5.5/6
Inne oblicze Maroka , bardziej prawdziwe , swojskie , inne , magiczne . Światło - średnie nie wysokie temperatury - to wszystko powoduje przyjemny klimat . Moja rada ciepłe piżamy oraz cieplejsze ubrania , gdyż noce i poranki bardzo zimne .
Jerzy, Lodz - 16.01.2024 | Termin pobytu: styczeń 2024
10/11 uznało opinię za pomocną
5.5/6
Po udanej wycieczce Cesarskie Miasta i Magiczne Południe uważam,że oba programy powinny stworzyć jeden obejmujący dwie trasy program, z krótkim wypoczynkiem na zakończenie w Agadirze.Tym bardziej,że mają one pewne wspólne elementy tras. Trudno powiedzieć,że poznało się Maroko zwiedzając tylko południe,a bez cesarskich miast wrażenia byłyby zupełnie nieprawdziwe. Mając tak wspaniałe i kompetentne pilotki a właściwie pełne wiedzy zafascynowane Marokiem przewodniczki przy niewielkim wysiłku RB zaproponowałby piękną przyrodniczo i zabytkowo wyprawę z zasłużonym na końcu 2-3 dniowym wypoczynkiem.
Marek, WARSZAWA - 20.11.2015
5/5 uznało opinię za pomocną
5.5/6
Wszystko bardzo dobrze zorganizowane pod każdym względem. Bardzo dużo zobaczyłam podczas wyjazdu.Super przewodniczka. Posiłki bardzo smaczne i urozmaicone.
GRAŻYNA, ŚWIĘTOCHŁOWICE - 17.03.2024
0/0 uznało opinię za pomocną
5.5/6
Wysłałam już opinię o pierwszej części objazdu Maroka - Cesarskich Miastach i muszę napisać parę zdań o drugiej części, czyli o Magicznym Południu; tym bardziej "muszę", że ta część sprawiła na mnie (i nie tylko - co wiem z rozmów z towarzyszami podróży, którzy również zdecydowali się kontynuować marokańską podróż) "magiczniejsze" wrażenie, niż pierwsza, a i ta była wszak interesująca i wartościowa. Najpierw więc ekstra pochwała za samą ideę połączenia tych dwóch prawie całkowicie różnych tras. I sugestia, by podobne rozwiązanie stosować w odniesieniu do innych krótkich objazdówek, które w założeniu mają przedłużenie objazdu pobytem w miejscowym kurorcie. Okazuje się, że całkiem spora grupa jest zainteresowana taką opcją zamiast plażowania i korzystania z uroków "all in". Bardzo zabrakło mi takiej możliwości np. w Grecji, w związku z czym jako niezainteresowane pobytem po prostu wróciłyśmy z córką po 7. dniach do domu, chociaż tak chciałoby się przeznaczyć kolejne 7 dni na poznanie, dla przykładu, Krety, Santorini czy innych greckich wysp. Wracając zaś do magicznego południa, to wycieczka ta miała niepowtarzalny klimat częściowo dzięki temu właśnie, że nie obejmowała wielkich miast i pozwoliła zapoznać się z marokańską prowincją, miasteczkami i wioskami z ich naturalnym tradycjonalizmem, a także dzięki ofiarowanej przez tę część kraju magii tamtejszej odludnej natury - gór Atlasu, w które w tej części podróży można było się zagłębić, z malowniczym wąwozem i z takimiż dolinami rzek, czy z przełęczą położoną wyżej, niż nasz najwyższy szczyt tatrzański; wreszcie last but not least: Sahary z wielkimi wydmami ergu Chabbi i z nieodłączną "turystyczną karawaną" w głąb ergu. Poza tym, mimo, iż na trasie nie ma dużych miast, to i ten region obfituje w zabytki, i to wyjątkowo charakterystyczne, uwodzące egzotycznością - kazby i ksaary. Do tego należałoby przynajmniej wyliczyć inne niewątpliwe atrakcje, jakie mieliśmy możność poznać w drodze, ale że nie jest moim zamiarem tworzenie dziennika podróży, poprzestanę na tym ogólnikowym naszkicowaniu charakteru tejże podróży. Magiczne południe wielu zaskoczyło czymś, czegośmy się całkowicie nie spodziewali, a mianowicie - klimatem w sensie jak njbardziej meteorologicznym. Otóż obawialiśmy się, w każdym razie chyba większość z nas, że na tym południu będziemy omdlewać w południowym skwarze - tymczasem w skwarze to omdlewaliśmy w cesarskich miastach, natomiast południe powitało nas niezłym chłodem i ulewą. To nieprzygotowanie do rzeczywistych panujących tam temperatur objawiło się, oczywiście, brakiem odpowiedniej garderoby i gęsią skórką; cieplejsze rzeczy spoczywały gdzieś na dnie walizek, a te - w bagażniku autokaru. Ponieważ ten szok był naprawdę powszechny, to konieczne wydaje się uprzedzenie uczestników wycieczki już na etapie przygotowań do niej, żeby nie liczyli na ten południowy skwar - bo góry i pustynia to najlepszy gwarant nieprzewidywalności tamtejszej pogody, w związku z czym można tam porządnie zmarznąć i zmoknąć. Na koniec oddzielny pean pod adresem naszej pilotki Krystyny. O ile wwcześniej rozpływałam się nad zaletami Antoniny od Cesarskich Miast, o tyle Krystyna okazała się ponad wszelkie oczekiwania! Stuprocentowy ideał pilotki i - nie oszukujmy się - przewodniczki, profesjonalistka w każdym calu; na dodatek przemiła, pozbawiona całkiem ciągot do wymuszania dyscypliny "autorytarnym obejściem" - i mimo to osiągająca tę dyscyplinę "miękkimi kompetencjami", nader koncyliacyjnie.
ELŻBIETA, Bydgoszcz - 23.11.2018
12/12 uznało opinię za pomocną