Opinie o Od Alp do Adriatyku - Comfort

5.3/6 (152 opinie)

5.3/6
152 opinie
Intensywność programu
5.0
Pilot
5.3
Program wycieczki
5.4
Transport
5.1
Wyżywienie
4.8
Zakwaterowanie
4.9
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 6.0/6

    Małe jest piekne

    Maj. Konsylium rodzinne postanawia: w plebiscycie na wycieczkę 2015 „the winner is…” Od Alp do Adriatyku. Wrzesień. Słowa przekuwamy w czyn i jedziemy. Ponieważ umysł mam ścisły, to po kolei: Dzień pierwszy. Podróż. Wszystko OK. Nocujemy pod Lublaną. Dzień drugi. Klagenfurt w niedzielny poranek cichy i spokojny. Nawet gad na Neuer Platz leje wodę dość leniwie. Wracamy do Słowenii i udajemy się do wąwozu Vintgar. Po prostu piękny, warto wprowadzić go do stałego programu wycieczki, a nie tylko jako zamiennik remontowanej Planicy. Dalej jedziemy do Ribčev Laz, nad Jezioro Bohinjskie. Oglądamy freski, robimy zdjęcia ze Złotorogiem i zdobywcami Triglava, czas na szybką kawkę i wyjeżdżamy na Vogel. Trochę wiało, więc po pół godzinie na górze (z których kilka minut warto poświęcić na jotę, czyli słoweńską odmianę kapuśniaka) meldujemy się w autokarze i do Bledu. Tam, jakby mało tego dnia było wody, płyniemy pletnami na wysepkę. Uroku rejsowi dodał fakt, że jedna z współwycieczowiczek miała duży wodowstręt, pogłębiający się w miarę oddalania się od brzegu, a że reszta, pod pretekstem podnoszenia na duchu, dołowała biedaczynę – echo naszych śmiechów odbijało się od skarpy zamkowej. Ostatni punkt programu to Zamek Bledzki – ładny z zewnątrz, w środku kolekcja raczej uboga. Ale nie narzekamy, dzień na szóstkę. Dzień trzeci. Rano do Škofjej Loki, wody ciąg dalszy, tym razem z nieba. Ale miasteczko ładne, więc mówimy sobie, że nie pada, tylko kropi i odbywamy przepisową rundkę po mieście. Pogoda poprawia się szybko, w Hrastovlju nikt już nie myśli o parasolach, tylko o dance macabre. Za pół godziny Koper, ale nie włoski, tylko słoweński (choć do Włoch rzut beretem). Szkoda, że nie możemy po nim łazić dwa albo trzy dni. Piękny. Piran. Po programie obowiązkowym czas na kąpiel w Adriatyku. Żegnamy się z sympatycznym kelnerem z nadmorskiej knajpki (btw. Laško lepsze od Uniona) i pędzimy na miejsce zbiórki. Po drodze dyskusja. Żonie bardziej podobał się Koper, mi Piran. Ale wiadomo, kto w domu gotuje obiady, więc mi po namyśle też Koper. Ale Piran też. Wieczorny przejazd przez Portorož, kasyna nie na naszą kieszeń, więc nie wysiadamy. Dzień na szóstkę. Dzień czwarty. Poranny spacer po hotelowych terenach, a że hotel w Lipicy, to wypatrujemy koni. Ale ich śniadanko tym razem nie w plenerze. Idziemy więc do stadniny, można nawet było dotknąć co łagodniejsze czworonogi, a na koniec jeden z nich zademonstrował przepisowe piaffe i lewadę. Škocjanske jame nie do opisania. Bogata szata naciekowa, przełom Reki, przestrzeń – to trzeba zobaczyć. Nalewka lawendowa też warta swojej ceny. Krótki odpoczynek podczas jazdy do Lublany. Miasto z klimatem, a że przewodniczka znakomita – kolejny raz refleksja – szkoda, że nie możemy spędzić tu więcej czasu. I znów dzień na szóstkę. Dzień piąty. Mamy świadomość, że to, co najlepsze – już było. Jedziemy do Pleterje. Z klasztoru widzimy live tylko kaplicę (resztę na planszy przy wejściu), w przyległym pomieszczeniu film o kartuzach. Degustujemy wina i pleterską hruškę. Szybko do sklepu (polecam wino Kerner) i do Celje. W Starej grofiji zadzieramy głowy, by podziwiać malowidła iluzjonistyczne na suficie. Bez rewelacji, na szczęście ekspozycja muzealna ciekawa, a „Miasto pod miastem”, czyli pozostałości po zabudowaniach z czasów rzymskich warte obejrzenia. Zjadamy jakiegoś burka i jedziemy do Mariboru. Szkoda, że potraktowany trochę po macoszemu (pewnie brakło czasu straconego w Pleterje), bo to najładniejsze miasto dnia. Szybko do hotelu, potem na spływ Drawą, następnie krótkie „pozmroczne” zwiedzanie. Na szczęście wystarczy kondycji, by wieczorem spokojnie pospacerować, a rano poprawić i obejrzeć to, na co wcześniej brakło czasu. I tak płynnie weszliśmy w… Dzień szósty. Po indywidualnym Mariborskim spacerze jedziemy do Ptuja. Najładniejszy zamek wycieczki, w mieście koniecznie poszukajcie Sladkiegio butiku (kremówki rewelka) i – innego, niż pozostałe – kościoła św. Piotra i Pawła. Wyjazd do Grazu, przechadzka z przewodniczką, potem windą na Schlossberg. Czasu wolnego wystarczyło i na spacer, i na apfelstrudel. Po drodze do Wiednia minęła północ i zaczął się… Dzień siódmy. Nocny spacer po centrum Wiednia – dla mnie bez sensu. W zeszłym roku spędziliśmy w stolicy Austrii cztery intensywne dni i nie zdążyliśmy zwiedzić wszystkiego, co zaplanowaliśmy. Godzina nocnego spaceru absolutnie nie daje pojęcia o pięknie jednej ze stolic Europy. A już to, że autokar nie przejechał Ringiem obok parlamentu, ratusza, uniwersytetu i kościoła wotywnego jest niezrozumiałe. I nawet znakomita przewodniczka tego nie uratowała. Podsumowanie. Wycieczka ogólnie bardzo bardzo udana. Ogólna ocena (mimo pewnych możliwości poprawienia programu) – sześć i pół. Te dodatkowe pół przyznaję nie za znakomitą pilotkę (szacun, pani Marto), lecz firmie, za motywowanie do wysiłku intelektualnego i szukania uzasadnienia dla pięciu noclegów w pięciu hotelach. Czy w kraju wielkości przeciętnego polskiego województwa było to konieczne? Czy nie można zaplanować pierwszych dwóch noclegów w okolicach Bledu, a pozostałych gdzieś koło Lublany? Ale i tak „Od Alp do Adriatyku” zostanie na długo w pamięci. I całe szczęście, że okres dyktand mam już za sobą, bo teraz już nie piszę Słowenia, tylko sLOVEnia.

    Jacek - 06.10.2015

    214/223 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Od Alp do Adriatyku

    Super wycieczka wycieczka biura Rainbow. Super widoki oraz pogoda. Choć można byłoby rozszerzyć program wycieczki o jeszcze jeden dzień . Program wycieczki intensywny choć bardzo ciekawy. Autokar, kierowcy i pilotka Klaudia super, przewodnicy Piotr i Tina super. Polecam wycieczke.

    Artur, Mońki - 26.08.2023  | Termin pobytu: sierpień 2023

    1/2 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Os Alp po Adriatyk

    Program przemyślany i dostosowany tak, żeby zobaczyć cały przekrój Słowenii. Niewielki kraj o ogromnych możliwościach turystycznych. Sporym minusem wycieczki był komfort jazdy. Jak na tak długą podróż autobus ciasny, siedzenia dość blisko siebie. Ludzie wyżsi i z dłuższymi nogami mieli spore problemy. Tym bardziej, że autobus nie był w pełni kompletny. Uważam, że wyjazd z Warszawy o 3 w nocy też jest sporym nieporozumieniem. Tym bardziej, że przed granicą były 2,5 godziny oczekiwania na dojechanie pozostałych autobusów. Duży plus i ogromne podziękowania dla pani pilot Kingi oraz dla przewodnika Piotra

    Grzegorz, Garwolin - 17.08.2023  | Termin pobytu: lipiec 2023

    4/4 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Było super.

    Wrażenia? Program wykożystany maksymalnie (nogi bolały). Wspaniałe widoki. Mnóstwo wrażeń. Szkoda jedynie, że nie było obiadokolacji.

    Justyna i Piotr, Brudzew - 31.07.2023  | Termin pobytu: lipiec 2023

    2/2 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem