Opinie o Maroko - Cesarskie Miasta z Wadżdy

5.0/6 (54 opinie)

5.0/6
54 opinie
Intensywność programu
4.9
Pilot
5.4
Program wycieczki
5.0
Transport
5.4
Wyżywienie
4.3
Zakwaterowanie
4.4
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 5.5/6

    Ciekawy urok Maroka

    Z całego serca polecam wycieczkę objazdową po Maroku. Hotele nie są najwyższej klasy i niektóre pokoje mają wyjątkowo kiepski widok, ale raz jest gorzej, a innym razem lepiej - jak to w podróży. Wycieczka nabrała ciekawego uroku również dzięki Pani pilot Ani. Na uznanie zasługuje również kierowca autokaru. W Fezie spektakularny bazar i wytwórnia ręcznie wyrabianej porcelany. W Rabacie czysto na ulicach, co było zaskoczeniem w porównaniu z innymi zwiedzanymi miastami. Niestety z powodu żałoby króla po śmierci jego matki, nie udało się obejrzeć królewskiego pałacu. W Casablance warty zobaczenia jest meczet Hassana II. I Marakesz - godzinny lot balonem o wschodzie słońca nad Atlasem (dodatkowo płatna 200euro) rekompensował wszelkie hotelowe niedogodności. Polecam. Niepowtarzalny widok na suk wieczorem. Dobrego nastroju dopełniała miętowa herbatka. Myślę, że do Maroka jeszcze wrócę.

    Beata - 23.09.2024  | Termin pobytu: sierpień 2024

    6/6 uznało opinię za pomocną

  • 5.5/6

    Cesarskie Miasta Maroka

    Nareszcie nadszedł upragniony i wyczekiwany dzień

    Robert, Wrocław - 03.05.2018

    18/41 uznało opinię za pomocną

  • 5.5/6

    krótko ale jakże treściwie

    wycieczka raczej intensywna ale za to bardzo treściwa, przewodnik bardzo kompetentna z dużą wiedzą, wspaniały kraj, wspaniali ludzie, na pewno wrócę jeszcze do Maroko z Reibow

    Sławomir Robert, Rakowiec - 01.12.2024  | Termin pobytu: czerwiec 2024

    3/4 uznało opinię za pomocną

  • 5.5/6

    Maroko, wspaniała architektura, pachnące souki, koty i maktuby

    O wycieczce do Maroka myśleliśmy od dobrych kilku lat. Ciągle jednak coś stawało na przeszkodzie, ale też – przyznajemy – inne, dalsze kierunki kusiły bardziej. W czerwcu tego roku postanowiliśmy wreszcie zrealizować plan poznania kolejnego kraju arabskiego. Wybraliśmy ofertę pod nazwą „Cesarskie Miasta”, wersję z miastem Saidia. Pobyt zaczęliśmy od Oujdy (arabska nazwa Wadżda), gdzie również znajduje się lotnisko. Na obejrzenie najciekawszych miejsc w tym mieście poświęciliśmy kawałek pierwszego popołudnia. Była to jednocześnie okazja do wymiany pieniędzy. Jeśli ktoś się zastanawia nad tym, jaką walutę zabrać, to odpowiedź jest jedna: tylko euro. W wielu miejscach również na ulicy można płacić w euro lub lokalnej walucie dirham. Często w wielu sklepikach, czy też na lokalnych soukach płaciliśmy w euro, a resztę wydawano nam w dirhamach. Na nieduże zakupy, coś do jedzenia i picia wystarczy wymieć ok. 150 euro / osobę. Ceny w wielu sklepach, szczególnie w większych miastach, są porównywalne do polskich, np. posiłek w lokalu to koszt ok. 10-15 euro. Warto pić pyszne lokalne soki wyciskane na miejscu, kubeczek kosztuje tylko 1 euro. Następnego dnia rano wyruszyliśmy na szlak. Były na nim: absolutnie wyjątkowe Fez z wpisaną na listę UNESCO mediną - labiryntem, gdzie tysiące wąskich uliczek nie ma wyjścia, bez dobrego lokalnego przewodnika nikt tam sam nie wchodzi. Następnie odwiedziliśmy Volubilis, czyli ruiny rzymskiego miasta. Jest to zwiedzanie w "pełnym słoneczku", wiec pamiętajcie o dobrym kremie z filtrem i nakryciu głowy. Warto odwiedzić te ruiny, gdyż pozostałości po Rzymianach robią wrażenie, chociażby wielka brama wjazdowa, która była wykorzystana w filmie "Gladiator" z Russellem Crowe'm. My w czasie zwiedzania natknęliśmy się tylko na małego żółwia na ścieżce wśród ruin. Odwiedziliśmy ciekawe miasteczko z niezwykłą historią – Meknes, następnie „filmową” Casablancę z przereklamowanym lokalem Rick's Cafe, gdzie bez wcześniejszej rezerwacji nie ma wejścia, bajkowe Marrakesz, elegancki, zielony Rabat, kameralna Tazę, a na zakończenie znowu Oujdę. W trakcie całego objazdu mieliśmy jeden autokar, z kilkoma wolnymi miejscami, gdzie można było zostawić część naszych bagaży. Minusem autobusu było to, że nie było w nim żadnych gniazd usb do ładowania telefonów. Koniecznie zabierzcie powerbanki! Zwiedzanie było zgodne z programem wycieczki, a jak nas zapewniał nasz przewodnik, Piotr, szczęśliwe zbiegi okoliczności, czy raczej „maktub” sprawiły, że dane nam było zobaczyć nieco więcej niż standardowo – zamknięte zwykle bramy były otwarte czy uchylone, np. do lokalnych cmentarzy, lokalnych muzeów, czy też meczetów. Ale najlepszy "maktub" przydarzył się nam, gdy na naszych oczach niebo odsłonił niezwykły dach w meczecie Hassana II w Casablance. Ten ruchomy dach jest odsłaniany bardzo rzadko, tylko w wyjątkowych okolicznościach, chyba czekano na grupę Raibowa :-). Program Cesarskich Miast jest bogaty, ale nieprzeładowany, nie męczy. Nie ma wczesnego wstawania, a później pośpiechu. Śniadania są codziennie ok. 7, a wyjazdy z hoteli ok. 8. Typowa turystyczna impreza. Jest wystarczająco dużo czasu na to, aby również samemu pospacerować po placach i uliczkach, zajrzeć w zaułki czy zrobić zakupy. Najwięcej czasu jest w Marrakeszu, gdzie spędzamy dwie noce, drugiego dnia pobytu mamy „wolne” już od godziny 13. Niektórzy wykorzystali ten czas na wyjazd do Ogrodów Majorelle i Muzeum Yves Saint Laurenta (wcześniej trzeba samemu zrobić internetowo rezerwację). W wolnym czasie można również wybrać się do hammanu, jeszcze raz skorzystać z atrakcji na placu Dżami al-Fana, gdzie koniecznie trzeba spróbować ślimaków, owoców morza, baraniny z różnych części ciała, odwiedzić zakątki z pachnącymi ziołami i przyprawami. Kto nie lubi tłoku, może pospacerować po pięknym mieście w kolorze ochry czy po zrobić zakupy w markecie, który jest bardzo blisko hotelu. W Rabacie spragnieni morza, czy raczej oceanu, mają okazję do krótkiej kąpieli w Atlantyku. W Maroku, z uwagi na religię, alkoholu raczej się nie pije i w lokalnych restauracjach można tylko pomarzyć o lampce wina. W ofercie „Cesarskie Miasta” Rainbow ma dwie propozycje fakultatywne: kolację folklorystyczną w Fezie, którą bardzo polecamy, jako super wieczór z lokalnymi atrakcjami, oraz lot balonem nad Marrakeszem. Na tę drugą z naszej grupy nikt się nie zdecydował z uwagi najprawdopodobniej na wysoką cenę atrakcji i konieczność bardzo wczesnego wstania. My bardzo żałujemy, że z oferty zniknęła niedługo przed naszym wyjazdem wycieczka do doliny Ourika. Może warto ją przywrócić? Piotr, nasz przewodnik po Maroku, jego historii i zabytkach, to człowiek sympatyczny, o dużej wiedzy, udzielający wielu praktycznych wskazówek. Super opiekun całej grupy, ciągle nas liczył i sprawdzał, czy wszyscy są. Ujął nas jeszcze jednym: jest miłośnikiem zwierząt, na zwiedzanie zabierał wielki wór karmy, którą dokarmiał napotkane po drodze bezdomne koty i psy. Na koniec Piotr sprawił nam niezwykłą niespodziankę, już poza programem wypatrzył tuż przy drodze grupkę uśmiechniętych panów opiekujących się wielbłądami. Zatrzymaliśmy się i się zaczęło: robienie zdjęć, przytulanie małego uroczego wielbłądka, dojenie mleka od wielbłądzicy i oczywiście degustacja – pyszne, delikatne mleko. Kto chciał mógł wsiąść na wielbłąda i zrobić parę kroków; to wszystko dzięki Piotrowi. Gratulację i podziękowania dla Piotra. I pora, niestety, na łyżkę dziegciu. Sugerowalibyśmy biuru, aby poszukało innego hotelu w Casablance (brudne ręczniki, albo ich brak, zagrzybione ściany w łazienkach, uszkodzone okna). Pozostałe hotele mają średni, ale wystarczający standard. Na ich tle wyróżnia się ten w Fezie, kameralny, czysty z uroczym basenem. Jedzenie w hotelach jest raczej przeciętne, choć oczywiście są miejsca, gdzie jest lepiej i gorzej. Pogoda, mimo iż obawialiśmy się czerwcowych upałów, była przyjemna. Zdarzały się pochmurne, orzeźwiające poranki. Koniecznie trzeba tam, oczywiście, spróbować tadżina, lokalnego dani z warzywami, kurczakiem lub baraniną, podawanego w wyjątkowy sposób. Co według nas warto kupić w Maroku? Bez wątpienia piękną ceramikę z Fezu, „złoto Maroka”, czyli olejek arganowy (kupiliśmy i systematycznie stosujemy), herbatę marokańską i znakomite daktyle, w Polsce tak pysznych i dorodnych nie ma. Podsumowując: wycieczka bardzo udana, dobrze zorganizowana, polecamy wszystkim, którzy się wahają. Maroko jest magiczne i piękne, jak opisuje Rainbow. Kusi nas teraz bardzo wyprawa na pustynne południe tego kraju.

    MAREK, Sandomierz - 27.06.2024  | Termin pobytu: czerwiec 2024

    42/42 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem