Opinie klientów o Kostaryka aktywnie!

5.5 /6
30 
opinii
Intensywność programu
5.5
Pilot
5.7
Program wycieczki
5.5
Transport
5.6
Wyżywienie
4.9
Zakwaterowanie
4.6
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

6.0/6

Silvia, Kosice 16.02.2020

Kostarika Aktívne 🙂 perfektný zájazd, dovolenka 😊😉

Ozaj aktívna Kostarika 🙂 pestrý program 😉

6.0/6

Wiewiórka 03.04.2021

Pura vida!

Bardzo polecam tę wycieczkę wszystkim nastawionym na aktywne eksplorowanie przyrody, tropienie zwierząt, spacery po dżunglach ze szczyptą adrenaliny! Do wyjazdu nie był potrzebny test na COVID-19 ani szczepienia! Z kolei przed powrotem wykonywaliśmy dwa testy (1. PCR, ok.115 USD, dwa dni przed odlotem, ekipa z laboratorium przyjechała do naszego hotelu na ustaloną godzinę; 2. antygenowy ok. 55 USD, w dniu wyjazdu, pojechaliśmy autokarem do laboratorium po drodze). Testy były wykonywane ze względu na powrót przez Amsterdam oraz w celu uniknięcia kwarantanny po powrocie do Polski. Wszystkim zajął się nasz przewodnik. W praktyce wynik PCR był u nas sprawdzany przy wylocie z Kostaryki, potem już nikt o to nie pytał. Jeśli chodzi o obostrzenia na miejscu, to obowiązywało zachowanie dystansu i noszenie masek (im mniejsza miejscowość, tym luźniejsze podejście mieszkańców), ograniczona ilość odwiedzających w Parkach Narodowych (o to nie trzeba się martwić, przewodnik wszędzie, gdzie było trzeba, zapisywał nas na listy i wchodziliśmy bez problemu), bary do 23 (w praktyce o 23 zamykali drzwi zewnętrzne dla nowych gości, ale nie wypraszali tych, którzy byli już w lokalu). Niestety, ze względu na mniejszą ilość turystów spora część atrakcji, restauracji, sklepów była zamknięta. Nie przeszkodziło to jednak w realizacji programu, przewodnicy zawsze wcześniej dzwonili, pytali, szukali otwartych miejsc i umawiali nas. Dla osób, które boją się zachorowań w krajach Ameryki Środkowej, warto też przypomnieć, że Kostaryka jest w światowej czołówce, jeśli chodzi o opiekę medyczną. Pomijając więc kwestie pandemiczne i zdrowotne, zostaje nam tylko jechać i cieszyć się otaczającą naturą! 😁 Mieliśmy dwóch przewodników - Przemek, który od początku do końca był z nami, włącznie z wszystkimi przelotami oraz lokalny przewodnik Pablo - biolog, miłośnik ptaków, przyrody. Z tym duetem mogliśmy wszystko! Wielkie dzięki za Wasze zaangażowanie, profesjonalizm, przygotowanie, wiedzę i fantastycznie spędzony czas!!! Przewodnicy godni polecenia! 😁 Pablo nosił wielką lunetę, wypatrywał dla nas zwierzęta. W sumie zobaczyliśmy naprawdę wiele gatunków! Tukany, małpy, aguti, kolibry, iguany były na porządku dziennym ☺️ Widzieliśmy też leniwce, pancerniki, skorpiony, tarantule, krokodyle, stado delfinów oraz jednego z najpiękniejszych ptaków na świecie - quetzala. Niestety, nie udało się zobaczyć wielorybów, mimo że pracownik rezerwatu wyliczył szansę spotkania ich na ok. 30% (podobno była na to większa szansa w poprzednich miesiącach, pod koniec marca większość już odpłynęła). Z wycieczek fakultatywnych koniecznym punktem jest canopy tour! Przejazd nad koronami drzew składał się z 13 tras i był zdecydowanie najlepszym elementem wycieczki i jednym z najlepszych doświadczeń w życiu! Warty wspomnienia był też rafting - trudność to 2 i 3 na 5, pontony były duże i stabilne, mimo to niski poziom wody (i dużo kamieni) oraz ludzie z ekipy (płynęli z nami) zapewniali dobrą zabawę. W trakcie przepływu zobaczyliśmy też dużo zwierząt, warto więc się zdecydować także ze względu na walory przyrodnicze. Podczas wycieczki było dużo spacerów po różnych rodzajach lasów - po ok. 2-3h. Jeśli zastanawiasz się nad swoją kondycją, to nie martw się! Wszyscy dali radę! Niektórzy tylko bardziej marudzili 😜 Śniadania i kolacje jedliśmy w hotelach i bardzo fajnych lokalnych restauracjach. Mogliśmy sami wybierać z menu, a było z czego! Wszystko dobre, świeże, owoce morza, ryby, steki. Dostaliśmy mnóstwo słodkich owoców, które były serwowane jako przystawka większości posiłków. Obiady jedliśmy najczęściej wszyscy razem, w polecanych przez lokalnego przewodnika restauracjach (we własnym zakresie). Kilka osób narzekało na późne pory kolacji (ok. 20), ale wg mnie było to bardzo dobre rozwiązanie - dopasowane idealnie do programu i do poziomu głodu po sytych obiadach ☺️. Hotele były bardzo ciekawe - był hotel "na palach" z mostkiem, były "bungalowy", domki nad rzeką, a wszystkie położone z daleka od zgiełku miast, w środku natury, z pięknymi kwiatami, ptakami, zwierzętami tuż za oknem (czasami także w pokoju 😁). W większości był basen. Dużym plusem jest to, że nocowaliśmy po 2 noce w każdym hotelu. Wyjątkiem był ostatni hotel, na jedną noc, ponury, z małymi pokojami, bez lodówki i w nieciekawej, hałaśliwej okolicy (podobno ma być wycofany z programu, pod czym też się podpisuję). Warto także wspomnieć o autokarze i kierowcy! To był kolejny zdecydowany plus wyjazdu! Autokar był duży, wygodny, klimatyzowany, a jego kierowca Jose bardzo dbał o nas, o nasze bagaże i czystość pojazdu. Jose podjeżdżał dla nas zawsze pod same drzwi! 😁 Plażowania było niewiele, w sumie 4h, ale za to na pięknych plażach Parku Narodowego Manuel Antonio. Pod sam koniec wycieczki występowały przelotne, ale dość silne deszcze - wg miejscowych w tym roku pora deszczowa przyszła trochę wcześniej (nasza wycieczka odbyła się w drugiej połowie marca), poza tym bardzo ciepło i słonecznie! Jest natomiast tylko jedna rzecz, której żałuję ... powrotu do Polski 😉

6.0/6

Monika, Warszawa 13.11.2023
Termin pobytu: listopad 2023

Pura Vida, czysta poezja!

Kostaryki nikomu reklamować nie trzeba, w szczególności nie miłośnikom przyrody. Wyjazd absolutnie nie rozczarował, ale zaczarował :) I to pomimo faktu, że byliśmy w porze deszczowej. Liczba zwierząt na km2 jest chyba najwyższa na świecie, a już na pewno liczba różnorodnych gatunków ptaków. Plusy wyjazdu: 1. najlepszy przewodnik jakiego kiedykolwiek mieliśmy- Marcin; 2. przyroda i zwierzęta; 3. jedzenie- w przeciwieństwie do innych komentarzy uważamy, że było smacznie i zaskakująco; 4. bezpieczeństwo; 5. urozmaicony, bogaty program i realizacja w 100% łącznie ze wszystkimi fakultetami; 6. grupa- zdyscyplinowana, świetnie zorganizowana i sympatyczna. Minusy: 1. można poświęcić jedno czy dwa śniadania i zamiast nich pojechać wcześniej do proponowanych parków.

6.0/6

Beata Barbara, Szczecin 15.02.2024
Termin pobytu: styczeń 2024

Reset w raju adrenaliny czyli kostarykańska Pura Vida

Kostaryka - ojczyzna leniwców, 1/5 powierzchni Polski, 25 % to parki narodowe. Arenal, Irazu, Manual Antonio i Marino Ballena – te odwiedziliśmy! Pura Vida! – czyste życie non stop słychać to hasło mieszkańców, niesamowicie serdecznego narodu. Lokalny przewodnik Marcello, Andreas kierowca wraz z naszym polskim Panem Krzysiem od razu pokazali klasę kultury osobistej! San Jose, Cartago - nowa i dawna stolica -perfekcyjny obchód i pokaz głównych zabytków, targów, lokalnych zakładów rzemieślniczych. Podatek na kawę prezydent nałożył i z tych pieniędzy podatkowych buduje się teatry, poczty i budynki na wzór europejski. Ulice w części bez sygnalizacji dla pieszych tylko dla aut, trzeba na światła ich patrzeć. Teatr stary i nowy, Bazylika, krótko mówiąc architektura kolonialna z typową nowoczesną. Budynków większych niż 27 pięter nie ma, bo trzęsienia ziemi. Ciekawe pomniki po drodze np Mamki karmiącej niemowlęta, bo damy nie chciały. Na niebiesko ścieżka rowerowa, tulipanowiec afrykański oraz widok alegorii na dachu Teatru namalowany przez artystę włoskiego, który nigdy nie był w Kostaryce, bo banany namalował odwrotnie. Pomnik Kawy z 3 koszami, pomniki przeciętnych Kostarykańczyków - bardzo niscy, pierwszy targ z kolorowym wejściem, pierwszy bank - kopula z policjantem. Park Irazu spowity we mgle , wraz z wulkanem. La Paz Waterfall Gardens - pięć wodospadów, motyle, kolibry, leniwce, jaguary, węże, tukany. Dumna jestem, że wszędzie dotarłam, przy każdym wodospadzie byłam i bykami powoziłam. Starałam się jak mogłam uchwycić zwierzęta...300 fot w tym parku. Ubikacje folklorystyczne, aż miło. Po drodze luźne ciekawostki np. 10 razy więcej nauczycieli jest niż policjantów. Doka Estate Coffee and Mill - plantacja kawy położona na zboczach wulkanu - pokaz produkcji -bomba, wcale nie jest łatwo przerzucać ziarna specjalną łopatą co 45 min. Jednak sklep kawowy -bardzo drogi ! Rejs po Jeziorze Arenal. Podróż tzw. tramwajem wodnym z krajobrazami, ptakami i śladami krokodyla na brzegu. Pod wodami jeziora są te miejscowości zalane przez lawę w 1968 roku. Ma 72km kwadratowe powierzchni. Po drodze do hotelu po rejsie błyskawiczna sesja dla ostronosa. Ciekawski typek! Wieczorem wypad do dżungli na " poszukiwanie zwierząt". tarantul, żab i kinkażu, zwierząt z rodziny szopowatych. - 80% zwierząt w Monteverde to zwierzęta nocne i tylko w ciemności można je wypatrzyć. W 1986 fundacja to wymyśliła i kupiła ziemię ze Szwedami aby chronić naturę. Dzieci sprzedawały fanty i za te pieniądze kupione zostało pierwsze 6 hektarów. Ze Szwecji program sie rozprzestrzenił na 44 państwa i przybyło 36 hektarów. Największy obszar chroniony w Ameryce Łacińskiej. Przewodnik Mega, wiedza i pasja, znajomość legowisk w ciemnościach wszystkich zwierzątek. 23 tys. metrów kwadratowych powierzchni ma ten park. Owady, tarantula z dzieckiem, wąż, śpiące ptaki - niesamowite uczucie fotografować zwierzęta w ciemnościach. Nigdy nie przypuszczałam, że będę fotografować tak nietypową faunę nocą! Nie wspomnę o tym, że buty do wody, kostium kąpielowy z moczenia wieczorem w termach nie wyschły, w ogóle nic nie schnie. Piankę przed trekkingiem powiesiłam na balkonie i dobrze ja przewiało. Chociaż sucha. Największy atut rezerwatu Monteverde to sky walk czyli spacer po wiszących mostach o długości 3,2 km. 16 wiszących i podwieszanych mostów ponad lasem deszczowym. Najlepsze 11 tyrolek i Tarzan na lianach!!!!! Zjazd na linach w dżungli (canopy tour). Kostarykańczycy są pionierami i ekspertami w tej dziedzinie. To najdłuższa trasa canopy w Latynoameryce. 4 kilometry rozpiętych między konarami lin - latanie nad 30m drzewami."Tarzan" 45 m spad pionowo i bujanie 4 razy w prawo i lewo, 7 normalnych , 2 superwoman na leżąco i 1 tyłem w dół pionowo. Rzeka Tarcoles 111km jest powszechnie znana jako główne siedlisko krokodyli, co widzę podczas rejsu. Jest ich tu ok 1500. Aż dziw, że żyją w najbardziej zanieczyszczonej rzece Kostaryki. Największy Kapitan Hook ma ok 80 lat ,420 kg wagi. Ma jeden pazur w lewym ręku , dlatego imię jak z bajki. Walczył o teren chyba z innymi. Quady- ostatnia adrenalina. Firma ma swój teren z wodospadem, jest gdzie jeździć. Ale kąpiel po tym terenie obowiązkowa - masa pyłu wszędzie. Zakończeniem była nieprzyjemna sytuacja, kiedy jeden z użytkowników musiał za quada zapłacić 100 dolarów za obicie! Jechał z synem cały czas w linii za czołówką...hm rysa już była jak dobrze obejrzał/ ma warsztat samochodowy/. Pura vida! Ostatnie dwa dni gościmy na wybrzeżu Oceanu Spokojnego w okolicach Uvita. Tu jest ojczyzna tukanów, małp, aguti, kolibrów, iguan, skorpionów, tarantul, krokodyli, delfinów . Park Narodowy Marino Ballena - plaże z rafą koralową oraz namorzyny, które zamieszkują jaszczurki, kajmany i szopy. Plaże te są terenami lęgowymi żółwi oliwkowych i szylkretowych. Sporo czasu wolnego tzw.chillaut pacyficzny! Moi faworyci to leniwce na drzewach i iguany! Najmniejszy park na Kostaryce jeśli chodzi o tereny ziemi. Tu nie wolno wnosić jedzenia i picia własnego na teren parku. Do plaży 45 min spaceru od parkingu. Małpy kapucynki kradną i ściągają luzackie rzeczy. Manuel Antonio Park - poranny spacer z uchwyceniem surferów i padlinożerców. Plaża nieciekawa, kamienista z ciemnym piaskiem. Zrobiłam 6km, ale przejście linii brzegowej w jedną stronę to 1km. Do skał i do rzeczki z wartkim nurtem wpadającej do Oceanu. Rejs motorówką niezły. Co prawda delfinów nie było, ale nie chwaląc się wypatrzyłam wieloryba samice z małym. Maluch jak się rodzi ma 2m, mamusia 18m. Niewiele się wynurzyły, ale i tak mieliśmy szczęście jak przewodnicy mówili. Sama jazda- czad. 25km wypłynęliśmy w ocean, 60km/h prędkość, 70 m głębokości. Gorąco potwornie! Jedyny minus- brak delfinów! Ale jeszcze wszystko przede mną... Pura vida! Warto było!
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem