5.4/6 (505 opinii)
4.5/6
Dzień 1 22.09.2016 (czwartek) Mój wylot z Warszawy miał nastąpić wg planu o 15:00, zbiórkę na lotnisku wyznaczono na 13:00 (ja dotarłem na nie już ok. 11:15). Ponieważ odprawa zaczęła się o 12:00, odprawiłem się jeszcze przed odebraniem dokumentów ze stanowiska Rainbow. W stosownym czasie udałem się do stanowiska Rainbow, gdzie poznałem naszego pilota Krzysztofa Dymkowskiego i odebrałem bilet elektroniczny (który w praktyce nie był do niczego potrzebny, bo odprawy i tak odbywały się tylko na podstawie paszportu). Od pilota otrzymałem także oprzyrządowanie do Tour Guide System. Następnie przeszedłem stosowne procedury związane z odprawą i oczekiwałem na wylot. Ostatecznie nasz samolot oderwał się od ziemi o 15:07. Lot był rejsowy, lecieliśmy samolotem Boeing 777-300 (z układem siedzeń 3+4+3 w klasie ekonomicznej) należącym do linii Emirates. Podczas lotu zaserwowano jeden większy posiłek, ponadto w trakcie lotu podawano napoje i lody. Każdy pasażer miał do swojej dyspozycji indywidualne „centrum rozrywki” z dużym wyborem filmów, muzyki, informacjami nt. lotu itd. Na wyposażeniu był także koc i poduszka. W trakcie lotu obejrzałem 1 film i posłuchałem trochę muzyki. O 20:03 czasu polskiego (czyli 22:03 czasu miejscowego) wylądowaliśmy na lotnisku w Dubaju. Po załatwieniu formalności lotniskowych udaliśmy się do autokaru, którym o 23:18. Po niespełna 15 minutach dojechaliśmy do hotelu Grand Dubai, który był naszym pierwszym miejscem zakwaterowania. Dzień 2 23.09.2016 (piątek) O 7:30 mieliśmy w hotelu śniadanie. Od 8:30 byliśmy na spotkaniu informacyjnym z pilotem, podczas którego m.in. omówił on wycieczki fakultatywne (można się było na nie następnie zapisać), a także zebrał pieniądze (205 USD + 14 zł opłaty turystycznej za pokój w hotelu) na bilety wstępu, napiwki itp. Ja zapisałem się na 2 z proponowanych wycieczek fakultatywnych (Burj Khalifa i pustynne safari). Po 10-tej wyruszyliśmy autokarem na zwiedzanie Dubaju. Dołączyła do nas pani Magda (Polka mieszkająca od kilkunastu lat w Emiratach), która była podczas wycieczki naszą przewodniczką i reprezentantką miejscowego kontrahenta Rainbow (firmy Ammar). Najpierw pojechaliśmy na plażę nad Zatoką Perską (przy okazji zamoczyłem nogi w ciepłych wodach zatoki), z której było widać słynny Burj al-Arab (czyli Wieża Arabów) - pierwszy 7 * hotel na świecie. Budynek hotelu stoi na sztucznej wyspie położonej 280 m od plaży. Kształtem przypomina żagiel, ma 321 m wysokości, co czyni go najwyższym budynkiem świata niezawierającym pomieszczeń biurowych oraz najwyższym budynkiem hotelowym świata. Budowa Burdż al-Arab rozpoczęła się w roku 1994 i została ukończona w roku 1999. Hotel posiada wyłącznie apartamenty, których w sumie jest 202. Najmniejszy zajmuje 169 m², a największy 780 m². Następnie pojechaliśmy do Madinat Jumeirah - zwanego Wenecją Dubaju. Jest to luksusowy kompleks wypoczynkowo-rekreacyny w klimacie włoskiej laguny, poprzecinanej kanałami. Również z tego miejsca roztaczają się widoki na hotel Burj al-Arab. Labirynt uliczek kompleksu prowadzi wokół malowniczych systemów wodnych pełnych urokliwych zakątków i mostków przerzuconych tuż nad wodą. Znajduje się tam również Souk Madinat Jumeirah czyli galeria handlowa zaprojektowana w stylu starego arabskiego miasta. Mieści się w niej ponad 75 sklepów i butików, ponad 45 barów i restauracji oraz teatr. Po krótkim spacerze po terenie kompleksu, wróciliśmy do autokaru i pojechaliśmy dalej na teren pierwszej sztucznie usypanej wyspy w kształcie palmy - The Palm Jumeirah. Jej budowę rozpoczęto w 2001 r., a ukończono ostatecznie w 2009 r. Mieszczą się na niej przede wszystkim luksusowe mieszkania (mają je tam np. David Beckham, Boris Becker czy Roger Federer) i hotele. Wyspa składa się z pnia, korony utworzonej z 16 liści oraz długiego na 11 kilometrów falochronu. Dojechaliśmy do jej końca, przy którym stoi luksusowy 5-gwiadkowy hotel Atlantis. Tam zwiedziliśmy usytuowane we wnętrzach hotelu gigantyczne akwarium w tzw. Zaginionej Komnacie. Przechodzi się tam przez labirynt tuneli eksplorując podwodne ruiny mitycznej Atlantydy. W olbrzymich akwariach można podziwiać 65 tysięcy morskich zwierząt, włączając w to przedstawicieli 12 gatunków płaszczek i rekinów. Miejsce to wywarło na mnie ogromne wrażenie i niewątpliwie było jednym z najbardziej atrakcyjnych punktów całej wycieczki do Emiratów. Drogę powrotną na stały ląd odbyliśmy naziemną kolejką kursującą wzdłuż wyspy od korony do pnia na stałym lądzie (na trasie długości 5,4 km). Przy tej okazji mogliśmy podziwiać atrakcyjne widoki. Dalej pojechaliśmy do jednej z największych dzielnic na świecie - Dubai Marina (ok. 120 tys. mieszkańców) oraz największego portu jachtowego na świecie, położonych nad brzegiem Zatoki Perskiej. Zobaczyliśmy tam m.in. najwyższe budynki mieszkalne na świecie, wznoszące się na ponad 400 m. Docelowo ma być tam w sumie ok. 200 wieżowców o wysokości od 200 do ponad 400 m (w tym 7 wieżowców od 300 do 420 m). Po krótkim spacerze udaliśmy się następnie autokarem do ogromnego centrum handlowego Mall of the Emirates (otwarto je w 2005 r.), z jedynym na świecie, w pełni zadaszonym, czynnym cały rok stokiem narciarskim ze sztucznym śniegiem i pingwinami. Załapaliśmy się tam m.in. na pokaz tresury pingwinów. Na pingwiny i stok popatrzyliśmy oczywiście tylko przez szybę. Najdłuższy zjazd na stoku ma 400 m. Stoki pokrywa 22,5 tys. m² śniegu, a przez cały rok jest tam utrzymywana temperatura od –2 do –4 stopni Celsjusza. W Mall of the Emirates mieliśmy też trochę czasu wolnego na oglądanie sklepów (sprzedaż prowadzi tam ponad 560 światowych marek) czy zjedzenie jakiegoś posiłku. Dodam, że jest tam również jeden z największych kompleksów rozrywki rodzinnej Magic Planet, multipleks VOX Cinema z 14 salami kinowymi oraz centrum artystyczne i edukacyjne DUCTAC. Dalej pojechaliśmy do Muzeum Dubaju. Otwarto je w 1971 roku z inicjatywy szejka Raszida II ibn Sa’id Al Maktuma ówczesnego władcy emiratu. Mieści się na terenie dawnego fortu Al-Fahidi, który jest najstarszą budowlą w Dubaju. Zbudowany został ze skały koralowej około 1787 r. na planie kwadratu tuż przy murach miejskich. Zadaniem fortu była obrona miasta przed koczowniczymi plemionami. Później pełnił rolę pałacu władcy, koszar i więzienia. Dzisiejsze muzeum skupia się na pokazywaniu życia mieszkańców emiratu z czasów przed rozpoczęciem wydobycia ropy naftowej w latach 60-tych XX wieku. Znajduje się w nim kolekcja dawnej broni, instrumentów muzycznych i przedmiotów codziennego użytku. Wyświetlane wideo pokazuje historię Dubaju od połowy XX wieku do czasów obecnych. Rozwój miasta można zobaczyć na historycznych mapach. Obok wystawy instrumentów muzycznych można posłuchać tradycyjnej muzyki. Na dziedzińcu zbudowano letni dom arabski (arisz). Pleciony z liści palmowych, z wieżą wiatrową (będącą swoistym systemem wentylacji) umożliwia obejrzenie pomieszczeń, mebli i sprzętów domowego użytku. Są na nim również prezentowane dawne łodzie rybackie dhow. W podziemiach znajdują się dioramy pokazujące przybrzeżne targowisko (suk), ulicę z warsztatami kowala, cieśli, krawca oraz sklepem tekstylnym, dioramy ze scenami z życia na pustyni: przedstawiona jest uprawa daktyli, pustynne zwierzęta oraz namiot Beduinów wraz z wyposażeniem i przedmiotami codziennego użytku. Dodatkowych informacji o życiu Beduinów dostarczają tablice ścienne. Dioramy są uzupełniane dźwiękami i filmami wideo naturalnej wielkości. Największa diorama dotyczy morza. Pokazana jest budowa łodzi dau, wyposażenie statków, a także flora i fauna morska z opisami. Ostatnia diorama pokazująca stanowisko archeologiczne Al-Kusajs zawiera szkielet, grobowiec i artefakty sprzed 3 tysięcy lat. Po zwiedzeniu muzeum przeprawiliśmy się abrą (tradycyjną taksówką wodną) przez kanał Dubai Creek na targ przypraw, gdzie w czasie wolnym była możliwość dokonania zakupów. Oprócz dużego wyboru kolorowych przypraw (m.in. szafran) i ich mieszanek, były tam też np. rozmaite herbaty, mirra, kadzidła, fajki wodne i wiele innych wyrobów i pamiątek. Następnie pieszo przeszliśmy do pobliskiego Gold Souk (czyli pasażu handlowego z wyrobami ze złota i innymi kosztownościami) i tam też mieliśmy trochę czasu wolnego na oglądanie i ewentualne zakupy. Na jednej z wystaw sklepowych widzieliśmy największy na świecie złoty pierścień Najmat Taiba (Gwiazda tajby) wpisany do Księgi rekordów Guinessa. Jego masa całkowita to 63,856 kg, do jego produkcji użyto ponad 58 kg 21-karatowego złota. Całkowita waga kryształów Swarovskiego osadzonych w pierścieniu to 5,17 kg. Łączna ilość wszystkich elementów składających się na pierścień wynosi 615. Całkowity obwód pierścienia to aż 223 cm. Jego szacunkowa wartość przekracza 2 mln USD. Po zwiedzeniu Gould Souk autokarem udaliśmy się do dzielnicy Downtown, gdzie zlokalizowany jest słynny Burj Khalifa (Wieża Khalifa) - wieżowiec, który jest najwyższą (ma 828 m wysokości) budowlą jaką kiedykolwiek wzniósł na lądzie człowiek. Jego budowę rozpoczęto w 2004 r., a oficjalne otwarcie nastąpiło 4 stycznia 2010 r. Budynek posiada 163 piętra użytkowe. Ogólny wygląd i plan wieży nawiązuje do kwiatu pustyni oraz architektury islamu (ornamenty, ozdoby itp.). Wieżowiec składa się z centralnego rdzenia oraz 3 „ramion” – w miarę wzrostu wysokości wieżowca, poszczególne „ramiona” są coraz mniejsze, co nadaje mu smukłości i niezbędnej aerodynamiki. Na samym szczycie centralny rdzeń przechodzi w iglicę wieńczącą budynek. Do budowy konstrukcji budynku zużyto ponad 53 tys. m2 cementu, ważącego ponad 110 tys. ton 55 ton stali. W wieży znajduje się 57 wind. Najniższe piętra wieży zostały przeznaczone na hotel, którego wystrojem zajął się Giorgio Armani. Poza obejrzeniem z zewnątrz najwyższego budynku świata i jego otoczenia (m.in. Dubai Mall – czyli największego centrum handlowego na świecie o łącznej powierzchni 55 ha), obejrzeliśmy również pokaz tańczących (w rytm muzyki i gry świateł) fontann. Fontanny są zainstalowane na 30- hektarowym Burj Khalifa Lake, a strumienie wody strzelają na wysokość 154 metrów, co równa się wysokości 50-piętrowego budynku. Kompleks fontann ma długość 275 metrów i składa się z pięciu okręgów o różnych rozmiarach i dwóch głównych łuków. Ponad 6600 świateł i 25 kolorowych projektorów stwarza spektakl wizualny. Wiązka światła skierowana w górę jest widoczna nawet na wysokości 30 kilometrów. Po tym multimedialnym spektaklu wróciliśmy już do hotelu na nocleg. Dzień 3 24.09.2016 (sobota) Po śniadaniu w hotelu po 7:30 wyruszyliśmy autokarem w drogę do stolicy ZEA – Abu Dabi. Tam na początek podjechaliśmy do imponującego swoim rozmiarem, przepychem i pięknem meczetu Szejka Zayeda - ufundowanego przez pierwszego prezydenta ZEA nazywanego Ojcem Emiratów. Otwarto go w 2007 r. (już po śmierci fundatora, która nastąpiła w 2004 r., świątynia stała się jego miejscem spoczynku). Śnieżnobiała fasada meczetu (symbol czystości i pobożności), pokryta macedońskim marmurem Sivec, pięknie współgra ze światłem słonecznym, dając wspaniałe wrażenia wizualne. Świątynia ma powierzchnię 22 tys. m2, jest największym meczetem w Emiratach i ósmym co do wielkości na świecie. W głównej sali modlitewnej może modlić się 7 tys. osób, a dodatkowe 3 tys. w dwóch salach bocznych, z których jedna przeznaczona jest tylko dla kobiet. Cały meczet wraz z dziedzińcem może pomieścić 40 tys. wiernych! W budowie meczetu wzięło udział 3 tys. architektów, rzemieślników i robotników z wielu krajów. Do budowy wykorzystano wiele różnorodnych materiałów: marmur, złoto, kamienie półszlachetne, ceramikę i szkło kryształowe. Budowla w mistrzowski sposób łączy elementy starej i nowej architektury islamskiej. To połączenie średniowiecznego stylu mauretańskiego, charakterystycznego dla Afryki Północnej i hiszpańskiej Andaluzji (np. meczet w Kordobie, Alhambra w Granadzie) oraz arabskiego Mughal – budownictwa władców północnych Indii. Inspiracją do budowy świątyni był XVII-wieczny pakistański meczet Badshahi w Lahore, marokański meczet Hassana II w Casablance oraz indyjski Tadż Mahal. Zdobienia, ornamenty i detale wnętrza nawiązują także do budowli otomańskich, fatymidzkich czy mameluków egipskich. Budowlę zdobią 82 kopuły, w tym największa kopuła świata (o średnicy wewnętrznej 70 m i zewnętrznej 85 m) znajdująca się nad główna salą modlitewną. Zwieńczenia kopuł i minaretów oraz kapitele wszystkich kolumn wykonano z 24-karatowego złota. Plan Meczetu Szejka Zayeda oraz układ kopuł nawiązują do architektury Wielkich Mogołów. Kwadratowy dziedziniec meczetu o powierzchni 17 tys. m2, zdobi przepiękna kwiatowa mozaika, będąca największą marmurową mozaiką na świecie. Arkadowy dziedziniec, inspirowany budownictwem Maurów, otacza ponad 1000 kolumn, a w narożnikach wznoszą się cztery minarety o wysokości 170 m. Wokół meczetu rozmieszczono baseny, w których odbijają się arkady, a budowla zachwyca przemyślaną symetrią. Wnętrze meczetu to arcydzieło sztuki, harmonia ornamentów, kolorów i odcieni. W głównej sali znajduje się 96 marmurowych kolumn inkrustowanych macicą perłową. Świątynię oświetla 7 gigantycznych żyrandoli wykonanych z milionów kryształów Svarovskiego. Wszystkie żyrandole wykonane są z pozłacanej stali nierdzewnej i złoconego mosiądzu – do złoceń użyto 40 kg 24-karatowego złota. Największy z nich, o wysokości 15 m, średnicy 10 m i wadze 12 ton, znajduje się w głównej sali modlitewnej i jest trzecim co do wielkości żyrandolem na świecie. Jego dwie mniejsze wersje ważą po 8 ton. Cztery błękitne żyrandole podobnej wielkości znajdują się w foyer. Podłogę głównej sali modlitewnej pokrywa największy na świecie, ręcznie tkany dywan o powierzchni 5627 m2 i wadze 35 ton. Dywan składa się z 2 mld splotów, a jego wykonanie 1200 tkaczom zajęło aż dwa lata. Autorem projektu był irański artysta Ali Khaliqi, a wełna pochodzi z Iranu i Nowej Zelandii. Wnętrze meczetu zdobią tradycyjne, geometryczne wzory z dodatkiem kwiatów. Kopuły udekorowane są, malowanymi złotą czcionką, wersetami Koranu, do których zastosowano trzy style kaligrafii. Po zwiedzeniu (wymagany był do tego oczywiście stosowny strój, szczególnie panie musiały być szczelnie opatulone i zakryć głowę chustą) olśniewającego meczetu Szejka Zayeda meczetu pojechaliśmy (po drodze minęliśmy promenadę Corniche nad wybrzeżem Zatoki Perskiej) m.in. do skansenu Heritage Village – w postaci tradycyjnej wioski, gdzie mogliśmy poznać sposób życia dawnych mieszkańców Abu Dhabi. Obejrzeliśmy prezentacje przedstawiające różne aspekty życia Beduinów, takie jak np. namioty z kozich skór, obóz na pustyni i wielbłądy, a także system nawadniania zwany "faladsch”. W pobliżu skansenu jest plaża, z której mogliśmy podziwiać widoki na położone nad wodą wysokie wieżowce. Następnie przejechaliśmy na Wyspę Szczęścia - Sadiyat Island - gdzie znajduje się m.in. Muzeum Louvre Abu Dhabi, a do 2030 r. powstanie Muzeum Gugenheima, sala koncertowa projektu Zahy Hadid, marina, ekskluzywne hotele, wille i pola golfowe. My zwiedziliśmy tam Manarat Al Saadiyat, które jest jednym z pierwszych otwartych obiektów na Wyspie Szczęścia. To galeria sztuki, centrum konferencyjne, restauracja oraz wystawa przyszłości, czyli makiety budynków, które wkrótce powstaną i będzie można odwiedzać je na tworzonej właśnie „Wyspie Szczęścia“. Obejrzeliśmy tam też multimedialny film, przedstawiający wizje architektoniczne Szejka Khalify bin Zayed bin Sultan Al Nahyan, aż po wizualizację wyspy do 2030 r. Dalej udaliśmy się na targ daktyli, gdzie można było dokonać smakowitych zakupów (m.in. bardzo smacznych daktyli z migdałami w czekoladzie). Potem nasza grupa rozdzieliła się na 3 części. Dwie wybrały się na wycieczki fakultatywne (obie kosztowały po 70 USD) do parków rozrywki: Ferrari World lub Aquaparku Yas Water World, a trzecia miała czas wolny w centrum handlowym Yas Mall. Potem wszyscy wróciliśmy do naszego hotelu. Późnym wieczorem część uczestników wybrała się jeszcze na fakultatywne zwiedzanie wnętrz hotelu Burj Al Arab (płatne 140 USD/os., w cenie były 2 drinki w jednej z restauracji). Dzień 4 25.09.2016 (niedziela) Po śniadaniu w hotelu po 7:30 wyruszyliśmy autokarem na wycieczkę fakultatywną (kosztowała 85 USD) do Burj Khalifa. Osoby nie korzystające z tej atrakcji miały czas wolny w Dubai Mall. Wjazd na taras widokowy na 124 piętrze najwyższego budynku świata mieliśmy wyznaczony na 8:30. Wjeżdżaliśmy superszybką windą (ponoć najszybszą na świecie), której dojazd na 124 piętro (452 m nad ziemią) zabrał ledwie minutę. Po jej opuszczeniu i przejściu na taras (w niewielkiej części również odkryty, bez dachu) mogliśmy już chłonąć wspaniałe widoki Dubaju, otaczającej go pustyni i Zatoki Perskiej. Przez przeszklone okna mogliśmy swobodnie patrzeć na wszystkie strony świata. Po tej wizualne uczcie zjechaliśmy windą na dół i już całą grupą wyszliśmy na zewnątrz by stamtąd obfotografować Burj Khalifa (oczywiście nie było łatwo zmieścić budynek w kadrze). Potem odbyliśmy jeszcze spacer po Dubai Mall. Obejrzeliśmy m.in. olbrzymie akwarium, które się tam znajduje. W akwarium można podziwiać niezwykły podwodny świat stając przed największą na świecie szybą akrylową, o wymiarach 32,9 m szerokości, 8,3 m wysokości i aż 7,5 cm grubości. Waży 245 ton. Można tam zobaczyć ponad 30 tysięcy zwierząt! Poza akwarium na terenie Dubai Mall znajduje się m.in. ponad 1200 sklepów, 22 sale kinowe, ok. 120 restauracji, a także sztuczne lodowisko. Następnie autokarem podjechaliśmy pod jeden z pałaców szejka i tam go z zewnątrz obfotografowaliśmy wraz z jego zadbanym otoczeniem. Potem pojechaliśmy już do emiratu Sharjah. Tam zatrzymaliśmy się przy pustynnym zoo (Arabian Wildlife Center), które następnie zwiedziliśmy (niestety obowiązywał w nim zakaz fotografowania). Jest to jedyny ogród zoologiczny na Płw. Arabskim, który prezentuje zwierzęta naturalnie występujące w tym regionie świata. Otwarto go w 1999 r., żyje w nim ponad 100 gatunków zwierząt umieszczonych w bezpiecznym przestronnym i naturalnym otoczeniu. Najpierw ogląda się gady, ryby i owady. Można tam zobaczyć m.in. różne gatunki węży (w tym jadowite kobry i żmije), warany, kameleony, pająki pustynne i skorpiony. W kolejnej części w wolierze zgromadzono rozmaite gatunki ptaków, m.in. różne ptaki śpiewające, hubary saharyjskie i flamingi. Są tam również reprezentowane ssaki w postaci góralków przylądkowych (przypominających świnki morskie). Jest tam też zbiornik ze ślepymi rybami skalnymi z Omanu. W następnej części zoo prezentowane są małe koty żyjące na pustyni: karakale, żbiki i koty piaskowe. Idąc dalej napotykamy różne małe ssaki aktywne nocą. Są tam m.in. trzy gatunki lisów, jeżozwierze, jeże, mangusty i 12 gatunków gryzoni. W ostatniej części można zobaczyć m.in. pawiany, wilki, hieny, gepardy i rzadkie arabskie lamparty. Od wielu lat ośrodek ten jest wiodącym jeżeli chodzi o hodowlę i rozmnażanie zagrożonych gatunków. Po zwiedzeniu zoo podjechaliśmy do pobliskiego Muzeum Historii Naturalnej połączonego z niewielkim ogrodem botanicznym (pod dachem), które to obiekty także zwiedziliśmy. W Muzeum Historii Naturalnej można zobaczyć jakie zwierzęta i rośliny występowały na tym terenie tysiące lat temu, a które pozostały tu do dziś. Jest tam też okazja do poznania geologicznej historii regionu oraz ekologicznych rozwiązań dla ratowania środowiska naturalnego. W specjalnie zaprojektowanym budynku można też zobaczyć rośliny, których już nie ma w emiratach. Po zwiedzaniu ruszyliśmy z powrotem do hotelu, do którego dotarliśmy ok. 14-stej. Po odpoczynku po 16-stej wyruszyłem wraz z częścią uczestników wycieczki na kolejną wycieczkę fakultatywną – pustynne safari (kosztowała 70 USD). Już z hotelu ruszyliśmy terenowymi Toyotami (w jednej oprócz kierowcy mieściło się 6 osób) z napędem na 4 koła. Po dojechaniu do pustyni zatrzymaliśmy się na postój (były tam m.in. różne sklepy), gdzie kierowcy spuszczali powietrze z kół dla ułatwienia jazdy po wydmach. Po ponad półgodzinnym oczekiwaniu w końcu ruszyliśmy na ekscytującą przejażdżkę po pustynnych wydmach. Kierowcy muszą się tam wykazać dużymi umiejętnościami, żeby nie zagrzebać się w piachu czy nie wywrócić samochodu. A pasażerowie mają sporą dawkę adrenaliny przy wjeżdżaniu czy zjeżdżaniu z wysokich wydm. Po wjechaniu w głąb pustyni zatrzymaliśmy się na niej na kolejny postój. Mogliśmy podziwiać rozległe pustynne widoki, zobaczyliśmy też malowniczy zachód słońca nad pustynią. Następnie wróciliśmy do miejsca, z którego wystartowaliśmy do przejażdżki po wydmach, żeby kierowcy mogli podpompować opony. Tym razem poszło to szybciej i dalej pojechaliśmy do campu na pustyni, gdzie mieliśmy część gastronomiczno-rozrywkową. Najpierw dostaliśmy przekąski, z którymi zasiedliśmy przy stołach na rozłożonych na matach poduszkach. Potem była obfita kolacja z szerokim wyborem potraw (część z grilla), owoców, deserów i napojów w ramach „szwedzkiego stołu”. W międzyczasie odbywały się występy artystyczne w postaci pokazu tańca brzucha w wykonaniu atrakcyjnej tancerki oraz bardzo efektownego pokazu „tańczącego derwisza”. W trakcie pobytu w campie można też było skorzystać z szeregu innych atrakcji, typu przejażdżka na wielbłądzie, tatuaż z henny czy wypalenie fajki wodnej. Potem ruszyliśmy w drogę powrotną do hotelu, do którego dotarliśmy po 21-szej. Dzień 5 26.09.2016 (poniedziałek) Po śniadaniu w hotelu i wykwaterowaniu ok. 9-tej wyruszyliśmy autokarem (innym niż dotychczas i z innym kierowcą) w drogę do położonego (jako jedyny z 7 emiratów) nad Oceanem Indyjskim emiratu Fujairah. Różni się on od innych emiratów także ukształtowaniem powierzchni, gdyż jest w większości górzysty. Po drodze mieliśmy kilka postojów. Pierwszy z nich w miejscowości Masafi, gdzie obejrzeliśmy miejscowy „Targ Piątkowy”. Kolejny w punkcie widokowym, z którego mogliśmy spojrzeć z oddali na starą (datowaną na koniec XVIII w.) cytadelę Bithnah. Następnie dojechaliśmy do miasta Fujairah (stolicy emiratu), w którym zwiedziliśmy odrestaurowany fort. W tym wypadku weszliśmy również do jego wnętrza. Można się było wspiąć na mury i wieże fortu, a z nich podziwiać widoki na okolice (fort wznosi się na ok. 20-metrowym, skalistym wzgórzu). Fort został pierwotnie wzniesiony prawdopodobnie między latami 1500-1550, a potem był przebudowywany między latami 1650-1700. Był to największy i najważniejszy tego typu obiekt w tym regionie. Zbudowano go z dostępnych na miejscu materiałów: skał, kamieni, błota i siana. Ostatni postój mieliśmy w miejscowości Al Badiyah, gdzie zwiedziliśmy (panie musiały na tę okoliczność założyć specjalne, szczelnie zakrywające ciało stroje wypożyczane na miejscu) najstarszy meczet w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Zbudowano go w XV w. (prawdopodobnie został oddany do użytku w 1424 r.) z kamienia i cegieł wykonanych z mieszaniny iłu, błota, piasku i wody. Cechuje go unikalna w ZEA architektura. Szczególnie charakterystyczny jest dach z czterema szpiczastymi kopułami wspartymi przez wewnętrzny filar. W sali modlitewnej tego niewielkiego meczetu znajduje się mały mihrab (nisza wskazująca kierunek Mekki) i prosty minbar (kazalnica). Przy meczecie były też usytuowane na wzgórzu 2 wieże obronne, z których można było podziwiać widoki na okolice, m.in. góry i ocean, a także plantacje palmowe. Po zwiedzaniu pojechaliśmy już do pięciogwiazdkowego, położonego bezpośrednio nad Oceanem Indyjskim (z drugiej strony otoczonego malowniczymi górami) hotelu Miramar w miejscowości Al Aqah. Dotarliśmy do niego po 14-stej i po zakwaterowaniu mieliśmy czas wolny. Wykorzystałem go na wypoczynek, poleżałem na leżaku na plaży, zamoczyłem nogi w oceanie (z uwagi na silne fale tego dnia zrezygnowałem z morskiej kąpieli), kąpałem się w basenie. Pozwiedzałem też trochę teren hotelu. Dzień 6 27.09.2016 (wtorek) Po późniejszym niż w poprzednich dniach śniadaniu przez resztę dnia zażywałem relaksu. Poleżałem na leżaku przy basenie, zażyłem kąpieli w basenie i tym razem także morskich (fale tego dnia były znacznie mniejsze), odbyłem też spacer wzdłuż plaży. I tak przyjemnie minął mi dzień. Dodam, że część uczestników wycieczki wybrała się na kolejną wycieczkę fakultatywną (w cenie 90 USD) – rejs na omański półwysep Musandam. Dzień 7 28.09.2016 (środa) Po śniadaniu w hotelu i wykwaterowaniu mieliśmy wg planu wyjechać o 8-smej w drogę do Dubaju. Niestety poinformowano nas, że autokar, który po nas miał przyjechać zepsuł się i zamiast niego ma przyjechać jakiś inny, ale z opóźnieniem. Kolejną godzinę zbiórki wyznaczono na 11:30. W tej sytuacji odebraliśmy z powrotem klucze do pokoju i poszliśmy na basen, aby się jeszcze trochę zrelaksować przed podróżą i zapełnić czas do odjazdu. O 11:30 okazało się, że autokaru zastępczego wciąż nie ma i nie wiadomo kiedy będzie. Ostatecznie z hotelu wyruszyliśmy dopiero po 13-stej. Autokar, który przyjechał był mniejszy (i mało wygodny) i nie zdołano do niego zapakować wszystkich bagaży (w tym mojego). Po pozostałą w hotelu część bagaży musiał potem przyjechać jakiś inny transport, którym zabrano go do naszego hotelu w Dubaju. Przejechaliśmy do miasta Sharjah, kulturalnej stolicy Emiratów, zwanej „Perłą Zatoki”. Miasto to pozostało najbardziej tradycyjnym emiratem, gdzie ściśle przestrzega się prawa islamskiego. Najpierw zatrzymaliśmy się w przy największym w mieście meczecie króla Faisala (King Faisal Mosque). Król Faisal był władcą Arabii Saudyjskiej i fundatorem tego imponującego meczetu. Otwarto go w 1987 r., mieści się w nim 15 tysięcy wiernych. Jest tam też islamska bibliotek z ponad 7 tys. dzieł. My, jako „niewierni”, mogliśmy obejrzeć meczet tylko z zewnątrz. Przy meczecie dołączyła do nas ponownie pani Magda, która opuściła nas na czas naszego wypoczynku w hotelu Miramar. Następnie podjechaliśmy do souku Al Arsa, uważanego za najstarszy w całych Emiratach. Zwiedziliśmy wspólnie stojący w jego pobliżu XIX-wieczny (zbudowany w 1845 r.) dom kupiecki Majlis Al Naboodah, a potem już mieliśmy trochę czasu wolnego na samodzielną eksplorację zabytkowego souku Al Arsa. Souk jest zadaszony, wybudowany ze skały koralowej, z drewnianym wykończeniem i wiszącymi latarniami. Można na nim kupić m.in. tradycyjne stroje, miedziane dzbanki do kawy, etniczną biżuterię, perfumy i kadzidła, ręcznie tkane wełniane wyroby, kosze z liści palmowych, zioła i oczywiście dywany. Jadąc dalej autokarem minęliśmy m.in. zbudowany w 1820 r. Fort of Sharjah, dawną siedzibę rodziny panującej i dojechaliśmy do zlokalizowanego w pięknym budynku (jest to przebudowany dawny souk Al Majarrah) Muzeum Cywilizacji Islamu. Następnie zwiedziliśmy muzeum. Otwarto je w obecnej postaci w 2008 r. Znajdują się w nim obszerne zbiory przedstawiające tradycyjny styl życia, rozwój cywilizacji tego regionu i religii. Można tam zobaczyć m.in. ręcznie pisane egzemplarze Koranu, listy Mahometa do innych przywódców czy różne artefakty z Mekki. Są też wystawy przedstawiające arabską sztukę i rękodzieło, a także prezentujące osiągnięcia arabskich uczonych. Zachwycające były też same przestronne i pięknie zdobione wnętrza budynku muzeum zwieńczonego złotą kopułą. Po zwiedzeniu muzeum przejechaliśmy do kolejnego, znacznie większego souku Al Markazi (znanego też jako Blue Souk lub Central Souk). Jest to główne centrum handlowe w mieście, zajmuje dwa duże budynki o pięknej architekturze (pokryte miedzy innymi błękitnymi płytkami) i wnętrzach. Zostały one zaprojektowane przez brytyjskich architektów, a oddano je do użytku w 1978 r. Ich architektura zachowuje charakter tradycyjnego bazaru, ale na wielką skalę. Souk ma łączną powierzchnię 80 tys. m2 i mieści się w nim ponad 600 sklepów sprzedających m.in. złoto, biżuterię, perfumy, dywany, ubrania, kosmetyki, elektronikę, pamiątki. Piękne jest także otoczenie tego centrum położonego w pobliżu laguny Khalida. Wzdłuż laguny biegnie ładna promenada, roztaczają się stamtąd ładne widoki na skupisko wysokościowców. Pięknie to wszystko wyglądało oświetlone po zapadnięciu zmroku. Souk i jego okolice eksplorowaliśmy samodzielnie w ramach czasu wolnego. Po jego zakończeniu ruszyliśmy w drogę do Dubaju. Ok. 19:30 dotarliśmy ponownie do hotelu Grand Dubai, w którym zakwaterowaliśmy się na ostatni nocleg. Dodam jeszcze, że tego dnia miała się odbyć jeszcze jedna wycieczka fakultatywna do Dubai Mariny i hotelu Marriott, ale z uwagi na perturbacje z autokarem i spowodowane tym kilkugodzinne opóźnienie, wycieczka ta została odwołana. Dzień 8 29.09.2016 (czwartek) Tego dnia mieliśmy bardzo wczesną pobudkę o 3:30. Po zjedzeniu śniadania w hotelu po 4:30 wyjechaliśmy autokarem na lotnisko. Dotarliśmy do niego po ok. 20 minutach. Tam przeszliśmy stosowne kontrole, nadaliśmy bagaże czekaliśmy na lot, który zaplanowano na 8:05. Nasz samolot ostatecznie oderwał się od ziemi dopiero o 8:35. Ponownie lecieliśmy samolotem Boeing 777-300 należącym do linii Emirates. Podczas lotu podano 2 posiłki, w trakcie lotu serwowano również napoje. W trakcie lotu obejrzałem 2 filmy fabularne. O 14:08 czasu obowiązującego w Dubaju czyli o 12:08 czasu polskiego wylądowaliśmy na lotnisku w Warszawie i tak się zakończyła moja kolejna egzotyczna podróż.
4.5/6
zły standard pierwszego hotelu, fatalna organizacja śniadań - ciągłe braki, bardzo słabe menu, malutkie pokoje
4.5/6
Ogólnie całkiem udana wycieczka, ale niestety z zastrzeżeniami. Program zakłada poznanie kilku emiratów, więc jest okazja zobaczyć nie tylko Dubaj , owiany sławą i będący marzeniem wielu , ale również te mniej słynne, czy wręcz nieznane zupełnie. Z racji tego, że jest to bardzo młody kraj jest oczywiste, że nie ma tu atrakcji historycznych, jednak są miejsca, gdzie postarano się trochę przybliżyć przeszłość; co oceniam na plus. Warto zobaczyć z jakiego poziomu wystartowali ludzie, którzy obecnie pławią się w luksusach (choć oczywiście są jeszcze dziś biedniejsi emiratczycy). Jest przy tym okazja żeby zobaczyć co pieniądze są w stanie zdziałać i jak mało liczy się tu zwykły człowiek (czytaj imigrant zarobkowy ). Ogromny rozmach, bogactwo, luksus i nowoczesność to podstawowe wrażenia z wyjazdu. Jednak program jest tak ułożony ,że z pilotem tylko się "zalicza" kolejne punkty żeby zakończyć o dość wczesnej porze ; koło 15. Tu właśnie mam zastrzeżenia. Zbyt pobieżnie i odnoszę wrażenie że pospiesznie potraktowana ta objazdówka . Pani Pilot ,mam wrażenie, trzymała się sztywno programu i zachowywała się jakby odrabiała " zadanie" bez większego zaangażowania. Być może dla osób, które niewiele podróżują było to satysfakcjonujące, jednak dla mnie to za mało. Gdyby nie własne organizowanie dodatkowego zwiedzania , pozostał by niedosyt. Zdecydowanie brakuje w programie więcej czasu na Dubaj Marinę; tam naprawdę można wiele czasu spędzić poznając z wielu perspektyw tę oszałamiającą "dzielnicę". Szczególnie polecam spacer wieczorem, po zmroku. I oczywiście trzeba też wybrać się na plażę w Marinie, żeby zobaczyć wieżowce od strony morza, szczególnie te w kolorze piaskowca. Z plaży widać też hotel Atlantis na "szczycie" palmy. Wieżowce, niestety, coraz bardziej wchodzą "w plażę", więc pewnie niebawem nie będzie już tego efektu. Sądzę , że zbyt wiele czasu poświęcone jest centrom handlowym. Rozumiem że lodowisko i stok narciarski to ewenementy , ale ile można się nimi zachwycać kosztem innych miejsc? Zdecydowanie wizyta w souku w Madinat Jumeirah powinna być w godzinach póżniejszych, nie rano !!! Rano wszystkie sklepiki są zamknięte i nie ma to swego uroku. Ponadto "biegnięcie " tylko do jednego miejsca widokowego, żeby zrobić zdjęcie z hotelem Burj al Arab to zdecydowanie "liźnięcie" tego miejsca. Tam można spędzić dużo więcej czasu napawając się urokiem tej "dubajskiej Wenecji". Fajnie by było przejść się właśnie z Medinat koło Burj al Arab( chodzi oczywiście o przejście przed bramą wjazdową do hotelu, skąd są doskonałe zdjęcia) i hotelu Jumeirah na plażę a nie jechać tam autokarem na ponowne "biegnięcie" na fotkę na plaży z widokiem na "żagiel". Tu zdecydowanie duży minus! Podobnie rzecz się ma do innej atrakcji (notabene , o zgrozo, dodatkowo płatnej, która powinna być wprowadzona do podstawowego programu; wszyscy uczestnicy ją wykupują ), czyli do rejsu po Marinie. W naszym przypadku Pani Pilot nie wykazała się zupełnie: pogoda była niesprzyjająca; mgła i deszcz a mimo to rejs się odbył, choć można by przełożyć go na kolejny dzień rano (było słonecznie). Niestety Pani Pilot chyba chciała mieć to " z głowy" tłumacząc się niepewnymi prognozami. Zdecydowana większość grupy wywaliła pieniądze w błoto; widoczność żadna. Nie było również co liczyć na Panią Pilot w podpowiedziach gdzie można coś zjeść w cenach dostępnych
4.0/6
Polecam wycieczkę fakultatywną w formie rejsu wzdłuż omańskiego półwyspu Musandam oraz wycieczkę jeepami na pustynne safari po wydmach, a także rejs jachtem kanałami pomiedzy drapaczami chmur. Relaksacyjny jest pobyt w akwarium Lost Chambers na sztucznie usypanej wyspie Palm Jumeirah. Imponujący meczet Szejka Zayeda w Abu Dhabi. Miły spacer po ogrodzie Dubai Miracle Gardens oraz przeprawa łdką abra na dubajski souk ze złotem i przyprawami. Pozostałe wycieczki fakultatywne nie robią wrażenia oprócz wysokiej ceny.