4.5/6
Program usiłuje być różnorodny łącząc atrakcje ale powoduje to skracanie pobytu w samej Normandii i Bretanii. Niepotrzebny Paryż, który zabiera czas, jaki można przeznaczyć na dłuższy pobyt we właściwych rejonach Francji. Zdecydowałem się ze względu na Mont St. Michel i cel osiągnąłem.
Kazik - 16.05.2019
11/12 uznało opinię za pomocną
4.5/6
Piękna wycieczka, chwila wytchnienia dla obieżyświatów często podporządkowanych zasadzie: szybciej i dalej (przyznaję, że to też moja przywara). Niespieszne zwiedzanie, czas wolny na refleksję, aby w pełni poczuć klimat miejsca, bo przecież odwiedzamy krainy magiczne: od prehistorycznych menhirów po bajkowy Paryż. Zniewala urok małych miasteczek i niezwykły krajobraz północnego wybrzeża. A w ten wyjątkowy świat wprowadzał nas pan Robert - pilot wycieczki, który potrafił dokonywać rzeczy niemożliwych np. zwiedzanie niedostępnego w określonym terminie zamku. Błyskotliwość połączona z ogromną wiedzą i poczuciem humoru pana Roberta sprawiały, że mogliśmy poznać historię i odczuwać atmosferę odwiedzanych miejsc. A minusy? Pamiętacie film "Skrzydełko czy nóżka?" obrazujący kontrast pomiędzy szlachetną francuską kuchnią i "przemysłowym karmieniem" reprezentowanym przez pana o nazwisku Tricatel? Otóż w hotelach B&B mamy "śniadanka" rodem z Tricatela - np. gotowa jajecznica z pudełka podgrzewanego w mikrofalówce (chyba - widziałam tylko efekt - przełożenie z zafoliowanego pudełka do bemaru). Wystrzegajcie się też zimnego pseudoboczku i sinych kiełbasek. Może warto podnieść trochę koszt wycieczki i zrezygnować z tego typu hoteli?
Teresa, Dzierzoniow - 13.07.2022
9/10 uznało opinię za pomocną
4.0/6
Program był ciekawy jeśli chodzi o normandie i Bretanii e, zabrakło mi wysp normandzkich a byliśmy tak blisko. Hotele dobre oprócz jednego, jedzenie francuskie kwestia gustu. Pilot charyzmatyczny duży plus tego wyjazdu. Paryż nie koniecznie powinien być w tej wycieczce. Transport w porządku.
MALGORZATA, ZABRZE - 08.05.2019
23/29 uznało opinię za pomocną
4.0/6
Zarówno Normandia jak i Bretania urzekają, Mont St. Michel, St. Malo, Rouen, Vannes piękne, hodowla ostryg - fajny i zabawny akcent. Pobyt na jednej z plaż z D-Day to ledwie otarcie się, bo kino czeka! Strata czasu podczas przejażdżki pociągiem i oglądanie menhirów, można by to załatwić w góra 20 minut, bo po mniej więcej po tym czasie wszyscy byli już "napatrzeni" na głazy, podobnie rejs po zatoce Morbihant. Wyraziło takie zdanie prawie 60 osób. Podstawowy mankament imprezy - brak czasu na zachwycenie się, długie przejazdy i nie wiadomo po co dorzucony Paryż, gdyż ci co nie byli dalej jakby nie byli nadal, a ci co byli, mieli ot chwilę czasu na spacer i spokojne wypicie kawy. I jeszcze jedno, jeżeli nie decydujecie się na wyjście na wspólny obiad, liczcie się z tym, że problem będzie go zjeść (:-)) tak tak, zapomniano uprzedzić, że w określonych godzinach restauracje we Francji nie wydają posiłków, więc znowu trochę gonitwa, żeby jednak cokolwiek zjeść i gonić godnym. Może lepszy byłby wariant samolotem i całe 7 dni w Normandii i Bretanii? Zdecydowanie całodniowy przejazd przez Polskę i następne 15 h w mało komfortowym autobusie to męczarnia. Hotele na trasie - Ibis ok, B&B jednak trochę do życzenia. Dość zaskakująco-zabawną sceną był moment wydawania śniadania, kiedy Pani obsługująca postanowiła podawać każdemu croissanta ot ręką, po zwróceniu uwagi, że nie powinna dotykać pieczywa, stwierdziła, że ma czyste ręce! i śmieszno i straszno... Reasumując, region do powtórzenia, nawet wielokrotnego, ale już na własną rękę.
Ewa, Oświęcim - 01.09.2021
22/23 uznało opinię za pomocną