Opinie o Po Bałkańsku!

5.3/6 (126 opinii)

5.3/6
126 opinii
Intensywność programu
4.8
Pilot
5.6
Program wycieczki
5.3
Transport
5.4
Wyżywienie
4.7
Zakwaterowanie
4.8
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 5.5/6

    opinia

    ocena punktowa

    JAN, TORUŃ - 05.09.2014

    3/3 uznało opinię za pomocną

  • 5.5/6

    Barwne szkiełka bałkańskiego kalejdoskopu

    Wielu z nas pamięta z dzieciństwa to czarodziejskie urządzenie zwane kalejdoskopem. Połączenie luster i barwnych szkiełek przy każdym drgnięciu generowało przed oczami widza coraz to nowy wzór, zgoła odmienny od poprzedniego ale równie interesujący i niezwykły. Otóż, podczas wycieczki, zaglądając przez szyby autokaru i wysiadając w przeróżnych miejscach miałem nieodparte wrażenie, że znów spoglądam w tą zabawkę z dzieciństwa. W rozetach szkiełek mieniły się historia i prehistoria, kultura i sztuka, religia oraz zwykłe świeckie życie. Te kształty miały swój zapach, zwłaszcza w pachnącej różanym olejkiem Bułgarii. Rozbrzmiewały przedziwną muzyką, która wygrywała niemal w każdym lokalu i sklepiku - żywą mieszanką skomplikowanych dźwięków orientu i słowiańskiej energii. Smakowały lokalnymi potrawami przesyconymi sokami nieskażonej przemysłem przyrody - smacznymi chłodzącymi sałatkami z przepysznym słonym serem, paprykowo-bakłażanowym kremem zwanym ajwarem, mięsem przyrządzanym na modłę turecką i egzotycznymi słodyczami jak baklawa i ratluki. Jak kalejdoskopowe kształty zmieniały się krajobrazy to przyjmując charakter nizinny pełny pól złotych słoneczników i kukurydzy (jak np w północnej Serbii), to pagórkowaty dziki, chaotyczny i niedostępny (jak w Bułgarii na drodze do jaskini Magura), to znów górski (samą nazwę "Bałkany" tłumaczy się często jako "Zalesione góry), który miał swoją skąpaną w słońcu odsłonę śródziemnomorską (w Macedonii) i tą nieco chłodniejszą zbliżonej do tej znanej z eskapad w nasze góry (w Serbii). Wrażenie robiły przepiękne rzeki jak dostojny Dunaj tu i ówdzie rozszerzający się w ogromne jeziora akumulacyjne (sztucznie spiętrzone tamą na potrzeby elektrowni wodnej - na Bałkanach znaczny procent energii pozyskuje się w ten sposób), rzeka Treska w Kanionie Matka (w Macedonii), czy rzeka Uvac wijąca się niczym zielony wąż dziesiątki czy setki metrów poniżej punktu widokowego(w Serbii). Dla wielu zapewne największą atrakcją było wielkie niczym morze błękitne Jezioro Ochrydzkie (w Macedonii) gdzie po trudach podróży można było wypocząć obserwując jak tafla wody zmienia swój kolor z blado-srebrzystej w nasycony atłasowy granat czy w smolistą czerń nocy. Mnogość atrakcji oferowanej w tej 10-cio dniowej podróży po trzech krajach ciężko zawrzeć, w krótkiej notatce. Każdy dzień zaskakuje czymś nowym i kiedy już wydaje się, że kolejny punkt nic nowego nie wniesie można się bardzo przyjemnie "rozczarować". Wyprawa jest okazją do poszerzenia wiedzy i to na bardzo różnych polach. Zaintrygowały mnie odkrycia śladów prehistorycznych osad ludzkich. Lepensky Vir nad brzegiem Dunaju (w Serbii) w cieniu nietypowej dla obszaru góry (zapewne mającej dla ówczesnych ludzi święty charakter podobnie jak ayers rock dla Aborygenów) zafascynował mnie przede wszystkim dziwnymi rzeźbami w kamieniu, które stanowiły swego rodzaju fuzję ludzkich twarzy i rybich pysków o niepokojących i dość strasznych rysach. Czemu mogło to służyć i co oznaczać dziś można snuć jedynie domysły. Równie tajemnicze są prastare malowidła w jaskini Magura (w Bułgarii) gdzie obok scen z polowań pojawiają się wizerunki jakiś bóstw seksualnych i przedziwny niby-kalendarz słoneczny. Pikanterii dodaje fakt, że owe obrazki wykonano... odchodami nietoperzy. Idąc dalej nieco dalej za wskazówkami czasu nad Jeziorem Ochrydzkim możemy przekonać się jak wyglądała ludzka osada w czasach nieco późniejszych. Tuż przy brzegu nurkowie odkryli tam gęsto ponabijane pale, co sugerowało istnienie osady na wodzie. Dziś można zwiedzać tam świetnie wykonaną rekonstrukcję dawnego miasteczka i zaglądać do każdego domku obserwując dawne przedmioty domowego użytku - jest to chyba najlepsza instalacja tego typu jaką zdarzyło mi się oglądać (punkt dostępny w ramach wycieczki fakultatywnej). Bałkany w czasach antycznych podlegały wpływom kultury greckiej a następnie rzymskiej. Dla miłośników tego okresu rarytasem będą zapewne odsłonięte wykopaliska w centrum Sofii (w Bułgarii), między innymi pozostałości uliczek i zabudowy, świadczące, że praktyczni Rzymianie wykorzystywali wody termalne do ogrzewania budynków. Pamiątki z tych czasów są także w Macedonii - w mieście Ochryd do tej pory funkcjonuje antyczny amfiteatr a pod miejscowością Bitola wykopano miasto, które zdaniem archeologów mogło być większe od Aten - Herakleę - miasto poświęcone bogini Herze, pierwotnie greckie a potem rzymskie. Tu dochodzimy do kolejnego etapu - początków chrześcijaństwa w imperium rzymskim. W Heraklei podziwiać można przepiękne mozaiki podłogowe z wczesnochrześcijańkiej świątyni. O dziwo próżno doszukiwać się w nich motywów kojarzących się dziś z tą religią. Mamy natomiast cały alfabet symboli spośród których wyróżniają się bardzo estetyczne motywy zwierzęco-roślinne. Czasy chrześcijańskie pozostawiły wiele śladów zwłaszcza w Macedonii. To tutaj działali pierwsi propagatorzy chrześcijaństwa, którzy uczyli mieszkańców pisać i czytać a nawet sporządzili dla nich alfabet - święci Cyryl i Metody. Dwójka ich uczniów - święci Klemens i Naum zamieszkała nad Jeziorem Ochrydzkim gdzie poza pismem przekazali miejscowym sporą dawkę własnej wiedzy i pomysłowości. Dowodem tego jest chociażby pierwsza kwarantanna przy historycznej bramie, którą można podziwiać w Ochrydzie. Pomysłowy Klemens zapobiegł w ten sposób przedostawaniu się zarazy do miasta, gdyż każdy nowoprzybyły zanim wszedł na ochrydzkie ulice poddawany był 30 dniowej obserwacji. Mądrość świętego przeszła do legendy a pielgrzymi do dziś mogą jej zaczerpnąć przykładając głowę do skrzyni z jego szczątkami w jednej z ochrydzkich cerkwi (świątyń są tu dziesiątki), o czym mogli się na własnej skórze przekonać uczestnicy wycieczki. Fascynaci sztuki bizantyjskiej i mistyczno-baśniowego czaru ikon na pewno będą zaspokojeni bogactwem oferowanych w programie zabytków cerkiewnych - od tych drobnych jak wykuta w skale cerkiewka pod wezwaniem Narodzin Bogurodzicy gdzie poza oryginalnymi freskami z X czy XI w. można zobaczyć mroczne jamy, w których żyli ówcześni mnisi przez ogromny kompleks budowlany - Klasztor Rilski (w Bułgarii) z niezwykłą cerkwią bodajże z XIX w. z bardzo dekoracyjnymi barwnymi freskami, które wręcz płoną kolorami pośród białoczarnych murów, po ogromną cerkiew Aleksandra Newskiego w Sofii o bogatej architekturze zewnętrznej i niezwykle zdobnym wnętrzu - swoiste wotum narodu bułgarskiego po wyzwoleniu Bułgarii z niewoli tureckiej przez Rosjan. Czasy okupacji imperium osmańskiego na Bałkanach trwały pięć wieków. Chrześcijaństwo chroniło się wówczas w niedostępnych górskich monastyrach, z których jeden można zobaczyć w Serbii jako ostatnią atrakcję wycieczki. W czasach tych niemałe znaczenie miał też Kanion Matka w Macedonii - swoista macierz chrześcijaństwa w tych trudnych czasach z legendarną postacią św. Andrzeja - pogromcy Turków, który po dziś dzień ma tam swoją cerkiewkę a na jej murze odciśniętą dłoń (można przyłożyć do niej własną i przekonać się o krzepie bohatera narodowego). Niewola turecka poza meczetami (w programie jest jedynie jeden meczet w Sofii - wybudowany w czasach słynnego Sułtana Suleymana i wyróżniający się wnętrzem ozdobionym pięknymi kafelkami z plątaniną niebiesko-granatowych wzorów), pozostawiła szereg śladów w kulturze (niektóre słowa, muzyka, kilimy, stroje, kuchnia, wystrój wnętrz - widoczny zwłaszcza w pięknym domu Kordopułowa - witrażowe, okienka, arabskie rozety na suficie) i lokalnej religijności (podczas niewoli w niektórych rejonach wielu mieszkańców przeszło na Islam i ich potomkowie nadal go wyznają) co zarysowuje się zwłaszcza w architekturze miast naznaczonych minaretami meczetów. Pewną atrakcją był przejazd przez miejscowości zdominowanych przez wyznanie muzułmańskie, gdzie można było poczuć ducha orientu. W Sjenicy (w Serbii) po raz pierwszy w życiu zdarzyło mi się słyszeć śpiew z minaretu na żywo. Z resztą nawet prawosławie jawiło mi się dość egzotyczne. W Sofii w cerkwi św. Zofii trafiliśmy na przygotowania do nabożeństwa wypominkowego - suto zastawiony żywnością stół, chleb i wino przed ikonostasem. W jednej cerkwi w Ochrydzie natomiast widzieliśmy chrzest i moment gdy kapłan wykonywał znak krzyża samym dzieckiem. W Mokrej Górze zaś niedaleko hotelu jest cmentarz a na nagrobkach filiżanki i szklaneczki na alkohol (miejscowi karmią i poją swoich zmarłych). Trochę w idee prawosławia wprowadził przewodnik po Macedonii - Zoran, który w zabawny sposób rozgryzał ideę płci Boga (na jednym z fresków Bóg przedstawiony był np jako trójgłowa kobieta) jak i tłumaczył zjawisko tolerancji religijnej na Bałkanach. Wracając do kalejdoskopowych porównań zmienna bardzo różnorodna jest zabudowa i sposób zagospodarowania terenu na trasie wycieczki - od bogatszych europejskich miast na północy Serbii (terenów niezdobytych przez Turków i będących pod silnym wpływem Austrowęgier) jak Subotica (z pięknym i nietypowym Ratuszem utrzymanym w barwnym nieco etnicznym stylu) czy Nowy Sad (z piękną katolicką katedrą w stylu neogotyckim i twierdzą Habsburgów) przez miasta naznaczone zabudową bloku komunistycznego jak Sofia (miasto jest jednak duże i zróżnicowane pod względem architektonicznym), klimatyczne śródziemnomorskie miasteczka Macedonii, zdobne i pokazowe wioski gastarbeiterów serbskich po skrajnie biedną zabudowę i rozpadające się domki w najbiedniejszych obszarach Serbii i Bułgarii. Bałkany przedstawione podczas wycieczki fascynują i zaskakują. Niegdyś słyszałem tłumaczenie słowa "Bałkany" jako "Krew i Miód" i coś w tym jest. Kraje temperamentnych ludzi, którym nigdzie się nie spieszy, kochających zabawę i świętujących z byle powodu (podczas wycieczki polecam wybrać się nocą na rynek któregoś z miasteczek - w Strumicy np. w zwykłą noc w środku tygodnia na mieście działo się chyba więcej niż podczas majówkowych imprez w polskich miastach - tłumy, otwarte knajpy, stoiska), kraje pysznego wina, rakiji i smacznych egzotycznych potraw.

    Tomasz, Brzeg - 04.08.2015

    18/23 uznało opinię za pomocną

  • 5.5/6

    Świetna podróż

    Bardzo dobrze zaprojektowana wycieczka. Przepiękne widoki, zapierające dech w piersiach. Może troszkę dużo przejazdów, ale trasa do pokonania daleka...

    Aneta, Łódź - 05.08.2014

    4/4 uznało opinię za pomocną

  • 5.0/6

    Po Bałkańsku 06.09 - 15.09.2014 - rewelacja!!!

    Piękna trasa. Macedonii zawsze byliśmy ciekawi i nie zawiedliśmy się. Wieczór folkloru z wspólnymi śpiewami i tańcami w Ochrydzie udany na pięć :-) Pilotka, Bożena Veljković, z zadania wywiązała się znakomicie, rozkochała nas w Bałkanach. Kierowcy, Irek i Darek, super. No i wspaniali współtowarzysze wycieczki. Zgrana i wesoła grupa ludzi. Pozdrowienia dla wszystkich

    Krzysztof, Głogów - 18.09.2014

    6/6 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem