5.3/6 (180 opinii)
6.0/6
Nasz samolot wylądował w Dalaman popołudniu, więc można było rozgościć się w hotelu i zjeść spokojnie obiadokolację. Osoby, przylatujące z Warszawy w nocy, prosto z lotniska musiały wsiąść do autobusu by ruszyć w drogę. Drugi dzień wycieczki był najtrudniejszy z powodu długości trasy i wczesnego wyjazdu o 4 rano by zdążyć do Pamukkale przed tłumem turystów. Czekała tam na nas niezwykła atrakcja przyrodnicza – wapienne baseny – oraz pozostałości starożytnego miasta-uzdrowiska Hierapolis. Upał doskwierał co spowodowało, że ja, miłośniczka starożytności, część czasu poświęciłam na siedzenie w cieniu zamiast oglądania kolejnych rzymskich kamieni. Koniecznie trzeba obejrzeć teatr, Plutonium i zajrzeć do muzeum. Po pokonaniu wielu km dojechaliśmy do klasztoru derwiszów w Konya. Stamtąd czekała nas jeszcze ponadgodzinna jazda do utęsknionego hotelu. Trzeci dzień rozpoczęliśmy od zwiedzenia ciekawego karawanseraju, obiektu, w którym zatrzymywali się kupcy przemierzający Jedwabny Szlak. Następnie w Kapadocji, która w IV i V wieku była centrum monastycyzmu chrześcijańskiego i obszarem skąd pochodzili wybitni Ojcowie Kościoła, zwiedziliśmy podziemne miasto i zatrzymaliśmy się w kilku miejscach by podziwiać zarówno urodę krajobrazu jak i wykorzystanie przez dawnych mieszkańców miękkich skał wulkanicznych do urządzenia sobie w nich domostw, klasztorów, kościołów a nawet… gołębników. W przerwach między atrakcjami była możliwość zakupu odzieży skórzanej i biżuterii a także napicia się prawdziwej tureckiej kawy robionej w gorącym piasku. Hotel, w którym zatrzymaliśmy się, zauroczył nas wystrojem. Tuf wulkaniczny wykorzystano nie tylko do wyłożenia ścian, ale również do zrobienia mebli. Ranek dnia czwartego – dla chętnych – rozpoczął się od lotu balonem, który pozwolił spojrzeć na Kapadocję tym razem z góry. Tego dnia na trasie była krótka wizyta w stolicy Turcji Ankarze. Z autobusu widać było wieżowce pięciomilionowej metropolii, sto lat temu była to niewielka mieścina choć o starożytnym rodowodzie. Jedynym punktem zwiedzania było Muzeum Cywilizacji Anatolińskich. Jeśli się wcześniej do tej wizyty nie przygotowuje to za wiele się nie skorzysta. Cała grupa po pobieżnym obejrzeniu części ekspozycji wybrała się z naszym pilotem na pobliskie wzgórze zamkowe skąd roztacza się widok na miasto. Następnie skierowaliśmy się do pięknego Safranbolu, gdzie w części miasta zachowała się autentyczna architektura osmańska. Muzeum urządzone w dawnym osmańskim domostwie pozwoliło sobie wyobrazić jak żyła kiedyś bogata rodzina. Żałowałam, że nie zamówiłam sobie kawy z szafranem! Przecież to szafran zapewniał bogactwo temu miastu. Hotel ulokowany w dawnym karawanseraju okazał się dużą atrakcją. Grube mury zapewniły – bez klimatyzacji – przyjemny chłód. Piątego dnia czekał nas Stambuł. Najpierw była możliwość przepłynięcia Bosforem – warto skorzystać z tej opcji. Potem mieliśmy czas wolny. Obserwowaliśmy jak spędzają niedzielę Turcy; odbyła się polityczna demonstracja, chór śpiewał pieśni wojskowe, rodziny zajadały się gotowaną kukurydzą, kobiety ubrane po europejsku i według reguł religii islamskiej. Potem zwiedziliśmy kolejno: ciekawy Pałac Sułtański Topkapi (nie wszystko zobaczyłam, co zobaczyć mogłam), słynny bizantyjski kościół Hagia Sophia (trzy stosunkowo niewielkie mozaiki na pierwszej kondygnacji pozwoliły mi wyobrazić sobie jak wspaniale wyglądało kiedyś wnętrze tej świątyni) oraz Meczet Błękitny. Spacer wzdłuż dawnego hipodromu dopełnił podstawowego zestawu zabytków, które turysta musi zobaczyć w Stambule. Ponieważ hotel położony jest niedaleko morza, niektórzy zdecydowali się na wieczorny spacer brzegiem Morza Marmara. Kolejny już szósty dzień rozpoczęliśmy od wizyty w spokojnej Bursie. W meczecie byliśmy tylko my i kilku muzułmanów a na bazarze, gdzie się handluje jedwabiem, otworzono dopiero pierwszy sklepik. Ruszyliśmy do Pergamonu, starożytnego miasta usytuowanego na górze. Zawiozła nas tam kolejka linowa. Wydaje się, że nawet osoby nie interesujące się starożytnością zaciekawią się tym miejscem. Słynny berliński Ołtarz Pergamoński zabrano właśnie stąd. Można podumać nad przemijaniem ziemskich potęg i bogactw a potem poszwendać się wśród licznych kramów usytuowanych obok końcowej stacji kolejki. Dzień zakończyliśmy w Izmirze. Z okien autobusu rzuciliśmy okiem na wieżę zegarową i pojeździliśmy windą w dzielnicy żydowskiej. Na dachu hotelu Blanca grupa się integrowała. To wszystko. Pewnie gdyby nie było upału udałoby się spędzić trochę czasu na spacerze. Izmir był dla mnie najbardziej rozczarowującym punktem wycieczki. Pewnie polityczna poprawność nie pozwoliła wspomnieć o tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce we wrześniu 1922 roku … Siódmy dzień rozpoczęliśmy zwiedzaniem, znanego już mi, niezwykle ciekawego Efezu (przypomniałam sobie o św. Pawle, który chodził tymi ulicami co my i napisał list do Efezjan), potem spędziliśmy trochę czasu w Meryeman wśród pięknej zieleni i odwiedziliśmy piękną wieś, dawniej zamieszkałą przez Greków, których wysiedlono 100 lat temu. Ostały się dwie cerkwie, jedna z nich została nawet odremontowana. Ostatnią noc spędziliśmy w znanym nam hotelu w Ortaca, który posiada basen. Ostatniego dnia połowa grupy pojechała na wypoczynek. Kąpiel w basenie i szklanka wspaniałej tureckiej herbaty umiliły czekanie na transfer na lotnisko. = Celem tej wycieczki jest pobieżne zapoznanie się z zachodnią Turcją. Jednocześnie jest to podróż w czasie od epoki kamiennej przez Hetytów, Frygów, kolonizację Greków, okres helleński, rzymski, rodzenie się chrześcijaństwa, najazdy Seldżuków i Osmanów, Imperium Osmańskie oraz narodziny jednolitej narodowo Turcji. Trzeba docenić niewątpliwe sukcesy współczesnej Turcji, którą stać na sporą niezależność. Dużo czasu spędza się w autobusie, ale dobre drogi i częste przystanki powodują, że ta podróż nie jest męcząca. Oprócz gotówki warto zabrać kartę bankomatową, można z niej korzystać w wielu miejscach. W gorącym okresie konieczny jest kostium kąpielowy i nakrycie głowy. Z powodu upału nie korzystałam z posiłków w ciągu dnia.
6.0/6
Wycieczka w terminie 27.04-04.05.2015r. była naszym pierwszym wyjazdem do Turcji. Rainbow w swojej ofercie posiada kilka wycieczek objazdowych po Turcji, więc wybór na pierwszy rzut oka wydawał się być trudny. Jednak po przeczytaniu opinii uczestników z poprzednich objazdów postanowiliśmy z mężem poprosić Biuro Rainbow o informację, która z wycieczek będzie pilotowana przez Pana Wojtka Jaszczaka. Pomimo, że wycieczka Turcja - W kraju szafranem i anyżkiem pachnącym była nową ofertą w katalogu i brak było opinii na jej temat - wybór dla nas był oczywisty. Okazało się to strzałem w dziesiątkę - Pan Wojtek to najlepszy pilot jakiego spotkaliśmy podróżując z Rainbow po wielu krajach. Wspaniałe barwne opowieści, ogromna wiedza i jej dar przekazywania a także pasja i umiejętności organizacyjne Pana Wojtka w zderzeniu z bogactwem i różnorodnością krajobrazu, niepowtarzalnymi antycznymi zabytkami, wielowiekową historią i kulturą tego kraju sprawiły, że tydzień spędzony w Turcji będzie dla nas niezapomniany !!! Gorąco polecamy wycieczkę Turcja - W kraju szafranem i anyżkiem pachnącym, ale koniecznie z Panem Wojtkiem Jaszczakiem !
6.0/6
Pierwszy wyjazd z Rainbow. Pozytywne odczucia . Bardzo dobry program zwiedzania. Duzo ciekawych zabytków. To co zobaczylismy i zostało utrwalone na fotografiach na długo zostanie w naszej pamieci. Wycieczka typowo dla osób chcacych zobaczyc kawał historii,bardzo intensywna. Wczesne wstawanie podyktowane iloscia przejechanych kilometrów (calosc programu 8 dni - 2800 km). Bylismy w okresie swiat w religii muzulmanskiej. Masa ludzi,pełen koloryt jesli chodzi o ubiór tradycyjny kobiet. Rejs Bosforem kapitalny. Lot balonem nad Kapadocja podczas wschodu slonca robia robote. Pani Katarzyna nasz opiekun to pelen profesjonalizm ,pełna pasji oraz zaangazowania. Nastepny wyjazd tez z Rainbow i nie wykluczone ze tez skusimy sie ponownie na Turcje bo jeszcze zostało troszke do obejrzenia.Pozdrawiamy
6.0/6
Wycieczka mimo wczesnego wstawania jest godna polecenia . Długie trasy do pokonania , ale dzięki temu poznajemy prawdziwąTurcję . Nasz przewodnik Krzysztof - osoba o ogromnej wiedzy i przesympatyczny . Polecam lot balonem nad Kapadocją . Niesamowite wrażenia i pełen profesjonalizm załogi .