Opinie o Rumunia - szlakiem hrabiego Drakuli

5.3/6 (384 opinie)

5.3/6
384 opinie
Intensywność programu
4.9
Pilot
5.4
Program wycieczki
5.3
Transport
5.0
Wyżywienie
4.8
Zakwaterowanie
4.9
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 6.0/6

    Bez Drakuli, ale szlak warto zobaczyć...

    Co prawda próżno szukać słynnego Drakuli, ale wyjazd bardzo udany. Rumunia jest pięknym i bardzo rożnorodnym krajem. Mieszkańcy mili i uprzejmi. Styl życia południowy więc bez pośpiechu, spokojnie, a to sprawia, że trzeba zwolnić i przejść na ten sposób bycia, co sprzyja odpoczynkowi. Zwiedzane miejsca robią wrażenie, być może potęguje to ich inność w stosunku do naszej architektury, stylu. Zamki i pałace warte zobaczenia, gdyż są w pełni wyposażone w meble, obrazy, uzbrojenie. Bukareszt bardzo zróżnicowany. Są tu piękne, zadbane wille, ale też popadające w ruinę, a nieopodal wysokościowce. No i znienawidzony przez mieszkańców, gmach parlamentu. Robi wrażenie ogromem, wystrojem. Jest przesadzony i słuchając opowieści o jego powstaniu nasuwa się pytanie: po co?, ale trzeba zobaczyć żeby zrozumieć tych ludzi. To było dla oka, a teraz coś nie tylko dla oka czyli kuchnia rumuńska. Takiej tradycyjnej nie spróbuje się w hotelu dlatego warto zdecydować się na kolację rumuńską i poczęstunek transylwański. Na kolacji podano ciorbę czyli zupę jarzynową, która jest pyszna, na drugie danie mamałyga i sarmale. Sarmale to małe gołąbki ale zawijane w liście kiszonej kapusty, polane śmietaną i smakują rewelacyjnie. Mamałyga to coś warte spróbowania acz kolwiek mnie nie zachwyciła. Ale za to na deser.... papanasze. Mistrzostwo świata. Coś jak nasze pączki, ale tylko "jak" podane ze śmietaną i konfiturą. Tak mi smakowały, że na drugi dzień po kolacji poszłam do miasta właśnie na papanasze. Wracając do kolacji, była jeszcze palinka, od której powinnam zacząć bo ją podano jako pierwszą, a jest to lokalny bimber. Też warto spróbować. I obowiązkowo trzeba się napić rumuńskiego wina. A do tego była muzyka i tańce, więc wieczór niesamowicie udany. Nazwy zapisałam tak jak nauczono mnie je wymawiać i mam nadzieję, że nikogo nie wprowadzę tym w błąd. Poczęstunek transylwański był troszkę inny. Też podano palinkę, wino i ciorbę, ale na drugie danie była jagnięcina z ziemniakami i surówką, a na deser świerzo upieczony sernik. Wszystko pyszne i podane w domu, u rodziny w wiosce saskiej, w dzień wyjazdu w drogę powrotną. Aż ślinka cieknie na samo wspomnienie....

    Paulina, Jaworzyna Śląska - 26.06.2017

    10/11 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Wielki pozytyw

    Jestem bardzo zadowolony z wycieczki, Rumunia mnie urzekła, nie spodziewałem się że aż tyle atrakcji tu można znaleźć a to jest dopiero wierzchołek góry lodowej.

    RYSZARD ANTONI, Stalowa Wola - 08.09.2020

    7/7 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Na prawdę warto

    Nie ma sensu rozwodzić się nad tym, jakim pięknym krajem jest Rumunia i jak życzliwych ludzi można tam spotkać. I niedźwiedzie.... dużo. Opinia ma być o wycieczce jako takiej. Generalnie - idealnie. Wszystko dopięte na ostatni guzik, a każda atrakcja przemyślana - zobaczona i oprowadzona. Z pewnością warto skorzystać z opcji "szlakiem hrabiego Drakuli" by typa życie poznać. Opowieści o Rumunii, zarówno serwowane przez Pilota, jak i Przewodnika - to było mięso i konkret. Warto, warto i jeszcze raz warto.

    Szymon - 09.08.2021

    4/5 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    mało Drakuli... i bardzo dobrze!

    Nazwa może byc myląca ale prawdopodobnie ma na celu zachęcić i zainteresować klientów. Ja sama przed wyjazdem nie wiedziałam nic o Rumuni a po tej wycieczce jestem zachwycona. Kraj jest pięknya harmonogram objazdu przemyślany. Wzięłam opcje bez obiadokolacji i nie żałuję, był każdego dnia czas na to żeby zjeśc coś w knajpie (prawie przy kazdej miejscowosci jest jakis czas wolny na jedzenie, pamitaki, toalete) i to za mniejsze pieniądze niz te 50zł/os. Ceny są porównywalne do tych w Polsce. Zupa od 9 do 15. Poczęstunek transylwański na plus- zupa warzywna, baran, surówka z kapusty, sałatka ziemniaczana, wino stołowe i palinka na rozgrzewke plus placek z owczym serem. Trafilismy na najlepszego z możliwych przewodników- pana Tomka. Ma niesamowitą wiedzę, dobrze sie go słucha, to nie tylko suche informacje ale tez ciekawostki z zycia codziennego ponieważ sam mieszka w Rumunii od 8 lat. Sam przejazd autokarem może byc męczący, o 17 wyjazd z Woszczyc i granice przekraczalismy o 5.30, plus dojazd do pierwszej miejscowości. Nie ma za wiele miejsca na nogi, nie ma gniazdek ani wifi. Hotele sa ok, choc o roznym standardzie, ten w Predial wybudowany za komuny troszke gorszy standard. Śniadania do oporu, można pojeść. Zasugerowaliśmy się słowami Pani Pilot że zakupy mozna zrobic na targu w Bran, niestety sie zawiedlismy, wiecej tam chinskiego szmelcu z Drakula niz wartosciowych pamiatek. Sam zamek najsłabszy ze wszytskich zwiedzanych miejsc.

    Magda - 20.09.2016

    298/332 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem