4.5/6 (117 opinii)
Kategoria lokalna 3
3.0/6
Należy wziąć pod uwagę że ten hotel jest oceniany bardzo różnie. Spotkaliśmy zarówno Polaka, który był totalnie rozczarowany hotelem, jak i innego, który przyjeżdża specjalnie tu regularnie. Chyba zależy to od oczekiwań i poprzednich doświadczeń. My byliśmy lekko rozczarowani. Owszem, plaża jest naprawdę w porządku, choć bez szału bo niby piaszczysta ale w dnie jest sporo ostrych kamienni i mój maż skaleczył się w nogę. Dziwnie mało osób z niej korzysta jak na 750 gości tylko w tej części kompleksu. Zawsze jakiś leżak w cieniu się znajdowało. Cały kompleks 5 hoteli jest na kilka tysięcy ludzi i podobno jest największy w Afryce. Naszych znajomych odstraszyły wodorosty i woleli wypoczynek przy 2 niedużych basenach. My woleliśmy morze, tym bardziej że inaczej niż w okolicach Monastyru na wyspie nie było parzących meduz. Woda bardzo ciepła. Na plaży nie ma animacji ani muzyki ani żadnego serwisu czy baru. To wszystko jest nad basenem który jest kilkaset metrów dalej. Zabraniano korzystać z podestu z daszkiem, rzekomo przeznaczonego do sportów. Żadnych sportów tam nigdy nie widzieliśmy. Sprzątanie to kwestia danej sprzątaczki. U nas mieliśmy taką która mimo wysokich napiwków nic sama nie robiła. Raz kiedy wiele razy prosiliśmy żeby dostać jakieś ręczniki wciśnięto nam używany ręcznik. Zawsze było tam coś do jedzenia. Śniadanie było do 10-tej (to plus). Jedzenie było wg niektórych niezłe, wg innych okropne. Moim zdaniem dawało się coś wybrać.Tylko na śniadanie żałość - w kółko jajko sadzone, omlet lub ser biały. Pierwszy raz spotkałam się z informacją ze za wyniesienie jedzenia ze stołówki grozi kara pieniężna. I to wysoka (chyba 100 euro?) Stoliki były brudne, z poplamionymi obrusami, które kelnerzy przekładali tylko na mniej brudną stronę (o ile w ogóle zainteresowali się sprzątnięciem). Brakowało sztućców i soli. Kelnerzy skupiali się na osobach, które dawały im napiwki. Ich obsługiwali i np. trzymali dla nich stolik ponad godzinę, podczas gdy inni goście nie mieli gdzie usiąść. 80% gości to były osoby francuskojęzyczne i bardzo grzeczne. Polaków było mało i byliśmy niezmiennie nazywani Rosjanami. Hotel zapewniał tylko wodę do picia w dozowniku lub barze lub podczas posiłków. Ta w kranach nie nadawała się do picia, bo była odsalana. Do kolacji lub obiadu wydzielano jedna butelkę na grupę. My nalewaliśmy sobie do butelki wodę z dozownika przy recepcji, ponieważ przywieźliśmy czajnik i chcieliśmy robić sobie herbatę w pokoju. Dobrą opcją jest też po prostu kupienie wody w sklepie, ale poza hotelem (200 metrów w prawo od wyjścia). Woda kosztowała tam równowartość złotówki za 1,5 litra. Tam tez zresztą była tańsza słynna tunezyjska oliwa itp rzeczy. Warto też kupić olej arganowy i olejki. Nasza rezydentka pani Agata była bardzo miła, mówi bardzo dobrą polszczyzną. Generalnie troszczyła się o nas i nie mam zastrzeżeń. Na lotnisku dawano za darmo karty telefoniczne dostosowane do różnych rozmiarów). . Nie jest to żadna podpucha, warto je wziąć i naładować w hotelowym sklepiku. W hotelu wi-fi działało w głównym lobby i to czasami. Jako to zwykle w hotelach. Mi 1 gigabajt za jakieś 10 zł wystarczył na tydzień pobytu. Mogłam go używać wszędzie i naładowałam tez na rozmowy w Tunezji, więc gdy miałam jakieś pytania to pisałam smsy do pani rezydentki. Zawsze na nie odpowiadała. U Tunezji nigdzie nie działała karta płatnicza Visa PKO BP. Myśleliśmy że może się rozmagnesowała, ale w Polsce działa normalnie. Trzeba wiec głównie mieć dolary, ewentualnie euro i nie za dużo tunezyjskich dinarów bo z powrotem nie można ich wymienić. Ani w hotelu ani na lotnisku (akurat kantoru nie znaleźliśmy). Nie można ich też wywieźć. Choć nikt do portfeli przecież nie zagląda ....wiec... W większości miejsc można płacić w euro czy dolarami. Wycieczka wokół wyspy nie była ciekawa. Lepiej zamówić taksówkę w 2 strony i pojechać do stolicy wyspy samemu zamiast płacić za wycieczką 70 zł. Tam jest więcej do zwiedzania niż targ. Np twierdza itd. Taksówki są bardzo tanie i wszystkie z jednej firmy. Na targu jest drogo. Trzeba pamiętać o targowaniu i że początkowe ceny to 200% wartości towaru. Olejki podczas wycieczki w sklepie przy synagodze były bardzo drogie i chociaż się nastawiłam na nie, nic nie kupiłam. Kupiłam w sklepie przy hotelu za jakieś 5 zł od sztuki. Ostatniego dnia poprosiłam recepcjonistę żeby obudził nas o 5.30. Zrobił wielkie oczy, potem mnie spytał "what are you doing tonight?" Potem podzielił się ze mną wiedzą że wg niego wszystkie blondynki to Rosjanki. Nikt nas rano nie obudził. Tak, że kompletny brak profesjonalizmu i obsługa na poziomie motelu. Na wycieczce na pustyni nie byliśmy, ale mówiono nam że drugiego dnia obudzono ich o 3.30 i wszyscy byli zmarnowani. Większość pokoi to bungalowy bez widoku. Widok na morze miało z 10 pokoi. Podobno dopłaca się za to. Animacje są przy innym, lepszym hotelu więc wieczorami nie jest głośno. Występy są bardzo fajne i profesjonalne, ale późno w nocy, o 22-giej. W okolicy nie ma co robić. Djerba jest zaniedbana, wszędzie śmieci, rozsypane budynki i peryferia. Podobno po zamachach kilka lat temu na kontynencie także Djerba odczuła i 50% hoteli zamknięto. Jeśli ktoś nie tylko leży na plaży ale chce coś zobaczyć to polecam okolice Monastyru i Suse. Na wyspie nic ciekawego nie ma. Nie jest prawdą, że da się wędrować kilometrami po plaży. plaża jest zamknięta z 2 stron i pilnowana. Kilometrami się da wędrować plażami Monastyru... No ale tam słońce nie zachodzi nad wodą więc coś za coś...
3.0/6
Hotel wyglada kak opuszczony z horroru lsnienie S. Kinga. Obsluga wcale nie jest mila i skierowana frontem do klienta. fragment plazy oczyszczony reszta to sterta wodorostow o wys.1 m polamane lezaki. Pokoj okey i sprzatanie tez. Ps rezydent tunezyjczyk z Pania polka. Nie pomocni. Maja genialny pomysl..pomachania przybylym na dzien dobry na lotnisku a potem pomachania w busie na pozegnanie...w innym czasie problemow nie zglaszac. Pan przy nas mowil do tej Pani zeby numeru pokoju gosciom nie dawac bo beda nie wiem nachodzic ja? Pani ani razu nie miala dyzuru w naszym hotelu kak moj maz ja spotkal na kolacji to pan rezydent tunezyjski byl bardzo niezadowolony by pani glowy nie zawracac aby kolacje jadla...cieszy mnie to ze pan rezydent A. bardzo dba bysmy sie nie narzucali i glowy nie zawracali...bo co tam jest watsapp mozna pisac a jak ktos nie ma watsap? bylo nas 7 ludzi..jedna para z mala dziewczynka..tak napewno bysmy ja nachodzili...i o zgrozo ciagle cos chcieli..ani razu nie bylismy..coz jezdzilismy tylko z rainbow ale chyba czas chyba zobaczyc inne biura turystyczne...widac jestesmy upierdliwi..nie dajemy pojesc pani rezydent...brak kultury z naszej strony ...powinnismy najpierw wyczekac jak psy pod stolowka grzecznie bo pan rezydent juz tam byl..i glowy pani nie zawracac...
3.0/6
oferta i foldery hotelu przedsawiaja blizniaczy hotel opis jest nieadekwatny do zeczywistosci cuje sie oszukany jak i wiele innych osob
3.0/6
Byłam w tym hotelu już drugi raz. Przybyłam podczas deszczu. W moim pokoju na środku podłogi okazała się ogromna kałuża. W recepcji zaproponowali, to usunąć. a fakt, że podczas deszczu może pojawiać się ciągle na nowo kałuża, nie umknie ich uwadze. udało się dostać nowy pokój. kiedy w końcu udało mi się wziąć prysznic i już się rozebrałam, zauważyłam, że w łazience nie było ręcznika, mydła ani innych akcesoriów. Musiałam się ponownie ubrać i udać się do recepcji. Recepcjonist był bardzo niegrzeczny. Dał tylko jeden ręcznik i stwierdził, że to powinno wystarczyć. To, że suszarka do włosów w łazience okazała się zepsuta, nawet już nie chciała o tym mówić. Dobrze, że miałam swoją. Ale gniazdo było wyrwane ze ściany i nie dało się z niego skorzystać. Jedno gniazdko na cały pokój nie jest wystarczająco. Postawa personelu baru była również bardzo nieprzyjemna. Za każdym razem zmęczony wyraz twarzy i napis na twarzy, jak bardzo irytują ich wczasowicze. Niestosowne żarty, które prawdopodobnie były zabawne tylko dla nich. Wszystko to pozostawiło po odpoczynku bardzo nieprzyjemne uczucie.