5.5/6
Fantastyczne miejsce, świat kontrastów, ogromnej biedy ale pełen uśmiechniętych ludzi. Miejsce gdzie cywilizacja to pojęcie względne. Ludzie sympatyczni, chętni do rozmowy, troche nachalni przy oferowaniu swoich produktów szczególnie na granicy Gambia- Senegal. Jeszcze długo zanim wkroczymy tam z naszymi na wskroś cywilizowanycmi butami, warto jechac i zostać na dłużej. Można naprawde zobaczyć Afrykę taka jaką ona jest. Jak żyją ludzie. Nie warto nastawiąc się na niebezpieczne zwierzaki, chociaż głaskanie krokodyla podnosi ciśnienie... Mam nadziej tam wrócić może w spokojniejszej sytuacji politycznej.
MAGDA - 29.01.2017 | Termin pobytu: styczeń 2017
36/36 uznało opinię za pomocną
5.5/6
Ciekawa i atrakcyjna wycieczka
Basia - 29.03.2014
11/11 uznało opinię za pomocną
5.5/6
Już na lotnisku w Banjul czujemy, że jesteśmy w "Czarnej Afryce"!! Topimy się w upale, a gambijska "kapela" w rytualnych strojach wojowników wali w bębny i wita nas śpiewem i tańcem. Jesteśmy pierwszą grupą na wycieczce z nowym programem. Za radą pilota wycieczki przechodzimy na styl "inszallah", bo tu na wszystko jest czas, nikt się nie spieszy. Pierwszy dzień spędziliśmy w komisariacie (tak nazywa się ambasada Senegalu w Gambii),gdzie wydano nam jedne z pierwszych biometrycznych wiz senegalskich. Z Gambii do Senegalu przeprawiamy się promem, który w "normalnym" kraju nie dostałby żadnej licencji na pływanie nawet pusty. W drodze powrotnej wymieniona "jednostka pływająca" była już w remoncie i musieliśmy do drugiej przeprawy zrobić dodatkowo ok.200 km. Cenna jest zasada "nie oceniaj, patrz i poznawaj". Wielki senegalski bazar przerósł nasze wyobrażenia. Niesamowity brud, śmieci i pełno much... (ciekawe, nie było smrodu?).Śmieci towarzyszyły prawie wszędzie (wyjątek - hotele, restauracje, muzea i obiekty rządowe), a na ich tle uśmiechnięte panie błyszczą w kolorowych, wyprasowanych i czystych!!! sukienkach i turbanach na głowie. Na plecach w chustach "wiszą" śliczne i czyste!!! maleństwa. Równie urocze były większe dzieci, które "wyrastały z ziemi" na każdym postoju. Wrażenie robi wyspa niewolnikow Goree, skąd transportowano ich statkami do Ameryki. Rezerwat Bandia z dzikimi zwierzętami i baobabami polacamy."Święte krokodyle" w Cachikaly warto zobaczyć ponieważ spełniają prośby i życzenia. Wracamy do Polski z talizmanem: "ząb świętego gada" na rzemyku.
Jacek Krakow - 13.04.2014
18/18 uznało opinię za pomocną
5.0/6
Wycieczka bardzo fajna jedynie hotel w Banjul to porażka, ciągle albo wody nie było, albo ręczników, albo spłuczka w kiblu nie działała.
Wojciech, Świerklaniec - 20.12.2016
14/17 uznało opinię za pomocną