Opinie o Rumunia - szlakiem hrabiego Drakuli

5.2/6
(448 opinii)
Intensywność programu
5.0
Pilot
5.4
Program wycieczki
5.3
Transport
5.0
Wyżywienie
4.7
Zakwaterowanie
4.9
Zweryfikowane treści - Opinie pochodzą od Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
pani z lornetka
Dowiedz się, co sądzą inni
Nowość AI

Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.

    5.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    0

    Szlakiem hrabiego Drakuli

    Michał, Sosnowiec 20.08.2025 | Termin pobytu: sierpień 2025 | Tagi: 56-65 lat, samemu

    Bardzo dobra organizacja wycieczki.Miła pani Julia pilotka pozdrowienia.Pokoje w hotelach czyste i zadbane miła obsługa.Jedzenie w hotelach i restauracjach w miastach dobre.Polecam mici kiełbaski grillowane oraz zupa siorba dr burtą.Wyciczka udana polecam.Pozdrowienia.

    5.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    0

    udana wycieczka

    ELŻBIETA, WROCŁAW 28.06.2025 | Termin pobytu: maj 2025 | Tagi: powyżej 65 lat, samemu

    Wycieczka bardzo ciekawa. Zwiedzane .iejsca atrakcyjne, trochę kiepska pogoda w tym okresie, za duźo deszczu.

    5.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    37

    Rumunia - Transylwania i Wołoszczyzna

    Michał, Wielkopolska 10.10.2016 | Tagi: 36-45 lat, samemu

    Dlaczego wybrałem się na wycieczkę po Rumunii? "Wład Palownik: Prawdziwa historia Drakuli" Christophera Humphreys'a - ta książka była powodem. Nie jest to oczywiście podręcznik do historii, jednak z prawdziwym Vladem ma dużo, dużo więcej wspólnego niż postać stworzona przez Brama Stokera. Opisane tam historie, przyroda zachęciły mnie do tego, by udać się w opisane rejony i zobaczyć te tereny na własne oczy. Książkę tę polecam podróżnikom po powrocie jako suplement wyprawy (prócz licznych książek i filmów poleconych przez panią Agnieszkę i pana Tomka ["Aferim!" już oglądałem - ciekawa i wiele rzeczy wyjaśniająca opowieść filmowa]), a przyszłych podróżników pocieszę, lub rozczaruję: na wyprawie ani zmyślonego hrabiego, ani rzeczywistego hospodara nie ma zbyt wiele. Co zatem jest? Nic? Cyganie w wozach kolorowych? Nie. Ktoś kto nie wie o Rumunii nic może doznać szoku po dotarciu na miejsce, a ktoś, kto coś tam słyszał, coś tam i tak będzie zaskoczony. Romania est omnis divisa in partes tres: Transylwania (Siedmiogród), Wołoszczyzna i Mołdawia. W ostaniej pozycji nie mówimy wszakże o Republice Mołdowy, tylko o regionie w Rumunii. Roztrząsać tego tematu w tym miejscu nie warto, gdyż i tak program wycieczki koncentruje się na dwóch pierwszych regionach. Warto tutaj wspomnieć tylko o tym, że granicą trwale odzielającą te makroregiony są góry. Góry, w których żyją tysiące niedźwiedzi, ponadto wilki i rysie, bezpańskie psy (spadek po muzułmańskim Imperium Osmańskim, gdzie psia dola zasługuje na swą nazwę) a pewnie i węże łatwo spotkać - toteż Rumuni po górach się nie włóczą, chyba, że maja owce. Po liczbie owiec spotkanych w czasie wycieczki dochodzimy do wniosku, że takich Rumunów z owcami trochę jest... Mówiąc Rumuni miałem na myśli obywateli państwa z tradycjami dacko-rzymskimi... które powstało pod koniec XIX wieku. Takich paradoksów spotkacie tu mnóstwo. Niektóre rzeczy wyglądające na bardzo stare takimi nie będą - wystarczy grzecznie słuchać pilota i przewodnika. Rumunia jest tyglem etnicznym zamiszkałym przez Wołochów, czyli Rumunów właściwych, Węgrów, Seklerów, Sasów, Arumunów... Każda nacja ma swoje tradycje, obyczaje, język, historie i o każdej warto się czegoś więcej dowiedzieć. Pierwszą zwiedzaną krainą będzie Transylwania, na niej też program wycieczki się kończy. To region z silnymi wpływami węgierskimi i saskimi, z najlepiej zachowanymi starymi miastami (Caucescu nie zdążył ich buldożerami zrównać z ziemią, gdyż były solidniej lokowane niż te na Wołoszczyźnie), które też gospodarni ludzie w największym stopniu przywrócili do świetności. Zobaczycie tu: Albę Iulię z fortecą Albą Caroliną - piękne fortyfikacje, stara i niezwykle ważna dla Węgrów katedra św. Michała i nowa katedra prawosławna - obowiązkowo parę metrów wyższa od poprzedniczki. Napijecie siętu lemoniady, obejrzycie paradę gwardii (chyba, że nie przyjedziecie tu koło południa), skorzystacie z toalety o standarcie odwrotnie proporcjonalnym do tej na dworcu w Devie...Bardzo ciekawe miejsce, oby w przyszłości nie zostało przeładowane atrakcjami turystycznymi - na razie bardzo przyjemne. Sibiu/Sybin to najlepiej moim zdaniem odnowione miasto siedmiogrodzkie. Kalus Iohanis nim został prezydentem Rumunii to właśnie tutaj ćwiczył swoje zdolności zarządzania. Kamieniczki, świątynie, Most Kłamców - bardzo ciekawe obiekty. Monastyr Cozia to bardzo spokojne miejsce, a byłoby jeszcze spokojniejsze, gdyby jeden pop nie biegał w tę i z powrotem z drabiną... Macie tu możliwość zapalić świecę w intencji kogoś zmarłego, lub żyjącego, napić się świętej wody od której natychmiast znikają wrzody, zaznać chwili zadumy nad rzeką Olt... albo kupić na straganie najtańszą w trakcie wycieczki tuicę/palinkę. Tak przynajmniej stwierdził najbardziej "uduchowiony" i obeznany w temacie uczestnik naszej wycieczki. Curte de Arges - przyklasztorny sobór, letnia siedziba hospodarów mołdawskich... O wszystkim tym, oraz o wystawie w Paryżu opowie przewodnik, ja wspomnę tylko, że tu znajduje się najbogatszy w czasie drogi zbiór dewocjonaliów (kto ma ochotę coś zakupić), a wszystkie kobiety mogą wypłakać swoje nieszczęścia do św. Filotei. Kolejnym punktem programu jest przejazd niezwykle ciekawą Trasą Transfogarską (jest w Rumunii jeszcze kilka ciekawych górskich tras) do równie interesującego jeziora Vidraru. Jezioro tak wysoko w górach powstało dzięki ogromen zaporze wodnej. I zapora i trasa są cudami rumuńskiego komunizmu. W Bukareszcie można zobaczyć kolejny cud komunizmu, albo może wykwit megalomanii Caucescu - Pałac Parlamentu. Ogromy, robiący przytłaczajace wrażenie i od środka i na zewnątrz. Nikolae musiał mieć jakieś kompleksy - nie mogło być inaczej... Bukareszt jest bardzo ciekawym i zaskakującym miastem. Nigdy nie wiadomo co wyłoni sięza rogiem. Niektórzy starzy mieszkańcy szukaja swoich ulubionych cerkwii, bo był czas, kiedy większość wyburzono, a reszta śmigała po torach po całym Bukareszcie, by ukryć się za blokami. Mówię śmiertelnie poważnie. Jeden z monastyrów - Stavropoleos jest wyjątkowy. Daje spokój i wyciszenie w samym centrum miasta. Gdybym mieszkał na stałe w Bukareszcie często bym tam przychodził. Jest jeszcze w Bukareszcie Dymbowica - rzeka na zamówienie, oraz szampaliza prawie jak w Paryżu. Kto nie wie o co chodzi, niech się nie martwi - nie każdy moze być wielkim akademikiem jak Elena C. Targoviste to pozornie małe miasto, a w rzeczywistości dawna stolica Wołoszczyzny (przed Bukaresztem). Tu dowiecie się więcej o jednym ze zdolniejszych wołoskich hospodarów Konstantynie Brâncoveanu. Zobaczycie Wieżę Zachodzącego Słońca, która najlepiej zachowała się z dawnego grodu. Tutaj też zaszło Słońce Karpat... Aby ukoić smutki koniecznie zaopatrzcie się w wyjątkowo tanie (nawet jak na Rumunię!) miejscowe młode wina. Ja się nie zaopatrzyłem i żałuję... Zamek Peles - miejsce, które przypominało członkom dyynastii Hohenzolern-Sigmaringen rodzinne strony i pobudowali się tutaj w sposób sugerujący dużo służsze zasiedzenie. Miejsce bardzo ładne, z przepychem, może nadmiernym, ale nic to w stosunku do megalomanii Caucescu. Braszów to ładne siedmiogrodzie miasto z czystym powietrzem, ciągotą do Hollywood z jednej strony, a Czarnym Kościłem i Honterusem z drugiej. Prejmer i Viscri to miejscowości z chłopskimi zamkami. Bardo specyficznym rodzajem fortyfikacji obronnych. Prejmer ma lepsze połączenie drogowe i większy zamek, za to Viscri ma chatę Karola (Windsora) i pyszną baraninę (dla tych, którzy skuszą się na poczęstunek transylwański). Sighișoara to miasto, które miało pecha: pozary, zarazy. Nie wiem czy to dlatego, że tu na świat przyszedł Wład Palownik. Przez tego pecha miasto wyludniło się i nie rozwijało zbyt intensywnie. Dzięki temu pechowi tu łatwiej niż gdziekolwiek indziej zajrzeć w przeszłość...Rumunia jest naprawdę ciekawym państwem do zwiedzania. Każdy, kto lubi górskie klimaty, kto lubi Europę Środkową, ale i Bałkany będzie Rumunią oczarowany!

    5.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    3

    ciekawe spotkanie z Drakulą i nie tylko

    KK 02.10.2019 | Tagi: 56-65 lat, w parze

    Odwiedziny Rumunii a specjalnie Transylwania nas urzekły . Nie tylko monastyry, zamki, miasta i wioski lecz także ludzie przyjaźni i mili. Na dodatek elokwentna przewodniczka Monika i jej lokalna koleżanka Julia. Nie można też zapomnieć o wspaniałych kierowcach Darkowi i Natalii. No po prostu fajnie spędzony czas

    5.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    8

    Zaskakująca Rumunia

    Katarzyna, Zabrze 07.08.2023 | Termin pobytu: lipiec 2023 | Tagi: 46-55 lat, z rodziną

    Rumunia zaskoczyła nas... korkami na drogach. Stanie w nich sprawiło, że pierwsze dwa dni stały się wymagające logistycznie. Jednak Pani Ania stanęła na wysokości zadania. Cóż z czegoś trzeba zrezygnować - nie z punktów programu, wiec z wolnego czasu. Program jest bardzo ciekawy, góry niesamowite. Historie o niedziedziach okazały się prawdziwe. W górach przyglądały się przejeżdżającym samochodom stojąc na poboczu. Jeśli można się do czegoś przyczepić to do hotelu w Bukareszcie. Jest po prostu słabej jakości. Może warto rozważyć inny. Podsumowując jedzenie dość dobre, hotele dobre ( nie licząc Bukaresztu) , program ciekawy ale nie przeladowany, pilotka fajna... czegóż chcieć więcej. Może powrotu do Rumuni w jakiejś przyszłości.

    5.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    16

    Całkiem w porządku :-)

    Beata, Puławy 19.11.2015 | Tagi: 26-35 lat, z rodziną

    Wrażenia mam takie, że warto zobaczyć ale raczej drugi raz nie pojadę. Widoki są w porządku, ale nie powalają na kolana. Skrajny kraj - od biedy po bogactwo. Jednak więcej przez szybę autokaru widać biedy, bałaganu, brudu. Miasta odwiedzane miały za to piękne centra i są tutaj perełki, na które z przyjemnością się patrzy. Widokowo górzyście i dziko. Widać, że kraj nie jest spenetrowany turystycznie. Cieszę się, że odwiedziłam ale wracała tam nie będę no chyba że jeszcze nad Morze Czarne :-)Choć wspomnienia mam bardzo fajne dzięki współpodróżnym i Panu Romanowi.

    5.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    5

    Ryszard 15.07.2015 | Tagi: powyżej 65 lat, samemu

    5.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    25

    Dracula, historia nieznana

    Damian 15.06.2019 | Tagi: 26-35 lat, ze znajomymi

    Wyjazd na wycieczkę objazdową do Rumunii, był moją drugą wycieczką z Rainbow, ale pierwszą na terenie Europy i raczej nie ostatnią. Będąc kilka miesięcy temu na drugim końcu świata usłyszałem opinię, że wycieczki europejskie a pozaeuropejskie to dwie różne bajki, wcześniej byłem przekonany, że to właśnie w podróż samolotem na drugą półkulę jest wystarczająco męcząca, teraz jednak wiem iż przejazd autokarem jedynie przez kilka państw europejskich naprawdę daje się we znaki ale o tym trochę dalej. Postacią Draculi, a później Vlada Palownika interesowałem się już od dzieciństwa, a sama powieść Brama Stokera była chyba pierwszą w moim życiu książką, którą pomiędzy nudnymi lekturami przeczytałem naprawdę dla przyjemności, a nie pod przymusem wymogów programowych z języka polskiego, w ten sposób również powstało moje zamiłowanie do literatury grozy, a które trwa do dziś. Wycieczka więc do miejsca gdzie narodził się najsłynniejszy wampir wszech czasów a raczej jego pierwowzór wydawałaby się więc pewnego rodzaju wisienką na torcie w kontekście moich dawnych zainteresowań, pytanie czy naprawdę nią było...? Ile jest Draculi w Draculi a ile prawdy w historii, muszę szczerze przyznać, że o Vladzie Palowniku nie dowiedziałem się wiele więcej niż już wiedziałem, kim był, czym się wsławił, gdzie i kiedy władał i jak władał, na te wszystkie pytania odpowiedzi udzieliła nam nasza pilotka Magda K, a resztę faktów uświadomiła nam tamtejsza przewodniczka Paula, która w zasadzie jest pół Rumunką, pół Polką co jest było ogromnym plusem bo naturalnie władała językiem polskim, a wiedzę miała wręcz ogromną co bardzo wyraźnie wszystkim dawało się odczuć, ale o samych przewodnikach później. Jak wspomniałem w kontekście Draculi ten wyjazd nie zaskoczył mnie chyba niczym, czy było więc warto? Zdecydowanie tak, bo zaskoczony byłem czymś zupełnie innym a mianowicie niezapomnianym obrazem Siedmiogrodu bądź żeby brzmiało bardziej klimatycznie Transylwanii. Tak naprawdę nie potrafiłem sobie tak do końca wyobrazić krajobrazu jaki na nas czekał w Rumunii, teraz ocena nasuwa się sama. Zjeździłem spory kawałek Europy i wspominając zielone, lesiste wzgórza Transylwanii najłatwiej jest porównać z nieco bliżej nam położoną Bawarią u naszych zachodnich sąsiadów. To co w obydwu krainach urzeka to ciągnące się w nieskończoność zielone wzgórza, bardzo często przecinane przez rwące rzeki, i gdzieniegdzie wprawiające w osłupienie widoczne na szczytach tych wzgórz zamki bądź ich ruiny, zamieszkiwane przez ówczesnych panów ziemskich. Trzeba jednak przyznać, tam w Transylwanii ten krajobraz ma swój "złowieszczy" klimat ;) nie wiem czy najbardziej przyczyniła się do tego ponura pogoda, która popołudniami nam niemal co dzień towarzyszyła czy może faktycznie za wszystko odpowiedzialna jest ta cała wampirystyczna otoczka? Niestety sam zamek Draculi w Bran ten wyimaginowany - nie ten prawdziwy tak naprawdę najlepsze wrażenie robi tylko z zewnątrz, bo kiedy wchodzi się do środka widać że nikt się nawet nie postarał aby turyści choć na chwilę mogli podejrzewać że mieszkał tam jakikolwiek wampir, ot przekoloryzowana atrakcja turystyczna. O wiele ciekawiej wyobrażam sobie prawdziwy zamek Palownika w Poienari, którego niestety nie da się zwiedzać a przynajmniej bardzo rzadko, choć widać go z drogi i myślę że to właśnie ta otoczka bycia poza zasięgiem dodaje mu uroku. Wrażenie ogromne natomiast robi pałac Peles, z zewnątrz jak i wewnątrz ale to już zupełnie inna kategoria atrakcji, we wnętrzu zamku jest sporo dzieł sztuki, wyposażenia a także sama architektura pałacu zapiera dech w piersiach. Podczas podróży po Siedmiogrodzie program przewiduje naprawdę fajne przystanki w Alba Julii, Sybinie, Braszowie czy Sighisorze, każde z tych miejsc ma swoją historie i naprawdę nie odstaje od naszych rodzimych perełek typu Kazimierz Dolny czy Sandomierz, każde z nich naprawdę miło zaskoczyło i na pewno nie był to stracony czas. Czas jednak może nie stracony ale wg mnie przesadnie rozłożony to dojazdy do licznych cerkwi na ziemiach Siedmiogrodu, do niektórych dojazd trwał 1-2h a potem powrót w przeciwnym kierunku do kolejnej cerkwi. No i teraz kolejny zawód i chyba największy mankament tej wycieczki to Bukareszt a w zasadzie niemal jego brak... Fakt, że dojazd do stolicy opóźniony został przez korek drogowy o kilkadziesiąt minut , aczkolwiek nawet i bez tego czasu w Bukaresztu było po prostu za mało, ale o tym trochę niżej. Mimo wszystko wyjazd do Rumunii jak najbardziej zaliczam do udanych, z racji iż jak większość uczestników zauważyła, całkowicie odmienił postrzeganie przez nas samej Rumunii, nie jest to kraj jak większość sobie wyobraża, a wcześniej i my, który leży sobie gdzieś na końcu Europy, a który nieudolnie próbuje dogonić przecież tak rozwinięte kraje jak Polska czy Czechy, co to to nie. Oczywiście jest pewna granica, czasów pomiędzy Rumunią a Polską, ale nie są to dekady, raczej dekada a myślę że z roku na rok to już będą pojedyncze lata, na pewno Rumunia ma bardzo dużo do zaoferowania, a już na pewno turystycznie, jak wspomniałem wcześniej - Transylwania przypomina mi tak malowniczą Bawarię a jestem niemal pewny że kiedyś stanie obok niej jak równy z równym ;) Teraz należałoby zmienić odrobinę tytuł opinii - Dracula, Transylwania nieznana...

    5.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    0

    Ciekawe miejsca ciekawe historie

    Adam, Miechów 06.08.2023 | Termin pobytu: lipiec 2023 | Tagi: 46-55 lat, w parze

    Wycieczka zawierała spor ciekawych punktów programu. Trasa Transfogaraska to najpiękniejsze widoki a hotel w Karpatach ze spacerującymi niedźwiedziami dużo ładniejszy od rzekomego zamku Draculi w Branie. Szkoda że nie było wystarczająco czasu na zwiedzenie w ostatni dzień Kościoła warownego wpisanego na listę UNESCO. Wyżywienie i zakwaterowanie w bardzo dobrych warunkach - nie ma się do czego przyczepić. Szkoda tylko, że toaleta w autokarze była niedostępna przez większą część wycieczki. Zamek Poenari był niestety w remoncie- wielka szkoda. Opieka pani pilot bez zastrzeżeń.

    5.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    0

    Rumunia 2025

    Grzegorz 07.05.2025 | Termin pobytu: kwiecień 2025 | Tagi: 46-55 lat, z rodziną

    Fajna wycieczka, dobrze dobrany program, spokojne zwiedzanie, bez galopu, wczesnego wstawania i późnych powrotów do hotelu, profesjonalni przewodnicy z Rumunii posługujący się w języku polskim, z bardzo dużą wiedzą o Polsce, super pilot wycieczki, bardzo polecam, dla mnie 3 wycieczka z tym biurem, i 3 ocena na 5, pozdrawiam,

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem