5.7/6 (41 opinii)
Kategoria lokalna 4
5.0/6
Fajny hotel,przesympatyczne rezydentki,super okolica megaaa plaza
4.5/6
Miły pracownik recepcji hotelu Alvor Baia odpowiedział twierdząco na dwa z trzech pytań, które mu zadałem: potwierdził, że w hotelu nie ma Rosjan, potwierdził, że jest raczej niezbyt wielu Polaków (absolutnie podstawowe warunki udanego odpoczynku) i wymijająco odpowiedział na pytanie o ciszę w pokoju. Trzecia odpowiedź tylko odrobinę mnie zaniepokoiła - ale pierwszego wieczoru, kiedy miałem wrażenie że animacja dla dzieci odbywa się tuż obok mojego łóżka - zrozumiałem, że recepcja nie ma za zadanie mówić zawsze całej prawdy. Ale do rzeczy: hotelu jest duży, przy basenie może pomieścić się 620 osób, więc jeśli szukacie czegoś spokojnego - to nie polecam tej opcji. Mieliśmy z rodziną tylko kilka godzin na wybór miejsca, więc nie mogę mieć do nikogo pretensji - braliśmy, co było, kierując się kryteriami, o które pytałem recepcjonistę w dwóch pierwszych pytaniach. Pokoje są ok, w opcji AI posiłki są smaczne i bardzo urozmaicone (naprawdę dużo ryb, świeżych i dobrze przygotowanych - duży plus). Goście to głównie Anglicy, ale naprawdę kulturalni. Leżaki przy basenie trzeba zajmować o 6:30, metodą położenia na nich ręcznika, bo inaczej miejsc nie będzie. Jest bus na plażę - bezpłatny. Zaskoczeniem jest płatny wstęp na siłownię i kryty basen (15 euro / dzień). W okolicy nie ma czego zwiedzać, poza naprawdę pięknymi klifowymi plażami, jak ktoś lubi takie fotki na IG. Ogólnie: fajne miejsce, bez fajerwerków, warte swojej ceny, pogoda w pierwszej połowie sierpnia gwarantowana, drinki przy basenie leją uczciwie sympatyczni barmani. Dzieci na animacjach (trwają do 23:00) drą się tak, że żadne słowa tego nie opiszą.
4.0/6
Oceny ponizej. Generalnie nie latwo wypoczac w takim hotelu. Wszedzie tlumy
4.0/6
Pobyt w hotelu i samej miejscowości oceniam bardzo pozytywnie. W trakcie naszego pobytu (początek czerwca) pogoda była cudowna- słonecznie, dosyć wietrznie (nie sugerowałabym się prognozą). Hotel jest w całkiem dogodnej lokalizacji- spacerkiem do centrum ok.20 min, do plaży 25-30 min (jeździ bus hotelowy, ale nie korzystaliśmy). Gorzej z dojazdem gdzieś poza miasto- autobusem można dojechać właściwie tylko do Portimão. No i dodam, że niestety z komunikacją publiczną bywa różnie (wracając z Portimão do Alvor kierowca nie zatrzymał się na naszym przystanku, jedynie nam pomachał, a był to ostatni aurobus tego dnia...). Do Alvor niestety nie dojeżdża kolej, więc jeśli ktoś chce się wybrać do Lagos, Faro czy gdzieś dalej, to tylko z Portimão, uberem lub wynajmując auto. Hotel uważam za godny polecenia- duży basen, pełno leżaków, wiele atrakcji dla dzieci (animacje w ciągu dnia, opiekunki, które angażują dzieci, klub), do dyspozycji 2 restauracje (dla rodzin z dziećmi zielona). Zaznaczę jednak, że są one otwarte w nieco innych godzinach, więc nam zdarzało się np.nie zdążyć do zielonej, wówczas trzeba było iść do niebieskiej. Jedzenie- bardzo urozmaicone, również lokalne potrawy, zdarzały się niespodzianki, typu fontanna z czekolady, lokalne wędliny. Śniadania były najmniej różnorodne (codziennie to samo), ale uważam, że każdy znajdzie coś dla siebie- polecam naleśniki i słodkie bułeczki, croissanty. Z minusów hotelu- jeśli ktoś ma pokój blisko basenu, musi się liczyć z hałasem do godz. 23, bo do tej trwają animacje. Plaża super- szeroka i piaszczysta + można dojść brzegiem do słynnej Praia dos tres Irmaos. W centrum liczne sklepiki, restauracje. Ceny umiarkowane (magnes za 2,5euro, wino można już kupić za 2-3 euro, pizza ok.10 euro). Niedaleko hotelu jest Intermarche (w drodze do centrum), gdzie można kupić też lokalne przysmaki. Dla mam i tatusiów- pampersy też można tam dostać, ale po mleko dla dziecka musiałam już iść do większego Intermarche, też niedaleko hotelu, ale w przeciwnym kierunku. I teraz przejdę do najtrudniejszej dla mnie części, czyli oceny biura podróży, której nie mogę w tym przypadku pominąć, ponieważ zachowanie Rainbow mocno wpłynęło na nasze odczucia co do wyjazdu. Pobyt oceniłabym bardzo dobrze, gdyby nie nasze doświadczenia z podróży powrotnej do Polski. Lot z Faro do Warszawy odbył się z 16-godzinnym opóźnieniem. I nie byłoby to nic takiego, zdarza się, gdyby nie fakt, że ani LOT, ani Raibow nie zainteresowali się swoimi klientami. Od godz. 18 do 10 następnego dnia koczowaliśmy z półrocznym dzieckiem na lotnisku, bo nikt nie poczuwał się do odpowiedzialności, aby zapewnić ludziom noclegi. Brak komunikatów ze strony jednych i drugich. I co najważniejsze, biurom ITAKA oraz TUI udało się załatwić swoim klientom zakwaterowanie. To była dla mnie wisienka na torcie. Moje półroczne dziecko o 5 nad ranem dostało gorączki, prawdopodobnie z emocji. My również odchorowaliśmy ten wyjazd. A szkoda, bo mogło być tak dobrze...