4.5/6 (297 opinii)
Kategoria lokalna 2
3.5/6
Wykupując wakacje w najtańszym hotelu (na miejscu dowiedzieliśmy się, że 1*), nastawiłam się na to, że standard będzie bardziej pensjonatowy, niż hotelowy. Tak też i na pierwszy rzut oka było, co dla mnie nie jest minusem, ponieważ często jeżdżę w góry i śpię w różnych miejscach. Właścicielka była miła, odpowiadała na nasze pytania. W autobusie wiozącym nas z lotniska rezydent powiedział nam, że na pokoje będziemy musieli czekać do 14 (była chyba z 8 czy 9 rano), ale ku naszemu zaskoczeniu były gotowe przed 11. Więc to na plus. Niestety, pobyt miał kilka znaczących minusów, których nie można przemilczeć, bo mogą stanowić dla kogoś pomoc w podjęciu decyzji na przyszłość: 1. Brak łóżek małżeńskich (choć podczas rezerwacji jest opcja prośby o takie łóżko - więc nie wiem, czyj to jest błąd), 2. Brak ciepłej wody wieczorami (a rano to już zawsze) - woda jest grzana tylko panelami słonecznymi, a jak się skończy, to niestety nie istnieje inne źródło grzania, 3. Bardzo słabe śniadania: czytając ofertę widziałam wypisane tosty z pszennego, białego chleba i dżem (w jednorazowych pojemnikach), ale myślałam, że to są przykłady, a nie jedyne, co na śniadanie przez tydzień dostaniemy (w dniu przyjazdu i wyjazdu nic nie dostaliśmy). Muszę tutaj także wspomnieć o kawie - była chyba wsypywana raz, a później dolewana tylko woda, bo po około godzinie od rozpoczęcia śniadania kawa była tylko zabarwioną wodą. 4. Wychodzące sprężyny z materaców - i to w takim stopniu, że trudno było na nich zasnąć. 5. Brak papieru toaletowego - na moją prośbę o nową rolkę usłyszałam, że dają tylko jedną na cały pobyt, a jak potrzebuję więcej, to muszę iść i sobie kupić. 6. Obgadywanie innych gości w naszej obecności - właścicielka z córką śmiały się przy nas do swojej znajomej z pań, które po którymś dniu jedzenia tostów z dżemem oburzyły się i wyszły. 7. Brak wyposażenia aneksu kuchennego - nie było jakiejkolwiek gąbki ani płynu (tak, tak, wiem, mogę sobie kupić), 8. Piejące koguty od 3-4 nad ranem (własność właścicieli, bo widziałam, że nosili świeże jaja od kur - nie, nie dla nas na śniadanie) oraz ujadające psy sąsiada (pół nocy i w ciągu dnia szczekają, wyją). OGÓLNIE: sam wyjazd na Rodos uznaję za udany, wiele pięknych miejsc, przemili ludzie w restauracjach, cudowne produkty (które musieliśmy sami dokupić na śniadanie). My dużo pływaliśmy, nurkowaliśmy i się wspinaliśmy, więc hotel traktowaliśmy tylko jako szafę i miejsce do przespania się. Jednak, gdybym miała wrócić na Rodos, na pewno wybiorę inne miejsce. Bardziej polecam także wschodnie wybrzeże (Faliraki, Lindos itp), które mają o wiele piękniejsze plaże (na zachodzie są tylko kamieniste i żwirowe). Na wschodzie też nie ma wiatru (na zachodzie wieje przeokropnie). Do zwiedzania miasta Rodos polecam rower - można się zagubić w malutkich uliczkach starego miasta, gdzie widać prawdziwą Grecję, znaleźć ciekawą knajpkę czy przejechać się trasą rowerową zorganizowaną w miejscu starej fosy.
3.5/6
Jeśli uda się "złapać" okazję last minute (np. tydzień za 700-800 zł od osoby) to wyśmienita sprawa. Jeśli jednak miałbym zapłacić regularną cenę 1600-1800 zł od osoby - nie warto! Hotel dobry do tego, by zjeść w nim samodzielnie prygotowany posiłek, zakupiony np. w którymś z pobliskich supermarketów (Carefour lub AB) i przespać się. Nie nadaje się do spędzania w nim choćby połowy dnia bez wyruszania na zewnątrz.
3.5/6
Obiekt skromny i chyba wymagający nieco odnowienia. Oferowane śniadania to tylko tosty z dżemem, sok bardzo rozwodniony i marna kawa. Pokój dość duży z mini aneksem kuchennym. Wyposażenie aneksu bardzo skromne, ciężko coś przygotować na obiad jak jest tylko jeden mały garnek. Co kilka dni wymiana pościeli i sprzątanie. Wiadomo za parę złotych nie można wymagać cudów.
3.5/6
Czysty i mila obsluga ale wifi bardzo slabe . Slaba ilosc wiadomosci dotyczacych wyspy, brak map i wiadomosci o samej wyspie.