5.2/6 (383 opinie)
Kategoria lokalna 4.5
6.0/6
1/ miły zaskok- na pokładzie Air Cairo podają darmowe jedzenie !!!!! Tak jak kiedyś wszędzie…… a że ostatni zawsze trzeba kupować, to wszyscy byli zachwyceni. Poza tym idealne godziny- w sensie punktualności, a to też się rzadko zdarza. Tak więc loty bardzo przyjemne. Na pokładzie Air Cairo nie ma sprzedaży. 2/ Hotel- typowo emerycki , oddalony , cichy. Tam się nie dzieje NIC na basenie. Na basenie głównym przez 6 dni na okrągło leciała Adele i to tak cicho, że ledwo słychać. Na basenie cichym nie było nikogo. Z kolei na plaży, jak dla mnie brzydko. Plaża zniszczona, dookoła jakieś ruiny czegoś tam. Poszłam raz na 2 godziny i mnie to przygnębiło… uciekałam… wolałam leżeć na basenie i chodzić na przechadzki na lewą stronę, tam była pustynia i morze oraz w oddali Malikia, ale było o wiele przyjemniej. Nas, Polaków trochę było, a że wszyscy bardzo mili to sobie na basenie urządzaliśmy pogaduszki i się śmialiśmy, to się inne nacje denerwowały na nas. Animacje- byliśmy raz i były żenujące, jak to animacje . 3/ brak kącika Sziszy. Powiedzieli, że mamy iść do Panoramy ( tego baru na górce) i owszem sziszę przynieśli, ale … to było bez klimatu….. na drewnianych krzesłach, ….. miałam ochotę iść do nich do magazynu i tam by się okazało pewnie, że mają wszystko, aby zrobić fajne miejsce na sziszę……. A miejsca mają DUŻŻŻŻOOO i to niewkorzytanego. 4/obsługa- rzeczywiście bardzo miła i rodzinna. Nie spotkałam jeszcze tak miłej załogi w żadnym hotelu na pobycie !!! Ponieważ były pustki, to znali nas wszyscy.Kelnerzy się uwijali, byli bardzo mili, starali się mówić do nas po polsku. Napiwki wszyscy chętnie przyjmowali, choć bali się swojego szefa i musieliśmy to robić dyskretnie. 5/ Jedzenie- trzeba przyznać, że nie ma 40 bemarów, gdzie jedynie 20% nadaje się do jedzenia. Wybór mały, ale wszystko bardzo smaczne. Widać to po talerzach… tam się nie marnuje jedzenie. Wszyscy zjadają do końca. Były wieczory tematyczne, były kalmary, było sushi ( ale tylko raz…. niestety, a przepyszne!!!!!!!!!!!!). Kucharz, nie pamiętam imienia, pytał nas jak smakuje. Jak mu powiedzieliśmy, ze sos jest za słodki i ma za mało imbiru.. .to na drugi dzień zrobił znowu i przyniósł nam do posmakowania i chciał abyśmy ocenili, czy jest lepszy. Chodziło o teriyaki. To bardzo miłe, że reagują na uwagi. 6/ Napoje- piwo z butelek/ wino nadające się do picia/ dobre drinki- bez zastrzeżeń. Nie było żadnych dolewek, wszytko pyszne. Jest menu z drinkami, z którego można wybierać. Jednak można też prosić o coś innego. Ja na basenie zamawiałam mohito- pyszne, z miętą, z cukrem !!!! 7/ pokój- mieliśmy pokój od strony kuchni, więc wentylatory hałasowały. Wiele osób się przenosiło… mnie to nie przeszkadzało. Widok cudowny, na basen i morze ( nie wiem po co dopłacać do widoku na morze w tym hotelu, skoro morze widać z każdego chyba pokoju). W pokoju bardzo ciemno ( oczywiście po zmierzchu), mało świateł. Brak jakiekolwiek krzesła, fotela, oprócz tych plastikowych na balkonie. Pokój, można powiedzieć, nie urządzony trochę taki. Działająca lodówka, duża szafa, sejf. O czajnik prosiliśmy, ale tylko raz, a to pewnie było za mało . Nie był nam niezbędny… miałam ochotę na herbatę w pierwszą noc, bo byliśmy w hotelu ok.3….. a czekała na nas, po przylocie, kolacja w pokoju- też bardzo miłe. Czasem dają jakieś pakiety kolacyjne, a tu w pokoju stały półmiski z jedzeniem. 8/ Muhamed- z całą pewności to wspaniały rezydent, najlepszy z jakim miałam do czynienia na pobycie. Bardzo opiekuńczy, spełniający zachcianki gości w miarę możliwości, a wiadomo…. Jak to zachcianki… jeden chce plażę bliżej, drugi chce rafę ładniejszą, trzeci chce bliżej miasta… :-) Miałam z nim mały kontakt, z fakultetów nie korzystałam. Ogólnie jesteśmy bardzo zadowoleni z urlopu, zwłaszcza, że pogoda była pewna ( choć raz była burza i padał deszcz przez chwilę- a w życiu deszczu w Egipcie nie przeżyłam :-)
6.0/6
Pobyt miał miejsce od 4.01-11.01 2020 i pod każdym względem baaardzo udany ( a już kilkanaście wyjazdów poza nami). Zarówno hotel, obsługa, restauracja jak i rozległy teren, sprzyjający spacerom oraz rafa przy molo pozwoliły świetnie wypocząć. Tak więc 6/6!!!!!!!!! Zdecydowanie POLECAM! Grzegorz Walczak
6.0/6
Decydując się na egzotyczne wakacje właśnie tego oczekiwałem. Hotel z piękną plażą, świetnymi basenami i kuchnią. Zapewnione atrakcje co prawda dodatkowo płatne no ale nie po to się na urlop jedzie by oszczędzać na każdym kroku :) Widoki cudne :). Spokój dzięki któremu można odetchnąć od trosk dnia codziennego.
6.0/6
Dwa tygodnie minęły jak jeden. Czuliśmy się dopieszczeni, chwilami aż do przesytu. Druga połowa maja i początek czerwca to nie jest wysoki sezon, więc tłumów nie było, może 50 osób by się zebrało z całego hotelu. Przyjechaliśmy wieczorem, najpierw przywitano nas i wysłano na kolację, dopiero po zedzeniu dostaliśmy opaski i zostaliśmy zaprowadzeni do pokojów. POKÓJ Nam dostał się pokój w super miejscu, z widokiem z balkonu na morze i mniejszym basenem w odległości jakichś 10 metrów od drzwi. Pokój czysty aż nie po egipsku ;-), podłogi myte i pastowane(!) bardzo solidnie, pościel zmieniana co 3 dni, ręczniki praktycznie każdego dnia. No i co BARDZO ważne - super wydajna klima, dawała radę nawet przy otwartych drzwiach na balkon!! Łazienka też czysta i sprzątana nie "po łebkach", z wanną, suszarką, mydłem w płynie, lusterkiem kosmetycznym (powiększającym) i oczywiście toaletą z zapasem papieru. JEDZENIE Wybór może ciut mniejszy niż bywał w innych hotelach, które odwiedzaliśmy (małe obłożenie pewnie spowodowało drobne ograniczenia), ale za to jedzonko doprawione, świeżutkie...pyszne. I urozmaicone, więc każdy znalazł cooś dla siebie. Były ziemniaczki, frytki, rybki, kalmary, wołowinka w różnych odsłonach, sushi, wielki wybór surówek, słodyczy, pieczywa. Owoce również dostępne - arbuz, melon, daktyle, pomarańcze, banany, mandarynki; nawet w wersji dla leniwych, czyli obrane i pokrojone: pomarańcze, grejpfruty, melony. Faraon nikogo nie odwiedził. Napoje też do wyboru: od kawy i herbat - przeróżnych - przez napoje gazowane, po piwo i wino donoszone przez kelnerów. OBSŁUGA Caluśka obsługa, od sprzątacza po głównego menagera, bardzo życzliwa i nienachalna! Uczą się pilnie polskiego i to nie na zasadzie "mucha rucha karalucha", naprawdę można się z większością dogadać po naszemu :-). Mimo 14-to godzinnego dnia pracy - uśmiechnięci i pomocni i to w większości tak "naprawdę" a nie "pod turystów, bo tak trzeba". Animatorów było troje: Sasza, Oksana i Daryna. Mili, młodzi ludzie, angażowali się w swoje zadania, otwarci, chętni do rozmów, zachęcający do korzystania z organizowanych przez siebie zajęć. PLAŻA I OTOCZENIE Teren hotelu świeżo zazieleniony, palmy, krzaczki, kwiatki i trawka - wszystko zadbane, pielęgnowane i nawadniane.Plaża, czyli dla każdego coś dobrego! Przede wszystkim jest piaszczysta, czysta, wieeelka i nie zapchana na maksa parasolami i leżakami, (jak np. w sąsiedniej Malikii), zapewnia trochę intymności, nikt nikomu nie zagląda przez ramię. Oczywiście chodzili po niej namawiacze: na przejażdżkę wielbłądem, quadem, na masaż, depilację, wycieczkę itp, ale nie byli bardzo namolni. Są oczywiście rafy, jest spory kawałek z piaszczystym dnem, mamy też pomost, za którym jest fajna rafa, na której możnu snurkować nawet przy sporym wietrze, bo ochrania od fal. Dla amatorów nurkowania - oczywiście jest centrum nurkowe a dla amatorów innych wrażeń - jest centrum kitesurfingu ( a wiaterek potrafi nieźle podmuchać, aż tłucze piaskiem po łydkach). Z mieszkańców morza mieliśmy okazję spotkać rekinki rafowe, jakąś małą płaszczkę, żółwie, krówkę morską i oczywiście milion gatunków rybek, od maleństw długości centymetra, po metrowe wargacze! Miejsca do nadmorskich spacerów nikomu nie braknie, można iść albo w prawo, za plażę hotelową, tam nie ma praktycznie NIC, no może oprócz jakiegoś hotelu w budowie, albo w lewo - wtedy po jakichś 40 minutach spaceru dojdziemy do Malikii i zatoki Abu Dabab. Poza tym otoczenie ... to pustynia żwirowo/piaszczysta, więc nie polecam Marsa Alam miłośnikom zakupów i nocnych szaleństw. PODSUMOWUJĄC - odpoczęłam, jak nigdzie indziej. Byłam w Sharm, w Hurghadzie, ale to właśnie w Marsa mogłam się najbardziej zrelaksować. Z racji tego, że większość gości stanowili Holendrzy, Belgowie i Niemcy, było cicho i spokojnie. Aha - dla niektórych to super ważne ;-) - wifi jest wszędzie, w pokoju na łóżku też. A w ofercie napisali, że tylko w lobby i na tarasie... Rezydent pomocny, zawsze obecny na dyżurach, konkretnie opowiedział o proponowanych wycieczkach fakultatywnych, lecz nie usiłował nikogo uszczęśliwiać nimi na siłę. Poproszony o zrobienie zakupów poza hotelem - nie miał z tym żadnego problemu. Kontakt z przedstawicielem biura straciliśmy dopiero po wejściu na pokład powrotnego samolotu! O atrakcjach dla dzieci nic nie powiem, bo nie było w hotelu dzieci. Dla lubiących się męczyś jest bezpłatna siłownia. Jest też stół do tenisa, są paletki i piłki. A chłopcy z obsługi - mimo niezadowolenia menagera, że odrywają się od swoich zajęć - zawsze chętni na rozegranie partyjki!