4.7/6 (114 opinie)
3.0/6
Niestety, hotel i oferta są przereklamowane. Hotel mocne lata 80 - te. Pod względem obsługi i standardu. Pokoje naprawdę słabe, mieliśmy bungalow z widokiem na morze. Poziom domków kempingowych na mazurach ale z 60 lat wstecz. Wszystko się sypie. Plus jedyny taki, że pościel i ręczniki czyste, wymieniane codziennie a serwis sprzątający na medal. Kelnerzy generalnie mili ale mocno humorzaści. Nigdy nie wiesz czy będzie się uśmiechał czy będzie opryskliwy. Jugosławia z czasów Tito pełną gęba. Bardzo słabo oceniam wycieczkę fakultatywną do Kanionu Matka i Skopje kupioną w Rainbow z Panią Sławomirą (Sławką). Przez jej brak zorganizowania i niefrasobliwość nie popłynęliśmy do Kanionu. W Skopje czas wolny 20 minut (sic!). W ogóle mam wrażenie, że Pani Sławka ma ogromny problem z logistyką i organizacją. Odbierała nas na lotnisku i nie potrafiła doliczyć się 16 turystów w mikrobusie. Straciliśmy 50 minut. Dopiero Pani Rezydent przyszła i przeliczyła gości. Było jak być powinno 16. Sprawa została obrócona w żart. Kolejna wycieczka fakultatywna rejs po jeziorze do Klasztoru św. Neuma, również z Panią Sławką, logistycznie w porządku, jednak Pani karała mnie i osobę towarzyszącą ignorancją. Zapewne za to, że w mocy i asertywny sposób zwróciłem jej uwagę, jak nie zadbała o nas na poprzedniej wycieczce. Może Rainbow powinien rozważyć korzystanie ze wsparcia innej osoby tam na miejscu? Pani Rezydent - najlepszy i najbardziej kompetentny rezydent jakie doświadczyłem. Zupełnie poza skalą in plus. Dziękuję Pani za opiekę i pomoc. Gdym leciał drugi raz z Rainbow do Ohrid to wybrałbym inny hotel a wycieczki fakultatywne kupił gdzie indziej.
3.0/6
Wraz z narzeczonym byliśmy pierwszy raz w Macedonii. Zauroczeni relacjami o tym pięknym kraju postanowiliśmy spędzić tam Wakacje. Macedonia okazała się być rzeczywiście tak kolorowa jak opisywały to przeróżne fora internetowe, filmy na youtubie. Jako hotel wybraliśmy właśnie Mizo! Okazało się, że nie był to trafny wybór. Cztery gwiazdki to zdecydowanie za duzo!- dałabym dwie. Zacznę może od pokoju. Dostaliśmy pokój z widokiem nie na ogród jak zamawialiśmy a na sąsiedni budynek, który był w odległości niecałego metra oraz na rury kanalizacyjne- nie ukrywam, że zapachy nie były wyborne. Ponieważ nie wpadało tam światło dzienne było tam permanentnie ciemno. Chcąc wywietrzyć poszłam do łązienki aby tam otworzyć okno, a tam wisiała brudna śmierdząca szmata- DRAMAT! Z pomocą przemiłej Pani rezydent Klaudyny udało nam się zamienić pokój za co jesteśmy jej wdzięczni. Jeśli chodzi o jedzenie to zacznę od śniadań. Śniadania były monotonne- codziennie jajecznica, jajko na twardo, tosty francuskie, chleb, ser żółty, ogórki i pomidory. Nie można bylo wyjśc na zewnątrz i zjeść na świeżym powietrzu. Pan kelner od razu podchodził i przeganiał nas z powrotem do środka. Kiedy zapytałam co się stanie jeśli tam zjem to odpowiadał że to tylko dla ala karte a było to o 7 rano, kiedy jeszcze nikogo nie było z gości zewnętrznych. Obiady i kolacje były na kartki. Każdego dnia oddawaliśmy kartki na recepcję z informacją co chcemy jesć. Zawsze do wyboru była zupa albo sałatka -nie napisane było jaki rodzaj zupy ani jaka sałatka a potem dwa dania do wybory- te były opisane , to samo z kolacją. Dodatkowo w ciągu dnia mogliśmy wziąć dwa napoje , ale o ilości napojów jaki nam przysługuje byliśmy świadomi. Sałatka okazała się być np, startym surowym burakiem, startą surową marchewką , ćwiartką pomidora i kawałkiem ogórka - sałatka była niczym doprawiona po prostu suche warzywa. Jeśli chodzi o zupę to nie wiem czy wszystkie ale niektóre były instant- wiem, ponieważ w talerzu znalazłam grudki nierozpuszczonego proszku. A cała reszta obiadu był smaczna. Dokłądnie taki sam schemat dotyczył kolacji. Jeśli chodzi o lokal w którym jedliśmy to niestety też właściciele sie nie popisali. Na każdym stoliku była postawiona kartka z numerem naszego pokoju więc każdego dnia jedliśmy w tym samym miejscu, ale to nie był problem, problemem było to, że jedliśmy w ciemnym pomieszczeniu, które służyło do przechowywania zepsutego starego sprzętu, starych mebli i innych gratów. Pozostałę dwie restaurację, które wyglądały przyjaźniej były puste- czuliśmy się trochę jak gorszy sort. Jedzenie w formie full board plus jest zdecydowanie niewystarczające, aby czuć się najedzonym musieliśmy chodzić do centrum Ochrydy i dokupować jedzenie. Ciężko był po kiepskim śnadianiu wytrzymać do 13 do obiadu a potem do 19 na kolację. Tym bardziej, że porcję nie były duże. Nie rozumiem, z czego wynikają pochlebne opinie. Być może dlatego że jakiś czas temu zmarł główny właściciel pan Mizo a teraz hotelem zajmują się synowie, którzy nie mają pojęcia o prowadzeniu biznesu. Dodam, że w innych miejscach, w których bywaliśmy było nie do pomyślenia, ze podczas serwowania jedzenia zarówno kelnerzy, barmani jak i właściciele palą papierosy na terenie restauracji. Nie każdy, a my na pewno nie lubimy przebywać w lokalach zadymionych dymem papierosowym. Przy wyborze hotelu kierowaliśmy się opiniami ze strony reinbow. Czujemy, że cena wycieczki była nieadekwatna do jakości i standardu hotelu a wydaliśmy na nią około 5tysięcy za parę. Chętnie wrócimy do Macedonii natomiast nie do hotelu Mizo. Polecamy Macedonie. Jezioro przepiękne, okolice również.
3.0/6
Polecam jako miejsce wypadowe do zwiedzania okolicy, a także dobre miejsce do plażowania.
3.0/6
Hotel w stylu starego PRLu raczej. Nie nastawiać się na 4 *. Bywaliśmy w 2*, gdzie były lepsze warunki :). Ale czysto, sprzątany codziennie, żele, ręczniki, szklaneczki są, łózka, szafa, lodówka też. Łazienki malutkie, dość zużyte, ale właściwie przyjechaliśmy tylko spać :), więc oki. Warto wiedzieć, że jak wyjeżdżacie na cały dzień, to można poprosić o lunchpakiet, my nie wiedzieliśmy tylko w ostatni dzień naszych wycieczek się dowiedzieliśmy, był nawet lepszy niż obiad :). Mieliśmy samochód przez 6 dni (na całe szczęście, bo trzy dni były zimne i całkiem zachmurzone, a wiało i padało), więc pojeździliśmy trochę. Kanion Matka ze wzgl. kosztowych to lepiej wziąć z biura. My byliśmy sami, popływaliśmy sobie kajakiem i obeszliśmy go pieszo do końca ścieżki (warto tak do pół godz potem to już szkoda raczej czasu...), ale nie zwiedzaliśmy Skopje. Wyprawa do Nauma, byliśmy z biura, ale to samo zobaczycie biorąc samemu statek z Ochrydy za 10 EUR, Uważam, że lepiej było wybrać Kanion Matkę z biurem, ale termin nam nie pasował. Warto odwiedzić park Mawrowo, pięknie jest, jechać drogą po lewej stronie Czarnego Drimu. Warto pojechać w okolice Prilepu, pochodzić po Markovych Kulach (obeszliśmy jedno całe wzgórze, tak na spokojnie ze 2-3 h) :), ale można dłużej i więcej. Monastyr Treskavec jest w remoncie, więc tylko zajrzeliśmy, ale właściwie nie ma po co jechać, chyba, że przy okazji pochodzić sobie, są trasy. Weszliśmy na Magaro, lepiej wchodzić od lewej przed szczytem, żeby potem mieć widoki przy schodzeniu, a nie za plecami, ale przekonaliśmy się o tym po fakcie :)), widoki po drodze przede wszystkim, na samym szczycie już nie, zresztą strasznie wiało i szybko uciekaliśmy. Wjazd do parku 200 denarów od osoby... Warto przejechać drogą przez park Galiczicę do następnego jeziora Prespa, fajne widoki, plaża piaszczysta, ludzi brak :). Właściwie, gdzie się pojedzie jest gdzie pochodzić. Wszędzie zielono. Na 1 autostradzie prosta droga 4 bramki :), po 30-40 DEN. Można pojechać w stronę Radożdy i obejrzeć cerkiew i freski w skale.