Opinie o Szwajcarski horyzont

5.0/6 (189 opinii)

5.0/6
189 opinii
Intensywność programu
4.9
Pilot
5.4
Program wycieczki
5.2
Transport
5.3
Wyżywienie
4.0
Zakwaterowanie
3.9
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 6.0/6

    Szwajcaria w pigułce

    Świetny program pozwalający poznać różnorodność krajobrazów i kultury tego kraju. Nie za długie przejazdy pozwalające w czasie wolnym na indywidualne pogłębiania czy to kuchni czy muzeum lub architektura

    Andrzej, KONSTANCIN-JEZIORNA - 17.07.2019

    13/17 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Szwajcaria da się lubić

    Wycieczka dobrze zorganizowana, program ciekawy, dość intensywny. Pan Konrad jako pilot bezkonkurencyjny, opanował naszą 47 osobową grupę i rozwiązywał wszystkie (nieliczne) problemy.

    justyna, Warszawa - 09.07.2024  | Termin pobytu: czerwiec 2024

    4/5 uznało opinię za pomocną

  • 5.5/6

    Rzut oka na Szwajcarię

    No tak na początek, to nie do wszystkich dotarła informacja, by po wylądowaniu w Bazylei udać się do wyjścia francuskiego, a nie szwajcarskiego. W końcu jedziemy do Szwajcarii no to po co iść do wyjścia do Francji??? Niedoinformowani postąpili logicznie i… zagubili się. Nasz przewodnik pan Wojtek Leitloff znalazł „zguby”, ale pozostała jedna osoba, której walizka „wolała zostać w kraju” i nie poleciała z nami !!! Trochę formalności obiecanka, że walizka nas dogoni i ruszamy w drogę na nocleg do Veggis. Hotelik „Albana” skromny, widać swoje najlepsze lata ma za sobą, ale uroczy w środku . Trafiliśmy tam na lokalne „święto róż” i niespodzianka ! Kiermasz w miasteczku, muzyka, a po zachodzie słońca fantastyczny pokaz ogni sztucznych na jeziorze. Pogoda zdecydowanie nie dopisała. Jak nie kropiło to padało. Następny dzień zaczęliśmy od zwiedzania Lucerny z jej pomnikiem szwajcarskich gwardzistów - konającego młodego lwa symbolizującego poświęcenie Szwajcarów w obronie króla Francji Ludwika XVI. A zaraz obok ogród lodowcowy z zadziwiającymi tworami geologicznymi jakie utworzył tu lodowiec. Alhambra zaraz obok to „wisienka na torcie, a tak naprawdę to labirynt luster w stylu wschodnim. A my dalej w deszczu moknąc brnęliśmy po Lucernie oglądając m. innymi odtworzony po spaleniu 1993r. most Kapellbrücke wraz z jego 112 obrazami pomiędzy krokwiami, największy w Szwajcarii barokowy kościół Jezuitów . I dalej z zadartą głową, choć deszcz rosi, podziwiamy „cukierkowe” fasady kamienic bogato zdobione, fontanny, pomniki … Skok do Zurichu. Zwiedzamy urocze zakątki miasta z katedrą Grossmünster, „kościołem-matką” reformacji w niemieckojęzycznej Szwajcarii. To tutaj od 1519 do swojej śmierci w 1531r reformator Zwingli głosił zasady nowej religii. Niestety Fraumunster – kościół z witrażami Chagalla zamknięty i „kiszka” z oglądania. Szkoda. Zaułki urocze, fasady bogato zdobione … Po noclegu w dość hotelu butikowym o nieoczekiwanej formie „Tessoni” pod Zurichem ruszyliśmy już z lepszą pogodą do Szafuzy. Można by stwierdzić, że wykusze to domena Szafuzy. Wszak z niego widać co się na ulicy dzieje, a jak wiadomo w czasach gdy je budowano radia i telewizji raczej jeszcze nie było. Swoją drogą są one ślicznie tak malowane jak i przyozdabiane zadaszeniami, rzygaczami, rynnami… Fontann na placach tu też niemało i pięknie zdobionych! Dalej muzeum wszystkich religii z romańskim kościołem Wszystkich Świętych w klasztorze! Jeszcze tylko wdrapać się na zamek/twierdzę Munot Zinne dla podziwiania panoramy miasta! Pora na progi skalne i wodospady na Renie w pobliżu Neuhausen. Tto naprawdę obraz potęgi przyrody. Jest co podziwiać. A nad nimi zamek Laufen. Nic dodać nic ująć...bajka. Nieco dalej Stein am Rhein, urocze miasteczko pełne niesamowicie ozdobionych freskami i malowidłami kamieniczek, mnóstwem fontann no i … wykuszy. Nad wszystkim zaś góruje zamek Hohenklinen! Krótki przejazd do St. Gallen i tu mamy do zwiedzenia bibliotekę opactwa benedyktyńskiego św. Galla z rękopisami nawet sprzed 1000r.oraz lapidarium, założonym w VII w. na miejscu pustelni irlandzkiego mnicha św. Galla. Do podziwiania, oj podziwiania jest kościół w stylu późnobarokowym stylu niemieckim. No i autostradą przez tunele, obok Lichtensteinu przejazd do włoskojęzycznej części Szwajcarii, a konkretnie Ascony. Tu dwa noclegi w niedużym, ale nowoczesnym i sympatycznym hotelu „Polo”. Wieczorem kręcimy się po promenadzie, zaułkach Ascony – „dolce vita”. Między noclegami zwiedzanie Bellinzony wraz z jej dwoma zamkami Castelgrande i Montebello z widokiem na trzeci z nich Sasso Corbaro, oczywiście ślicznymi uliczkami, zaułkami samego miasta, kolegiatą Św. Piotra i Stefana… Następnego dnia podziwiamy Locarno, wyjeżdżamy kolejką w okolice klasztoru „Madonna del Sasso”, który to zwiedzamy. Z jego podcieni/tarasu jest bajkowy widok na jezioro Maggiore jak i otaczające je góry. I znów wieczór spędzamy w zaułkach Ascony… „dolce vita”. A od rana „przebijamy” się serpentynami i tunelami do Andermatt, a stąd autobusem na platformę kolejową i tunelem w kierunku Visp. Podziwiamy „typowe” szwajcarskie widoki dolin, drewnianych domków, krówek… Dalej z Visp kolejką przejazd do Zermatt, a tu wsiadamy do słynnej kolejki zębatej i ostro pod górę do Gornergrat. Stąd już piękne widoki tak na Matterhorn jak i na całą okolicę z lodowcami, szczytami, dolinami… Dech zapiera ! Wracamy do Zermatt i chodzimy nie po głównej ulicy, a po zakamarkach, starych uliczkach. Trafiamy też na cmentarz tych, co w górach stracili życie lub dla nich żyli. Wracamy koleją do Tash i dalej autobusem do Martigny, gdzie w hotelu prowadzonym przez osoby niepełnosprawne mamy noc na przemyślenie górskich wrażeń. Następny dzień to zwiedzanie malowniczego zamku Chillon, nad brzegiem jeziora Genewskiego. Jak w bajce ! Teraz pora na Montreux, niesamowitą riwierę nad jeziorem Genewskim wraz ze studiem dźwiękowym w kasynie … Freddie’go Mercury i zespołu Queen oraz dalszy ciąg riwiery w Vevey. Stąd z widokiem na najwyższe pasmo Alp, Mont Blanc i sam szczyt jedziemy do Genewy. Przechadzamy się podziwiając słynny zegar kwiatowy i po starym mieście, zwiedzając katedrę Św. Piotra, gdzie swą działalność prowadził Kalwin, dalej ścianę Reformatorów, Teatr Wielki i skromny pomnik twórcy Czerwonego Krzyża - Henry Dunant’a. No i pierwszy nocleg na terenie Francji w zajeździe pod Metz Tessy – Inter-Holel. Warunki noclegu poprawne lecz pewnie wiele osób uznało śniadanie za skromne, ale to Francja, więc było ono francuskie – lekkie, a nie „po angielsku” z jajami pływającymi w tłuszczu, z bekonem i takimi kiełbaskami, tłustą wędliną i… owsianką. J… Mawiają „co kto lubi, ksiądz rosół, organista mięso…” Dzień rozpoczynamy smacznie i na słodko. Jedziemy do wytwórni czekolady „Maison Caillerr” w okolicy Broc. Ciekawie multimedialnie przedstawiono tu dzieje czekolady, a w sklepie firmowym ślinka ciekła… oj, nie jednemu! Kto chciał, obkupił się w czekolady, acz warunki do jej transportu były raczej marne. Od riviery temperatury w granicach ponad 30o C. Krótki skok do Maison-du Gruyère, gdzie poznaliśmy proces produkcji znanego sera Gruyère. W „pakiecie” były próbki sera z trzech okresów jego dojrzewania. Oczywiście w sklepie przy zakładzie można było nabyć serów do woli. A tuż obok przepiękne, urocze, bajkowe miasteczko Gruyères z wąskimi uliczkami, ryneczkiem. W części pod zamkiem kawiarnia i nieoczekiwanie rzeźby przypominające postaci z „Ósmego pasażera Nostromo”, a i kawiarenka w takim że stylu, no i oczywiście na szczycie wzgórza zamek. Jednak temperatura nie zachęcała do zwiedzenia – żar z nieba ! Tu też spotkaliśmy się w lokalu na fondu, tradycyjnym daniu z serów stopionych w rondelku z chlebem, ziemniaczkami, cebulką, ogóreczkiem, a do tego lampka białego wina. Pychotka. Teraz pora na Berno z niedźwiadkiem w herbie i żywymi niedźwiadkami, katedrą Św. Wincentego z przepięknym portalem „Sądu ostatecznego”, mnóstwem fontann, wieżą zegarową z ruchomymi figurami. Przejeżdżamy na stronę francuską do Miluzy na nocleg w hotelu sieci Ibis. No tu już śniadanie nader skromne… No i rano ostatni etap zwiedzania zamykający całą pętlę – Bazylea. Ogród botaniczny, stary ratusz, katedra z czerwonego piaskowca. Można było wejść na wieżę. Pono widok niesamowity, ale w tej temperaturze… Jeden chętny, a i to odmówiono mu wejścia, bo samemu po tych schodach to raczej nie należy się „krecić”! W końcu wisienka na torcie - chwila ochłody w Muzeum Sztuki z oglądaniem dzieł wybitnych mistrzów od XV wieku do współczesności: obrazy, rzeźby, instalację, sztuka wideo i fotografie, a także i grafiki. „I to by było na tyle”, jak mawiał prof. mniemanologii stosowanej Jan Tadeusz Stanisławski. Na lotnisko zatem i do domu przemyśleć wrażenia…!

    Henryk, Sopot - 17.08.2017  | Termin pobytu: lipiec 2017

    55/57 uznało opinię za pomocną

  • 5.5/6

    Piękna Szwajcaria

    Bardzo ciekawy program wycieczki. Piękne alpejskie widoki, wjazd na Gornergrat i widok na ośnieżone czterotysięczniki, przepiękne jeziora, imponujące wodospady Renu, rejs po jeziorze Czterech Kantonów – to tylko niektóre atrakcyjne punkty tej wycieczki. Bardzo dobra organizacja wyjazdu, świetny, profesjonalny, uczynny pilot wycieczki – Pan Konrad. Duże podziękowania również dla kierowcy – Pana Darka, który bezpiecznie nas woził po trudnych, alpejskich drogach. Hotele i jedzenie w większości przyzwoite. Pewnym minusem były noclegi w różnych krajach, co wiązało się z pokonywaniem znacznych odległości.

    Elżbieta i Ryszard, Gdynia - 26.09.2024  | Termin pobytu: wrzesień 2024

    2/2 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem