Opinie o RPA - Złoto Afryki

5.4/6 (35 opinii)

5.4/6
35 opinii
Intensywność programu
4.7
Pilot
5.4
Program wycieczki
5.3
Transport
5.2
Wyżywienie
5.2
Zakwaterowanie
5.4
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 6.0/6

    Złoto Afryki

    Przepiękna widoki, egzotyka, safari. Wycieczka życia

    Wiesława Sadowska Socha - 06.08.2018

    11/20 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Diamonds Are A Girl's Best Friends

    To cudowna Afryka na dziczy skraju, Rainbow Tours zabrał nas do raju, bo Diament Afryki ma za zadanie, być magiczną podróżą, prawdziwym safari i wymarzonym, najprawdziwszym z Afryką spotkaniem!. Polecam! :-) Republika Południowej Afryki, kraj cudowny i dziki, gdzie instynkt pierwotny ma prawo głosu, na sawannie pełnej dobrze ułożonego chaosu. Moja mama i Ja na tym introwertycznym lądzie, popłynęłyśmy na wyspę fok - Duiker Island, wraz z ciepłym na oceanie prądem. Później wspaniały Dobrej Nadziei Przylądek, a na koniec Carnivore , bo przecież do serca prowadzi żołądek. W każdej z chwil można wsłuchać się w nieokrzesanej natury zew, podziwiać na żywo piękny koncert słoni w Parku Krugera, a później na plaży Boulders pingwinów śpiew. Krokodyla zobaczyłyśmy na farmie w Sun City, Lewostronnie jadąc wiele mil, Naprawdę wiele pięknych spędziłyśmy w Afryce chwil. Surykatce łapkę można uścisnąć, gdy na straży stoi na sawannie, czym sprawia radość turystom, bo robią im zdjęcia wprost bezustannie. Lew na wyciągniecie ręki, głośno ryczał spod grzywy króla, ciarki miałyśmy na plecach i wielką ochotę w zarośla dać nura. W Pretorii żyrafie można zmierzyć szyje, zobaczyć jak Jessica Hipopotam je obiad i się myje. Lwa pogłaskać w Johannesburgu, stanąć przy Noblistów w Kapsztadzie pomniku, później zebr stada zobaczyć bez liku. Nosorożca w Parku Krugera nie zezłościć, do Bawołów w wpaść na chwilę w gości, antylopy podzielą się szybkością, każdy zachwyci się Góry Stołowej wielkością. Nowoczesność i dzicz, normalne życie i niesamowity, niemal jak z obrazków dla turystów Trzech Chat Skalnych kicz, pół na pół taki nowy trend, platyna, złoto i te co lśnią, błyszczą, kradną serca kobiet, podziwiane z samolotu w kopalni Kimberley – „Diamonds Are A Girl's Best Friends”! Nawet Bóg ma tam okno swoje, podziwia geparda nad wodopojem. piękne i gęste aloesy, kocha się Afrykę za te zieleni bezkresy. W Parku Krugera u stóp pnącza gibkiego, zbudowany szałas w stylu Gaudiego. Smakowałyśmy od tubylców papaje,wino i borówki, posłałyśmy do rodziny w butelkach pocztówki, widziałyśmy lwy, żyrafy, impale i do dzisiaj snujemy plany, co zrobić, by tam wrócić i nie wyjechać z RPA wcale :-) PS. Wspaniali przewodnicy i ciekawostki historyczne. Widoki zapierające dech w piersiach, niezwykłe pamiątki. Dobry plan, codziennie coś lepszego. Jedzenie 2 x dziennie, fantastyczne i różnorodne. Doskonała organizacja, wszystko na Tip-Top. Nie mam się do czego przyczepić, było niezwykle intensywnie. To naprawdę była wycieczka marzeń!. Warto!. :-)

    Ada, Kraków - 18.04.2014

    111/122 uznało opinię za pomocną

  • 5.5/6

    W poszukiwaniu Wielkiej Piątki na południowym krańcu Afryki

    Każdy wielokrotnie oglądał życie zwierząt w Afryce w telewizji, wszyscy wiemy, że na Czarnym Lądzie jest możliwość na żywo przyglądania się drapieżnikom, ptakom. Pierwszą podróż do dalekiej Afryki najlepiej zaplanować właśnie do RPA - jak na Czarny Ląd wysoko rozwiniętego gospodarczo kraju za sprawą wydobywanego złota czy diamentów. To również miejsce gdzie można zobaczyć Wielką Piątkę (5 najbardziej niebezpiecznych zwierząt świata), a także dotrzeć na kraniec kontynentu afrykańskiego. Podróż rozpoczynamy samolotem linii Emirates z Warszawy do Dubaju. Podczas kilku godzin na przesiadkę w Dubaju jest okazja bliżej poznać lotnisko, przejechać się kolejką bez maszynisty, czy po napić się kawy. Dalszy lot z Dubaju do Kapsztadu trwał całą noc (lot trwa około 12 godzin). Przed południem po wylądowaniu w Kapsztadzie i przejściu kontroli paszportowej, wita nas ciepły powiew afrykańskiego powietrza. Zwiedzanie miasta rozpoczynamy od Góry Stołowej - symbolu Kapsztadu, na którą wjeżdżamy wagonikiem kolejki linowej, który podczas wjazdu na szczyt obraca się wokól własnej osi. Sprawia to, że każdy może podziwiać przepiękną panoramę każdego zakątka miasta. Przy wjeździe na Górę Stołową warto zabrać ze sobą polar lub ciepłą bluzę ponieważ na szczycie (góra o wysokości 1068 m.n.p.m.) wieje mocny, chłodny, od oceanu wiatr. Jednak panorama miasta, klifów nad samym oceanem rekompensuje chłodny wiatr. Po krótkim na szczycie góry, zjeżdżamy kolejką linową co daje nam ponownie szansę podziwiania panoramy Kapsztadu. Następnie zakwaterowanie w hotelu w centrum miasta, krótki czas na odpoczynek i odświeżenie się po długiej podróży lotniczej. Po południu jeszcze wybieramy się na spacer w okolicach hotelu, aby zobaczyć ratusz, dworzec kolejowy i okoliczną zabudowę miasta przylądkowego. Przy Ratuszu, na ogromnym placu jest okazja ponownego podziwiania Góry Stołowej, która często w godzinach popołudniowych przykrywana jest chmurami - białymi obłokami. Znawcy pogody w Kapsztadzie mówią, że dzięki temu mogą przewidywać pogodę na kolejny dzień. Chmury nachodzące na Górę Stołową, która jest płaska niczym blat stołu, przedstawiają również dzięki wyobraźni tzw. nakrywanie białym obrusem stołu tej góry. Kolejnego dnia wyruszamy do Stellenbosch - uroczego, kolonialnego miasteczka niedaleko Kapsztadu słynącego z dobrych win południowoafrykańskich. Najpierw spacer po uroczych uliczkach miasteczka, a później przejazd do pobliskiej winiarni gdzie zapoznamy się z procedurą dojrzewania i wyrobu win, można oczywiście zakupić w bardzo korzystnych cenach tutejsze wina, degustować smaki różnych win na łonie natury. Ten dzień to tak naprawdę relaks w słońcu, poza obszarem wielkomiejskim. Kolejny dzień to przejazd na południowo-zachodni kranie kontynentu afrykańskiego. To możliwość podziwiania przepięknych krajobrazów przylądkowych. Podczas kilku postojów można zamoczyć się nogi w wodach Oceanu Atlantyckiego. Na samym krańcu - na Przylądku Dobrej Nadziei, który odwiedzają turyści z całego świata, znajduje się tablica, przy której można zrobićsobie pamiątkowego zdjęcie. Jest to również okazja przespacerowania siędo punktu widokowego z którego widać poniżej latarnię morską oraz co bardzo ciekawe - różne kolory wód Oceanu Indyjskiego i Oceanu Atlantyckiego, który dokładnie w tym miejscu łączy się ze sobą. Mimo styku tych wód widać wyraźną różnicę w odcieniach kolorów wody. Biuro oczywiście z okazji zdobycia tego geograficznego punktu serwuje toast szampanem, a dla kolekcjonerów jest możliwość wbicia pamiątkowej pieczątki czy zakupu innych pamiątek z tego miejsca. Wracając odwiedzamy jeszcze plaże przy której spotykamy pingwiny. Te maleńskie stworzenia bardzo chętnie pozują do zdjęć. Na koniec dnia, po powrocie do Kapsztadu, czeka nas jeszcze uroczy rejs o zachodzi slońca po wodach przylądkowych podczas którego przyglądamy się Kapsztadowi oraz Górze Stołowej górującej nad miastem w promieniach zachodzącego słońca. Niestety kończy się już przygoda z przylądkową częścią RPA. Kolejnego dnia rano po 2-godzinnym przelocie jesteśmy już w Johannesburgu - największym mieście Republiki Południowej Afryki. Krótkie zwiedzanie miasta, które swoją zabudową trochę przytłacza - wiele okien jest zakratowanych, ludzie są bardzo nieufni - to niestety jeszcze pamięć mieszkańców o dawnych czasach apartheidu. Następnie przejazd do Parku Krugera, gdzie się kwaterujemy i nabieramy sił na obcowanie z przyrodą. Safari w Parku Krugera rozpoczynamy o wschodzie słońca. Po krótkim instruktarzu, odpowiednim ubraniu (poranki są chłodne), wyruszamy na całodzienne łowy aparatem fotograficznym w Parku Krugera. Specjalnym samochodem przemierzamy wiele kilometrów spotykając słonie, impale, antylopy, pawiany, małpy, bawoły. Marzeniem każdego jest upolować aparatem fotograficznym Wielką Piątkę. Nam się udało spotkać geparda przebiegającego przed samochodem, który od razu uciekł w pobliskie zarośla. Wiadomo, że nie można opuszczać auta poza wyznaczonymi miejscami, nie wolno również jeść w aucie ze względów bezpieczeństwa dlatego są kilka godzin są organizowane przerwy w specjalnych punktach na rozprostowanie kości, spożycie posłiku itp. Safari kończymy niestety bez spotkania króla zwierząt - lwa. Jednak ta wycieczka pozwala jeszcze później spotkać ponownie zwierzęta podczas kolejnych safari. Następnego dnia wycieczka zdecydowanie przyrodnicza podczas której podziwiamy przepiękne formacje skalne Gór Smoczych z płynącą w dolinie rzeką. Ten niezwykły obszar to również dawne miejsce poszukiwania złota. Odwiedzamy wioskę Pilgrim's Rest z uroczą dawną zabudową, która pamięta jeszcze czasy gorączki złota, płukania wydobywanych kamienii w pobliskich wodach. Następnie wracamy do Johannesburga gdzie udajemy się do pobliskiego Lion Parku. Na początku spotykamy żyrafy, strusie, zebry, antylopy, ale głównym celem odwiedzenia tego Parku jest nasycenie się fotografowaniem drapieżników - tygrysów, gepardów, ale przede wszystkim lwów. Tutaj żyje odmiana białych lwów, którym przyglądamy się jeżdżąc po ich wybiegu okratowaną ciężarówką. Naszą ciężarówką bardzo interesują się tutejsze lwice, niestety sam lew za bardzo nie wzruszył się naszą obecnością - mieliśmy tylko chwilę jak na zdjęcia jak przespacerował się ze słońca do cienia gdzie zapadł w sen. Na koniec tego pobytu największa atrakcja - zabawa z malutkimi lwiątkami (karmienie, ganianie) i głaskanie już trochę większych lwów. Kolejnego dnia odwiedzamy pobliskie miasto Soweta - tak naprawdę lekcja historii z życia słynnego Nelsona Mandeli. Zaglądamy do szkoły, spacerujemy krótką jedną z ulic, ale niestety miasto nadal nie cieszy się dobrą sławą o czym świadczą druty kolczaste w oknach, na murach posesji, w kioskach, dlatego po kilkunastu minutach wsiadamy do autokaru i odjeżdżamy do wioski Lesedi - wioski Zulusów - plemienia żyjącego w RPA oraz w Lesotho. Witają nas prymitywnie ubrani mieszkańcy, którzy pokazują swoje chatki, sposób życia w wiosce, w jaki sposób pracują, a na koniec pokaz afrykańskich tańców, który kończy dzień przy ognisku i zachodzie słońca. Przedostatni dzień to czas wypoczynku, relaksu i ponownego spotkania ze zwierzątemi. Jedziemy do pobliskiego Sun City tzw. miasta słońca które zostało zbudowane przez bogatego magnata w prehistorycznym kraterze wulkanu. Najpierw odwiedzamy tutejsze kasyna, świata hazardu, a później przez Most Czasu, który co pewien czas się porusza i dymi wchodzimy do kompleksu rekreacyjnego z przepiękną plażą, sztucznymi falami gdzie nadszedł czas kapieli i wypoczynku. Do dyspozycji są zjeżdżalnie, fale, piasek, a także bardziej spokojne miejsce przy basenie. Można tutaj również pospacerować po okolicznym parku w którym stoi piękny jeden z najbogatszych na świecie hoteli. Po południu jeszcze wyruszamy na safari okolicznymi drogami niedaleko SunCity gdzie ponownie jest okazja zobaczyć bawoły, słonie i antylopy. Ostatni dzień wycieczki w RPA to przejazd do stolicy kraju - do Pretorii gdzie stoi ogromny pomnik pierwszego czarnoskórego prezydenta RPA - Nelsona Mandeli. Tu tak naprawdę układamy sobie w całość historię tego kraju wraz z walką o władzę wspomnianego prezydenta. Niestety czas wycieczki dobiega końca i po przyjeździe na lotnisko w Johannesburgu, wsiadamy do samolotu linii Emirates, którym lecimy do Dubaju. Jeszcze któtki czas na przesiadkę i 5 godzin lotu do Warszawy, a po wylądowaniu na Okęciu kończymy naszą przygodę w południowej Afryce.

    Adam, Wrocław - 14.06.2016  | Termin pobytu: lipiec 2016

    34/34 uznało opinię za pomocną

  • 5.5/6

    Polecam

    Ciekawy program, świetny przewodnik. Pani Magda od jedenastu lat mieszka w RPA i świetnie zna kraj. Przekazała nam z pasją ogromną ilość interesujących informacji o nim. Nie tylko zrealizowała program, ale dołączyła kilka ciekawych rzeczy... Ponadto niezłe hotele i jedzenie, sympatyczni kierowcy busów i stosunkowo niewielka liczebność grupy, siedemnaście osób. Wada to długi czas oczekiwania na przesiadkę w Dubaju do Kapsztadu, aż pięć godzin w nocy. W drodze powrotnej były to trzy godziny w nocy. Pogoda, poza pierwszym dniem, nam dopisała (wycieczka 9.09.19 -19.09.19)

    WŁODZIMIERZ, Łódź - 23.09.2019

    14/15 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem