Opinie o Roma & Napoli - Odlotowe Stolice Italii

4.9/6 (89 opinii)

4.9/6
89 opinii
Intensywność programu
5.1
Pilot
4.8
Program wycieczki
5.3
Transport
5.5
Wyżywienie
3.6
Zakwaterowanie
3.9
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 6.0/6

    Cudowna Wycieczka

    Bardzo ciekawa wycieczka, jesteśmy mega zadowoleni, pomimo bardzo wysokich temperatur,organizacja na bardzo wysokim poziomie,był to nasz pierwszy wyjazd z Państwem i na pewno nie ostatni . Serdecznie polecamy.

    Grażyna, --- - 07.07.2024  | Termin pobytu: czerwiec 2024

    5/8 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Włoski romans - Boska Diavola

    To była miłość od pierwszego wejrzenia i spełnienie marzeń, lecz poprzedzona zauroczeniem w zdjęcia, filmy i opinie poprzedników. Pobyt we Włoszech sprawił opętanie w mych myślach i wywołał skrajne emocje. Od zachwytu, szczęścia, uśmiechu, podniecenia przez strach, złość, nostalgię i smutek. Smakowanie owoców nowych doznań kulturowych, historycznych, sztuki wywoływał zachwyt dzięki lokalnym przewodnikom o dużej wiedzy i pasji do Włoch. Włoskie epizody kulinarne pieszczotliwie ocierały moje usta - lody, pasty, pizze, antipasti czy dolce... Aromatyczne espresso popijane przy każdej możliwej okazji, niesamowite poziomkowe tiramisu w Nemi delicją dla podniebienia przy pieknych widokach, cytrynowa lemoniada w Capri sączona pod parasolem z racji ciepłego otulajacego deszczu to momenty, do których warto powracać myślami. Każda spędzona chwila w objęciach włoskiego słońca wywoływała we mnie wdzięczność za możliwośc bycia turystka tu i teraz. Wycieczka spełniła moje oczekiwania i wyniosła na maksymalne wyżyny rozkoszy. Z ciepłym westcheniem wspominam minione wydarzenia, spotkania, wszelkie serdeczności i uśmiechy, które były kierowane w moim kierunku od wszystkich osób zaangażowanych w mój osobisty romans z Włochami. Marzenia są po to, by je spełniać więc warto podróżować oraz chodzić na koncerty więc szczególnie polecam wieczór operetkowy z kolacją w Rzymie. Być może do zobaczenia za "x" lat, Italio.

    Ewelina - 04.10.2024  | Termin pobytu: wrzesień 2024

    0/0 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Wieczne Miasto i Wrota Południa w pełnej krasie

    Odlotowe stolice - to wspaniała wycieczka do niesamowicie urokliwej Italii, pozwalająca zwiedzić zarówno stolicę kraju, jak i stolicę włoskiego południa. Świetny, przemyślany program, pozwalający uchwycić kontrast pomiędzy estetyką i ładem Rzymu, a swobodą i naturalnością Neapolu. Jeden z niewielu takich programów, zaczynających się od Rzymu i kierujących się na południe, a nie jak to zwykle bywa, od Rzymu na północ. Takiego właśnie szukałyśmy, aby zwiedzić w końcu wymarzony Rzym i zakosztować odrobiny południa. Na dodatek, Pani Pilot (rewelacyjna Pani Hania Waczkowska) tak doskonale zmodyfikowała nasz program, aby mogliśmy jak najbardziej komfortowo zwiedzać Lazio oraz Kampanię. Zaczęliśmy lekko, wręcz relaksująco, od zobaczenia niezwykle czarujących miasteczek w rejonie Castelli Romanii – Nemi, Castel Gandolfo oraz Tivoli z niezwykłą willą kardynała d’Este. O Castel Gandolfo i Tivoli słyszał praktycznie każdy, ale malutkie Nemi okazało się niesamowitą gratką. Słynne dzięki malowniczemu jezioru o tej samej nazwie, niezwykłemu odkryciu i … poziomkach. Miasteczko to, naprawdę zasługuje na uwagę. Tutaj, bowiem na dnie jeziora odkryto statki cesarza Kaliguli, które ze względu na swoje zaawansowanie techniczne, nazwano „titanicami starożytności”. Pani Hania była uprzejma wyświetlić nam bardzo ciekawy film dokumentalny na temat tych znalezisk. Jednak nie tylko Kaligula, zafascynowany tym miejscem, zasługuje na uwagę, również owe poziomki, które można zakupić wprost po przyjechaniu do miasta od miłych starszych pań lub raczyć się w pobliskich kawiarniach i barach poziomkowymi przysmakami takimi ja:k ciasteczka, babeczki czy nawet skusić się na wyjątkowy likier poziomkowy w wersji łagodnej jak i mocniejszej. Niezwykły smak i aromat tego trunku jest godny polecenia. Być tam a nie spróbować czy nie kupić dla bliskich i dla siebie tych niezwykłych smakołyków byłoby grzechem ;) Również piękne ceramiczne wyroby z motywem poziomek mają swój urok i stanowią świetną pamiątkę. Castel Gandolfo natomiast, czyli miejsce letniego wypoczynku papieży, również oferuje piękne widoki i niesie w sobie trochę spokoju i relaksu. Tutaj ze wzgórza, na którym usytuowane jest miasteczko, można podziwiać piękne, eliptyczne, wulkaniczne jezioro Albano. Oczywiście poza tym, jest pałac papieski oraz niezwykły barokowy kościół św. Tomasza, zaprojektowany przez Berniniego, który o dziwo, miast przepychem, poraża wysmakowaną prostotą i finezją swojego wnętrza. Warto pospacerować po cichych uliczkach miasteczka, a także w drodze powrotnej do autobusu na parking, popodziwiać niezwykłe murale. Szkoda, że Papież Franciszek, trochę po "macoszemu" potraktował Castel Gandolfo i nie spędza tutaj wakacji. Nie mniej jednak warto odwiedzić to miasteczko. Tivoli i magiczna wręcz rezydencja Kardynała Hipollita d’Este, z bajkowymi ogrodami robi naprawdę ogromne wrażenie. Po tej niezwykłej willi oprowadzał nas bardzo sympatyczny pan przewodnik - pół Włoch, pół Polak, doskonale władający naszym ojczystym językiem. Człowiek z dużym poczuciem humoru i optymizmem. Zwiedzanie samego Rzymu również było przyjemne, pomimo obaw związanych z ogromem turystów i słynnych już kieszonkowców w metrze - ci chyba podobnie jak wszyscy Włosi w sierpniu, wyjechali na urlop. Nawiasem mówiąc, sierpień jest idealnym miesiącem na zwiedzanie Włoch, a zwłaszcza stolicy. Sama Pani Przewodniczka Karina, pod której opiekę zostaliśmy oddani w Rzymie, nie pamiętała od dawien dawna, tak spokojnego i wyciszonego Rzymu, jak w trakcie zwiedzania z nami. Mieliśmy szczęście. Pani przewodniczka bardzo ciekawie opowiadała o zwiedzanych miejscach, pokazała nam cały urok barokowego i antycznego Rzymu. Tak bardzo rozsmakowała nas w stolicy, że już zaczyna się snucie planów o kolejnych wyprawach do tego cudownego miasta, wiecznego miasta. Nie sądziłyśmy, że Rzym w rzeczywistości jest naprawdę tak pocztówkowo piękny. Do spaceru po nim warto się jednak przygotować, przede wszystkim założyć wygodne buty, bo w większości jest to pieszy spacer, dopiero pod koniec zwiedzania wraca się metrem do autobusu. Jeśli chodzi o zaopatrzenie się w wodę to nie ma z tym najmniejszego problemu, oprócz tego, że prawie wszędzie w miejscach, gdzie dostawaliśmy czas wolny, można kupić coś do picia, to przy prawie każdym obiekcie turystycznym są fontanny, kraniki z wodą (poidełka ;)) oraz automaty z wodą źródlaną i gazowaną - bezpłatne oczywiście (przy Koloseum; również w Nemi znajduje się taki automat). Woda na całej trasie przejazdu w miejscach wskazywanych przez panie przewodniczki zdatna do picia. Jako ciekawostkę stanowi fakt, że woda do fontann w Rzymie doprowadzana jest jeszcze ze starożytnych akweduktów. Forum Romanum i Kolosem, zwłaszcza zobaczone od wewnątrz, to kwintesencja antycznego Rzymu, chociaż zmęczenie zaczyna wdawać się we znaki, to ciepły blask późno popołudniowego słońca, w którym ruiny amfiteatru jawią się tak wspaniale oraz widok na antyczne serce Romy, wynagradza każdy trud. W Rzymie, warto pójść do kawiarni w okolicach Panteonu (La Casa Del Caffe Al Pantheon), którą słusznie poleciła nam Pani Przewodnik, podają tutaj, niedostępną nigdzie indziej granitę kawową z bitą śmietaną. Jest wyśmienita. Podają również inne rodzaje kawy, pewnie równie smaczne. Rzym śmiało można nazwać jedną z najpiękniejszych stolic. Jesteśmy pewne, że każdy się nim zachwyci.Po wizycie w Rzymie, pani Hania zorganizowała nam dzień pełen przeżyć duchowych. Połączyła zwiedzanie Watykanu z wizytą na jakże ważnym miejscu dla nas, jak Monte Cassino. Była okazja do złożenia kwiatów i zapalenia znicza na grobie Generała Andersa. Usytuowanie samego cmentarza jest niezwykłe - dokładnie naprzeciw wzgórza, na którym wznosi się klasztor, w cichej dolinie spoczywają nasi Bohaterowie, „spoglądać wiecznie” na miejsce, o które toczyła się ich krwawa bitwa – niemy pomnik ich waleczności i oddania. Na terenie cmentarza działa również niewielkie, w pełni multimedialne muzeum, poświęcone żołnierzom polskim w kampanii włoskiej, które jest obsługiwane przez naszą rodaczkę. Samo Opactwo Benedyktynów robi duże wrażenie. Spokojne, wyważone miejsce, na samym szczycie potężnego wzgórza, do którego wiedzie kręta i trudna droga z zapierającymi dech w piersiach widokami na miasto Cassino, znajdujące się u stóp wzgórza oraz niewielką średniowieczną twierdzę. Na terenie Opactwa można podziwiać niezwykle bogaty i zdobny kościół św. Benedykta i św. Scholastyka. Z klasztoru również rozpościerają się przepiękne widoki. Watykan także olśnił. Było spokojnie, bowiem nie był to dzień audiencji, ale nie w tym celu przyjechaliśmy. Na nas czekało zwiedzanie przebogatych Muzeów Watykańskich oraz olśniewającej Kaplicy Sykstyńskiej. Pomimo obaw związanych z możliwością zagubienia się w owych Muzeach, zwiedzanie z polską Panią Przewodniczką, przebiegło wspaniale. Pani bardzo dbała o to, aby w tym gąszczu turystów nikt z nas się nie zagubił. Oczywiście, Muzea Watykańskie, są tak rozległe, że nie w sposób zobaczyć ich całych - ponoć potrzeba aż 7 lat by móc zwiedzić wszystkie ekspozycję! To i tak zobaczyliśmy to, co nas ciekawiło, jak np. ekspozycję pojazdów papieży, najsłynniejszą rzeźbę „Grupa Laokoona”, obraz Matejki „Bitwa pod Wiedniem” oraz urzekającą Kaplicę Sykstyńską, miejsce konklawe i arcydzieł w postaci fresków znakomitych mistrzów z Toskanii i Umbrii oraz sklepienia, dzieła Michała Anioła, z najsłynniejszym już freskiem „Stworzenie Adama”, którego reprodukcję każdy pamięta z podręczników do Sztuki (w Muzeach można robić zdjęcia, natomiast w Kaplicy jest to surowo zabronione .Należy również zachować ciszę). To niepowtarzalne uczucie, móc stać we wnętrzu tej Kaplicy, pomimo ogromnego skupiska turystów, podziwiać ten i inne niesamowite freski, i wychwycić mistycyzm tego miejsca, w którym dokonywany jest tak arcyważny wybór nowego papieża. Sama Bazylika św. Piotra zachwyca swoją monumentalnością i bogactwem wnętrza. Był czas na chwilę modlitwy przy grobie, św. Jana Pawła II. Watykan bez tłumów, to zupełnie nieznany widok, pozwalający nacieszyć się widokiem na plac św. Piotra. Warto pospacerować w czasie wolnym w okolicach placu. Kolejne dni spędziliśmy już na słynnym południu, zaczynając od jego niekwestionowanej chociaż nieoficjalnej stolicy czyli - Neapolu. Ogromne miasto, tętniące życiem, pełne swobody i dozy „dzikości”. Tutaj trzeba zwracać uwagę na wszędobylskie skutery i kierowców jeżdżących „po swojemu”. Znaleźć nieuszkodzony stłuczką samochód graniczy z cudem (chyba tylko nasz autokar za sprawą Pana Marka miał szczęście być jedynym nieuszkodzonym pojazdem w Neapolu). Pani Przewodniczka, również Polka, socjolog, mieszkająca tu od ponad 20 lat, w doskonały i przystępny sposób oprowadziła nas po tym wyjątkowym mieście. Widać, że kocha to miasto i to pomimo tego, że początki, jak wspominała , adaptacji do życia w Neapolu były trudne. Wspaniała Kobieta, której udało się nam zaszczepić sentyment do gorącej Stolicy Południa. „Zobaczyć Neapol i umrzeć” – zdecydowanie nie od razu;) Trzeba jeszcze koniecznie wrócić tu dobre kilka razy, aby zatopić się w tym klimacie. Rzym a Neapol to zupełne skrajności. Ułożony, elegancki Rzym, przepełniony estetyką, wydaje się być przy Neapolu miastem-muzeum. Neapol – tutaj się żyje! Piękne zabytkowe budynki, nieraz kontrastują z odrapanym tynkiem, bocznymi - przyozdobionymi różnorakim graffiti i workami śmieci - uliczkami, widokiem rozwieszonego prania, gwarnymi barami. Oczywiście trochę bałaganu tutaj jest, ale i u nas aż takiej czystości nie ma, abyśmy mogli im to wyrzucać. To tutaj można poczuć smak prawdziwych Włoch. Jeśli chodzi o smak i to dosłownie, warto spróbować oczywiście pizzy, w końcu to Neapol stanowi jej kolebkę, ale też dla amatorów słodkości znajdzie się coś doskonałego w postaci „baby”, czyli ciastka nasączonego alkoholem (rumem lub limoncello). To lokalny przysmak, któremu nie sposób się oprzeć. Tak jak Rzymu strzeże św. Martyna (patronka), św. Piotr i Wilczyca Kapitolińska, tak Neapolu sumiennie broni św. January, który czyni cuda, za sprawą swojej zmieniającej stan skupienia krwi. Strzeże skutecznie, przede wszystkim od kaprysów Wezuwiusza. Ciekawych historii (naprawdę ciekawych ;)) związanych z kultem świętego dostarczy Pani Przewodnik, podczas zwiedzania jego katedry. Z Neapolem wiążę się wiele różnych legend i interesujących historii, jak np. z syrenką, Wergiliuszem i „Zamkiem na Jajku”. Na tym nie kończą się atrakcje Neapolu. Jest jeszcze gwarna ulica szopkarzy, uliczne uniwersytety, przejawy miłości do piłki nożnej wiernych kibiców, magiczny czerwony róg na szczęście, Poliszynel, tufowe podziemia, nadmorska promenada Via Santa Lucia, z widokiem na majestatyczny Wezuwiusz i towarzyszący mu Monte Somma oraz przy dobrej pogodzie, także na Capri. W Neapolu znajduje się także do złudzenia podobna jak ta w Mediolanie - Galeria Handlowa Umberto I. Wybudowana w tym samym, neorenesansowym stylu i tak samo okazała, z kopułą ze stali i szkła. Na sam koniec przygody z Neapolem, mieliśmy okazję zasmakować w jego podziemnych sekretach. Galeria Borbonica, czyli podziemny Neapol, to bardzo oryginalna atrakcja. Oryginalna, dlatego bo nietypowa i nie każdemu może przypaść do gustu, aczkolwiek interesująca. We wnętrzu jest oczywiście nieco chłodniej niż na zewnątrz, ale po upalnym dniu to raczej coś wspaniałego. Trasa jest dosyć długa, wiedzie przez niekończące się korytarze do różnych komór, spełniających różne funkcje, w tym nawet toalety. Początkowo system cystern i tuneli do przerzutu wojsk przeobraził się w składowisko skonfiskowanych pojazdów z ulic miasta, by później stać się miejscem schronienia mieszkańców w czasie II Wojny Światowej. Dla entuzjastów okresu okupacji, II Wojny i motoryzacji tamtego okresu, to z pewnością będzie nie lada gratka. Dla mniej zainteresowanych, z pewnością w Neapolu „naziemnym” znalazłaby się lepsza alternatywa dla tego miejsca.Kolejne dni wycieczki upłynęły już na kompletnym luzie. Niestety zamiast zwiedzania „programowego” Wezuwiusza, który od lipca został zamknięty ze względu na pożary na jego zboczach, zwiedziliśmy Pola Flegrejskie i znajdujący się tam wulkan Solfatara. Oczywiście już w momencie wykupu wycieczki na stronie pojawiła się informacja, iż Wezuwiusz nadal może pozostać zamknięty, a w jego miejsce zostanie zaproponowana inna atrakcja. Pani Hania codziennie sprawdzała, czy będzie dla nas możliwość wjazdu, jednak dla autokarów nadal obowiązywał bezwzględny zakaz. Nie ma jednak tego złego, co na dobre nie wyjdzie. Dzięki temu Wezuwiusz zostanie na później i chęć jego zobaczenia skłoni z pewnością do powrotu w te okolice Włoch. Nie mniej jednak, kaldera superwulkanu Solfatara nie ustępuje z pewnością atrakcyjnością Wezuwiuszowi, no może poza widokami, jakie się ponoć z niego rozciągają. Sama świadomość, że stąpa się po samym kraterze wulkanicznym jest nie lada przeżyciem. W tej kalderze mieści się miasto Pozzuoli. Można by powiedzieć, że ludzie osiedlili się niemal w samym kraterze wulkanu, mając na uwadze, że pod jego kalderą kryje się jezioro lawy. My mieliśmy okazję pospacerować po rozgrzanej (w niektórych miejscach wręcz ekstremalnie) ziemi i pozachwycać się „zapachami” wydobywającej się zewsząd siarki (podobno dobrze to wpływa na drogi oddechowe?!) oraz rozmaitych gazów wulkanicznych. Na terenie Solfatary znajduje się kamping, a wokół rośnie mnóstwo opuncji i drzew truskawkowych – które ze znanymi nam truskawkami mają niewiele wspólnego poza zbliżonym wyglądem. Po wulkanicznych emocjach pojechaliśmy zobaczyć Pompeje, dzieło zniszczenia dokonane przez Wezuwiusz. Piękne, rozległe, prężnie się rozwijające i przede wszystkim bogate miasto. Jak na ironię owe bogactwo nie pozwoliło przetrwać mieszkańcom tej katastrofy, wobec potęgi natury pieniądze nic nie znaczą. Pył wulkaniczny który przykrył miasto, utrwalił za to jego skarby. Prace archeologiczne ciągle tutaj postępują. Odkryte zostało prawie 2/3 miasta, więc jest, co zwiedzać. Pani Przewodniczka, Polka, mieszkanka Pompei (nowe Pompeje rozrosły się wokół tych starożytnych) starała się pokazać jak najwięcej i nie męczyć nas w tym naprawdę upalnym dniu. Trzeba zdać sobie sprawę, że wizyta w starożytnym rzymskim mieście, wymaga od nas trochę poświęceń, zwłaszcza w trakcie upałów. To jest muzeum na wolnym powietrzu, więc mało jest miejsc, aby się schronić w cieniu, trzeba również mieć ze sobą odpowiednie obuwie, najlepiej z nieślizgającą się grubszą podeszwą. Mieliśmy okazję zwiedzić jeden z największych domów mieszkalnych w mieście – Dom Meandra, z doskonale zachowanymi freskami. Największe wrażenie na uczestnikach zrobił jednak Lupanar ze swoimi śmiałymi malowidłami ;)Na sam koniec wycieczki, wieńcząc nasz pobyt we Włoszech, popłynęliśmy na cudowną wyspę miłości - Capri. Wyspa uwielbiana przez gwiazdy, milionerów, celebrytów - nie stanowi z całą pewnością cichej ostoi. Port tętni życiem. Mnóstwo restauracji, kafejek, barów, przyciąga turystów. Jednak widoki i krajobrazy są właśnie tym, co urzeknie każdego. Znowu spotkaliśmy się ze znaną nam Panią Przewodnik z Neapolu i od razu po przybyciu, zaczęliśmy od małego rejsu wokół wyspy, do Białej Groty i słynnych Faraglionów – przepłynęliśmy także pod łukiem Faraglione di mezzo. Na wyspie zaś, znajdują się tylko dwa miasteczka Capri i Anacapri. My zwiedziliśmy Capri, którego znaczna część nie znajduje się w porcie, a na wzgórzu, na które można wejść pieszo bądź kolejką przypominającą bardziej tramwaj. Na wzgórzu odnaleźć można wiele luksusowych sklepów, hoteli, zobaczyć Ogrody Augusta, które raczej bogate są w przepiękne widoki niż w roślinność. Działa tutaj mała fabryka perfum Carthusia, więc panie będą pewnie zadowolone, panowie może mniej ;). Oferująca bardzo ciekawe, owocowe zapachy oraz inne kosmetyki. Skosztować można także niezwykłych cytryn oraz przetworów z nich oraz unikalnych cukierków i czekoladek w polewie cytrynowej z migdałami lub orzechami. Warto, więc było wcześnie wstać, aby rozkoszować się urokami tej cudownej Wyspy. Szkoda że tak krótko, bo już o 14: 30 musieliśmy wypływać w drogę powrotną.Natomiast, jeśli chodzi o jakieś „zwiedzanie ekstra” po zwiedzaniu obowiązkowym, to pierwszy hotel położony jest w malowniczej uzdrowiskowej miejscowości – Fiuggii, a nieco wcześniejsze powroty do hotelu w tych dniach pobytu (jednakmiasteczko tętni życiem do późnych godzin nocnych), dają możliwość zejścia do miasteczka i zobaczenia go na własną rękę (można sobie zafundować wstęp do Parku Zdrojowego). Przy drugim hotelu nie ma już takiej możliwości. Również dla tych, którzy nie skorzystają z fakultatywnych posiłków, w czasie ich trwania można zwiedzić sobie coś dodatkowo samodzielnie w Rzymie (okolice Koloseum), w Pompejach oraz Neapolu (okolice Teatro di San Carlo, w zasadzie ścisłe centrum, blisko do morza). Chcociaż program wycieczki jest tak urozmaicony, że atrakcji starcza aż naddto, nie sądziłymy aby ktoś mógł odczuwać jakiś niedosyt. Oczywiście poza Rzymem - jego nie można w pełni zwiedzić w jeden dzień, więc trzeba liczyć się z wielkokrotnymi powrotami ;) aby za każdym razem raczyć się czymś nowym i nadal utwierdzać się w przekonaniu jaki jest piękny.

    GABRIELA i RENATA - 05.09.2017  | Termin pobytu: wrzesień 2017

    54/59 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Super wyjazd

    Wszystko super. Piękne widoki i niezapomniane chwile. Rzym.Watykan.Monte Cassino. Każdy Polak musi jechać do Włoch. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. 🥰😍🤩❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️🤎

    MALGORZATA, TROJANY - 10.08.2024  | Termin pobytu: lipiec 2024

    0/0 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem