5.1/6 (101 opinii)
4.0/6
Ogólnie jestem zadowolona z wycieczki, choć nie obyło się bez trudnych momentów. Skandaliczny punkt wycieczki dla podróżnych z Warszawy był pierwszego dnia. Po wylądowaniu w Hurgadzie dotarliśmy do hotelu po godzinie 4 w nocy. Zanim zostaliśmy zakwaterowani i otrzymaliśmy bagaże była godzina ~ 5:00. O 5:20 już dzwonił telefon z pobudką, czyli de facto nocleg trwał ok 20 min. Rano dostaliśmy lunchboxy i pojechalismy w dalsza podróż 5-o godzinną autokarem do Kairu. Całe szczęście że nie było dużo ludzi w autobusie i większość osób miała do dyspozycji 2 siedzenia. Nocleg w Hurgadzie został nam zaliczony za całą dobę hotelową. Niektórzy nawet sie nie położyli spać bo np. nie mieli 3- go łózka w pokoju. Pewna rodzina 3 - osobowa dostała pokój z 2 łózkami. Nie było kolacji w hotelu która powinna być zgodnie z programem. Ostatniego dnia pobytu trzeba było dopłacić do pokoju 20 USD aby można było pozostać w pokoju do godziny 20:00 i zjeść kolację przed nocną podróżą. Odjazd autobusem z hotelu na lotnisko był o 23:00. Wg mnie, jaki i 99,9 % podróżnych stratą czasu był wyjazd do Al Elamain . Można było ten dzień inaczej zagospodarować np Kair , Aleksandrię. Informacje praktyczne: warto wymienić walutę na funty egipskie bo przy płaceniu zawsze wychodzi korzystniej niz USD. W maju 1 USD = 50 funtów. Wymiana możliwa była wyłącznie przy hotelu w Kairze, w Aleksandrii w promieniu 1 km od hotelu nie można było tego zrobić pomimo zapewnień przewodnika. Dobrze jest mieć banknoty 1 dolarowe . Wszyscy wyciągają rękę - na lotnisku, w hotelach itp. Rzeczywiście nie chcą brać dolarów starych np z data 2001 r. Musza być nowsze. Warto mieć ze sobą papier toaletowy. Cena toalety 10 funtów lub 1 USD. Zakupy warto robić w Aleksandrii - jest najtaniej. Taksówki są bardzo tanie - 1- 2 USD.
4.0/6
Hotelem od którego się zaczyna i kończy jest hotel Moreno - hotel w połowie w totalnym remoncie, jedzenie słabe, wręcz kończące się rewolucjami żołądkowymi i bardzo dużo Rosjan i namolnej obsługi na plaży wciskającej różne wycieczki, ogólnie hotelu nie polecam ale na szczęście na krótko. Jeśli chodzi o Kair, całkiem fajnie, można zobaczyć dużo miasta, po drodze z autokaru budująca się nową stolicę, największe rozczarowanie to stare muzeum egipskie gdzie zostało już mało eksponatów ( byliśmy 6 lat temu mamy porównanie) koniecznie trzeba czekać na otwarcie nowego muzeum. Hotel w Gizie w którym byliśmy dwa razy na prawdę super i pokoje i jedzenie, aż chciałoby się zostać. Aleksandria piękne miasto, z cudowną panoramą, którą można zobaczyć z Cytadeli i miła niespodzianka to obiad w restauracji rybnej przy samej promenadzie. Z Aleksandrii największe rozczarowanie to nowa biblioteka - autokar zatrzymuje się w takim miejscu że nic nie można zobaczyć, bo wszystko jest obstawione barierkami, porażka. Hotel w Aleksandrii ok, w samym centrum, więc jest możliwość wyjść zarobić zakupy - koniecznie funty egipskie bo nie chcą tu przyjmować płatności w dolarach. Al Alamein - szkoda kilometrów na tą trasę, z autokaru do zobaczenia budujący się drugi Dubaj, aż nie pasujący do Egiptu i nic po za tym, wymarłe miasto pośrodku niczego. Piramidy, Sfinks i Sakkara czyli obowiązkowe punkty programu - super że byliśmy tam z samego rana bo mega komfort zwiedzania (byliśmy pierwszą grupą). Jeździliśmy chyba 2 autokarami w zależności od dnia więc nie można było zostawiać rzeczy w autokarze ale jakościowo całkiem dobre, woda i cola do kupienia u kierowcy. Wielkie brawa dla kierowcy, który był z nami w Aleksandrii - mistrz kierownicy na prawdę !! Ogólnie wyjazd oceniam pozytywnie, chodź ten jeden dzień moglibyśmy dużo lepiej wykorzystać np. na Sakkare gdzie przewodnik mówił że jest jeszcze dużo do zobaczenia.
4.0/6
Objazd zrealizowany poprawnie. Proponuję przemyśleć wyjazd do El-Alamein. Dla nas była to strata jednego dnia. W tym czasie można by zwiedzić ślady po Awaris (Pi -Ramzes) albo zyskać czas na odwiedzenie Amarny. Szkoda czasu też na te sklepy z rozbudowanymi narracjami właścicieli i pseudorabatami. Przewodnik był miły, życzliwy, pomocny, dowcipny, grzeczny, ale wiedzę miał raczej popkulturową. Sądzę, że ograniczała go jego polszczyzna (zasób słów, pojęć, gramatyka), bo wiedzę z zakresu egiptologii miał pewnie znaczną. Dlatego pewnie w ogóle nie próbował budować ogólnych kontekstów dla przekazywanej wiedzy o detalach. Zdecydowanie lepiej mógłby się też przygotować na zwiedzanie Aleksandrii. Bez tego miasta nie byłoby współczesnej Europy. Nie usłyszeliśmy wiele o Bibliotece, nic o Muzejonie oraz osiągnięciach twórców z nim związanych. Kultura hellenistyczna była przez przewodnika przedstawiana jako nieudolne naśladowanie Egiptu (sic!) Nawet nie zauważył, że jesteśmy w Serapejonie. Nie potrafił o nim prawie nic opowiedzieć. Nie wiedział, że tzw. kolumna Pompejusza zadedykowana została w istocie Dioklecjanowi. O Aleksandrii jako przodującym ośrodku teologii chrześcijańskiej (Klemens, Orygenes, Atanazy, Cyryl) i jego wpływie na kulturę nawet się nie zająknął. Teatr rzymski i związane z nim hipotezy ledwie dotknął. Był natomiast świetny w Muzeum Egipskim i przy piramidach. Słabiej - zbyt popkulturowo i powierzchownie - przedstawiał zaś kościoły koptyjskie. O Kairze - niewiele. O Egipcie i jego historii również. Hotele w czasie objazdu były zasadniczo poprawne, jedzenie raz lepsze raz gorsze - no ale to objazdówka. Na razie trudno samemu zwiedzać Egipt, biura podróży to wiedzą i wygląda to tak, jak wygląda. Popkulturowo. :) Proponuję też przy cenie w złotówkach od razu umieszczać zasadniczą - obowiązkową kwotę w dolarach. Tak będzie transparentnie.
4.0/6
Plan zwiedzania zawierał miejsca, na których bardzo nam zależało. Wydaje się jednak, że wyjazd do Luksoru powinien być w zestawie pobytu w Egipcie a nie jako dodatkowa wycieczka fakultatywna (ranga zabytków). Dzień w miejscowości El-Alamein nie wniósł nic szczególnego i był stratą czasu, który można było lepiej wykorzystać zwiedzając inne miejsca. Biuro powinno także rozważyć czy przydzielanie pilota, który towarzyszył nam w czasie pobytu, który nie jest Polakiem to dobry pomysł. Mimo starań, błędy językowe i ograniczony zasób słów przeszkadzały w zrozumieniu wielu aspektów historii, informacje nie dość że były raczej skąpe to były niezrozumiałe. Zabrakło także takiej zwyczajnej dbalości o nasz dzień tj. wskazanie gdzie można wymienić pieniądze, doradzenie ile ich wymienić, brakowało precyzji gdzie mamy się spotkać po wolnym czasie itp.