5.5/6 (515 opinii)
5.0/6
Po dokładnej ocenie programów kilku wycieczek objazdowych wybrałam objazd po Tunezji i nie żałuję. Jest to w istocie wielobarwna mozaika, wiodąca nas od skalnych miast, ukrytych domów troglodytów, poprzez piaski Sahary, oazę, mury starożytnej Kartaginy, trzeciego na świecie koloseum, do miejscowości artystycznych i współczesnych. Wycieczka na Saharę na długo pozostanie w mojej pamięci. Jazda jeepami po starej trasie Paryż-Dakar była bezcenna! Warto skorzystać z rozrywki fakultatywnej - jazdy na wielbłądach po pustyni, fani quadów również nie narzekali. Jeśli chodzi o inne wycieczki fakultatywne, szczególnie polecam Djerba explore-tego nigdzie indziej nie znajdziecie. Przejazd dorożką na oazę można spokojnie odpuścić. Tempo oprowadzania przez przewodnika jest dostosowane do wieku i stanu zdrowia uczestników. Jeśli chodzi o długość czasu wolnego na samodzielne zwiedzanie danej atrakcji, zdarzało się, że brakowało tych 10-15 minut lub było ich o 15 za dużo, jednakże jest to kwestia indywidualna i zależna od zainteresowań poszczególnych osób. Był czas na zrobienie zakupów i zwiedzanie, na zdjęcia i wypicie herbaty. Pilot potrafi wskazać dobre ceny zakupu konkretnych produktów, a polecane przez niego miejsca w rzeczywistości mają ceny niższe lub podobne tym, jakie można wytargować na bazarkach, także warto posłuchać. Opowiada ciekawie wiele szczegółów dotyczących historii i aktualnej sytuacji kraju, służy pomocą uczestnikom wycieczki. Hotele na wycieczce są w dobrym standardzie, zastrzeżenia miałam tylko co do jednego. Z uwagi na głośne zamykanie się drzwi (w przeciwnym razie by się nie zamknęły), na piętrze od wczesnych godzin porannych panował ogromny hałas. Pozostałe hotele co do zasady były w porządku, we wszystkich znajdowały się ręczniki, żele i szampony. Tylko w jednym z hoteli nie było suszarek, a woda była chłodna. Hotel ten był jednak tak klimatyczny, że byliśmy mu w stanie wybaczyć niemal wszystko. Sam nocleg był bajecznym doświadczeniem i stanowił dodatkową atrakcję. Ze śniadania i obiadokolacji nie wychodziliśmy głodni, kolacje bufetowe były różnorodne i smaczne. W autobusie byl Internet, co znacznie ułatwiało kontakt ze światem.
5.0/6
wycieczka piękna pod kazdym względem ,w dużej mierze zasługa Pana przewodnika Mohameda, bardzo kompetentnyprzeeodnik
5.0/6
Wycieczka jest tak piękna , że w miejscu na komentarz zbyt mało miejsca . Należy się skupić na osobie , która dała serce abyśmy to piękno ujrzeli i docenili - to Mahmed ... jedyny człowiek do tej pracy - wielki szacun !!! Byliśmy uczestnikami bardzo wielu imprez tego typu , więc porównanie jest duże . Na pochwałę zasługuje również kierowca -Samuel .... dzięki Ci za bezpieczną podróż po serpentynach w drodze do Matmaty . Na lotnisku przydarzyło nam się małe kuku ... rozwalili nam walizkę. Zwróciliśmy się z prośbą do Pań rezydentek , jednak zabrakło chęci , bo coś tam coś . Pani INGA D -przemiła osoba pochyliła się nad problemem i nam pomogła .... niby norma , ale jak to dużo w dzisiejszych czasach ....bardzo dziękujemy . Jednak nie może być za różowo ... to w kierunku organizatora .Prosimy o większą dbałość w doborze hoteli na trasie... od czystego , bardzo sympatycznego hotelu w Matmacie ..... do nieprzyjemnego hotelu z ''niechcianymi lokatorami w pokoju'' na Djerbie i ponoć ( usłyszane od sąsiadów w Tozeur)
5.0/6
Program wycieczki oceniam pozytywnie ponieważ pozwala poznać wszystko, co najważniejsze w Tunezji. Wycieczka jest dobrze zorganizowana i stara się pokazać Tunezję w sposób wszechstronny, co się udaje. Tunezja to nie barwne i różnorodne Maroko, ale warto wybrać się na tę wyprawę zwłaszcza wtedy kiedy w Polsce zimno i pochmurno. Dobrym pomysłem jest rajd samochodami po pustynnych wydmach i końcowy dojazd do miasteczka z Gwiezdnych wojen. Ten przejazd przez pustynię (w cenie wycieczki) robi wrażenie większe niż jazda na wielbłądach, którą też polecam. Dromadery są czyste i przyjazne, złoty piasek Sahary ma tutaj konsystencję cukru pudru, inaczej niż w Maroku. Dobrze wypadają berberyjskie skalne miasta czy Tataouine słynące z malowniczych ksarów i oaza w okolicach Tozeur, którego medina jest raczej skromna. Taka jest uroda Tunezji, takiej młodszej siostry Maroka. Film G. Luckas Gwiezdne wojny to bohater kilku tunezyjskich wypraw, co na pewno spodoba się miłośnikom filmowej serii. Scenografia do filmu, którą oglądamy na Saharze zrobiła niespotykaną karierę i dzisiaj wciąż chętnie ogląda się te miejsca. Niesamowita jest oaza w okolicach Tozer, niesamowite formy skalne w kolorach rdzy pięknie kontrastują z niebieskim niebem i zielenią porastających dno doliny palm. To wspaniałe miejsce dla fotografów. Na miłośników świątyń czeka Kairouan, czwarte na świecie miasto islamu z wielkim meczetem, którego imponujące wielkością i urodą kolumny pochodzą z czasów rzymskich. Warto zwrócić uwagę na dekoracyjne elementy rzeźbiarskie kolumn i obramowań drzwi wieży. Te ażurowe dekoracje sprzed stuleci aż się proszą o fotografię. Baseny Aghlabidow czyli pochodzące z czasów rzymskich wielkie zbiorniki na wodę pozwalają uprzytomnić sobie, że od stuleci ten kraj doprowadza wodę z daleka. Tunis, największe miasto Tunezji zaskakuje różnorodnością architektury, a tamtejszy targ należy chyba do najspokojniejszych na świecie. Sprzedawcy nie są natarczywi i pozwalają spokojnie przyjrzeć się towarom. Mnie akurat w sklepie z torebkami obsługiwała kobieta, z czym wcześniej się nie spotkałam. Wyroby z koźlej skóry są ładne i bardzo tanie. Za torebkę średniej wielkości w interesującym intensywnym kolorze zapłaciłam równowartość ok 50 zł. Piękna jest medyna Sousse, perelki Tunezji.Rozczarowała mnie Kartagina, ale wiem, że nasze wyobrażenia dotyczą ważności tego strategicznie położonego miasta, którego dzisiaj widzimy tylko niezbyt efektowne ruiny. Rekompensuje to piękne położenie nad morzem i ogromne ilości porastającej teren zieleni - stokrotki, koniczynki i inne różności, które w lutym czyli w środku zimy, na Europejczyku muszą robić wrażenie. Absolutnie zachwyca małe miasteczko artystów Sidi Bou Bad z andaluzyjskim biało niebieskim wystrojem oraz pięknym widokiem na zatokę i port jachtowy dokąd prowadzi główna ulica miasteczka. Na końcu, tuż przed zatoką możemy podziwiać wielkie okazy eukaliptusów, prawie las. Można tu zwiedzić willę jednego z dawnych mieszkańców (wstęp 5 dinarów czyli kilka złotych). Wstępy do wszystkich atrakcji są w Tunezji bardzo tanie, rzędu 8-12 dinarów. Mauzoleum pierwszego prezydenta Tunezji, czczonego tu Habiba Bourgiby niestety przypomina mi mauzoleum Lenina, kult jednostki to nie jest bajka dla naszej części świata. Obok jednak podziwiamy wspaniały średniowieczny zamek, którego zwiedzanie i widok z wieży rekompensują zwiedzanie mauzoleum prezydenta. Na kolana rzuca koloseum w El Jem, które imponuje wielkością i stanem zachowania. Możemy chodzić praktycznie po całym obiekcie, dotykać czego chcemy, w Tunezji zabytki nie są pod taką ochroną jak w innych częściach świata. Dla fotografów koloseum to wielkie fotograficzne wyzwanie. Można zobaczyć we filmie "Gladiator" jak pięknie wygląda ta budowla. Film pokazuje to w sposób mistrzowski bawiąc się światłem, zbliżeniami itd. I nigdy żaden widok nie jest pod słońce, jak to się zdarza kiedy samodzielnie zwiedzamy. W tej samej miejscowości zwiedzamy muzeum (Muzeum Archeologiczne) z rzymskim mozaikami znajdujące się w pięknej rzymskiej willi z dużym ogrodem pełnym starożytnych pozostałości. Imponujące są nie tylko same mozaiki, ale ich rozmiary pokazujące jak ogromne były domy bogatych Rzymian. Na wyspę Djerbę dostajemy się groblą rzymską. Plaża obok hotelu jest pełna muszelek i wodorostów skręconych w idealne kule. Wracam myślami do tej wycieczki i na pewno jeszcze będzie mnie ona inspirować. Znakomity jest tunezyjski przewodnik Mahmed.