znajdziecie wszystkie szczegóły dotyczące warunków pobytowych, więc nie będę się o tym rozpisywał. Jeśli jeszcze zastanawiacie się czy warto jechać to odpowiadam: WARTO!!!!!!