6.0/6
Portugalia to kraj, który potrafi oczarować i który można odkrywać na różne sposoby. Po już kilkakrotnym korzystaniu z wycieczek objazdowych organizowanych przez Rainbow śmiało mogę powiedzieć, że " Portugalia od deski do deski" jest wycieczką na bardzo wysokim poziomie organizacyjnym.
Joanna i Andrzej - 13.09.2021
1/1 uznało opinię za pomocną
6.0/6
Bardzo polecam tą wycieczkę - świetna i merytoryczna pani pilot Nike - dzięki zamianom dni programu - impreza była wyśmienita - niewymagająca, dobre tempo i czas na lunch, dobrze wykorzystany czas i dużo atrakcji, kierowca Paulo też zasługuje na wielkie wyróżnienie, każdy punkt programu zaczynaliśmy od góry, wjeżdżał pod każdą górką a wcale nie było tak łatwo, jedzenie bardzo dobre i dobór hotelu również.
MAGDALENA, OLEŚNICA - 01.04.2025 | Termin pobytu: marzec 2025
1/1 uznało opinię za pomocną
6.0/6
zacznę najszczerzej jak się da. lubię portugalię. kolor tamtejszego nieba. krajobraz w piniowce, dęby korkowe i eukaliptusy. azulejzos na każdym kroku. architekturę w stylu manuelińskim. i nawet barok. pasteis de nata. i bacalhau, w niemal każdej postaci. rozmach odkrywców. i saudade za utraconą potęgą. powtórzę najszczerzej jak się da. mam słabość do portugalii. dla mnie się podobało, jak to się u nas na wschodzie czasem mówi. czułam dosyt i niedosyt zarazem, bo w każdym z miejsc byliśmy przecież za krótko. w sintrze zwiedziliśmy tylko i aż (bo wnętrza piękne) palacio nacional (ten z dwoma kominami), a na zamek maurów, czy na pocztówkowy pałac pena popatrzyliśmy z daleka. w lisbonie też nie da się zobaczyć wszystkiego. na przykład nie ogląda się klasztoru hieronimitów (nie było mi akurat żal, bo widziałam w innym życiu). nie zeszliśmy też do miejsca, w którym praca de comerciao schodzi to tagu, być może z powodu upału, a to ikoniczny moment (do nadrobienia w czasie wolnym). spacer po alfamie - szybko, szybko. co do oceanarium, jestem na tak, choć trafiliśmy na tłok. w coimbrze, widzieliśmy ledwie dziedziniec uniwersytetu, nie wiem czego nie widzieliśmy nie oglądając wnętrz. w porto nie było czasu na żaden kościół, spacerek wąskimi uliczkami na nabrzeże choć zasadniczo króciutki, dał jakiś posmak i wyobrażenie starego porto. punktem obowiązkowym była wizyta w botedze, dla urozmaicenia mieliśmy też rejs po rzece. nie da się upakować portugalii w jeden tydzień. tęczoł próbował się w tych warunkach brzegowych jakoś odnaleźć, i sporo mu się w tym zakresie udało. choć program omijał bathalhę, czy evorę. jest powód, by wrócić w te strony z tęczołem, prywatnie, lub z innym biurem podróży. cabo da roca to w moim odczuciu obok cabo da sao laurente na maderze najpiękniejsze w sensie krajobrazowym i metafizycznym miejsce w portugalii. bo tu się kończy świat. wspaniałe klasztory cystersów w alcobaca oraz templariuszy w tomar (warto skorzystać z tego fakultetu), w jakimś sensie namiastkują nieobejrzenie hieronimitów. droga do aljustrel przez gaj oliwny - zachęcam, by po powrocie z tomar, w czasie wolnym wydostać się z fatimy, i skierować do aljustrel. z uwag praktycznych: pamiątki można kupić w guimaraes lub na targu w porto, a właściwie w vila nova de gaia (tam było najtaniej). nie najdrożej było też w aljustrel. z uwag jakby praktycznych: w sintrze można wyprzedzić program i spróbować ginji, by rozsmakować się przed obidos, gdzie częstują najlepszą ginją świata. hotele daleko lepsze niż oczekiwałam. niespodzianka w postaci monschique (na pierwszy i ostatni nocleg), w środku niczego, czyli w górach sierra do monschique. pięć gwiazdek, dwupokojowy apartament, dwie łazienki, i cudne jedzenie (obłędny stek). wina też dobre (za 6 euro do oporu ;)). z uwagi na jego położenie wynegocjowaliśmy (dzięki Agatko!) ostatniego dnia dodatkowy fakultet w postaci rejsu wzdłuż wybrzeży algarve (najlepiej wydane pieniądze w życiu). jao paulo ii w sameiro, świetnie położony, na wzgórzach nad bragą, można zejść na schody na zachód słońca, poza tym rzut kamieniem od bom jesus, więc polecam odważyć się na świtówkę na niemal puste o tej porze schody bom jesus, warto. naprawdę warto. najsłabszy hotel mafalda w fatimie, ale rybka na kolację bardzo smaczna. tylko tamtejszy napój kawopodobny do śniadania, to istne umartwienie, i jedyna rzecz, do której mogłabym się przyczepić szukając minusów. ale po fatimie wracaliśmy do monschique. pani Anita w skali od 1 na 6 z pewnością zasłużyła na 10. swoją profesjonalnością, sprawnością organizacyjną i wiedzą, podawaną w stosownych dawkach. trzymani byliśmy łagodnie, ale króciutko. Flavio na szóstkę z plusem. autokar na tyleż samo. drogi mają tam dobre. przejazdy się nie dłużą. może jedynie taka uwaga, jeśli ktoś liczył na bliższe spotkanie z atlantykiem, to mógł zamoczyć stópkę na plaży cascais, a potem stawał przed wyborem praia da rocha, czy speed boat-em wzdłuż klifów algarve. my wybraliśmy speed boat'a.
ula o. - 04.09.2024
7/7 uznało opinię za pomocną
6.0/6
Znakomita okazja do poznania Portugalii i jej wszystkich uroków.
Jacek, Gdańsk - 19.09.2022
0/2 uznało opinię za pomocną