5.2/6 (34 opinie)
Kategoria lokalna 4
3.0/6
Jedyną zaletą hotelu jest jego położenie przy plaży Kleopatra i w centrum Alanyi. Cała reszta poniżej oczekiwań, pokoje ładne ale brudne, łazienka poniżej standardu jeśli chodzi o czystość. Ale na to jeszcze idzie przymknąć oko. Recepcjonista w hotelu chyba kręci własne interesy . Mieliśmy mieć pokój z balkonem francuskim, a dostaliśmy pokój na parterze z oknem w połowie którego był dach innego budynku! Kiedy wróciłam do recepcji z uwagą co do pokoju powiedziano mi , że nie ma innych pokoi , że to nasz standard. Zadzwoniłam do Rezydentki, jej powiedziano, że mogą nas przenieść do innego pokoju za cztery dni. Kpina ! Poza tym widać gorsze traktowanie Polaków względem innych gości, głównie w recepcji. Spotkaliśmy innych Polaków i mieli ten sam problem z pokojami co my . Praktycznie nikt nie miał pokoju za jaki zapłacił , a obsługa hotelu miała to po prostu gdzieś. Śmiali się za naszymi plecami. Jedni goście dostawali sejf za pieniądze , a drudzy za darmo. Suma sumarum pieniądze za sejf recepcjonista chował sobie do kieszeni. Na drinki nie żałowano alkoholu, ale lodu jedna kostka trzeba było prosić więcej, co nie zawsze się udało. Jedzenie monotonne .... Jedynie ten bar na plaży i samo położenie hotelu ratowało sytuację. Rezydent zero zainteresowania , nawet nie pojawił się w hotelu. Obsługa wycieczki przez Rainbow słaba, a już jeździliśmy z tym biurem i nie mieliśmy uwag. Te wakacje nas rozczarowały. Alanya ładna jako miasto turystyczne , ale radzę brać inny hotel.
2.5/6
Być może ten hotel działa zupełnie inaczej w sezonie, ale przyjazd tutaj w lutym był porażką. Właściciel oszczędzał, na czym tylko mógł-to, czego nie zjedliśmy na śniadanie, lądowało w zupie, a niejadalne kiłbaski najtańsze, jakie były, trafiały pokrojone na 2 danie. Nie było żądnego all inclusive1 Nie działał ani1 bar przekąskowy, tylko ścisłe 3 posiłki i nic więcej do przegryzienia, a w dodatku np obiad tylko od 12.30 do 14.00. Niby były drinki, ale z listy właściciel hotelu wykreślił grubą krechą 3/4 z nich. Poza tym często te drinki robił ten sam pracownik, który rozkładał coś-tam na plaży! Nietrudno sobie nie wyobrazić, jakie te drinki robił, nie mając o tym pojęcia. Stosunek alkoholu do coli: 10:1.Właściciel hotelu niemiły, buc, nie raczył nawet spojrzeć na nas-intruzów, którzy mu się śmieli zjawić w hotelu. Reszta załogi równie niemiła. Już w momencie meldowania recepcjonista zaproponował lepszy pokój za łapówkę. Nie dostał. Właściciel nie kazał sprzątnąć plaży po sezonie z ubiegłego roku, choć minęło sporo miesięcy! Brud, pety, zużyte maski. Nie dostaliśmy też materacy na leżaki, choć była piękna pogoda i bardzo by się nam przydały, sąsiedni hotel je dawał swoim gościom bez problemu,. Ręczników plażowych w serwisie także nie było. Co to za all inclusive? Nie było nic, do czego Turcy przyzwyczaili turystów. Żadnej gościnności. Tylko niezbędne minimum. Ale największym dramatem była jakość jedzenia- rzuciłam kawałek mięsa kotu, który wszedł do restauracji- powąchał i nie zjadł. Jedliśmy wszystko, co najgorsze, co najtańsze i niesmaczne. O tym, że wybór dań żaden, nie wspomnę. Z 3 udek z kurczaka, poszarpanych na drobne, za lanych sosem pomidorowym, z cebulą i papryka, robiło się 5 kg dania. Kuchnia turecka ma tyle przypraw, tyle gatunków oliwy z oliwek, aromatów- a kucharz w tym hotelu nie stosował nic. Sól i pieprz. I co ważne-do jedzenia musiała być dodawana chemia, bo przez cały pobyt i my i 2 inne osoby, z którymi rozmawialiśmy, z -bardzo źle się czuliśmy. Byliśmy wzdęci, odbijało nam się, bolały nas żołądki. Po powrocie do domu wszystko się uspokoiło, więc na pewno była to wina jedzenie hotelowego. Zalety: świetne położenie i było czysto.