5.4/6 (526 opinii)
4.5/6
Nie chcę pisac o tym ,jaka Ameryka jest piękna i ze warto bylo poniesc trud i koszty,bo to piszą wszyscy i to prawda.Wrazenia są niesamowite,to piękny kraj.Zawsze jezdzimy na objazdowki z Rainbow i nigdy ,zadnej nie ocenilam żle.Spodziewalam sie takich hoteli,napiętego programu,slabego wyżywienia(a wlasciwie jego braku).W tym przypadku jednak najslabszym ogniwem okazala sie Pani Kasia,pilotka.Rozumiem,ze trzeba byc silnym,żeby panować nad calą grupą (kazdy ma jakies potrzeby),ale P.Kasia zupelnie nie jest konsyliacyjna.Realizowala program i wszelkie dodatkowe prośby zbywala,mowiąc ze"w wolnym czasie tu sobie pójdziecie,zobaczycie, zjecie" ,tymczasem po to jadę z grupą i pilotem ,ze chcę byc prowadzona za raczkę.W polowie pobytu,jakzgubila w Las Vegas dwie osoby i temp.relacji miedzy nia ,a duza czescią grupy wrzala,na szczęscie cos do niej dotarlo,kto dla kogo tu jest,zmienila sie na tyle ze skończyly sie przepychanki.Muszę jednak przyznać ,ze jestem pod wrazeniem jej(P.Kasi)ogromnej ,imponującej wiedzy z wielu dziedzin.Mówi bardzo interesująco,okraszaąąc swoje wypowiedzi anegdotami ,ciekawostkami,dobrą muzyką itp.Wycieczkę polecam,pamiętając z czym sie trzeba liczyc majac P. Kasie za pilotkę.
4.5/6
Ogólnie wycieczka jest ciekawa, pozwala wiele zobaczyć jak na czas jej trwania. Mam jednak pewne zastrzeżenia co do ceny, która zwłaszcza przy samotnej podroży, jest niebagatelna.
4.5/6
„Oto Ameryka” to wycieczka trochę jak wyjście do kina na intrygujący film. Trailer jest świetny, oczekiwania ogromne, ale później zadajesz sobie pytanie: czy rzeczywiście warto było kupić ten bilet? Ktoś, kto opracował – szczególnie drugą część – plan wycieczki, powinien srogo wytłumaczyć się z kilku solidnych absurdów. Dla jasności: sam wyjazd do USA to miazga! Abstrahując od namiotów bezdomnych na chodnikach, kolejek, koszmarnego jedzenia, narkotycznych freak’ów na ulicach… to jednak kraj-symbol. Spacer po filmowych miejscach w NY, przelot nad Wielkim Kanionem, poczucie luzu na Venice w LA – takich wrażeń można wymieniać mnóstwo. Czego się spodziewać? 1. Poczucia, że jest się w miejscu, które znasz z filmów, TV, książek – praktycznie na każdym kroku. Świetnie uczucie. 2. Masy kilometrów. I na nogach, i w autokarze. Samolotu nie licząc 😊 3. Koszmarnego jedzenia. Śniadania nie istnieją. Nawet jeśli sięgnąć po nie hotelowe, ale inne – to ciągle namiastka europejskich. 4. Absurdalnych cen w outletach odzieżowych. Warto zabrać dodatkową walizkę na zakupy. 5. Tego, że Rainbow SA zapewne nie ogarnie części prostych tematów organizacyjnych, ale za to zapewni świetnego przewodnika (jeśli traficie na Jacka). I przechodząc do samej wycieczki – warto się na nią zdecydować jeśli przeraża Cię (a nie powinna) logistyka, zakwaterowania itp. Jeśli cenisz sobie brak pośpiechu i podróż tak, by dotknąć USA nieco głębiej niż na zasadzie stop-pstryk-selfie-do_autokaru, rozważ własną opcję. Wszystko bezproblemowo można zorganizować samodzielnie – pod warunkiem znajomości języka. Sama wycieczka w dużej mierze była bowiem: zapewnieniem transportów wewnętrznych, przekazaniem kluczy do hoteli, organizacją jazdy od punktu do punku. Świetnie, że pilot – Jacek, chodząca kuźnia ciekawostek i pomysłów – miał chęć i energię, by pokazać/ opowiedzieć więcej niż przewiduje program zasadniczy. Sam program chwilami… dość absurdalny. Pierwsza, nazwijmy to: nowojorska, część była intensywna, ale bez zastrzeżeń. Trzeba mieć jednak świadomość, że to trochę jak lizanie cukierka przez papierek – przejście przez najbardziej charakterystyczne fragmenty miasta. Ci, którzy liczą na wejścia do środka obiektów, coś więcej niż ów spacer – będą rozczarowani. Uwaga: wycieczka „Oto Ameryka” nie jest dla wszystkich – trzeba mieć naprawdę dobrą kondycję, by sprostać (szczególnie w NY) tempie marszu i natężeniu atrakcji w ciągu dnia. To ważne – dla osób nie spacerujących regularnie, dla emerytów, dla osób na co dzień mało aktywnych. Sam Nowy Jork pod względem programu – świetny. Miasto w pigułce – oczywiście wszystkie kluczowe miejsca, ale bez wchodzenia do wnętrz itp. Czego zabrakło? Chyba tylko czasu na Central Park – przepiękne miejsce w centrum miasta, ale ograniczono je do tego, by wejść, zobaczyć, zrobić kilka zdjęć i wyjść. Z NY następuje przelot do Las Vegas. Nic wyjątkowego – dokładnie to, czego się można było w LV spodziewać. Niewątpliwie największa atrakcja? Hotel Circus Circus 😊 Co za klimat! Niczym hotel z lat 70. grający w horrorach typu „To (It)” 😊 Stare Las Vegas (odwiedzone samodzielnie i spontanicznie, poza programem) mega fajne – zdecydowanie lepsze niż to nowe i powinno być w programie. Wieczorny spacer po kasynach niekoniecznie dla rodzin z dziećmi. Przejście przez kilkanaście hoteli i kasyn – niewątpliwie znanych itp. – ale z punktu widzenia najmłodszych: bez sensu. Kolejny etap – Wielki Kanion. Bezwzględnie rewelacja warta zdecydowanie setek dolarów za lot helikopterem. Naprawdę – nie ma nad czym się tu zastanawiać: wrażenia imponujące, warte każdego centa. I odtąd w „Oto Ameryka” zaczyna się część niewątpliwie słabsza – tak, jakby ktoś chciał jeszcze nieco wycisnąć z wycieczki, która traci nieco na swojej atrakcyjności. Dolina Śmierci? Długa jazda początkowo z ciekawymi widokami, ale później długa, nużąca – ważna jest rola przewodnika, by to przetrwać. Dalej – Ameryka diametralnie inna, mniejsza, lokalna, też ciekawa, ale jeśli ktoś jedzie do USA oglądać drapacze chmur, poczuje rozczarowanie. Klasyczne small-towny; nocleg w motelu, w którym szpary w drzwiach były na centymetr, a ich akustyka taka, jakby w ogóle nie istniały. Bardzo budżetowy nocleg – czysto, ale to już typowy totalnie tani motel. Uwaga dla rodzin z dziećmi – niestety pokoje są przydzielane nielogicznie, losowo itp. Jeśli więc jedziecie z dwójką dzieci, zapewne dostaniecie – już do końca wycieczki – dwa pokoje na dwóch różnych piętrach lub gdzieś daleko od siebie. Totalny nonsens zaprzeczający idei podróży rodzinnej – ogromne rozczarowanie ze strony Rainbow SA jako organizatora. Efekt? 4-osobowa rodzina gnieździła się już do końca wycieczki zazwyczaj w jednym pokoju, gdy drugi – np. na innym piętrze – był nieużywany, ale opłacony. Bez sensu, prawda? Wracając do programu wycieczki. To co w niej fajne i urokliwe, było często marginalizowane – np. jezioro Tahoe czy przerwa nad Pacyfikiem. Były za to bezsensowne zapychacze programowe takie jak duńska wioska dla skandynawskich turystów. Nonsensem jest też w programie Dolina Krzemowa, czyli przyjazd pod siedzibę Apple, której nawet nie widać – atrakcją były zasadzone przed nią krzewy oliwek 😊 Z drugiej strony – wiele ciekawych miejsc można zobaczyć na tej wycieczce tylko samodzielnie lub przy odrobinie wsparcia ze strony przewodnika, który może stanowić perfekcyjne źródło inspiracji. Jacek był pod tym względem nieoceniony – ogromne zaangażowanie i kreatywność. Będąc np. w Los Angeles warto – to uwaga do twórców programu – zaplanować zdecydowanie inny program – z większym uwzględnieniem smaczków takich jak plaża czy słynne Venice. Ogólnie – wyjazd udany, choć z poczuciem lekko zmarnowanego potencjału. Wycieczka raczej dla dobrych piechurów. Jeśli to wyjazd rodzinny – lepiej nie nastawiać się na to, że będziecie na niej nocować razem. Tour operator totalnie nie ogarnia tego, że cztery osoby o tym samym nazwisku – w tym dzieci – powinny być obok siebie.
4.5/6
Było przyjemnie za taką cenę. Dużo zwiedzania, pogoda super, towarzystwo jakie się trafiło też spoko, szkoda tylko, że jedzenie było przeciętne ponieważ były tylko śniadania. Poza tym wszystko ok.