Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Kostaryka - ojczyzna leniwców, 1/5 powierzchni Polski, 25 % to parki narodowe. Arenal, Irazu, Manual Antonio i Marino Ballena – te odwiedziliśmy! Pura Vida! – czyste życie non stop słychać to hasło mieszkańców, niesamowicie serdecznego narodu. Lokalny przewodnik Marcello, Andreas kierowca wraz z naszym polskim Panem Krzysiem od razu pokazali klasę kultury osobistej! San Jose, Cartago - nowa i dawna stolica -perfekcyjny obchód i pokaz głównych zabytków, targów, lokalnych zakładów rzemieślniczych. Podatek na kawę prezydent nałożył i z tych pieniędzy podatkowych buduje się teatry, poczty i budynki na wzór europejski. Ulice w części bez sygnalizacji dla pieszych tylko dla aut, trzeba na światła ich patrzeć. Teatr stary i nowy, Bazylika, krótko mówiąc architektura kolonialna z typową nowoczesną. Budynków większych niż 27 pięter nie ma, bo trzęsienia ziemi. Ciekawe pomniki po drodze np Mamki karmiącej niemowlęta, bo damy nie chciały. Na niebiesko ścieżka rowerowa, tulipanowiec afrykański oraz widok alegorii na dachu Teatru namalowany przez artystę włoskiego, który nigdy nie był w Kostaryce, bo banany namalował odwrotnie. Pomnik Kawy z 3 koszami, pomniki przeciętnych Kostarykańczyków - bardzo niscy, pierwszy targ z kolorowym wejściem, pierwszy bank - kopula z policjantem. Park Irazu spowity we mgle , wraz z wulkanem. La Paz Waterfall Gardens - pięć wodospadów, motyle, kolibry, leniwce, jaguary, węże, tukany. Dumna jestem, że wszędzie dotarłam, przy każdym wodospadzie byłam i bykami powoziłam. Starałam się jak mogłam uchwycić zwierzęta...300 fot w tym parku. Ubikacje folklorystyczne, aż miło. Po drodze luźne ciekawostki np. 10 razy więcej nauczycieli jest niż policjantów. Doka Estate Coffee and Mill - plantacja kawy położona na zboczach wulkanu - pokaz produkcji -bomba, wcale nie jest łatwo przerzucać ziarna specjalną łopatą co 45 min. Jednak sklep kawowy -bardzo drogi ! Rejs po Jeziorze Arenal. Podróż tzw. tramwajem wodnym z krajobrazami, ptakami i śladami krokodyla na brzegu. Pod wodami jeziora są te miejscowości zalane przez lawę w 1968 roku. Ma 72km kwadratowe powierzchni. Po drodze do hotelu po rejsie błyskawiczna sesja dla ostronosa. Ciekawski typek! Wieczorem wypad do dżungli na " poszukiwanie zwierząt". tarantul, żab i kinkażu, zwierząt z rodziny szopowatych. - 80% zwierząt w Monteverde to zwierzęta nocne i tylko w ciemności można je wypatrzyć. W 1986 fundacja to wymyśliła i kupiła ziemię ze Szwedami aby chronić naturę. Dzieci sprzedawały fanty i za te pieniądze kupione zostało pierwsze 6 hektarów. Ze Szwecji program sie rozprzestrzenił na 44 państwa i przybyło 36 hektarów. Największy obszar chroniony w Ameryce Łacińskiej. Przewodnik Mega, wiedza i pasja, znajomość legowisk w ciemnościach wszystkich zwierzątek. 23 tys. metrów kwadratowych powierzchni ma ten park. Owady, tarantula z dzieckiem, wąż, śpiące ptaki - niesamowite uczucie fotografować zwierzęta w ciemnościach. Nigdy nie przypuszczałam, że będę fotografować tak nietypową faunę nocą! Nie wspomnę o tym, że buty do wody, kostium kąpielowy z moczenia wieczorem w termach nie wyschły, w ogóle nic nie schnie. Piankę przed trekkingiem powiesiłam na balkonie i dobrze ja przewiało. Chociaż sucha. Największy atut rezerwatu Monteverde to sky walk czyli spacer po wiszących mostach o długości 3,2 km. 16 wiszących i podwieszanych mostów ponad lasem deszczowym. Najlepsze 11 tyrolek i Tarzan na lianach!!!!! Zjazd na linach w dżungli (canopy tour). Kostarykańczycy są pionierami i ekspertami w tej dziedzinie. To najdłuższa trasa canopy w Latynoameryce. 4 kilometry rozpiętych między konarami lin - latanie nad 30m drzewami."Tarzan" 45 m spad pionowo i bujanie 4 razy w prawo i lewo, 7 normalnych , 2 superwoman na leżąco i 1 tyłem w dół pionowo. Rzeka Tarcoles 111km jest powszechnie znana jako główne siedlisko krokodyli, co widzę podczas rejsu. Jest ich tu ok 1500. Aż dziw, że żyją w najbardziej zanieczyszczonej rzece Kostaryki. Największy Kapitan Hook ma ok 80 lat ,420 kg wagi. Ma jeden pazur w lewym ręku , dlatego imię jak z bajki. Walczył o teren chyba z innymi. Quady- ostatnia adrenalina. Firma ma swój teren z wodospadem, jest gdzie jeździć. Ale kąpiel po tym terenie obowiązkowa - masa pyłu wszędzie. Zakończeniem była nieprzyjemna sytuacja, kiedy jeden z użytkowników musiał za quada zapłacić 100 dolarów za obicie! Jechał z synem cały czas w linii za czołówką...hm rysa już była jak dobrze obejrzał/ ma warsztat samochodowy/. Pura vida! Ostatnie dwa dni gościmy na wybrzeżu Oceanu Spokojnego w okolicach Uvita. Tu jest ojczyzna tukanów, małp, aguti, kolibrów, iguan, skorpionów, tarantul, krokodyli, delfinów . Park Narodowy Marino Ballena - plaże z rafą koralową oraz namorzyny, które zamieszkują jaszczurki, kajmany i szopy. Plaże te są terenami lęgowymi żółwi oliwkowych i szylkretowych. Sporo czasu wolnego tzw.chillaut pacyficzny! Moi faworyci to leniwce na drzewach i iguany! Najmniejszy park na Kostaryce jeśli chodzi o tereny ziemi. Tu nie wolno wnosić jedzenia i picia własnego na teren parku. Do plaży 45 min spaceru od parkingu. Małpy kapucynki kradną i ściągają luzackie rzeczy. Manuel Antonio Park - poranny spacer z uchwyceniem surferów i padlinożerców. Plaża nieciekawa, kamienista z ciemnym piaskiem. Zrobiłam 6km, ale przejście linii brzegowej w jedną stronę to 1km. Do skał i do rzeczki z wartkim nurtem wpadającej do Oceanu. Rejs motorówką niezły. Co prawda delfinów nie było, ale nie chwaląc się wypatrzyłam wieloryba samice z małym. Maluch jak się rodzi ma 2m, mamusia 18m. Niewiele się wynurzyły, ale i tak mieliśmy szczęście jak przewodnicy mówili. Sama jazda- czad. 25km wypłynęliśmy w ocean, 60km/h prędkość, 70 m głębokości. Gorąco potwornie! Jedyny minus- brak delfinów! Ale jeszcze wszystko przede mną... Pura vida! Warto było!
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka b.udana pełna pozytywnych wrażeń dla mnie szczególnie rafting.Wycieczka generalnie dla ludzi młodych,ale mimo,że mam z żoną +70 to daliśmy radę.Pani przewodniczka Dorota O.bardzo dobrze prowadziła i pokazała nam przede wszystkim przyrodę a oto nam chodziło,mimo,że żoną doznała urzu ręki p.Dorota b.szybko zorganizowała pomoc za co jesteśmy wdzięczni a po powrocie do domu dwukrotnie pytał żonę o zdrowie co świadczyło o dużej empatii.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
To cudownie, że są jeszcze takie miejsca na świecie. Kostaryka zachwyca niesamowitą różnorodnością przyrody. Program wyjazdu jest tak zaplanowany żeby zobaczyć jak najwięcej różnych siedlisk. Widzieliśmy wulkany, plantacje kawy, piękne plaże, lasy wilgotne, deszczowe i chmurowe. Na trasie i w parkach zobaczyliśmy mnóstwo ptaków i zwierząt. Spełniłam swoje marzenie i widziałam leniwce :) oraz warzęchy różowe i ostronosy a także wyjce, tukany, kolibry, kwezale herbowe. Kostaryka jest najbardziej bioróżnorodnym krajem na Ziemi i sami mogliśmy się o tym przekonać. Widoki za oknem zmieniały się jak w kalejdoskopie, trudno było odkleić choćby na moment nos od szyby. Kraj bardzo przyjazny dla turystów, praktycznie wszędzie można płacić kartą i dolarami. Na naszym wyjeździe było tylko 18 osób a mieliśmy do dyspozycji ogromny komfortowy autokar. Każdy miał dwa miejsca dla siebie. Dodatkowo w autokarze wifi, gniazdka do ładowania komórek. Bardzo fajne miejsca noclegowe. Rano i wieczorem można było samemu obserwować małpy i najróżniejsze gatunki ptaków, które mieszkały w sąsiedztwie. Nie nudziliśmy się nawet przez chwilę, szkoda było kłaść się spać kiedy za oknem buszowały szopy i aguti a wyjce urządzały koncerty. Gorąco polecam ten program dla miłośników przyrody. Dużo podróżujemy ale Kostarykę zawsze będziemy wspominać z łezką w oku.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Organizacja i program wycieczki ,jak to zwykle z Rainbow, spełniła nasze oczekiwania. Przyroda Kostaryki oszołomiła nas. Bogactwo gatunków roślin i zwierząt oraz podejście lokalnej społeczności do ochrony naturalnego środowiska napawa optymizmem. Na szczególne uznanie zasługuje nasza pilotka Pani Sylwia, która wykazała się pełnym profesjonalizmem ,a jednocześnie umożliwiła nam bezpośrednie relacje. Czuliśmy się dzięki temu znakomicie. Na uznanie zasługują też kostarykański przewodnik Danny i kierowca ,dzięki któremu autokar lśnił i pachniał , pokonując bezpiecznie trudne drogi i dróżki. Było wspaniale. PS Proszę rozważyć podniesienie poziomu zakwaterowania .Hotel los Jardinales jest poniżej nawet kostarykańskich standardów.