5.2/6 (398 opinii)
6.0/6
Rumunia zachwyca i przeraża. Przeraża tym, jakich zniszczeń może w jednym, sporej wielkości kraju, dokonać jeden człowiek - psychopata i satrapa, jakim był niewątpliwie Ceausescu. Na samą myśl ogarnia mnie strach i niemoc. Wędrówkę po Rumunii, jaką odbyłam można bez przesady nazwać - "Rumunia szlakiem wampira Ceausescu". Na szczęście te czasy Rumunia ma już za sobą, a duch satrapy unosi się gdzieś daleko, miejmy nadzieję. I życzę jej, by już nigdy ktoś tak bezwzględny i okrutny nie sprawował w tym kraju władzy. A piszę o tym, bo trudno się jest zdystansować do czasów komunistycznych, które nadal mają wpływ na ten niezwykły kraj, na jego losy, losy mieszkańców, na jego zewnętrzny wygląd, zachowania, współczesny rozwój demokracji i rozwój gospodarczy, czyli na całokształt. A przez pryzmat tego co spotkało ten kraj, Rumunię można albo pokochać, albo znienawidzić, rozsmakować się w niej lub nie chcieć już do niej powrócić. Kiedy się w niej człowiek znajdzie, to nie łatwo ochłonąć po Rumunii, nie łatwo. To kraj nie tylko z pogranicza kultur, ale i z pogranicza grozy i piękna. Fascynujący, niezwykły, tajemniczy i nieodgadniony. Jest wyzwaniem dla tych, którzy szukają przygód i poznają nieznane, dla tych, którym bliski jest spokój. Fascynację Rumunią można porównać jedynie do wymagającej miłości. Ulegniesz jej albo się poddasz i odejdziesz. Innej drogi nie ma. Zwyczajnie po ludzku nie ma! Mnie się tam chce jeszcze raz a może i kilka razy powrócić. Nie będę opisywać zabytków i atrakcji, bo nie o to mi chodzi. Mnie w tej podróży, jak i w innych zafascynował klimat, lokalne koloryty, smaki, ludzie. I w Rumunii, jak mało gdzie szczególnie się je zauważa, smakuje i przez to wyzwalają w podróżniku wielką ochotę na głębsze ich poznanie. Jedna wizyta nie wystarczy. A jak było ze mną? Jak i do innych zakątków świata zawiodła mnie ciekawość. Otworzyłam drzwi i co zastałam? Jakiś chaos, a co zabrałam ze sobą? Tęsknotę i chęć powrotu właśnie do tego chaosu, chęć zobaczenia kolejnych zakamarków tego kraju, kolejnych miejsc. Tych otwartych już drzwi nie potrafię za sobą zamknąć, bo przestrzeń przed nimi mami i kusi, a ktoś obok niewidzialny szepcze - zobacz, jeszcze i jeszcze, a nie pożałujesz. Ale Rumunia jednak to przede wszystkim ludzie, co prawda naznaczeni okrutnym losem, ale za to cierpliwi, ciepli, życzliwi, trochę zdziwieni, czego ci turyści szukają w ich kraju? Co tu jest do oglądania? Odpowiedzi nie potrzebuję. Poczyniłam krok w głąb kolejnego kraju, do którego znowu pragnę powrócić, ale już innym szlakiem, nie z hrabią Drakulą, bo temu dam odpocząć,a szlaków w Rumunii wiele.
6.0/6
Idąc po kolei... 1. Organizacja - bardzo dobra - w każdym miejscu odpowiednia ilość czasu wolnego - nie za dużo i nie za mało. Dobrze zaplanowane postoje w trakcie drogi. Plan wycieczki ułożony w dobry sposób - nie było dnia z nadmiernym czasem w autokarze. Pilot dokładnie informował co i jak zwiedzamy - byliśmy przygotowani na wszystko. 2. Pilot - bardzo miła Pani Klaudia 3. Przewodnik - trafiliśmy na Ludmiłę i Alexa - opowiadali o zwiedzanych miejscach w bardzo interesujący sposób, bez zanudzania - opowieści nie były nadmiernie długie. Bardzo sympatyczne osoby. 4. Intensywność programu - zwiedziliśmy około 10 miast - wszystkie były zdecydowanie warte odwiedzenia. Zwiedzanie codziennie zaczynaliśmy około godziny 8 i kończyliśmy około godziny 20, co pozwalało na wieczorną regenerację. Intensywność i dzienny dystans do przejścia nie należą do najwyższych - każdy bez problemu da radę - robiliśmy około 15tysięcy kroków dziennie. 5. Odwiedzane miasta - wszystkie miasta były warte odwiedzenia - szczególnie polecamy trasę Transfogarską i tamtejsze jeziora oraz zamek Peles. Zamek Bran to najsłabszy punkt całego programu - ciasno, dużo ludzi, mało do zobaczenia, niewielka korelacja z Drakulą. 6. Uwagi do programu - nazwa jest jedynie chwytem marketingowym - jeśli ktoś liczy na historię Drakuli, to będzie rozczarowany. Jedyny akcent wampira to zamek Bran, gdzie podobno Drakula nawet nie przebywał, dlatego historia zamku nie jest związana z wampirami. 7. Hotele - hotel w Bukareszcie zdecydowanie najsłabszy, jednak czysty. Pozostałe hotele na dobrym poziomie. 8. Śniadania w hotelach - śniadanie w hotelu numer 1 dość skromne - nakładane porcje na talerzu. Śniadania w kolejnych hotelach (Bukareszt i dwie noce w Predeal) w formie szwedzkiego stołu - to w Predeal na bardzo wysokim poziomie. 9. Rumunia - miejsce zdecydowanie warte zobaczenia, o zróżnicowanej architekturze i kulturze.
6.0/6
W krótkich słowach można napisać;wspaniała wycieczka,profesjonalnie zorganizowana,ciekawe miejsca,przemiły pilot,znakomity przewodnik i oczywiście doświadczeni odpowiedzialni kierowcy. Tak można w jednym zdaniu,same ochy i achy.Serio,miałam obawy przed podróżą.Wiek podeszły,daleka droga,trudy zwiedzania.Kiedy tylko stanęliśmy na ziemi rumuńskiej,wszelkie obawy pierzchły.Podróż zorganizowana tak,że wszyscy dali radę i jeszcze długo będą wspominać gościnność na trasie hrabiego Drakuli
6.0/6
Rumunia pozytywnie mnie zaskoczyła. Pięknie, spokojnie, bezpiecznie. Lokalny przewodnik Pan Michał fantastyczony człowiek. Ogromna wiedza, pasja, pomocny w wielu sytuacjach. Hotele bardzo dobre szczególnie dwie ostatnie noce -piękne miasto w hotelu apartament. Wyżywienie smaczne i wystarczające. Tylko Pani Pilot Kasia wprowadzała haos i zamieszanie. Niespecjalnie przyjmowała się swoją pracą.