5.4/6 (137 opinii)
3.0/6
Trasa ciekawa, ale program już mniej. Najlepsze części trasy to Goreme, Zelve i okoliczne doliny - ale może nie powinno to być na zasadzie "Tu są kościółki, spotykamy się za półtorej godziny". Spacer doliną Ihlaru całkiem przyjemny. Ciekawe miasta Avanos, Ortahisar i Uchisar. Wieczór turecki ciekawy - ale konsumpcyjnie wyjątkowo słaby - tanie wino i czipsy. W Konyi ogląda się drugorzędne zabytki zamiast mauzoleum Rumiego i muzeum derwiszów czy starego meczetu Selimiye. Za mało czasu na spacery po miastach i miasteczkach by poczuć się naprawdę w Turcji. Miejsca takie jak Selime, Sobesos czy jezioro w kraterze także niewiele wnoszą, podobnie jak wymuszone wizyty w różnych sklepach czy obowiązkowe, niemal codzienne "obiady" w ciągu dnia po kilkanaście euro. Hotele - poza tym pod Avanos, który ma basen - raczej kiepskie. Jedzenie przeciętne, ale dużo, napoje raczej płatne dodatkowo, za to sery w większości znakomite. I te arbuzy! Wydaje się, że Rainbow idzie w "atrakcje" - najczęściej dodatkowo płatne, za to dość ryzykowne i de facto wymagające dodatkowej polisy na sporty ekstremalne. Przykład - przejażdżki konne dla osób, które na koniu nigdy nie siedziały po wąskich ścieżkach z urwiskiem po jednej stronie (to na podstawie ich relacji). Szczytem był wypadek jaki przydarzył się starszej pani z naszej grupy podczas jazdy ślizgaczem po rzece Kyzylirmak. Kierujący wymyślił sobie lawirowanie rozpędzoną łodzią po wytwarzanych za nią falach - coś jak jazda siedemdziesiątką po "leżących policjantach". Siedząca obok nas drobna starsza pani została wyrzucona w górę tak, że spadając na metalową ławkę doznała kontuzji kręgosłupa. Kiedy leżała bezradnie na brzegu, Turek podszedł, powiedział "sorry" i poszedł. Przewoźnik nie zorganizował przyjazdu karetki na miejsce, choć przed przejażdżką podpisywaliśmy jakoby coś w rodzaju dodatkowej polisy od sportów ekstremalnych (dodajmy - nieujętej w ubezpieczeniu jakie sprzedał Rainbow - a przejażdżka był zwykłym punktem programu!). Pilotka miała problem ze skontaktowaniem się z ubezpieczycielem, twierdząc, ze ma to zrobić sama poszkodowana (!) Świadczy to o braku odpowiednich procedur w firmie Rainbow, bo np. Almatur działa dużo sprawniej. W efekcie poszkodowana została zaniesiona do autokaru, dowieziona do hotelu pod Avanos i dopiero tam raczył przyjechać ambulans. Badanie rtg w szpitalu wykazało pęknięty krąg, pani dano gorset a do ręki wypis stwierdzający w "proroczym" widzie, że za trzy dni na lotnisku bynajmniej nie będzie jej potrzebna pomoc czy wózek(!). Podobnie w czasie jazdy jeepami (też część programu) kierujący nim dżygit najeżdża nagle na ścianę ziemi po lewej i samochód jedzie po niej pod kątem 40 stopni ku uciesze tegoż pana - bo przecież nie pasażerów. Tak wygląda BEZTROSKA którą mami turystów Rainbow. Ogólnie wycieczka bez porównania gorsza niż nasz ubiegłoroczny Egipt z Rainbow.
3.0/6
Kapadocja jest piękna, ale nie ma w tym żadnej zasługi biura podróży ani Pani pilot. Naciąganie turystów na każdym kroku. Zoorganizowane przez Panią pilot obiady kosztowały ponad 10 Euro za osobę, a indywidulanie 15 złotych w przeliczeniu. 10 Euro za pakiet wody mineralnej w autobusie to WSTYD. Woda 0,5 litra w sklpeie 8 lir (1 złoty). Pokazy biżuterii, skór, ceramiki i słodyczy to strata czasu podczas których ceny prezentowanych wyrobów były astronomiczne w porównaniu do normalych sklepów w mieście.
1.0/6
Wycieczka jako objazd bardzo ciekawa i warta polecenie. Lot balonem koniecznie o wschodzie słońca wart każdych pieniędzy. Niestety na ogólna ocenę wycieczki wpływ ma postawa pilota, który prezentował cechy osoby wypalonej zawodowo, którą turyści wręcz drażnią. Pomimo wielkiej wiedzy historycznej pilota, którą oceniam na celujący niestety wykazywał brak szacunku dla swoich Klientów. Co mam na myśli? 1. każdego dnia witał się z nami tureckim dzień dobry dziwiąc się, że nie pamiętamy i nie odpowiadamy a przyczyną tego był automatyzm z jakim to robił i BRAK kontaktu wzrokowego z turystami. Pan przewodnik siadał na przodzie z twarzą w przednia szybę i jak ze zdartej płyty odtwarzał "dzień dobry(po turecku)...cisza....witamy wszystkich Państwa i każdego z osobna, oto jak będzie przedstawiał sie kolejny dzień naszej wyciecki." Sa wcześnie opowiadał nam jak to nie nalezy żegnać się w Turcji słowami "bye,bye" bez kontaktu wzrokowego, bo to brak szacunku - zapomniał, że ta zasada obowiązuje równiez w Polsce. Na wcześniejszej wycieczce w Grecji pilotka stawała twarza do grupy i słowem "kalimera" witała się z uśmiechem do grupy. Cała grupa jej odpowiaał, a ja do dziś pamiętam dzień dobry greckie :) 2. Kolejna rzeczą która świadczy o wypaleniu pilota wycieczki jest jego podejście do turysty w kwestii ewentualnego powtarzania historii jakie opowiadał. Nasz pilot miał cudownie kojacy radiowy głos i słuchało sie go cudownie gdyz potrafił tym głose wspaniale pracować. Niestet taki radiowy głos z powodu dośc napiętego programu potrafił uspać, co ułatwiało kołysanie autobusu i wspomniany kojący głos pilota. Niby nic dziwnego, a jednak.... spałeś, to nie usłuszysz coś co zostało już wspomniane przez pilota. Taka kara "bo tego łosu ma starczyć na wiele tysięcy kilometrów, a skoro ja juz to mówiłem, to nie będe się powtarzać - Słowa pilota. No i jest problem bo wielkokrotnie mnie coś zaciekawiło, noa le może juz to mówił, może spałem...eee lepiej nie pytać bo przy całej grupie usłyszę że nie będzie powatarzał a ja nie uważałem na lekcji historii ...czy ja jestem na urlopie a Pan pilot w pracy, czy tylko mi się wydaje????? 3. Komentarz pilota na teamt nie działających lub przerywających zestawów słuchawkowych do obsługi wycieczki "na problemy techniczne nie mamy wpływu" No to juz chyba przesada bo rozumiem że Rainbowi moze nie miec wpływu na niski poziom rzeki i odwołanie rejsu (wycieczka fakulatatywna) no ale na problemy techniczne to powienien miec rozwiązanie. Takie jak np w Grecj pilotka wymieniała słuchawki, baterie, oddalała mikrofon lub czekała na grupę (zasięg zestawów ok 50m. 4. Nie podobało mi się również kserowanie mojego dowodu osobistego przez obsługe hotelu no ale rózumiem że to turecki standard, podobnie jak robienie zdjęc turystom bez ich zgody przez tureckiego pilota (raczej opiekuna wyznaczonego przez służby), no ale to taki turecki klimat - wiem gdzie jechałem. Natomiast kwestia ksero dowodów to samowolka pilota kolejny kamyczek do ogródka. Jeszcze jedna oólna uwaga na minus - naganianie do jedynej słusznej restauracji, jedynej słusznej lodziarni czy tez sklepu z pamiątkami... kurcze a moze ja bym chciał zjeśc gdzies indziej...zresztą byłem na ulicznych lodach mimo że pilot ciągnął wycieczkę w inne słuszne miejsce i musiała na mnie czekac i polecam kazdemu kto ma dystans do siebie i potrafi sie z siebie smiać, bo to istny show a nie tylko zwykłe lody ;) I to byłaby moja ocena wycieczki, jak wspomniałem wartej przeżycia, ale nie z tym pilotem, który wg mnie zasługuje na wymiane na młodszy model lub zmiane destynacji. Wiedza to nie wszystko, ja cenie sobie podejście do Klienta. Przykro mi, może jest zbyt świadomym Klientem.
1.0/6
Program dobry lecz nie podobało mi się jeżdzenie po sklepach za złocie zmarnowany czas drugie to skóry i futra mało było ceny bardzo wysokie czasu na lokalne miejscowości i zamawianie obiadu w lokalu gdzie drogo i nie w mieście gdzie są lokalne knajpki kawiarnie Byliśmy też w sklepie z tureckimi produktami gdzie ceny 6 -7 razy drożej jak w lokalnych sklepach podam przykład sos z granatu w sklepie 135 lira a w sklepie markecie 20 lira W koni sklepik obok meczetu za 1 kg chałwy 120 lira a w sklepie polecanym 24 euro